Temat: Monitorowanie optycznej sieci dystrybucyjnej
Wojciech Kot:
Krótkie pytanie:
"...Od momentu wystąpienia
awarii, która w praktyce zostaje
odnotowana dopiero po zgłoszeniu
ze strony klienta..."
Sądzę, że swoją chęć odłączenia się od sieci ONT zasugeruje wysyłając dying gasp. Bez tej informacji i w przypadku "braku oznak życia" ONTa, system będzie wiedział, że coś jest nie tak. Ponadto dochodzą jeszcze kwestie odbiciowe, które mogą powodować degradację sygnału w łączu w dół (OLT->ONT), chyba, że splitter te odbicia tłumi(?). Z racji tego, awarię możemy zdiagnozować niemalże natychmiast.
Czy raczej ideą tych pomiarów nie powinna być próba szybkiej lokalizacji potencjalnych uszkodzeń w sieci (drobne uszkodzenie kabla, zły promień gięcia), w celu uniknięcia późniejszych, poważniejszych awarii?
Awarię można wykryć niemalże natychmiast. I tu się pojawiają dwa aspekty: po pierwsze, to radzenie sobie z klientem (np. żeby w momencie kiedy klient zadzwoni usłyszał w słuchawce że operator wie że jest problem i pracuje nad jego rozwiązaniem). Nowoczesny operator raczej nie będzie czekał z rozpoczęciem naprawy aż klient zadzwoni.
Drugim jest prawidłowa diagnoza, oraz szybkie i tanie usunięcie awarii, a to znacznie bardziej skomplikowane sprawy - i tu nie tylko chodzi o zdalną lokalizację czy proaktywność. Pewne defekty związane w wykonaniem ODN oraz realizowanymi czynnościami utrzymaniowymi oczywiście da się wykryć natychmiast, inne pojawiają się dopiero po jakimś czasie i można je wykryć np. za pomocą statystycznej analizy parametrów OTM i porównując do pomiarów referencyjnych. Istotnym problemem w dostępowych sieciach światłowodowych bywa także działaność technika ("poszedł coś naprawić, ale coś zepsuł bądź pomieszał") i tu do diagnozy potrzebujemy nie tylko pomiar, ale również informację, że ktoś gdzieś "pracuje".
Z mojego doświadczenia największym problemem jest nie tyle technologia, czy pomiary, a raczej eskalacja wykrywanych problemów tak, żeby je jak najszybciej i najtaniej naprawić (i żeby przypadkiem jeszcze nic nie napsuć). Diagnoza zatem musi prowadzić do wytłumaczenie technikowi co ma zrobić - nie tylko powiedzieć mu, że na którymśtam metrze coś spadło o ileś decybeli, tylko konkretnie: zespawaj coś, wybierz inne włókno tam, przeciągnij kabel, przełącz coś gdzieś itd - no bo osoby, które chcemy zatrudnić do utrzymania sieci raczej nie będą miały habilitacji z transmisji światłowodowej. Czasami nawet nie chodzi nam o to żeby wykryć problem bardzo dokładnie - np. co mi da wykrycie dokładne defektu risera, skoro moją procedurą naprawczą jest zastosowanie zapasowego włókna albo przeciągnięcie nowego?
Powyższą filozofię można widzieć we współczesnych systemach wsparcia operacyjnego pozwalających w rozsądny sposób pogodzić koszty dodatkowego rozwiązania technicznego z średnio- i długoterminowymi zyskami operacyjnymi.
Pozdrawiam
Rafał