Temat: AFERA W PARLAMENCIE...
Z. Maciej B.:Profesor Balcerowicz zadbał, i nadal dba o to, żeby moja złotówka umieszczona na koncie dziś również jutro miała tę samą wartość nabywczą. I już samo to w zupełności wystarcza, bym odczuwał do niego sympatię i wdzięczność.
Bądź łaskaw nie wymieniać tego nazwiska jednym tchem z szumowiną pokroju Łyżwińskiego.
Banda, rządząca dziś naszym krajem dąży w kierunku zupełnie odwrotnym, jawnie faworyzuje leni, nierobów i pcha w nich pieniądze z moich podatków. Nie podoba mi się, że mój kraj rządzony jest przez kłamców i aferzystów, niezależnie od tego jak bardzo prawymi, czy prawicowymi siebie sami mianują. Lewymi, czy lewicowymi oczywiście również.
A ślepo w nich zapatrzeni są wspólnikami doprowadzania kraju do upadku. I nie czaruj mnie wskaźnikami ekonomicznymi - statystyka ma to do siebie, że pokazuje najczęściej to, co zamawiający ją oczekiwał.
Procesy makroekonomiczne trwają długo, interwały to dziesięciolecia, a nie miesiące.
A tak zupełnie OT - w internecie się nie "panuje". Wręcz uważane to jest za afront. Mnie to jest w sumie obojętne, ale nie oczekuj, Krzysztofie, że zacznę używać formy "pan" w dyskusjach tutaj prowadzonych. Nie oznacza to w żaden sposób braku szacunku dla rozmówcy.
Chciałbym Pana z góry przeprosic za mój post. Ale amicus Plato sed magis amica veritas. Ponieważ sa tu nauczyciele, przetłumaczę: "Miły mi Platon, ale milsza prawda".
Po pierwsze, proponuję, żebysmy na razie pozostali na "pan". Przechodzenie na "ty" z osobą, która nie ma hamulców, żeby wymyslać nieznanym sobie facetom od szumowin jest ryzykowne. Jeśli ni z tego, ni z owego strzeli panu do głowy, żeby mnie traktować w ten sposób, będzie Pan musiał sie wysilic na "Panie szumowino", co brzmi jednak znacznie lepiej od zwykłego "ty szumowino".
Po drugie, Pański post jest doskonała ilustracją podnoszonej przeze mnie tezy o bezrefleksyjnym przeżuwaniu papki medialnej. Jest jakis tam Łyżwiński, bliżej Panu nie znany facet, polityk i parlamentarzysta. Idzie sygnał medialny - "brać go!". I juz - absolutnie bezrefleksyjnie - wali Pan o szumowinie, wyraża sie o nim Pan pogardliwie i w ogóle nienawidzi go Pan widowiskowo, chociaż jeszcze dwa tygodnie temu nie miał Pan o nim żadnego zdania. On nic Panu w międzyczasie nie zrobił, a jednak Pan go znienawidził, bo Pan wyczytał, wysłuchał, obejrzał, że powinien go Pan znienawidzić. Ide o zakład, że - dajmy na to - jesli okaże się, że zarzuty p. Anety sa g... warte, to i tak będzie Pan twierdził, że Łyżwiński to szumowina, bo mimo wszystko itd. A powinien Pan równie publicznie, jak wymyslał Pan od szumowin - przeprosić.
Teraz Balcerowicz. Wysłuchał Pan i przyswoił medialny sygnał "kochać". No i Pan kocha. Nie zada Pan sobie pytania, jak to się stało, że dzięki planowi Balcerowicza, wypompowaniu z polskiego systemu gospodarczego miliardów dolarów szlag trafił rzemiosło, inwestujących w swoje gospodarstwa, rolników, że zbankrutowały co nowocześniejsze firmy państwowe. Nie przyjdzie Panu do głowy porównać tempa rozwoju Polski i innych krajów regionu. Nie zastanowi sie Pan, czy to normalne, że żona szefa Komisji Nadzoru Bankowego kieruje fundacją CASE, na którą dotacje składaja podmioty kontrolowane przez jej męża. Nie pomysli Pan, jaki to daje przykład innym urzednikom państwowym. Po prostu Pan kocha i szuka uzasadnienia miłosci. Więc zachwyca Pana stabilność złotówki, mimo, że w każdym z krajów regionu pieniądz jest stabilny, a rozwijaja się one szybciej od nas. Mimo braku, a może z powodu braku Balcerowicza.
A wszystko dlatego, że mimo, że dorosły z Pana chłop, że doświadczenie życiowe Pan ma, to akurat w kwestiach sympatii politycznych wyłącza Pan mózg i przechodzi od opinii do obserwacji. Wysłuchuje Pan opinii, emocjonalnie sie Pan z nią utożsamia, a następnie stara się Pan to potwierdzić empirycznie. A przeciez należałoby - na zdrowy rozum - działac odwrotnie. Zaobserwować i wyrobić sobie zdanie. Założę się, że w każdej (może oprócz życia uczuciowego) kwestii Pan tak własnie postępuje. Dlaczego zatem do odniesieniu do polityki, wymagajacej bardzo pragmatycznego - wręcz cynicznego podejscia - postępuje Pan inaczej?
Krzysztof Kroczyński edytował(a) ten post dnia 09.12.06 o godzinie 21:23