Arkadiusz Piotr Z. sticky business
Temat: AFERA W PARLAMENCIE...
Dariusz D.:Dawid C.:Z. Maciej B.:To całkowity brak chęci PiS na podzielenie się władzą nad służbami zaskutkował koalicją z przystawkami. PO miało prawo nie zgodzić się na bycie przystawką. To PiS rozdawał karty, i dokonywał wyboru. I to PiS musiał kupić jakiegoś koalicjanta/ów. Wybrał bele jakich, za to tanich, i całkowicie za ten wybór odpowiada. Za wyczyny koalicjantów także.
Możliwe. Jednak jak wyjaśnić fakt, że w swoim programie wyborczym przed ostatnimi wyborami parlamentarnymi, PO, która kładła główny nacisk na kwestie gospodarcze i naprawę Państwa od strony ekonomicznej, odpowiedzialne za to ministerialne teki miała dostać - a mimo tego potencjalna koalicja rozbiła się skutecznie o służby specjalne? Moim zdaniem - nie uwłaczając tej szacownej partii - próbowali powtórzyć rolę "języczka u wagi", którą z powodzeniem wykorzystywali w czasie koalicji AWS - UW ponad 9 lat temu (nie zapominajmy, że wielu polityków PiS to ludzie związani z dawniejszym AWS, a ci z PO - z dawną UW). Tyle, że tym razem się nie udało...
Poza tym przed dwoma tygodniami była "kompromitacja" jednego z koalicjantów (sprawa płonącej swastyki), teraz mamy atak na drugiego. Jeśli się te fakty połączy - można dojść do ciekawych wniosków...
Prawda jest taka - jeśli posłowi Łyżwińskiemu faktycznie udowodnią ojcostwo dziecka Pani Krawczyk, to Wicepremier Lepper będzie mógł się wyłgać (i pewnie to zrobi - bo, chociaż można człowieka nie lubić, trzeba przyznać mu jedno - talent polityczny ma niezły), ale poseł Łyżwiński zbierze na swoją głowę ciężkie lanie (ergo - zostanie kozłem ofiarnym). Zaznaczam - jeśli...
Podobnie próbowano zrobić z Wicepremierem Giertychem. Ten jednak odparł zarzuty wprost, stwierdzając, że on, jako szef, nie może brać na siebie czynów członka swojej organizacji, których tenże dokonał przed wstąpieniem do niej, podobnie jak nie może brać na siebie wybryków pojedynczych "szeregowych" członków MW czy LPR. Z obiektywnego punktu widzenia miał rację (bardzo rzadko się zdarza, żeby szef wielkiej korporacji mógł "polecieć" za działania szeregowego pracownika).
Cóż - polityka. Osobiście przyznam, że nie jestem zwolennikiem żadnej z obecnie zasiadających w Sejmie partii. Po prostu obserwuję - i zadaję czasem dziwne pytania...
No tak, a wszystko przez cyklistów i niemiecki wywiad na którego smyczy jest niemiecki wydawca "Dziennika" - oczywiście wg rozumowania Romana Giertycha.
Sfastyki pewnie palili zwolennicy SLD a pracę za seks oferował Tusk z Rokitą, co? Wiesz, że dziennikarze sa od tego by takie sprawy ujawniać. To by dopiero była moralna odnowa gdyby takie rzeczy ukrywać. Sam premier nawoływał do ujawniania patologi. Chciał to ma i dobrze ma tak!!!
SLD? za seks Tuska z Rokitą? fuuujjj......