Temat: bezrobocie w Warszawie...
Dariusz G.:
fikcja? używając takich określeń można przyjąć, że każda forma działalności przedsiębiorstwa nie będącego osoba prawną to fikcja, co jest ewidentną bzdurą. więc albo nie używamy określeń fikcja albo upraszczamy prowadzenie jednoosobowej działalności gospodarczej w każdej postaci ORAZ zmniejszamy ograniczenia w zakładaniu firm mających osobowość prawną (np. kapitałowe). natomiast procedury owszem powinny byc uproszczone, ale to raczej dotyczy ogólnych zmian systemowych w zakresie prawa podatkowego czy ubezpieczeń społecznych niż samej drogi rejestracyjnej, która aż taka skomplikowana nie jest.
A tak a propos co Pan rozumie przez "bycie firmą"? Mamy XXI wiek. Firma nie musi mieć 20 hektarowego terenu, miliarda w środkach trwałych, własnej bazy paliwowej i drapacza chmur z gabinetem prezesa na szczycie żeby była poważna i z powodzeniem prowadziła biznes, nawet globalny.
_________________________
Można przyjąć cokolwiek z jakiegokolwiek powodu - prawda?
Wydaje mi się, że niezbyt wnikliwie przeczytał Pan to, co napisałem w krytykowanym przez Pana poście.
Napisałem, że to, co robi osoba, która w Polsce rejestruje "jednoosobową działalność gospodarczą" to naprawdę albo rzemieślnik, albo osoba wykonująca zawód, który powinien być uznany za wolny. Jeśli z takim ujęciem się Pan nie zgadza, to będziemy dyskutować.
Politycy upajają się odmienianiem tej "działalności gospodarczej" we wszystkich przypadkach - z wyłączeniem celownika, bo trzeba przy tym myśleć, niestety. I w ich (polityków), i większości pracowników najemnych świadomości, utarło się nie wypowiedziane domniemanie, że "działalność gospodarcza" to coś znacznie poważniejszego, niż zwykła praca na swój rachunek.
I w tym kontekście proszę spojrzeć na to, co piszę - że to fikcja.
Wie Pan, jaka grupa jest najliczniej reprezentowana wśród tych "jednoosobowych firm"? - przedstawiciel handlowy, agent, pośrednik - to tylko różne nazwy nadawane profesji, która polega na oferowaniu produktów i usług wytwarzanych przez inne podmioty.
Jest to oczywiście działalność gospodarcza, ale działalnością gospodarczą bez wątpienia jest także praca wykonywana za wynagrodzeniem w biurze, fabryce, sklepie...
Proszę spojrzeć na moją poprzednią wypowiedź w tym kontekście.
Co do poglądu, że droga rejestracyjna nie jest skomplikowana, to muszę Pana rozczarować - polska procedura jest niesłychanie czasochłonna, o czym może Pan poczytać, wraz z porównaniami międzynarodowymi, na stronach organizacji pracodawców. Teraz zresztą i tak mamy fajnie, bo kiedyś, aby zarejestrować działalność gospodarczą, trzeba było mieć bankowe konto gospodarcze, które można było założyć, kiedy miało się zarejestrowaną działalność gospodarczą.... Ale co tam...
Co do hipotezy o potrzebie zmian systemowych - nie ma sporu. Jestem jak najbardziej za, najlepiej poprzez usuwanie zbędnych i upraszczanie niepotrzebnie skomplikowanych przepisów...
Bardzo się cieszę, że uświadomił mnie Pan tak w kwestii chronometrażu, jak i w zagadnieniu rozmiaru (rozmiarów) firmy. Zapraszam do wypowiedzi w tej kwestii w wątku "Czy w polskiej firmie możliwy jest "Efekt Google"?" - myślę, że tam będzie znacznie lepsze miejsce na takie rozważania.
Ponieważ dopiero na końcu pyta Pan, co rozumiem przez "bycie firmą", to i na końcu odpowiem: rozumiem przez to uczucia niezwykle ambiwalentne, kiedy w rubryce "stanowisko" w formularzu rejestracyjnym GoldenLine muszę wpisać "właściciel" - a mógłbym wpisać zamiast tego: dyrektor, sprzątacz, handlowiec, dozorca, sekretarz, lokalny obibok, wynalazca - wie Pan, o czym mówię?
I jeszcze i to, że wypełniając zgłoszenie na rozmaite kursy i szkolenia, muszę wpisywać swoje dane dwa razy - jako osoba delegowana, i jako delegujący, bo tak są skonstruowane formularze zgłoszeniowe online.
Po prostu ludzie czują, że coś takiego, jak jednoosobowa firma to twór sztuczny, biurokratyczny...
W dodatku jego utrzymywanie jest niepotrzebnie kosztowne...
Janusz K. edytował(a) ten post dnia 18.08.07 o godzinie 12:32