Temat: Zdjęcia z bajek, kadry z filmów i plakaty...
Eddy Aws:
zagłębiając się w całość rozmowy to widzę, że tu raczej chodzi o strach przed konkurencją?;)
nie wiem, nigdy nie interesowaly mnie tego typu serwisy i raczej nie zamierzam z tego typu serwisow korzystac.
najlepiej jakby sie do tej wypowiedzi odniosl sam autor, czyli piotrek s.
jedynie moje osobiste zdanie jest takie, ze ten serwis pod wzgledem uzytecznosci malo mi lezy. ot, wlasna opinia:)
a o tworzeniu filii/odzialow itp. w innych krajach juz pisalem (to i tak sie zreszta glownie tez opiera na wspolpracy:))
Z tego co ja wyczytałem na fotolii, to można wykorzystywać ich zdjęcia na stronie już z samego abonamentu,
z abonamentu to mozna druknac pare kopii (albo i wiecej w przypadku licencji rozszerzonej), ale NIE mozna tworzyc serwisu oferujacego sprzedaz wydrukow z oryginalow...
zreszta wspominalem juz ze widac ze tego serwisy wykorzystuja api (link powyzej), no i nie wyobrazam sobie wklepywania ilus tam tys. zdjec do bazy recznie...:)))
"tylko że taki właśnie znak WYSTĘPUJE na cześci zdjęć na tejże stronie np. http://www.rainbowzoom.pl/api/getSearchResults.php?cat... )."
Akurat ja na tamtej stronie nie widziałem żadnego zdjęcia bez znaku wodnego :) Chyba nie liczymy miniaturek, bo nawet na nich fotolia nie wrzuca watermarków.
eddy, ja pisze caly czas o czyms innym:)
mianowicie o tym ze na zdjeciach WYSTEPUJE znak wodny fotolii.
a to jest dziwne, pomijajac ze mija sie z celem (czytaj dalej).
a jesli juz tak dociekasz czy sa tam zdjeia bez znaku wodnego, to chyba wlasnie te z bajek takie sa?
tu juz po czesci napisalem skad moga miec obrazki.
Pogrzebałem sobie na temat powyższych serwisów i można tylko się dowiedzieć, gdzie siedziba, ale historii firmy żaden jakoś nie udostępnia, więc zupełny brak informacji w necie to widać częsta praktyka.
ano wlasnie, czyli nigdy do konca nie wiadomo...
"ale nie jest to wcale 5-10 dolarow, bo tyle zdjecia do druku normalnie kosztuja, a odpowiednio np. 50-100 kredytow."
z tego co ja się dowiedziałem, to te 50-100 czy nawet 200 kredytów się płaci za licencję RF, która służy zarówno do ponownego druku czy składania nieograniczonej ilości produktów z tego zdjęcia.
no wlasnie... a zeby zdjecia tak wyswietlac jak na ranbowzoom, potrzebne jest api i podpisanie umowy (a nie sam abonament). zreszta pisalem ze w adresach strony to widac.
Może allegro by było stać na wykupienie wszystkich licencji, jednak jakoś w te firmy nie wierzę, żeby dysponowały takimi zasobami finansowymi;)
no i wlasnie o tym pisze:)))))))))
fotolia oferuje 2 rodzaje wspolpracy (i tylko te wchodza w gre w przypadku takich serwisow):
api partner, ktory pozwala na uczestnictwo w programie afiliacyjnym (zarabiasz procent/sume od kazdego sprzedanego zdjecia (a raczej licencji na zdjecie) niko, a klient dokonuje zzakupu bezposrednio na stronie fotolii!).
ten program NIE pozwala nikomu na sprzedaz produktow koncowych (!), typu masowe wydruki (pomijajac przy tym inne warunki fotolii, ktore sa w podanym wczesniej linku).
druga opcja to taka, ktora wg warunkow fotolii POZWALA na sprzedaz produktow koncowcyh, jak masowe wydruki.
i tu musisz WYKUPIC api biznes (chyba ze to sie zmienilo i nie ma juz abonamentow na api biznes...), WYKUPIC licencje rozszerzona dla kazdego oferowanego zdjecia.
zdjecia dostajesz jako oryginalne pliki (!) i tam NIE MA znaku wodnego.
tak wiec teoretycznie do wystawienia prewek, kazda taka firma doklada z powrotem znak wodny fotolii?
pomijam fakt ze to sie mija z celem, i wg mnie sluzy jedynie do reklamowania serwisu fotolia.
spoleczenstwo coraz bardziej techno, strona fotolii w j.polskim, nic latwiejszego!
juz przy jakichs 3 sredniej wielkosci drukach, kazdy malo spostrzegawczy po wizycie na stronie fotolii zobaczy ze za sume, ktora ma zaplacic za te druki, moze przeznaczyc na 5 zdjec z fotolii, z kazdego druknac, i jeszcze mu zostanie do konca zycia na wstawienie literek i zrobienie reklamy swojej minifirmy:))))))
to jest ewidentny strzal w kolano, i jakos nie widze sensu w takim dzialaniu.
w takim wypadku jedynie fotolia korzysta chyba...
przyjrzalem sie wlasnie dokladniej innym firmom (wczesniej jedynie zalozylem ze tylko "ci" mogli np. wykupic prawa u disneya, a z fotolia cos u nich nie gra) i musze stwierdzic ze jest IDENTYCZNIE.
tak wiec, nadal nie wiem i niech mi ktos dokladnie to wytlumaczy.
czy to co jest napisane w warunkach api fotolii mija sie z rzeczywistosica, cos sie zmienilo i wszystko mozna sobie o kant?
czy moze "wszyscy" szmugluja i, jak pisalem, jada na podstawowym api partner (czyli moga tylko wyswietlac zdjecia i kierowac na fotolie, i wtedy rozumiem znak wodny fotolii, a nie np. ich wlasny), i oferuja wydruki (choc na api partner wg warunkow jest to zabronione...), a jak sie "klient zjawi" to sie licencje na zdjecie wykupi?
a moze rzeczywiscie te warunki api fotolia sie zmienily i wg fotolia "ma tak po prostu byc"...? czyli reklamujemy glownie ich serwis:)))
nadal nie wiem (nie wiemy), mysle ze piotrek s. moglby sie troche odezwac i nas naprowadzic, bo dla mnie sprawa (wg warunkow fotolia) nadal jest niejasna:)
nie kupuje obrazkow na takich serwisach, sam wole sobie cos wyszperac, lae mnie to strasznie zaciekawilo:)
pogrzebałem też na necie odnośnie zdjęć, których na fotolii nie ma i się okazuje, że jednak da się znaleźć i ZAKUPIĆ... jednak nie udostępniają te serwisy żadnego stocka czy abonamentu
:)
Reasumując, jeśli chodzi o polskie prawo, to klient mógłby sobie nawet z torrenta ściągnąć coś takiego i wydrukować na własne potrzeby, nie płacąc licencji za to... o ile się nie mylę, bo prawnikiem też nie jestem :)
no wlasnie, to polskie "kradniecie jogurtow i czego tylko sie da"...
na szczescie, jak napisal juz piotrek f; to sie zmienia.
i "wykonawcy" i sady:)))
pzdr
Krzysztof G. edytował(a) ten post dnia 04.04.11 o godzinie 21:07