Temat: AFERA W PARLAMENCIE...
A mnie sie osobiście wydaje, że to afera grubymi nicmi szyta. Osobna kwestia jest rzekome molestowanie, osobne - zatrudnianie kochanki na stanowisku - coż, państwowym. Zresztą, afery mogłoby nie byc. Pani Aneta ma dowod w postaci dziecka, dziecko zostanie dokładnie zbadane. Jakoś wierzyć mi się nie chce, ze pokazywałaby swoją twarz i łgała tak namiętnie, jakby dziecko z "prawego łoza" było. Postawa pana Łyżwiśkiego oprócz mało sympatycznych wypowiedzi, to chyba totalny brak zmysłu samoobrony. Jakby Pan Ł. rzekł od razu - "oj tam zdarzyło się, żeśmy tam trochę hałasowali, romansik miałem", pewnie by problemu nie było. bo zaraz spece Pr od Samoobrony wypromowaliby cała sprawę jako kłótnie kochanków, co próbują robić, ale jakoś nie idzie. Widziałam wypowiedź pani Anety K. w "Teraz My" bodajże i jestem zaskoczona, jak można z takim spokojem i w prłnym przygotowaniu opowiadać o koszmarze, pojawiać sie w tulu mediach i przedstawiać z nazwiska. Niby cały ten seks miał byc dla dobra dzieci, te dzieci jednak przez opowiesc matki dostana za sobą ogon do ciagnięcia. Jakos mi się to troche kupy nie trzma. Wydaje mi sie tez, ze gdyby pani Aneta byla molestowana starsznie i drastycznie, zaciagnelaby ojca przed sad, zrobila testy i zarzadala wysokich alimentow. Ona zas uparcie pomagala w partii - i to w dodatku sluzac rada i pomoca swojemu"oprawcy". Podsumowujac najprosciej - Panu Ł nie wierze, pani K tez nie, Lepper chyba o dziwo najbardziej sie przekonuwyjaco wypowiada, szyte to musi byc przez kogos napewno. Dziwi przede wszystkim fakt, ze podobno Łyżwyiski uwodził kobiety tabunami, wszystkie piekne blondynki o niebieskich oczch, mlode, chetne i dwudziestoletnie, a tych jakos tam nie widać, zeby zabieraly glos. Zabiera zas byla radna z kilkuletnim (!!!) dzieckiem. A te superlaski to gdzie?