Temat: Physioteraphy w Hanze University Groningen
Jerzy Czerny:
To bardzo ciekawa propozycja dla polskich fizjoterapeutow i masażystow - i to pod kazdym wzgledem!
Różnorodność i porównanie nauki w Polsce i za granica sam przerabiałem, daleki jestem od uogólnień, ale to moje doświadczenie :)
Nagle bowiem sie okazuje że za granica można studiowac i taniej i na wyzszym poziomoie merytorycznym niz w Polsce uzyskując jednoczesnie dostep do najnowszych światowych kierunków i podejscia do fizjoterapi i medycyny !
fizjoterapia jest działką medycyny, problem tylko kto o tym decyduje. Nauka za granicą jest bardziej pragmatyczna. Sama nauka wymaga jednak czasem na wstępie załatwienia sobie faktycznego miejsca na praktyki.
Myslę że podbnym i kolejnym punktem przełomowym w sprawie nauki i pracy za granica dla polskich masązystów będzie dzień 1.05.2011 od kiedy dla obywateli polski otworza się rynki pracy w UE dla wykwalifikowanych pracowników.
Dużych odpływów bym się nie spodziewał. Ci co pracują wiedzą iż aby coś osiągnąć potrzebna jest żmudna praca gdziekolwiek. Wielu wykwalifikowanych pracowników juz pracuje od lat, z paroma mam dobry kontakt. Słowem albo cos potrafisz, albo dziękujemy państwu.
oczywiście wrunkiem będzie nie tyko posiadanei kwalifikacji uznaych w polsce , ale dyplomów międzynarodowych oraz nie tylko
W sumie poza niektórymi szkoleniami metod autorskich lub koncepcyjnych nie ma czegoś takiego jak dyplomy międzynarodowe z fizjoterapii, liczy się natomiast "sylabus" czyli ile czego faktycznie było. Nie jest tajemnica iz spora część polskich fizjoterapeutów łatwiej znalazła pracę jako masazysci podobnie technicy masażu leczniczego.
znjomosc języka angielskiego lub danego kraju np niemieckiego , ale równiez dyplomów z odbytych kursów języka specjalistycznego w danej dziedzinie!
przesada!
Chyba że chcemy napędzać komuś uczniów na specjalistyczne kursy. Co nie znaczy że nie warto sie uczyć języków.
j
Juz teraz warto o takiej mozliwości i potrzebie myślec!
Na ironie losu, ostatnio poznałem kilku pracowników gabinetów masazu i Spa pracujących za granicą. O dziwo delikatnie mówiąc ich kwalifikacje pozostawiają sobie do zyczenia nawet na polskim rynku pracy. Ale za granica czesto decyduje pracodawca.
No i mamy różne oblicza Unii Europejskiej.
Prawdziwą barierę może stanowic natomiast zatrudnienie w klinikach które rozliczają się w ramach funduszy medycznych, ubezpieczalni. Tu faktycznie sprawdza sie kwalifikacje ale i umiejętności fizjoterapeutów.
Co do prywatnych gabinetów z rozliczeń gotówkowych, niewiele się zmieni.
Ale ani nie dowiemy się dokładnie ilu terapeutów pracuje za granicą, no i na jakich stanowiskach.
Otrzymałem ostatnio ciekawe propozycje pracy za granicą. Korci mnie, w pierwszym momencie obiecująco. Ale jak policzysz koszty utrzymania, rodzinę, przyzwoite szkoły w obliczu rozwiniętej już praktyki to wygląda to już inaczej.
Propozycje będą przede wszystkim dla młodszych, ale z kilkuletnim doświadczeniem. O debiutantów raczej zagranica mniej zabiega :)
W każdym bądź razie, ciekawa przygoda życiowa, wymiana doświadczeń itd. Na ironie losu do Polski przyjeżdżają terapeuci i wykładowcy z zagranicy min. Irlandia, U.K. Niemcy, USA, ale i nasi wyjeżdżają do nich. Sporo zostaje, bo krępuje się im skrzydła, a szkoda.
Pozwolę sobie na osobistą dygresje. W 2001 roku był w Polsce zjazd szkół i uczniów terapeutów masażystów, często i fizjoterapeutów z wadą wzroku, Activo 2000. Goście byli mile zaskoczeni wiedza w naszym kraju. W wielu tematach to co tam raczkuje u nas rozwinięto dekady temu.
Problem w tym, iż w Polsce jest PSDW! Jak to określił kolega, Przewlekły Syndrom Duszenia Wiedzy.
Widziałem fajnie zapowiadających się nie tylko terapeutów ale i świetnych instruktorów którzy z powodu układów woleli sobie wyjechać. To ciężki kawał chleba.
Ale jaskółki już fruwają :)
Póki co np. polskie (nie tylko nadbałtyckie) sanatoria pękają w szwach od obcokrajowców. Nie tylko z powodu cen.
Pozdrawiam Piotr
пропозиції роботи
