Temat: W walce o ESK wygrała polityka
Sławek K.:
Katarzyna B.:
Sławek K.:czasami relatywizm mnie dobija.
Kaśka jaja sobie robię,
po co Ci?
dzięki ale jeszcze od czasu do czasu...:)
myślałam, że... no, że nie musisz sobie robić bo masz :))
Kasiu mówiąc o męskiej i niemęskiej stronie życia publicznego nie wartosciowałem to niestety stały element gry i często musimy się babrać wiesz w czym.
Sławek... ja sobie dzielę na uczciwwe i nieuczciwe. i wiem doskonale, że są obie opcje.
podział na męskie i babskie... no, idiotyczny.
Te kąpiele niestety są wrogiem subtelności a to , że powiedziałem prawdę o tym czyni mnie tylko tym który ją powiedział a nie zwykłym brutalem.
nie robię z Ciebie brutala... ale nie akceptuję tych męsko-damskich podziałów z jedyną wygrywającą siłą w domyśle.
Sugerujesz by w tej walce o niebagatelną kasę zastosować grubą kreskę bo tak będzie ładnie ...
absolutnie nie. dążenie do "piękna" byłoby objawem skrajnej głupoty...
możesz sugerować, ale będę się bronić :)
a ja sugeruję by nie odpuszczać bo gruba kreska niezależnie jakby ładnie nie wyglądała kończy się na kolejnym wałku i o dziwo na kontach Wawki.
Wawka to już hasło-klucz. rozumiem, że nie chodzi o mieszkańców miasta tylko o skupionych tu mieszkańców całego kraju, którzy zostali wybrani na "reprezentantów"... bo jeśli o mieszkańców to jest to krzywdzące.
dlatego napisałam, że nie Warszawa jest wrogiem... tylko przedstawiciele 16 województw, wybrani przez Polaków, którym wizja kasy zmiękcza kręgosłupy.
Kasiu dla mnie prywatnie to syndrom Krupówek. Gigantyczna kasa wpakowana w wycinek miasta, koszmarne koszty czegokolwiek powodują , ze stworzenie poza Krupówkami jakiejś oferty wiąże sie z : zastosowaniem reguł Krupówek i stworzeniem pop za koszmarną kasę lub wyautowaniem . Takie Krupówki ( Warszawka) są jak czarna dziura wsysają wszystko z tym że nie koniecznie sie to podoba jednocześnie nie pozwala na jakikolwiek rozwój na peryferiach, bo albo na Krupówkach albo radź sobie sam. W tym wypadku Wrocław sobie poradził właśnie po warszawsku i od razu foch.
Sławek... jeszcze raz i powoli. nie foch, tylko stwierdzenie faktu że to był przekręt. nie wartościuję przekrętów na słuszne i niesłuszne w zależności czy dotyczą Warszawy, Wrocławia, Krakowa, Zakopanego czy Długiej Szlacheckiej...
wkurza mnie, że mój komentarz dotyczący ewidentnego szwindla próbujesz przerobić na foch, bo Warszawa kasy nie dostała. to zwyczajnie nie w porządku... paskudna manipulacja i tyle.
na pierwszy wpis w wątku odpowiadam - szkoda, że minister nie wytrzymał napięcia i spieprzył rywalizację wskazując paluchem "a ja chcę Wrocław". nie dlatego, że nie dostała Warszawa czy Lublin ale dlatego, że znowu cwaniactwo jest górą. obrońcy ministra bronią go bez sensu co mnie dodatkowo wkurza. teraz jasne?
Patrz stadion narodowy ( a przeciez taki jest w Chorzowie), kolejna świątynia ( a takich mamy multum gdzie indziej) prosta matematyka pokazuje , że dotując juz istniejące w miejsce zasysania przez warszawska czarną dziurę ( Krupówki) pokazuje ze nie da się inaczej, jak bardzo szlachetna byś nie była.
a Licheń, Kraków to za darmo? a stadion w Gdańsku, miliony topione w trawnikach stadionu w Poznaniu? a kolejne projekty lotnisk? a projekciki-utopiki jak Włoszczowa...? mogę Ci na priv dać listę "wydatków pod głosy" w całym kraju - to jest czarna dziura jak lej po bombie. to nie Warszawa jest problemem, tylko ambicje politykierów i walka o głosy na swoim terenie. walka taka jak Zdrojewskiego - rozdawnictwo bazujące na bezczelności "bo co mi zrobią".
Niestety stołeczność nie gwarantuje jakości
a co ją gwarantuje? dawanie innym kasy pod stołem? łamanie zasad żeby przepchnąć swoje? to jest ta pozawarszawska jakość?
a w zasadzie powoli ją eliminuje a przez swoje wygórowane koszty nie pozwala tez na inne realizacje poza stolicą.
nie pozwala? ależ pozwala. tylko to poza stolicą ma często, równie lub bardziej jeszcze, żadną jakość.
bardzo łatwo podzieliłeś kraj na dwie części. i są dwie. tylko linia przebiega ciut inaczej niż w twoim scenariuszu.