Przemysław Lisek

Przemysław Lisek Trener i konsultant
zarządzania
projektami

Temat: co mi się podoba w PiS

[author]Ilona
Ilona Ż.

Ilona Ż. Sales Manager -
Modern Trade

Temat: co mi się podoba w PiS

Przemysław L.:
[author]Ilona

konto usunięte

Temat: co mi się podoba w PiS

Andrzej P.:
Jerzy K.:
Zamówienia Publiczne w Polsce to festiwal taniego badziewia. Wiekszość firm chce sie tylko załapać, koszty to sprawa na potemb bo i tak będą o wiele wyższe.

Nie tylko w Polsce, prawie wszedzie tak jest.


Wiem to. Jakies 6-7 lat temu byłem służbowo w Rep. Irlandii. Popiliśmy sobie w Corku i zaczeliśmy wylewać naszym parnerom swoje, a oni nam swoje, żale. Obie firmy budowlane, oba kraje pompowane były projektami współfinasowanymi przez UE. My "korupcja", oni "nepotyzm", my "lobuzeria", a oni "te p.... klany". Od słowa do słowa wyszło, że w Polsce jest lepiej. U nich to sie robi inaczej, bo wszyscy się znaja jak łyse konie i często są spowinowaceni, obowiązuje irladnzki solidaryzm. Jak ktoś tylko pisnie choćby słówko, to zostanie mu jedynie płynąc wpław przez Atlantyk, bo na wyspie jest spalony.

No ale miało być lepiej i tu akurat przedkorytowy dPiS miał rację, musi się to poprawić.
Krzysztof Kroczyński

Krzysztof Kroczyński prezes Zarządu,
Orion Instruments
Polska

Temat: co mi się podoba w PiS

[author]Ilona
Krzysztof Kroczyński

Krzysztof Kroczyński prezes Zarządu,
Orion Instruments
Polska

Temat: co mi się podoba w PiS

Andrzej-Ludwik W.:
Krzysztof Kroczyński:
Sławomir K.:
Krzysztof K.:
Ale pozostała część Pańskiego wywodu jest nietrafna: pokusa korupcji będzie istniała zawsze, niezależnie od tego, czy mamy do czynienia z podmiotami państwowymi, czy prywatnymi, nie mówiąc już o samorządach.
Tak czy owak państwo, samorządy i firmy prywatne ze sobą handlują. Ktoś decyduje o wyborze oferty. Czy pracuje w firmie państwowej, prywatnej, czy w samorządzie - nie ma to większego znaczenia. Zawsze znajdzie się ktoś chętny dać łąpówkę i ktoś chętny by ją wziąć.

Znany jest panu jakiś przykład korumpowania jednej prywatnej firmy przez druga prywatną, w wyniku czego poszły się ***** publiczne pieniądze?

Po pierwsze - dlaczego niby korupcja ma się ograniczać do kradzieży publicznej kasy, po drugie - znany jest mi niejeden taki przykład, w Zamówieniach Publicznych. Jeżeli firma A ma pierwszą cenę, a firma B jest o np milion droższa, a mieszczą się obie w budżecie, pracownik firmy B pisze skargę na rażąco niską cenę firmy A i przekupuje firmę A, żeby nie odpowiadała na to zapytanie. W rezultacie oferta firmy A wylatuje w kosmos, do realizacji przyjmuje się ofertę firmy B, zaś milion mają chłopaki do podziału. Ten milion pochodzi z państwowej kasy.
Szanowny Panie KK, czy zgodnie z własnym sumieniem i prezentowana tutaj linią zgłosił Pan te przypadki do prokuratury albo do Biura Antykorupcyjnego?

Bo jeżeli nie, to pozwole sobie skonstatować wybujałą fantazję.

Cały problem polega na tym, że w myśl polskiego Kodeksu Karnego to nie jest przestępstwo. To jest "zmowa dostawców" i stanowi naruszenie przepisów Ustawy Prawo Zamówień Publicznych oraz (chyba) Kodeksu Cywilnego. Dlatego należy je zgłaszać do prezesa UZP, nie do prokuratury. Tylko, że tryb zgłaszania czegokolwiek do prezesa UZP jest taki, że w zasadzie nie ma jak tego zrobić, jeśli nie jesteśmy stroną. Zgłaszając skargę do prezesa UZP musimy uzasadnić, że nasz interes prawny został naruszony. Czyli możemy bronić naszej oferty, podważać cudzą ofertę, ale nie politykę dwóch firm, które całkowicie zgodnie z prawem wykorzystują przepisy. Wykryć zmowę dostawców musiałby sam Zamawiający, a on nie jest tym w ogóle zainteresowany.
Krzysztof Kroczyński

Krzysztof Kroczyński prezes Zarządu,
Orion Instruments
Polska

Temat: co mi się podoba w PiS

Jerzy K.:
Andrzej P.:
Jerzy K.:
Zamówienia Publiczne w Polsce to festiwal taniego badziewia. Wiekszość firm chce sie tylko załapać, koszty to sprawa na potemb bo i tak będą o wiele wyższe.

Nie tylko w Polsce, prawie wszedzie tak jest.


Wiem to. Jakies 6-7 lat temu byłem służbowo w Rep. Irlandii. Popiliśmy sobie w Corku i zaczeliśmy wylewać naszym parnerom swoje, a oni nam swoje, żale. Obie firmy budowlane, oba kraje pompowane były projektami współfinasowanymi przez UE. My "korupcja", oni "nepotyzm", my "lobuzeria", a oni "te p.... klany". Od słowa do słowa wyszło, że w Polsce jest lepiej. U nich to sie robi inaczej, bo wszyscy się znaja jak łyse konie i często są spowinowaceni, obowiązuje irladnzki solidaryzm. Jak ktoś tylko pisnie choćby słówko, to zostanie mu jedynie płynąc wpław przez Atlantyk, bo na wyspie jest spalony.

No ale miało być lepiej i tu akurat przedkorytowy dPiS miał rację, musi się to poprawić.

Przecież zmieniono Prawo Zamówień Publicznych całkiem niedawno...

konto usunięte

Temat: co mi się podoba w PiS

Krzysztof K.:
Cały problem polega na tym, że w myśl polskiego Kodeksu Karnego to nie jest przestępstwo. To jest "zmowa dostawców" i stanowi naruszenie przepisów Ustawy Prawo Zamówień Publicznych oraz (chyba) Kodeksu Cywilnego. Dlatego należy je zgłaszać do prezesa UZP, nie do prokuratury. Tylko, że tryb zgłaszania czegokolwiek do prezesa UZP jest taki, że w zasadzie nie ma jak tego zrobić, jeśli nie jesteśmy stroną. Zgłaszając skargę do prezesa UZP musimy uzasadnić, że nasz interes prawny został naruszony. Czyli możemy bronić naszej oferty, podważać cudzą ofertę, ale nie politykę dwóch firm, które całkowicie zgodnie z prawem wykorzystują przepisy. Wykryć zmowę dostawców musiałby sam Zamawiający, a on nie jest tym w ogóle zainteresowany.

Panie Prezesie,

Po raz pierwszy się z Panem zgodzę!!!! (Co za dzień, o juz wygląda słonko, ćwierkaja wróbelki....) Otóż rzeczywiście UZP uznaje jedynie koncepcję "strony w postępowaniu przetargowym", natomiast tutaj sprawa podpada pod Ustawę o Ochronie Konsumenta i Konkurencji (może na odwrót), czyli pod biuro rzecznika. Ogólnie droga jest pokrętna i niepewna, bo i UZP i Rzecznik to biura rządu i jesteśmy w kredowym kole biurokracji. W normalnym kraju intersowałaby sie tym rada Biznesu lub Izby Handlowe ... no może jednak jest już na to pora, nawet M. Giertych nie zatrzyma ewolucji.
pozdrowienia,
Jerzy
Krzysztof Kroczyński

Krzysztof Kroczyński prezes Zarządu,
Orion Instruments
Polska

Temat: co mi się podoba w PiS

Jerzy K.:
Krzysztof K.:
Jerzy KLIMKOWSKI:
(...)
Pomożecie?!!!
(cichutko)pomożemy

i to Kaczyński pytał, bo nie kojarzę?
Nie, to był E. Gierek ... ale patos jakby ten sam. [...]

Czyli nie wypowiedzi Kaczyńskiego były podobne do wypowiedzi władców PRL, tylko wypowiedzi Gierka. Toż to prawdziwa niespodzianka jest!

Na poważnie: Konferencja PiS, w Sali Kongresowej, z tymi flagami i reżyserowanym entuzjazmem. (...) PiS to przede wszystkim mitologia!

"Oni stoją tam, gdzie stało ZOMO", to trafna diagnoza sytuacji wskazująca, że tak jak wtedy ZOMO, tak teraz czerwoni i Salon nie chcą dopuścić, żeby Polska była normalnym krajem i działają wbrew interesom obywateli. ZOMO broniło PRL - wasalnego państewka prosowieckiego, czerwoni i Salon bronią III RP - republiki bananowej.
Tylko aparat partyjno-państwowy zna rzeczywiste i głebokie oczekiwania obywateli. Nasza partia jest awangardą narodu. Rewizjonizm ulegnie w słusznej walce o postęp społeczny.
W. Gomułka

A kiedyż to Gomułka wypowiedział tak spójne zdanie? Ja jakoś go nie kojarzę. W każdym razie - co ono ma wspólnego z wypowiedzią Kaczyńskiego o ZOMO?
Natomiast to, co powiedział Cyrankiewicz, to była pogróżka, która mogłaby stać się hasłem ZOMO, a teraz czerwonych i Salonu.
Te dwie wypowiedzi nie mają ze sobą nic wspólnego, poza tym, że były wypowiedziami.
Mają bardzo dużo wspólnego. Może dykteryjka: [...]

Wycinam dykteryjkę, bo ona ma się nijak do tematu i pozostaję przy swoim zdaniu, że nie ma żadnych podobieństw pomiędzy wypowiedziami szefostwa PiSu i funkcjonariuszy PRL.

[...]A właśnie,
że bo po coi komu wykształciuch? Salon? Wystarczy jakos dziwnie nazwać i zastosować pełny ostracyzm.

To się chyba nazywa polemika a rebours. Przecież to Salon specjalizuje się w etykietkowaniu ("chory z nienawiści", "oszołom", "antysemita", "faszysta", "chory umysłowo", "inkwizytor" ale i "człowiek honoru", "autorytet moralny" do wyboru do koloru) i na podstawie tych etykietek hołubi, albo stosuje ostracyzm.
Co do partactwa politycznygo, to niech Pan nie będzie śmieszny: poprzednicy PiS -
Myślmy już o następcach PiS, będą mieli kupę roboty do odwalenia
Nie wiem czy była inna droga niż to, co zrealizował L. Balcerowicz.....
Czy była inna droga? Była, ale nie dałoby się wyprowadzić z Polski kilkudziesięciu miliardów NOWYCH (podkreślenie dla p. J.K.) złotych. Przecież tak, jak my nie robił nikt. Żaden kraj wydostający się z realnego socjalizmu. I WSZYSCY na tym lepiej wyszli. Tu nie chodzi o PGRy, tu chodzi o ogromny ubytek kapitału, z którego wydrenowano polskie firmy, rzemieślników, rolników - wszystkich, którzy inwestowali. To - w powiązaniu z wysokimi stopami procentowymi - na lata zabiło inwestycje
Hola, hola Panie Prezesie. Toz to czysta demagogia. W biznesie obowiązuje Wartość Postrzegana (subiektywna ocena walorów), jeśli jest większa od rynkowej, i jest za co, to robi sie biznes. Jak nie .... to inni lecą do prasy i zaciężni dzienikarze piszą głupie paszkwile (a głupi naród to kupi). Istotą Wartości Postrzeganej jest majątek rzeczowy + pomysł. Pierwsze było do d.... (wiem to dobrze, bo jeszcze w 1976 roku szukałem sobie dobrej pracy w Polsce , ofert miałem kupę to zobaczyłem jaki mieliśmy ten przemysł), a drugiego było całkiem brak. Była jeszcze idea drakońskiego kursu na nadanie pieniądzowi wartości - z braku laku to było rozsądne, chociaż wyjątkowo okrutne.

Spróbujmy oprzeć naszą rozmowę na konkretach. Niech mi Pan powie, dlaczego w roku 1990 zbankrutował cały polski przemysł chemiczny. Weźmy taką fabrykę sody, która ma względnie nowoczesną linię technologiczną. Soda - to soda, nie problem ją produkować. W Polsce energia i ludzka praca są o rząd, albo i dwa tańsze niż na Zachodzie, koszty produktu są podobnie tańsze - tylko sprzedawać, nawet, jeśli obowiązują wysokie cła. A soda to proszki do prania, więc można by rzec, że zbyt powinniśmy mieć że hej. A tu kilka miesięcy - klops. Podobnie zakłady, w którcych wytwarzano acetylen. Acetylen Europa Zachodnia importowała skąd się dało (w tym z RPA). Jak to się stało?

Partactwo polityczne staje sie to dla nas zabójcze.

Ale jaki może być kompromis pomiędzy kimś, kto widzi konieczność określonych zmian, a kimś, kto głosząc piękne deklaracje, nie chce dopuścić do ŻADNYCH zmian, bo się boi o własną de? Ponadto - jeżeli zechce Pan obejrzeć film "Nocna Zmiana" - to tam widać, jak zawierano kompromis przed odwołaniem rządu Jana Olszewskiego. Skutki tego kompromisu odczuwamy do dziś.
Jeśli nie widzi Pan możliwości zawarcia kompromisu, to pozostaje Panu ślepo wierzyc w przewodnia rolę, bo demokracja jest tutaj bezradna. A propos, czyż Jacek Kurski nie jest przypadkiem współautorem tego słynnego dokumentu? Jakże to zacna osoba i znająca się na Wermahcie.

Ale Pana zdaniem Wałęsa, Tusk i pozostali nie mówili tego, co mówili w nocnej zmianie, tylko Kurski ich zdubbingował? Co do możliwości zawarcia kompromisu, to przecież napisałem, że wierzę w możliwość jego zawarcia. Inna rzecz, że nie zawsze i nie z każdym.
W nieumiejętności zawierania kompromisów, przy jednoczesnym niezłym komunikowaniu sie jedynie z roszczeniową częscią społeczeństwa, PiS osiągnął szczyty.

Uważam, że jest wręcz odwrotnie. Zawierając koalicję z Samoobroną i LPR, PiS poszedł na daleko posunięty kompromis, który pozwoli zrealizować większość zamierzeń, kosztem ymydżu, komfortu, może zaniechań w niektórych dziedzinach.

Jeśli chodzi o listki figowe, to PiS pobił praojca Adama i wszystkich rozbitków morskich płci męskiej. To jedynie przez PO, koalicjantów i Putina nie powstał (po dogłębnym oczyszczeniu, ang. "clensing") Raj nad Wisłą. Jedyne co parti pozostało to zrealizować swój program w zakresie środków (łagodnego, ojcowskiego ale jakże patriotycznego) aparatu przymusu. Tymczasem, jak za wcześniejszych lat, będziemy bić medale z widokiem trzech mężow i odbywać akademie. To ja mam uważać za kompromis, że prezydent nie wykonał prawomocnego postanowienia sądu, jeden wicepremier jest skazany za przestępstwa pospolite, a drugi nawoływał do przemocy?

I znowu przywołuje Pan wizję, która ma się nijak do rzeczywistości i zwalcza ją bohatersko. Tu nie chodzi o listki figowe, ani stworzenie raju, tylko o realizację zamierzeń politycznych. Postępowanie polityków PO wskazuje, że koalicja z nimi nie dawałaby żadnych szans na realizację PiSowskiego programu politycznego, czyli nie było uzasadnienia, żeby taka koalicję tworzyć. Co do tego, że prezydent nie wykonał, wicepremier został skazany, a drugi nawoływał, to to są, drogi Panie, duperele. Mają się one nijak do np. Pańskiej, czy mojej sytuacji życiowej. Politycy nie muszą być kryształowi. Wystarczy, żeby nie byli nieudolni, nie kradli, nie pozwalali kraść i mieli jasno określone (czyli podlegające ocenie) plany polityczne.
Panie Prezesie, te same zeczy nas bolą, ale Pan nie chce zobaczyc różnicy między mitem a rzeczywistością.

Ja przepraszam, ale nie przypuszczam. Ja traktuje polityków, jak ludzi do wynajęcia, którzy mają mi załatwić zupełnie konkretne sprawy, a większość osób z jakiegoś powodu zachowuje się jak fornale, który będzie ich wyzyskiwał, trwonił majątek w kasynie, czasem wybatożyć każe, ale zachowywać się będzie bardzo elegancko i z klasą.Krzysztof Kroczyński edytował(a) ten post dnia 03.04.07 o godzinie 10:34
Michał Mickiewicz

Michał Mickiewicz Koniec świata jest
świętem
ruchomym...;)

Temat: co mi się podoba w PiS

[author]Ilona

konto usunięte

Temat: co mi się podoba w PiS

cześc Michał :)
Michał Mickiewicz

Michał Mickiewicz Koniec świata jest
świętem
ruchomym...;)

Temat: co mi się podoba w PiS

Patryk T.:
cześc Michał :)

Siedem...
lepszy jestem ;))))))))))))))))

konto usunięte

Temat: co mi się podoba w PiS

Krzysztof K.:
Pomożecie?!!!
(cichutko)pomożemy
Czyli nie wypowiedzi Kaczyńskiego był podobny do wypowiedzi władców PRL, tylko Gierka. Toż to prawdziwa niespodzianka jest!
Nie, to nie tak! Tu się kłania historia antyczna. Tyran nie był arystokratą tylko uzurpatorem, dlatego zawsze szukał porozumienia ze społeczeństwem ponad uprawnionymi (z tych czy innych względów) instytucjami. Reprezentował - właściwie tylko w sensie propagandowym - "lud", któremu kadził i u którego szukał legitimizacji swojej władzy. Stąd pataos, odwoływanie sie do krzywdy i manipulacja. Niepotrzebnie późniejsza publicystyka polityczna odebrała temu pojęciu jego podstawowe atrybuty. Ani Gierek ani PiS tutaj niczego nowego nie stworzyli - to czysta klasyka. Gomułka miał troche inne uwarunkwoania, od października wystrzgał sie manifestacji i poparcia narodu, bo się bał Ruskich.
...) PiS to przede wszystkim mitologia!
Tylko aparat partyjno-państwowy zna rzeczywiste i głebokie oczekiwania obywateli.... Rewizjonizm ulegnie...

A kiedyż to Gomułka wypowiedział tak spójne zdanie? Ja jakoś go nie kojarzę. W każdym razie - co ono ma wspólnego z wypowiedzią Kaczyńskiego o ZOMO?
Czasami mu suflowali! W szkole, w PRL tak to było przekazywane. Chodzi o jasność i pewność przekazu. Jeśli się opiera swoja działalność o Prawdy Oczywiste, to nie ma potrzeby tworzenia żadnego tam ustroju demokratycznego. No któż może wiedzieć lepiej niz władza jaki to jest ten "normalny kraj"? Po prostu stawiamu wniosek jako cała prawdę, wtedy implikacja jest -> jak ALFA to ALFA, a reguły wnioskowania nieważne. Chwyt czysto bolszewicki, z lekkim nawiązaniem do sansculotów.

W demokracji prawdy są poddawane ocenie i istnieje publiczne ocenianie wniosków w ramach logiki i procedur. To dla wielu ludzi w tym Kraju jest to nieuprawniona krytyka, dokonywana przez ludzi posiadających oczywiste interesy wspólne z Układem.

Mają bardzo dużo wspólnego. Może dykteryjka: [...]

Wycinam dykteryjkę, (...) to się chyba nazywa polemika a rebours.

Nie, ja to trochę pamiętam. Otóż żaden tam ważny syjonista juz w 1968 roku w Polsce nie mieszkał. Urządzali sie w Izraelu lub na Zachodzie. Rodzice mojego przyjaciela byli wręcz ździwieni, że te "goje" sie tym interesują, a oni akurat nie.

Ten termin, pojawił sie znowu na plakatach niesionych przez ogłupionych, prymitywnych ludzi ... Syjoniści do Syjamu itp. Oni nawet nie mieli pojęcia kto to Herztl, zjazd w Katowicach .... i chodziło o to by obskuratyzmowi i nietolerancji nadadać quasiniezrozumiały i półinteligencki nagłowek. Chodziło o antysemityzm, walkę o żłoby (głownie na uczelniach) i wszelkie inne złości i niemoce, które były wtedy polską tragedią. Wtym społeczeństwie wystarczy rzucić takie hasło i zorganizować ostrracyzm, bo to wykańcza ludzi .... a potem sie zobaczy.
Przecież to Salon specjalizuje się w etykietkowaniu ("chory z nienawiści", "oszołom", "antysemita", "faszysta", "chory umysłowo", "inkwizytor" ale i "człowiek honoru", "autorytet moralny" do wyboru do koloru) i na podstawie tych etykietek hołubi, albo stosuje ostracyzm.

Na samym początku użył Pan słowa Salon. Czy to ma adres? Utarte zwyczaje, a może ktos własnie uciera nowe "hasło" by straszyć i poniżać wolnych do tej pory ludzi? Dodajmy Układ, wykształciuchy ... przecież terminy "chory z nienawiści","oszołom", "antysemita", "faszysta", "chory umysłowo","inkwizytor" to cechy człowieka nietolerancyjnego, to od czego taki gościu ma zacząc? Najlepiej od "haseł", które przykuja uwagę tych, którzy nic z tego nie rozumieją. Ale tych wykształciuchów w szczególności trzeba wytępić w pierwszej kolejności, n'est-ce pas?

Spróbujmy oprzeć naszą rozmowę na konkretach. Niech mi Pan powie, dlaczego w roku 1990 zbankrutował cały polski przemysł chemiczny. (...) Jak to się stało?

Nie było pomysłu + forsy aby na czas to zrobić. Nasz Kraj zderzył sie z potworna prawdą - BIZNES JEST OPORUNISTYCZNY albo ŻADEN. Dzisiaj wiemy, że trzeba było stowrzyć pewien publiczny IMAGE tego Kraju, ale przyszłość była za mgłą. Jako przemysł pańtwowy i tak nie miało to szans, tamci byli o wiele bardziej drapieżni.
>
Ale jaki może być kompromis pomiędzy kimś, kto widzi konieczność określonych zmian (...)
Jeśli nie widzi Pan możliwości zawarcia kompromisu (...)
Ale Pana zdaniem Wałęsa, Tusk i pozostali nie mówili tego, co mówili w nocnej zmianie, tylko Kurski ich zdubbingował? Co do możliwości zawarcia kompromisu, to przecież napisałem, że wierzę w możliwość jego zawarcia. Inna rzecz, że nie zawsze i nie z każdym.

Ergo: Oni byli przerażeni skrajnościa i niudolnością Olszewskiego. Kurski to gnida naszej polityki, wypuśćił film tak jak ine twory, wtedy gdy było to mu na rękę. Nie zniżajmy sie do tego poziomu. Proszę.

Drugie Ergo: Jeżeli z góry Pan zakłada, że nie będzie zawierała kompromisów z pewnymi ludźmi, to jakie są te kryteria? naogól kompromis zawiera się z przeciwnikiem. JAk się nazwyawał ten mały Prusak, Clausewitz?

Jeśli chodzi o listki figowe, to PiS pobił praojca Adama i wszystkich rozbitków morskich płci męskiej.

T
I znowu przywołuje Pan wizję, która ma się nijak do rzeczywistości i zwalcza ją bohatersko. Tu nie chodzi o listki figowe, ani stworzenie raju, tylko o realizację zamierzeń politycznych. Postępowanie polityków PO wskazuje, że koalicja z nimi nie dawałaby żadnych szans na realizację PiSowskiego programu politycznego, czyli nie było uzasadnienia, żeby taka koalicję tworzyć.

Bracia to znani negocjatorzy, wolni od uprzedzeń dusza ludzie i wszyscy to teraz przyjmują bez gadania .... ale czyżby ta moje postrzeganie rzeczywistośći było aż tak ułomne. Patrzę na te moje dyplomy na ścianach, potem w lustro i myślę, że jak do tej pory wszystkich mi się udawało nabrać. Tęsknię za PiSowskim programem politycznym, chociaż nie maiłem okazji go poznać. Teraz to ja wyglądam jak ci co nieśli te plakaty w 68, albo mi sie śni. Co do reszty, to po następnym akapicie.
Co do tego, że prezydent nie wykonał, wicepremier został skazany, a drugi nawoływał, to to są, drogi Panie, duperele. Mają się one nijak do np. Pańskiej, czy mojej sytuacji życiowej. Politycy nie muszą być kryształowi. Wystarczy, żeby nie byli nieudolni, nie kradli, nie pozwalali kraść i mieli jasno określone (czyli podlegające ocenie) plany polityczne.

Wolałbym jednak życ w państwie prawa. To się nazywa kapitał społeczny i msa przełożenie na gospodarkę.
Krzysztof Kroczyński

Krzysztof Kroczyński prezes Zarządu,
Orion Instruments
Polska

Temat: co mi się podoba w PiS

Jerzy K.:
Krzysztof K.:
Cały problem polega na tym, że w myśl polskiego Kodeksu Karnego to nie jest przestępstwo. To jest "zmowa dostawców" i stanowi naruszenie przepisów Ustawy Prawo Zamówień Publicznych oraz (chyba) Kodeksu Cywilnego. Dlatego należy je zgłaszać do prezesa UZP, nie do prokuratury. Tylko, że tryb zgłaszania czegokolwiek do prezesa UZP jest taki, że w zasadzie nie ma jak tego zrobić, jeśli nie jesteśmy stroną. Zgłaszając skargę do prezesa UZP musimy uzasadnić, że nasz interes prawny został naruszony. Czyli możemy bronić naszej oferty, podważać cudzą ofertę, ale nie politykę dwóch firm, które całkowicie zgodnie z prawem wykorzystują przepisy. Wykryć zmowę dostawców musiałby sam Zamawiający, a on nie jest tym w ogóle zainteresowany.

Panie Prezesie,

Po raz pierwszy się z Panem zgodzę!!!! (Co za dzień, o juz wygląda słonko, ćwierkaja wróbelki....) Otóż rzeczywiście UZP uznaje jedynie koncepcję "strony w postępowaniu przetargowym", natomiast tutaj sprawa podpada pod Ustawę o Ochronie Konsumenta i Konkurencji (może na odwrót), czyli pod biuro rzecznika. Ogólnie droga jest pokrętna i niepewna, bo i UZP i Rzecznik to biura rządu i jesteśmy w kredowym kole biurokracji. W normalnym kraju intersowałaby sie tym rada Biznesu lub Izby Handlowe ... no może jednak jest już na to pora, nawet M. Giertych nie zatrzyma ewolucji.
pozdrowienia,
Jerzy

No to, żeby było całkiem śmiesznie, konkretny przypadek sprzed roku: pewien uniwersytet (poważny, nie żadna prywatna wyższa szkoła tego i owego) zapragnął kupić serwer biblioteczny. Poważny serwer, nie żaden tam wintel, tylko prawdziwa duża maszyna za ok. milion dolków. SIWZ napisali tak, że pasował serwer tylko jednego producenta. To znaczy - spełniał parametry techniczne i mieścił sie w budżecie. Użyto przemyślnej kombinacji parametrów, które zmuszały producentów innych rozwiązań do zaproponowania maszyny z wyższej półki. Żeby nie było - chodziło o możliwość rozbudowy RAM do 128 GB, co spełniała tylko jedna maszyna ze średniej półki - tego właśnie jednego producenta. W standardzie maszyna miała mieć 16 GB, producent aplikacji wymagał 8-12 GB, a ci ni z tego ni z owego zażądali max RAM 128 GB, tylko dlatego, że wszystkie inne serwery ze średniej półki zapewniały max RAM 64 GB. To był kolejny przewał z dostawą serwerów na tym uniwersytecie. W poprzednim zaakceptowali ofertę, która nie spełniała warunków SIWZ i poprosili naszego byłego handlowca, żeby nie protestować, bo mają zobowiązania wobec dostawcy, a w zamian obiecali otwarty SIWZ (czyli dopuszczający różne rozwiązania) na dostawę tego serwera bibliotecznego. No i zastosowali kolejny wałek. W związku z tym postanowiliśmy postępować stanowczo i zamiast zadawać im pytania, po prostu oprotestowaliśmy SIWZ. Faxem, w terminie ustawowym. Następnego dnia dostajemy maila od inżyniera, który mówi, że dostał ze swojej komórki zamówień publicznych fax z naszym protestem i prosi, żeby mu wskazać skąd braliśmy rekomendacje producenta aplikacji, na które powołaliśmy się w proteście. Grzecznie odpowiadamy. A ponieważ nie możemy doczekać się informacji o zawieszeniu postępowania w związku z naszym protestem - dzwonimy do pani odpowiedzialnej za kontakty z oferentami i słyszymy od niej, że niestety nasz fax do niej nie dotarł, bo wprawdzie coś przyszło, ale zupełnie nieczytelne. W związku z taka bezczelnością - wysyłamy do niej maila z wklejonym pytaniem inżyniera i propozycją, żeby przestali zachowywać się jak gówniarze. Następuje długa cisza, a potem postępowanie zostaje unieważnione z powodu kontaktu z nami osoby nieuprawnionej (czyli tegoż inżyniera). Powód jest idiotyczny, bo inżynier był wpisany w SIWZ, jako odpowiedzialny za kwestie techniczne. Czując swąd, wysyłam - już własnoręcznie - list do kanclerza uczelni z opisem sytuacji i z dyskretną groźbą, że gdyby np. chcieli zwalić winę na tego inżyniera, to zaangażuję spore środki, żeby rzecz nagłośnić. Do tej pory czekam na odpowiedź, ale inżynierowi żadnej krzywdy nie zrobili.
Po miesiącu rozpisali przetarg zawierający te same przekrętasy, próbowali uniemożliwić nam start, ale pechowo jesteśmy jednym z liderów na polskim rynku w tej dziedzinie, tylko, że nikt już u nas w firmie nie chciał się tym zająć. Jak ktoś mówi, że nauyka nie ma pieniędzy, to uprzejmie informuję, że na tym serwerze przepłacili jakieś 100 tysięcy dolarów.
Michał Mickiewicz

Michał Mickiewicz Koniec świata jest
świętem
ruchomym...;)

Temat: co mi się podoba w PiS

Krzysztof K.:
Jerzy KLIMKOWSKI:
Krzysztof K.:
Cały problem polega na tym, że w myśl polskiego Kodeksu Karnego to nie jest przestępstwo. To jest "zmowa dostawców" i stanowi naruszenie przepisów Ustawy Prawo Zamówień Publicznych oraz (chyba) Kodeksu Cywilnego. Dlatego należy je zgłaszać do prezesa UZP, nie do prokuratury. Tylko, że tryb zgłaszania czegokolwiek do prezesa UZP jest taki, że w zasadzie nie ma jak tego zrobić, jeśli nie jesteśmy stroną. Zgłaszając skargę do prezesa UZP musimy uzasadnić, że nasz interes prawny został naruszony. Czyli możemy bronić naszej oferty, podważać cudzą ofertę, ale nie politykę dwóch firm, które całkowicie zgodnie z prawem wykorzystują przepisy. Wykryć zmowę dostawców musiałby sam Zamawiający, a on nie jest tym w ogóle zainteresowany.

Panie Prezesie,

Po raz pierwszy się z Panem zgodzę!!!! (Co za dzień, o juz wygląda słonko, ćwierkaja wróbelki....) Otóż rzeczywiście UZP uznaje jedynie koncepcję "strony w postępowaniu przetargowym", natomiast tutaj sprawa podpada pod Ustawę o Ochronie Konsumenta i Konkurencji (może na odwrót), czyli pod biuro rzecznika. Ogólnie droga jest pokrętna i niepewna, bo i UZP i Rzecznik to biura rządu i jesteśmy w kredowym kole biurokracji. W normalnym kraju intersowałaby sie tym rada Biznesu lub Izby Handlowe ... no może jednak jest już na to pora, nawet M. Giertych nie zatrzyma ewolucji.
pozdrowienia,
Jerzy

No to, żeby było całkiem śmiesznie, konkretny przypadek sprzed roku: pewien uniwersytet (poważny, nie żadna prywatna wyższa szkoła tego i owego) zapragnął kupić serwer biblioteczny. Poważny serwer, nie żaden tam wintel, tylko prawdziwa duża maszyna za ok. milion dolków. SIWZ napisali tak, że pasował serwer tylko jednego producenta. To znaczy - spełniał parametry techniczne i mieścił sie w budżecie. Użyto przemyślnej kombinacji parametrów, które zmuszały producentów innych rozwiązań do zaproponowania maszyny z wyższej półki. Żeby nie było - chodziło o możliwość rozbudowy RAM do 128 GB, co spełniała tylko jedna maszyna ze średniej półki - tego właśnie jednego producenta. W standardzie maszyna miała mieć 16 GB, producent aplikacji wymagał 8-12 GB, a ci ni z tego ni z owego zażądali max RAM 128 GB, tylko dlatego, że wszystkie inne serwery ze średniej półki zapewniały max RAM 64 GB. To był kolejny przewał z dostawą serwerów na tym uniwersytecie. W poprzednim zaakceptowali ofertę, która nie spełniała warunków SIWZ i poprosili naszego byłego handlowca, żeby nie protestować, bo mają zobowiązania wobec dostawcy, a w zamian obiecali otwarty SIWZ (czyli dopuszczający różne rozwiązania) na dostawę tego serwera bibliotecznego. No i zastosowali kolejny wałek. W związku z tym postanowiliśmy postępować stanowczo i zamiast zadawać im pytania, po prostu oprotestowaliśmy SIWZ. Faxem, w terminie ustawowym. Następnego dnia dostajemy maila od inżyniera, który mówi, że dostał ze swojej komórki zamówień publicznych fax z naszym protestem i prosi, żeby mu wskazać skąd braliśmy rekomendacje producenta aplikacji, na które powołaliśmy się w proteście. Grzecznie odpowiadamy. A ponieważ nie możemy doczekać się informacji o zawieszeniu postępowania w związku z naszym protestem - dzwonimy do pani odpowiedzialnej za kontakty z oferentami i słyszymy od niej, że niestety nasz fax do niej nie dotarł, bo wprawdzie coś przyszło, ale zupełnie nieczytelne. W związku z taka bezczelnością - wysyłamy do niej maila z wklejonym pytaniem inżyniera i propozycją, żeby przestali zachowywać się jak gówniarze. Następuje długa cisza, a potem postępowanie zostaje unieważnione z powodu kontaktu z nami osoby nieuprawnionej (czyli tegoż inżyniera). Powód jest idiotyczny, bo inżynier był wpisany w SIWZ, jako odpowiedzialny za kwestie techniczne. Czując swąd, wysyłam - już własnoręcznie - list do kanclerza uczelni z opisem sytuacji i z dyskretną groźbą, że gdyby np. chcieli zwalić winę na tego inżyniera, to zaangażuję spore środki, żeby rzecz nagłośnić. Do tej pory czekam na odpowiedź, ale inżynierowi żadnej krzywdy nie zrobili.
Po miesiącu rozpisali przetarg zawierający te same przekrętasy, próbowali uniemożliwić nam start, ale pechowo jesteśmy jednym z liderów na polskim rynku w tej dziedzinie, tylko, że nikt już u nas w firmie nie chciał się tym zająć. Jak ktoś mówi, że nauyka nie ma pieniędzy, to uprzejmie informuję, że na tym serwerze przepłacili jakieś 100 tysięcy dolarów.

I zgłosił Pan gdzie trzeba ?

konto usunięte

Temat: co mi się podoba w PiS

cytujcie się krócej chłopaki :/
Krzysztof Kroczyński

Krzysztof Kroczyński prezes Zarządu,
Orion Instruments
Polska

Temat: co mi się podoba w PiS

Michał M.:
[...] Jak ktoś mówi, że nauyka nie ma pieniędzy, to
uprzejmie informuję, że na tym serwerze przepłacili jakieś 100 tysięcy dolarów.

I zgłosił Pan gdzie trzeba ?

A gdzie trzeba?
Krzysztof Kroczyński

Krzysztof Kroczyński prezes Zarządu,
Orion Instruments
Polska

Temat: co mi się podoba w PiS

Jerzy K.:
Krzysztof K.:
Pomożecie?!!!
(cichutko)pomożemy
Czyli nie wypowiedzi Kaczyńskiego był podobny do wypowiedzi władców PRL, tylko Gierka. Toż to prawdziwa niespodzianka jest!
Nie, to nie tak! Tu się kłania historia antyczna.

Banialuki, drogi Panie. Nadal nie ma żadnego podobieństwa, a Pan już zabrnął do antyku.
...) PiS to przede wszystkim mitologia!
Tylko aparat partyjno-państwowy zna rzeczywiste i głebokie oczekiwania obywateli.... Rewizjonizm ulegnie...

A kiedyż to Gomułka wypowiedział tak spójne zdanie? Ja jakoś go nie kojarzę. W każdym razie - co ono ma wspólnego z wypowiedzią Kaczyńskiego o ZOMO?
Czasami mu suflowali! W szkole, w PRL tak to było przekazywane.

Zarazara - poproszę o źródło tej wypowiedzi, bo zupełnie mi ona do Gomółki nie pasuje. To znaczy pod względem formy, nie treści.
No któż może wiedzieć lepiej niz władza jaki to jest ten "normalny kraj"?

Dla mnie normalny kraj to taki, w którym instytucje państwowe działają przejrzyście, racjonalnie i skutecznie w interesie obywateli. Na czym polega moim zdaniem interes obywateli? Na możliwości rozwoju (także bogacenia się), zagwarantowaniu swobód i bezpieczeństwa.
Nie jest normalnym krajem taki, w którym żona każdego ważniejszego funkcjonariusza państwowego posiada fundację na którą donacje składają podmioty, których pomyślność zależy od decyzji rzeczonego funkcjonariusza, nie jest normalnym krajem, którego największą plagą jest korupcja, a mimo to się jej nie zwalcza, nie jest normalnym krajem taki, w którym służby prowadzą na boku biznes niemający nic wspólnego ze statutowymi celami, zaś agenci dawnej bezpieki szefują prywatnym telewizjom. To tytułem ilustracji dlaczego uważam, że PiS idzie w dobrą stronę, jeśli chodzi o budowę normalnego kraju. Oczywiście - nie musi Pan się zgodzić z moją definicyjką normalnego kraju. Powiem więcej - kiedy już uda się Panu PiS zwalczyć i do władzy powrócą politycy PO i SLD, może Pan śmiało przyjąć, że te definicje zamienią się miejscami i wywalczonym przez Pana normalnym krajem będzie taki w którym żona każdego ważniejszego funkcjonariusza państwowego posiada fundację na którą donacje składają podmioty, których pomyślność zależy od decyzji rzeczonego funkcjonariusza, którego największą plagą jest korupcja, a mimo to nie będzie się jej zwalczać, w którym służby prowadzą na boku biznes niemający nic wspólnego ze statutowymi celami, zaś agenci dawnej bezpieki szefują prywatnym telewizjom. To oczywiście będzie kraj normalny, który Pan sobie wywalczy.
Mają bardzo dużo wspólnego. Może dykteryjka: [...]
[...]

O syjonistać pisać nie mam zamiaru, bo przecież akcja z 1968 roku to było starcie dwóch odłamów partyjnych, mające się nijak do syjonizmu.
Przecież to Salon specjalizuje się w etykietkowaniu ("chory z nienawiści", "oszołom", "antysemita", "faszysta", "chory umysłowo", "inkwizytor" ale i "człowiek honoru", "autorytet moralny" do wyboru do koloru) i na podstawie tych etykietek hołubi, albo stosuje ostracyzm.

Na samym początku użył Pan słowa Salon. Czy to ma adres? Utarte zwyczaje, a może ktos własnie uciera nowe "hasło" by straszyć i poniżać wolnych do tej pory ludzi? Dodajmy Układ, wykształciuchy ... przecież terminy "chory z nienawiści","oszołom", "antysemita", "faszysta", "chory umysłowo","inkwizytor" to cechy człowieka nietolerancyjnego, to od czego taki gościu ma zacząc? Najlepiej od "haseł", które przykuja uwagę tych, którzy nic z tego nie rozumieją. Ale tych wykształciuchów w szczególności trzeba wytępić w pierwszej kolejności, n'est-ce pas?

Salon to akurat pojęcie dobrze znane, ironiczne, ale celne. To skupiona wokół dawnej Unii Demokratycznej zamknięta grupa, we własnym mniemaniu elita intelektualistów, która w Polsce opanowała rynek idei, a to przez certyfikowanie, kto idee głosić może, a kto nie. Salon to taki McDonald idei, serwujący chętnym pół- i ćwierćinteligentom łatwoprzyswajalną papkę medialną, właśnie te hasła, o których Pan pisze. Oczywiście, to, co Pan określa, jako cechy człowieka nietolerancyjnego, czyli chory z nienawiści, oszołom, faszysta, inkwizytor, to nie są żadne cechy. To są etykietki, które się ludziom przylepia po to, żeby móc z nimi nie polemizować. Żeby nie zwracać uwagi nie tylko na ich rzeczywiste cechy, ale i ich poglądy. W ten sposób Salon prowadzi dyskusje jedynie we własnym gronie oraz z "ludźmi honoru", pozostałych skazując na niebyt. Oczywiście w ramach walki o tolerancję, tak, jak Pan w trosce o powstanie normalnego kraju doprowadzić może do recydywy złodziejskiej III RP.
Spróbujmy oprzeć naszą rozmowę na konkretach. Niech mi Pan powie, dlaczego w roku 1990 zbankrutował cały polski przemysł chemiczny. (...) Jak to się stało?

Nie było pomysłu + forsy aby na czas to zrobić. Nasz Kraj zderzył sie z potworna prawdą - BIZNES JEST OPORUNISTYCZNY albo ŻADEN.

To 1/2 prawda. Pomysł był. Wielki mi problem obesłać ofertami producentów proszków do prania, czy odbiorców acetylenu. Przynajmniej trzy znane mi przedsiębiorstwa to zrobiły i dostały całkiem sporo obiecujących odpowiedzi. Ale forsy nie było. A powód był bardzo prosty: plan Balcerowicza, który to plan zakładał utrzymywanie sztywnego kursu dolara przy jednoczesnym uzależnieniu oprocentowania niektórych lokat od inflacji - trzycyfrowej wówczas. Wystarczyło kupić za dolary złotówki, ulokować je w PKO BP i po roku miało się dwustuprocentową przebitkę. A ponieważ pieniądze na drzewach nie rosły, tą dwustuprocentową przebitkę zapewniano podnosząc oprocentowanie kredytów. W PRL państwowe zakłady inwestycje miały finansowane z kredytu w PKO BP, przy czym kredyt był spłacany/umarzany w miarę amortyzacji. Więc jak ktoś miał niezamortyzowaną (czyli względnie nowoczesną) linię technologiczną to nagle dostawał info z banku, że odtąd będzie płacił kilkadziesiąt razy większą ratę kredytu, znacznie wyższą, niż wynikałoby to z inflacji. I zanim mógł rozkręcić jakiś eksport - leżał i kwiczał. Polski przemysł nie był bynajmniej nowodczesny, ani wydajny, ale były dziedziny, w których moglibyśmy konkurować, gdyby nie wydrenowanie z kapitał.Krzysztof Kroczyński edytował(a) ten post dnia 03.04.07 o godzinie 12:54

konto usunięte

Temat: co mi się podoba w PiS

nazwa
Michał Mickiewicz

Michał Mickiewicz Koniec świata jest
świętem
ruchomym...;)

Temat: co mi się podoba w PiS

Krzysztof K.:
Michał Mickiewicz:
[...] Jak ktoś mówi, że nauyka nie ma pieniędzy, to
uprzejmie informuję, że na tym serwerze przepłacili jakieś 100 tysięcy dolarów.

I zgłosił Pan gdzie trzeba ?

A gdzie trzeba?

chiba do UZP...ale nie wiem dokładnie, ponieważ nie startuje w przetargach a pytam z ciekawości, bo jestem ciekaw jak do tego podeszli...Michał Mickiewicz edytował(a) ten post dnia 03.04.07 o godzinie 16:47
Krzysztof Kroczyński

Krzysztof Kroczyński prezes Zarządu,
Orion Instruments
Polska

Temat: co mi się podoba w PiS

Michał M.:
Krzysztof K.:
Michał Mickiewicz:
[...] Jak ktoś mówi, że nauyka nie ma pieniędzy, to
uprzejmie informuję, że na tym serwerze przepłacili jakieś 100 tysięcy dolarów.

I zgłosił Pan gdzie trzeba ?

A gdzie trzeba?

chiba do UZP...ale nie wiem dokładnie, ponieważ nie startuje w przetargach a pytam z ciekawości, bo jestem ciekaw jak do tego podeszli...Michał Mickiewicz edytował(a) ten post dnia 03.04.07 o godzinie 16:47

Ja poprosiłem kancelarię, która nas obsługuje, żeby odpowiedziała mi na postawione przez Pana pytanie i odpowiedź brzmiała: "panie prezesie, daj se pan spokój".



Wyślij zaproszenie do