Temat: Assessment Center - bój o pracę
Moi Drodzy
Zakładjąc ten temat nie sądziłem,że są tak widoczne róznice zdań dotyczącego ostatnio bardzo modnego AC (z jednej strony HR, a z drugiej przyszli pracownicy - no moze poza Adrianem,który ma zapędy na oceniającego). Sam osobiście jestem przeciwnikiem tego typu przesięwzięć,ale rozumiem też pracodawców chcących pracować z najlepszymi.Czy naprawdę to jest najlepsza (a przynajmniej często stosowana) metoda weryfikacji predyspozycji przyszłego pracownika?
Gdzie kilka,kilkanaście lat temu byli HR-owcy? Wielu ludzi przed laty dostawało pracę,bez takich "cyrków" i doskonale wywiązywało się ze swoich obowiązków.Nie twierdzę,że każdy się nadaje do danej pracy,ale wszyscy jesteśmi istotami uczącymi się i przecież wiele mozna nauczyć się w trakcie wykonywania zawodu (słynne szkolenia,kursy ,itp.)
Co HR-owcy powiedzą,gdy ktoś musi dostać daną pracę (pomimo,że jest wielu lepszych od protegowanego/protegowanej).Czy wtedy też będą uważać,że uczciwie pracują na wynagrodzenie? Że AC pozwoliło wybrać optymalnego pracownika? I ta sprawa to przeciez nie jest marines,a bardzo powszechna rzecz o której już nawet nie mówi się w podziemiu ,a głośno i oficjalnie.
Nie było w tym temacie moim celem doprowadzić do ostrzejszych wymian pogladów. Zakładam ,że wiele tu pisanych postów (choć z punktu widzenia piszącego/piszącej słusznych) jest po części wynikiem emocji czy też zniesmaczenia po przejściu przez AC.
Prawdą też jest ,że ludzie nie lubią być oceniani w taki sposób.Czasem dopiero rynek daje poznać prawdziwe oblicze pracownika,a nie ten jeden czy 2 dni AC. Nie mozna przewidzieć wszystkich okoliczności wykonywania pracy i je zasymulować podczas AC. Ktoś kto poradził sobie na AC,wcale nie musi sobie poradzić później.I co wtedy? Nowe ogłoszenie o pracę w gazecie lub necie?
Czytałem uwaznie kilka razy ten temat i dziękuję za wszystkie te opinie na temat AC.Są one niewątpliwie bardzo cenne (bardziej niż suche opracowania ksiązkowe czy te spotykane w necie ) i pozwoliły przynajmniej mnie zorientować się o co w tym wszystkim chodzi.
Mam też nadzieję,że temat dalej się rozwinie,bo przecież w takiej sytuacji jakiej ja jutro się znajdę znajdzie sie pewnie jeszcze wielu z Was.