Piotr Skotnicki

Piotr Skotnicki Nowe wyzwania...

Temat: A to Polska własnie....

W piątkowym, wyjazdowym spotkaniu hokeistów Comarch Cracovii z francuskim Dragons de Rouen w Pucharze Kontynentalnym doszło do skandalicznego incydentu. Kibice krakowskiego zespołu zamiast hymnu, zaśpiewali pełną wulgaryzmów piosenkę o... Wiśle Kraków.

Jak donosi "Gazeta Wyborcza" jeden z kibiców polskiej drużyny został zaproszony do stanowiska spikera, aby w duchu fair play, zapoznać kibiców gospodarzy z kulturą przyjezdnej drużyny. Poproszony o zaśpiewanie hymnu, zapowiedział zmianę "repertuaru" i zaintonował do mikrofonu: "Na nienawiści do tej drużyny tak wychowano nas i bez powodu i bez przyczyny śpiewamy wszyscy na cały świat..." Tu włączyli się wszyscy kibice z Krakowa, rycząc "A Wisła k..., a Wisła k..., a Wisła k..., Wisła to jest k..."
==============================================================

Chciałem Niniejszym bardzo, bardzo podziękować kibicom Cracovii. Ja co prawda kibicuję hokeistom GKS Tychy, ale miło jest wiedzieć, że najwięksi kretyni wcale nie poszli do polityki, część jednak została na stadionach. Choć boję się bardo riposty Pana Janusza K., który nie bez racji napisze zapewne: a skąd pewność, że ten kibic nie był polytykiem dowolnego szczebla?
Łukasz D.

Łukasz D. ITdoors.pl

Temat: A to Polska własnie....

Piotr Skotnicki:
Choć boję się bardo riposty Pana Janusza K., który nie bez racji napisze zapewne: a skąd pewność, że ten kibic nie był polytykiem dowolnego szczebla?

Janusza K.? A nie F.?
Piotr Skotnicki

Piotr Skotnicki Nowe wyzwania...

Temat: A to Polska własnie....

Łukasz Domagalski:
Piotr Skotnicki:
Choć boję się bardo riposty Pana Janusza K., który nie bez racji napisze zapewne: a skąd pewność, że ten kibic nie był polytykiem dowolnego szczebla?

Janusza K.? A nie F.?

Każdy ma swoje strachy. Ja się boję K.

konto usunięte

Temat: A to Polska własnie....

Od dawna powtarzam, że w Polsce należy zlikwidować rozgrywki futbolowe. Po napisaniu tego stykam się zwykle z mniej więcej takimi samymi kontrargumentami. Najpoważniejszym jest twierdzenie, że nie usunie to źródeł agresji, która obecnie wyładowuje się na stadionach i wokół nich. To oczywiście prawda. Jednak zlikwidowałoby to obecne formy organizacyjne, jakie agresja ta przybrała. Formy, które czynią ją praktycznie niemożliwą do pokonania bez zangażowania sił w istocie militarnych. Rozbicie tych form ułatwiłoby ściganie bandytów.

Nie jestem wrogiem futbolu. Wprost przeciwnie - w młodości byłem nawet sędzią piłkarskim. Uważam jednak, że to, co dzieje się wokół futbolu w Polsce, wymaga działań radykalnych. Ciekaw jestem opinii osób, które zwykle piszą na tym forum.Wiesław R. edytował(a) ten post dnia 29.11.10 o godzinie 17:47
Janusz K.

Janusz K. Ekspert rozwoju i
przyszłości firm,
struktur, systemów
or...

Temat: A to Polska własnie....

Piotr Skotnicki:

Każdy ma swoje strachy. Ja się boję K.

__________________________

Zupełnie bezpodstawnie - ale może to tylko mój punkt widzenia :-))
Obrzydzenie do opisanego zachowania i - co znacznie poważniejsze - stylu istnienia podzielam bez zastrzeżeń.
Jestem także bardzo niechętny sprawowaniu władzy przez polityków - ale na to nie ma, niestety lekarstwa.
Lekarstwo na kibolstwo zaproponował przedmówca - chociaż przedtem trzeba by rozbudować siły policyjne. mam bowiem wrażenie, że te rykowiska kanalizują część nagromadzonej w kibolach agresji...
Piotr Skotnicki

Piotr Skotnicki Nowe wyzwania...

Temat: A to Polska własnie....

Wiesław R.:
Od dawna powtarzam, że w Polsce należy zlikwidować rozgrywki futbolowe. Po napisaniu tego stykam się zwykle z mniej więcej takimi samymi kontrargumentami. Najpoważniejszym jest twierdzenie, że nie usunie to źródeł agresji, która obecnie wyładowuje się na stadionach i wokół nich. To oczywiście prawda. Jednak zlikwidowałoby to obecne formy organizacyjne, jakie agresja ta przybrała. Formy, które czynią ją praktycznie niemożliwą do pokonania bez zangażowania sił w istocie militarnych. Rozbicie tych form ułatwiłoby ściganie bandytów.

Nie jestem wrogiem futbolu. Wprost przeciwnie - w młodości byłem nawet sędzią piłkarskim. Uważam jednak, że to, co dzieje się wokół futbolu w Polsce, wymaga działań radykalnych. Ciekaw jestem opinii osób, które zwykle piszą na tym forum.Wiesław R. edytował(a) ten post dnia 29.11.10 o godzinie 17:47

Panie Wiesławie, tym razem chodziło o hokej.
to oczywiście niewiele zmienia, prócz tego, że akurat mecze hokejowe są znacznie bardziej "kulturalne" od piłkarskich. Moje Tychy akurat mają bardzo mocną drużynę, więc bywam czasami nie mając żadnego problemu, by na mecz zabrać moją siedmio letnią córkę.
Zastanawiałem się nawet, dlaczego na stadione hokejowym, siatkarskim, żużlowym może być bezpiecznie a na piłkarskim nie. I wyszło mi (choć lubię piłkę), że tam jest po prostu nudniej. Zanim akcja przeniesie się z jednej części na drugą, często mija kilka minut i coś wtedy trzeba robić. Na hokeju, nie mamy tyle czasu, by się "zająć" kibicami.

Likwidowanie sportu jednak nie załatwia tu niczego. Już pomijam argument, który sam Pan podał, ale chciałbym także powiedzieć, że ja np. lubię pójść na mecz. To moja przyjemność. Dlaczego chce ją Pan zabrać 80% prawdziwych kibiców w walce z 20% idiotów, w dodatku w walce z góry przegranej? Jak nie mozna się naparzać na stadionie, to będą na ulicy. Bandę idiotów zgromadzonych na stadionie łatwo upilnować, proszę to zrobić z tysiącem idiotów podzielonych na 3 osobowe watachy.
Uważam, że znacznie lepszym rozwiązaniem jest pozwolić się im wyrżnąć nawzajem, ale te metody akurat nie są dostępne.

konto usunięte

Temat: A to Polska własnie....

Napisał Pan o incydencie z meczu hokejowego, ale ujawniony w nim antagonizm ma rodowód futbolowy. A że wokół futbolu panuje największe natężenie bandytyzmu, to dlatego zwekslowałem w tę stronę.

Futbolu wcale nie chcę likwidować! Tylko rozgrywki, które przyciągają bandytów. A więc tzw. ekstraklasę, pierwszą i być może drugą ligę. Futbol to dużo, dużo więcej! Dla przykładu: doskonałą robotę robi Roman Kosecki w podwarszawskim Konstancinie-Jeziornej. Byłem tam i żadnych bandytów nie zauważyłem. Natomiast do 1979 roku mieszkałem nieopodal stadionu Legii. Widziałem te pijane watahy bandytów co 2 tygodnie przewalające się koło mojego domu. Tak jest do dzisiaj. Na moim domu zostały założone atrapy kamer telewizyjnych, aby wzbudzić u nich starch przed rozpoznaniem i w ten sposób uchronić budynek przed systematycznym dewastowaniem. Ale to marny środek zapobiegawczy. I myli się Pan, że można je opanować. Właśnie jest to w praktyce niemożliwe, o ile nie zaangażuje się sił i środków militarnych. Moc tych bandytów wynika z liczebności i zorganizowania. Gdyby zostali rozproszeni, to i agresywność by zmalała. Po prostu jak ich jest 2-3, to może ich spacyfikować jeden patrol policyjny.
Piotr K.

Piotr K. "Żyj i daj żyć
innym"

Temat: A to Polska własnie....

Wiesław R.:
Od dawna powtarzam, że w Polsce należy zlikwidować rozgrywki futbolowe. Po napisaniu tego stykam się zwykle z mniej więcej takimi samymi kontrargumentami. Najpoważniejszym jest twierdzenie, że nie usunie to źródeł agresji, która obecnie wyładowuje się na stadionach i wokół nich. To oczywiście prawda. Jednak zlikwidowałoby to obecne formy organizacyjne, jakie agresja ta przybrała.

Chuligani znalezliby sobie inny punkt zaczepienia.
Formy, które czynią ją praktycznie niemożliwą do pokonania bez zangażowania sił w istocie militarnych. Rozbicie tych form ułatwiłoby ściganie bandytów.

Nie jestem wrogiem futbolu. Wprost przeciwnie - w młodości byłem nawet sędzią piłkarskim. Uważam jednak, że to, co dzieje się wokół futbolu w Polsce, wymaga działań radykalnych.


Anglicy swego czasu mieli duze problemy z kibicami i w jakiejs czesci sobie z nim poradzili wprowadzajac radykalne formy kontroli: monitoring stadionow i zakaz wstepu na imprezy dla lamiacych przepisy.
Piotr Skotnicki

Piotr Skotnicki Nowe wyzwania...

Temat: A to Polska własnie....

Wiesław R.:
Napisał Pan o incydencie z meczu hokejowego, ale ujawniony w nim antagonizm ma rodowód futbolowy. A że wokół futbolu panuje największe natężenie bandytyzmu, to dlatego zwekslowałem w tę stronę.

Futbolu wcale nie chcę likwidować! Tylko rozgrywki, które przyciągają bandytów. A więc tzw. ekstraklasę, pierwszą i być może drugą ligę. Futbol to dużo, dużo więcej! Dla przykładu: doskonałą robotę robi Roman Kosecki w podwarszawskim Konstancinie-Jeziornej. Byłem tam i żadnych bandytów nie zauważyłem. Natomiast do 1979 roku mieszkałem nieopodal stadionu Legii. Widziałem te pijane watahy bandytów co 2 tygodnie przewalające się koło mojego domu. Tak jest do dzisiaj. Na moim domu zostały założone atrapy kamer telewizyjnych, aby wzbudzić u nich starch przed rozpoznaniem i w ten sposób uchronić budynek przed systematycznym dewastowaniem. Ale to marny środek zapobiegawczy. I myli się Pan, że można je opanować. Właśnie jest to w praktyce niemożliwe, o ile nie zaangażuje się sił i środków militarnych. Moc tych bandytów wynika z liczebności i zorganizowania. Gdyby zostali rozproszeni, to i agresywność by zmalała. Po prostu jak ich jest 2-3, to może ich spacyfikować jeden patrol policyjny.

No nie da się tak niestety. Sport -to rywalizacja. Rywalizacja to rozgrywki. Wszystko jedno jak je nazwiemy i czy będzie to pod egidą PZPN, czy Romana Koseckiego. Kosecki może robić dobrą robotę dla dzieciaków, bo każde z nich śni, że kiedyś, jak pobiega u Koseckiego, to go Legia zauważy. Proszę zabrać im tą nadzieję, a przestaną biegać.

Sport to także kibice, a kibice to pieniądze. Likwidując rozgrywki likwiduje Pan sport, nie ma innego wyjścia.

Tysiąc kibiców można opanować za pomocą 100 patroli i dwóch armatek wodnych.
Te same tysiąc kibiców podzielonych na 333 watahy już nie opanujemy za pomocą 100 patroli, tym bardziej, że nasze 100 patroli wie, gdzie znaleźć 1000 kibiców, nie wie natomiast gdzie zaatakują poza stadionem. Jest oczywiście racja, że z tych 333 watach jedynie 20 faktycznie zaatakuje, podczas gdy na stadionie mamy prawie pewność, że 1000 kibiców zrobi burdę. Nie wiem jak to wyważyć. Ale nie jest rozwiązaniem zamknięcie sportu.

Następna dyskusja:

Polska to cudowny kraj - ro...




Wyślij zaproszenie do