Piotr Szczotka

Piotr Szczotka Dyplomowany
masażysta Bodyworker

Temat: Przełom w myśleniu, przełom w praktyce.

Ostatnio sporo jest wątków, narzekająco-rozliczeniowych, trochę jakby to były tematy zastępcze. Zdecydowanie jest mniej o dorobku, pozytywnych rozwiązaniach, czy w ogóle o rozwijających się możliwościach.

Może warto się na moment zdystansować, po prostu przyznać, iż pod kątem: praktyki, dostępności do informacji, wiedzy, książek, aplikacji video, nawet darmowych publikacji w necie, możliwości wyjazdów, udziału w konferencjach, dostępności sprzętu, czy ciekawych szkoleniach jesteśmy zupełnie w innym punkcie, niż chociażby dekadę temu. Nie mam tu na myśli sentymentów, ale pytanie czy faktycznie z tych możliwości, udogodnień korzystamy.

Bez względu na profesję, możemy po prostu więcej. Tak w sferze promocji, ale przede wszystkim praktyki, to ona jest podstawą. Zdecydowanie więcej można zaproponować pacjentowi tak w terapii, jak i klientowi w profilaktyce, wellness (dobrym samopoczuciu jak kto woli), odnowie, i wreszcie w promocji zdrowia.

Także sam pacjent, klient jest także coraz bardziej świadom procesów, w których sam bierze, a przynajmniej powinien brać udział.

Jeśli tylko chcemy możemy także najzwyklej w świecie spotykać się w małych grupach i podzielić się swoimi obserwacjami, doświadczeniami. Pytanie tylko, czy tego chcemy?

Jeden z naukowców pisał iż, sukces będzie wtedy, kiedy każdy będzie robił w zespole to co potrafi najlepiej, ale tak, aby też to przełożyło się na całą grupę. Czy tak potrafimy?

Teoretycznie możemy rozłożyć stół lub nawet rozwinąć matę, zaprosić znajomych w dowolne miejsce, zaparzyć herbaty, usiąść, przedyskutować dany problem terapeutyczny. Możemy też ogólnie podjąć tematyzwiązane ze zdrowiem, jego wartością samą w sobie. Czy do tego potrzebna jest spora organizacja, finanse, akredytacje, stowarzyszenia? Wątpię. Potrzebne są po prostu chęci.

Minęło jakieś 20 lat jak byłem pierwszy raz na takim spotkaniu. Tak, tu się może i zrobi sentymentalnie :0) ale to spotkanie utkwiło mi w pamięci na lata. Zwłaszcza jak znajomy informował drugiego, że ten w lipcu wyjeżdża na wakacje i czy on przejmie natenczas jego stałych pacjentów, a w sierpniu się zamienią rolami. O boy, a praktyka w tej samej dzielnicy :)! Trochę inny wymiar konkurencji, prawda.

Zasłaniamy się bądź to brakiem czasu, bądź zdziwieniem że wszystko przecież jest w necie. No nie wszystko, zdecydowanie nie wszystko.

Za sprawą zaprzyjaźnionej terapeutki, potem także za sprawą przygody z promocją zdrowia, uświadomiłem sobie, jak ważny jest język i forma komunikacji którą się posługujemy, aby dotrzeć do nowych osób. Można wiecznie mówić o bólu, ograniczeniach, napięciach, tak latami promuje się np. fizjoterapię. W przypadku mojej profesji, rozmawia się przede wszystkim o masaż w celach rehabilitacji czy ewentualnie profilaktyki chorób. Wydaje się to normalne, takie są cele.

Ale czy takimi komunikatami docieramy do osób które szukają rozwoju, tego jak można sięgnąć dalej, czy się czymkolwiek głębiej cieszyć? Warto więc zabiegać o to, aby fizjoterapia nie była kojarzona jedynie z rehabilitacją. Podobnie informując napotkanego podróżnego że jest się masażystą, aby nie było jedynie dialogu w kierunku:
- A wie pan, bo mnie czasem boli o tu w tym miejscu …

Ciekawiej będzie kiedy usłyszymy:
Byłem kiedyś na sesji i zauważyłem, coś co do mnie wcześniej nie docierało, teraz …

W tym rzecz. To o wiele lepiej nie tylko brzmi, ale powoduje, że za sprawą naszych zabiegów, osoba może sięgnąć dalej, swobodniej, dosłownie i w przenośni. Tak jest przykładowo w nurcie body work.

Zmiana świadomości.

Takie podejście do życia jak i pracy, absolutnie nie wymaga sporych finansów, akademickich grantów, organizacji, reformy systemów, politycznych czy administracyjnych zmian.
Czy nie macie takiego wrażenia, że wpierw warto zastanowić się w jakim jesteśmy punkcie, ile udało się zdziałać, a potem po prostu ruszyć dalej. W tedy to co może nas rozpraszać, denerwować, jest mniej istotne, kompletnie straci na znaczeniu.

Nie mam na myśli jednakże trochę już wyświechtanego pojęcia jakim jest pozytywne myślenie. Mam na myśli głębokie przekonanie, nie tyle wolę, co raczej pragnienie.
Aby to zaobserwować, wystarczy zapytać znajomego, znajomą po fachu: czym się zajmuje, w zależności co wam odpowie, zobaczycie skalę zjawiska.

Reasumując, powróćmy do pytania: W jakim jesteśmy miejscu?
Ale nie w sensie fizycznym, tylko świadomości.

Pytanie kierowane jest nie tylko do terapeutów:).

Przy okazji dla wszystkich obecnych tutaj pedagogów, nauczycieli, wykładowców, wszelkiej maści edukatorów w czasie i przestrzeni, pomyślności. Z najlepszymi życzeniami. 14. 10. 2012.

Dzięki za sugestie, trochę tekst skróciłem:).

Z pozdrowieniami Piotr Szczotka.Piotr Szczotka edytował(a) ten post dnia 14.10.12 o godzinie 14:33
Maciej O.

Maciej O. Bene Curatur
fizjoterapeuta

Temat: Przełom w myśleniu, przełom w praktyce.

Dobry tekst. Wymaga gruntownego przemyślenia zanim odpowiem.... Pozdrawiam również !Maciej Okoń edytował(a) ten post dnia 14.10.12 o godzinie 21:02

konto usunięte

Temat: Przełom w myśleniu, przełom w praktyce.

Piotr Szczotka:
Jeśli tylko chcemy możemy także najzwyklej w świecie spotykać się w małych grupach i podzielić swoimi obserwacjami, doświadczeniami. Pytanie tylko czy tego chcemy.
Jeden z naukowców pisał, sukces będzie wtedy, kiedy każdy będzie robił w zespole to co potrafi najlepiej, ale tak, aby też to przełożyło się na całą grupę. Czy tak potrafimy? Ale zapewne potrzebne są chęci.

Nie znasz powiedzenia: Polak Polakowi wilkiem? To działa wszędzie. Za granicą i np. w ramach jednego zawodu. Cały czas ludzie kierują się myślą: nie oddam swojej wiedzy, patentów, ulepszeń za darmo. To błędna myśl, bo jak piszesz dalej, powinno się pracować w grupie, bo można mieć obopulne korzyści. Czy potrafimy?
Także sam pacjent, klient jest także coraz bardziej świadom pewnych procesów, w których sam bierze, a przynajmniej powinien brać udział.

Bardzo mocno koncentruję się na tym aspekcie terapii. Moi pacjenci (być może czasem za dużo) dostają ogromną dawkę wiedzy. Chcę, żeby wiedzieli o co chodzi, wtedy lepiej biorą udział w terapii i są skuteczniejsi na przyszłość. Taka profilaktyka.

Zasłaniamy się bądź to brakiem czasu, bądź zdziwieniem że wszystko przecież jest w necie. No nie wszystko, zdecydowanie nie wszystko.

W necie nie ma nic! A jeśli, to trzeba umieć z tej wiedzy korzystać.
Za sprawą zaprzyjaźnionej terapeutki, potem także za sprawą przygody z promocją zdrowia, zdałem sobie sprawy, jak ważny jest język i forma komunikacji którą się posługujemy, aby dotrzeć do nowych osób. Można wiecznie pisać o bólu, ograniczeniach, napięciach, tak latami promuje się np. fizjoterapię czy w moim przypadku przede wszystkim masaż w celach rehabilitacji czy ewentualnie profilaktyki chorób. Wydaje się to normalne, takie są cele.
Ale czy takimi komunikatami docieramy do osób które szukają rozwoju, tego jak można sięgnąć dalej, czym się czymkolwiek głębiej cieszyć?

Jakiego rozwoju? Jaki rodzaj rozwoju masz na myśli/ jaki może zaoferować fizjoterapeuta?
Warto więc zabiegać o to, aby fizjoterapia nie była kojarzona jedynie z rehabilitacją. Podobnie aby na poinformowanie podróżnego że jest się masażystą nie było jedynie dialogu w kierunku, a wie pan bo mnie czasem boli o tu w tym miejscu …
Z czym powinna być ponad to kojarzona fizjoterapia?
Byłem kiedyś na sesji i zauważyłem, coś co do mnie wcześniej nie docierało, teraz …
W tym rzecz, o wiele lepiej nie tylko brzmi, ale realnie powoduje, że za sprawą naszych zabiegów, osoba może sięgnąć dalej, swobodniej, dosłownie i w przenośni.

Takie podejście do życia jak i pracy, absolutnie nie wymaga finansów, akademickich grantów, organizacji, reformy systemów, politycznych czy administracyjnych zmian.
Czy nie macie takiego wrażenia, że wpierw warto zastanowić się w jakim jesteśmy punkcie, ile udało się zdziałać, a potem po prostu ruszyć dalej. W tedy to co może nas rozpraszać, denerwować, kompletnie traci na znaczeniu.

Nie mam na myśli jednakże trochę już wyświechtanego pojęcia jakim jest pozytywne myślenie. Mam na myśli głębokie przekonanie, nie tyle wolę, co raczej pragnienie.
Aby to zaobserwować, wystarczy zapytać znajomego, znajomą po fachu czym się zajmuje, a zobaczycie skalę zjawiska.

Masz na myśli brak pasji, a dużo narzekania?
Piotr Szczotka

Piotr Szczotka Dyplomowany
masażysta Bodyworker

Temat: Przełom w myśleniu, przełom w praktyce.

Anna S.:

Nie znasz powiedzenia: Polak Polakowi wilkiem? To działa
Znam, ale przekonałem się także, że to nie tylko nas dotyczy. Podobnie jak stereotypy. Można tak samo powiedzieć, iż zawistne są wschodnie landy byłego NRD, a jak pojawiamy się za granicą dalej na zachód i na północ, to mamy dziękować, bo już jesteśmy w raju. Taki przykład: Jaką mamy świadomość jak wygląda praktyka i co wiedzą na Ukrainie, Białorusi w Rosji? Ile znamy publikacji poza pracami Lewita, Jandy, itd. To jest takie przeniesienie. Rozumiemy się?
wszędzie. Za granicą i np. w ramach jednego zawodu. Cały czas ludzie kierują się myślą: nie oddam swojej wiedzy, patentów,
Uczestniczyłem w kilku kursach także za granicą, pierwsza informacje: proszę wyłączyć kamery, nie robimy zdjęć, itd. Mam raczej na myśli, ugruntowanie wiedzy. Nie traktowanie informacji powierzchownie, ale wiedzy czyli informacji, teorii popartej praktyką. Tu podstawa to bezpośredni kontakt, wymiana doświadczeń, uwag, ale przede wszystkim otwarcie się na inne metody praktykowane przez kolegów, koleżanki.
ulepszeń za darmo. To błędna myśl, bo jak piszesz dalej, powinno się pracować w grupie, bo można mieć obopulne korzyści. Czy potrafimy?
Tzn. w moim mniemaniu ten problem można rozwiązać tak czy inaczej, a co ty o tym myślisz? Jak ty możesz do tego podejść. Znam świetną fizjoterapeutkę znającą się na sprzęcie do fizykoterapii, ciekawe czy ona może coś doradzić. A co byś dodał z doświadczeń z kinezy, itd. Zasugerowałem pacjentce aby poszła do znajomego terapeuty manualnego, teraz do mnie wróciła, miękkimi tkankami mam się już dalej zająć sam. (to kilka przykładów, jak może tak współpraca wyglądać). Konkrety, konkrety, realne konsultacje. Tak jestem nauczony od lat. No i 0 dyskusji z pacjentem na temat innych praktyków, co niby robią nie tak, itp.

Bardzo mocno koncentruję się na tym aspekcie terapii. Moi pacjenci (być może czasem za dużo) dostają ogromną dawkę wiedzy. Chcę, żeby wiedzieli o co chodzi, wtedy lepiej biorą udział w terapii i są skuteczniejsi na przyszłość. Taka profilaktyka.
Tak jest: Jakie są pana/pani oczekiwania?
Zasłaniamy się bądź to brakiem czasu, bądź zdziwieniem że wszystko przecież jest w necie. No nie wszystko, zdecydowanie nie wszystko.

W necie nie ma nic! A jeśli, to trzeba umieć z tej wiedzy korzystać.

Jakiego rozwoju? Jaki rodzaj rozwoju masz na myśli/ jaki może zaoferować fizjoterapeuta?
Zgodnego z jak na razie obowiązującą definicją Zdrowia autorstwa WHO.
Poza tym jest spora różnica pomiędzy profilaktyka chorób, a promocją zdrowia. Patrząc na zdrowie jako wartość samą w sobie, niczego nie ma potrzeby naprawiać. Owszem pomostem może być profilaktyka drugorzędowa, ale to jednak profilaktyka. Inaczej mówiąc:
Możesz pójść w Alpy z pacjentami aby zapobiegać przykurczom, wspomagać ich oddechowo, dodać elementy ścieżki kardio, przy okazjo podczas odpoczynku wykonać parę ćwiczeń w ramach rehabilitacji reumatycznych schorzeniach.

Można też pójść w Alpy z LUDŹMI, aby zobaczyć jaką płynność ruchów można osiągnąć, doświadczyć swobody oddychania a potem z wrażenia sobie pojodłować :) Przejść prostszą ścieżkę, nie po to aby zaliczyć szlak, ale cieszyć się drogą. Jeśli wytłumaczysz ludziom w Tyrolu że jest wokół nich wszechogarniająca przestrzeń, to łatwiej będzie wytłumaczyć im dlaczego warto o tą przestrzeń zabiegać wewnątrz organizmu. Tu mam na myśli dietę, poprawę wymiany płynów, krążenie. Alpy są oczywiście tylko przykładem:).
A przede wszystkim to, że słowo gracja, to nie tylko swoboda poruszania się. Np. w angielskim pochodne od "grace" to także: łaska, wdzięk, powab, prolongata terminu płatności, modlitwa przed i po jedzeniu :)

Jak powiesz seniorce że ma ćwiczyć w celu profilaktyki schorzeń kręgosłupa to cię w końcu zacznie ignorować. Jak jej powiesz że to jej doda: wdzięku, powabu, lekkości bytu to ogarnie to inaczej!!!
Z czym powinna być ponad to kojarzona fizjoterapia?
Min. z tym co powyżej. Może ale nie musi, kilka dni temu oglądałem w przychodni popis na podwieszkach:(.
Masz na myśli brak pasji, a dużo narzekania?
pasja jak kiedyś pisał Tomek jest różnie rozumiana:).
Należy się też wystrzegać narzekania, że za dużo narzekamy, bo w końcu to nam się udzieli samym.

Co mam na myśli? Hm...
Może poza kolejną nasiadówką na sympozjum, konferencji, wspólny wypad w góry? Niekoniecznie te wysokie.
Widzisz po ostatnim kongresie w Krakowie miał być rekonesans w Tatrach. Początkowy akces kilkanaście osób, różnej maści terapeuci. W sumie wieczorem okazało się że jestem chętny sam i nieco skonany organizacyjnie. Miałem jechać rano.
Ale pojawiła się też inna perspektywa, że spędzimy z Tomkiem kilka godzin w samochodzie jadąc w podobnym kierunku była nie do odparcia. Jak się okazało zanim się obejrzeliśmy czas było wysiadać.

Nie ma spontanu w nas, zaangażowania, elastyczności, zorganizowania, to jak go chcemy przekazywać innym?

Czasem udaje mi się narzekających klientów/pacjentów zamiast kolejnej sesji przekonać do spaceru. Wydawać by się mogło, że w sumie tracę, na krótką metę, finansowo może tak:) Ale ...

Jeśli nie potrafimy ugruntować tego co się już udało zdziałać, wpadniemy w powierzchowne uczenie się, zaliczanie kolejnych kursów i takież traktowanie kolejnych metod.
Zagości w nas pycha, a może z drugiej strony zgubi nas rutyna, wypalimy w sobie empatię, zgasimy intuicję. I co pozostanie?

O kurcze słoneczko wyszło, sorki spadam.
PiotrPiotr Szczotka edytował(a) ten post dnia 14.10.12 o godzinie 22:20



Wyślij zaproszenie do