Krzysztof
Kroczyński
prezes Zarządu,
Orion Instruments
Polska
Temat: co dzieje sie w szkołach.....????
Maria W.:1. wiecie, co jest dla mnie najbardziej przykra sprawa w zwiazku z tym samobojstwem...? pomyslacie sobie, jak to jest byc takim samotnym... nie mozna liczyc na rodzicow (ja na swoich moglam i moge, klocilismy sie, byly lzy, ciche dni, wojny i walki, ale to normalne miedzy dwoma pokoleniami, teraz wiem, ze duzo mieli racji, no i zawsze moglam przyjsc), nie mozna liczyc na przyjaciol, bo ich nie ma... nie wybaczylabym sobie, gdyby w taki lub inny sposob okazalo sie kiedys, ze moje dziecko nie czulo sie przy mnie bezpiecznie, nie ufalo mi i nie probowalo u mnie szukac pomocy!
2.nie jestem za tym aby trudna mlodziez zamykac, izolowac... to nie pomoze. pozbedziemy sie klopotu na chwile, po prostu schowamy ich przed soba, stracimy z oczu, nie beda nas uwierac i beda dalec brnac w patologie, nic by ze mnie dobrego nie wyroslo, gdyby mnie ktos od ludzi izolowal, jestem za pomoca psychologiczna itd. ktos tu o tym wspominal, nie pamietam kto, chyba Karina. aczkolwiek ukarac trzeba, nawet surowo. to sa mlodzi ludzie, bardzo mlodzi, jesli teraz ich przekreslimy nic dobrego z tego nie wyniknie ani dla nas jako spoleczenstwa ani dla nich jako LUDZI. jestem za tym, ze trzeba dawac szanse.
3. jak slysze tlumaczenie, ze oni sie tylko wyglupiali to mnie krew zalewa!
4. ad aborcji... jestem za legalizacja. ja osobiscie nie zrobilabym tego, tak mi sie wydaje. chociaz gdyby na szali stalo moje zycie... ale chcialabym miec dziecko, nawet troje, czworo, nie usunelabym ciazy tylko dlatego, ze moge. kobiety tak na prawde chca miec dzieci, moze nie wszystkie, ale wydaje mi sie ze raczej chca, wiec nie trzeba sie martwic o gatunek. 3,4 dzieci spoko, tylko niech sie politycy zajma nie aborcja i mowieniem o tym czy to dobre czy fe, tylko niech mi stworza warunki do wychowania tych pociech. nie chce zeby mi cos dawali za nic, ale to w duze mierze od nich zalezy jaki jest standard zycia w tym kraju.
5.pozdro
Generalnie nie zgadzam się z Tobą całkiem.
1. Dziecko może nie przyjść do rodziców po pomoc także dlatego, że się na przykład wstydzi i że ma poczucie winy - obawia się, że szykany rówieśników i brak przyjaciół to jego wina. Ja mam sporo dzieci i są wśród nich takie, które przyjdą natychmiast, kiedy widzą problem i takie, które nigdy nic nie mówią. Kwestia indywidualnego charakteru.
2. Jestem absolutnie za tym, żeby młodocianych bandytów i zwyrodnialców izolować, zanim zdążą skrzywdzić bądź zdemoralizować rówieśników. A jak nie izolować, to stworzyć szkoły integracyjne, w których trudna młodzież integrowałaby się z dziećmi tych rodziców, którzy uważają, że tej trudnej młodzieży nie należy izolować. I wtedy będzie w porządku. Ja jestem przeciwnikiem integracji i nie chcę, żeby chodzili do szkoły z moimi dziećmi, ale kto wie, czy nie masz racji i z tego wspólnego chodzenia do szkoły "trudnej młodzieży" z Twoimi dziećmi wynikną same korzyści. Ucieszysz się, jak Twoja córka będzie miała koleżankę - młodocianą prostytutkę i ze dwóch dilerów narkotykowych w klasie, prawda?
3. Ja tam za takie tłumaczenie biłbym po pysku, ażby jucha sikała.
4. Jestem przeciwnikiem aborcji, bo nic nie stoi na przeszkodzie, żeby dziecko oddać do adopcji. Na adopcję czeka się latami. Co więcej, za szlachetnym parawanem troski o zdrowie matki i szczęście dziecka (że niby lepiej je wyskrobać, niż miałoby być nieszczęśliwe) kryje się lenistwo, wygodnictwo, nieodpowiedzialność i brak wyobraźni. Kiedyś Stern przeprowadził ankietę z której wyszło, że dla 65% młodych Niemek wystarczającym powodem do aborcji sa plany urlopowe. I tak to jest w dzisiejszych czasach.
Pozdrawiam serdecznie