Temat: O tzw. ustawie o zawodzie fizjoterapeuty głos odrębny
Cezary S.:
Tak masz absolutna racje. Jest to w pewnym sensie paradoks. Oczywiście nie umniejszając masażystom (takie są realia) technika masażu zdobywa się chyba w dwa lata. I nie są to
No w tym rzecz że w dwa lata uczysz się w studium o kierunku technika masażysty.
Ale dyplom jest już poza juryzdykcją studium. Owszem czasem jako miejsce egzaminu jest to także fizycznie szkoła, ale już nie oceniany przez nią.
studia wyższe tylko coś w rodzaju technikum..? Jeśli dobrze rozumiem:) więc stąd opór społeczności masażystów jest
Do niedawna w większości Medycznych Studium Zawodowych o kierunku, itd.... Dziś dyskredytuje się te szkoły min. ucinając ilość godzin i zmieniając nazwy na jakieś tam szkoły sejmików, itd. :(
Tu następny paradoks, te policealne szkoły miały do niedawna ilość godzin tzw. (Credit Hours Needed for a Bachelor Degree) na poziomie licencjatów! Z praktykami ok 1800-2000. Taki polski fenomen w skali Światowej, podobnie jak ongiś technik fizjoterapii.
Patrzę nieco z innej perspektywy niż polska rzeczywistość. Uczyłem się także poza krajem. Tu nie chodzi o lata nauki, tylko ilość godzin. Tego się u nas nie rozumie i dlatego technicy zamiast studiów pomostowych dali się wrobić w studia 3-5 lat od 0. Gdzie wtedy była brać fizjoterapeutyczna?
trochę mniejszy :) Ale to taka wolna myśl...
Są uczelnie (jeszcze nie u nas) gdzie jest także kierunek massage therapist (terapeuta masażysta) jako studia wyższe. W Polsce na razie nie do pomyślenia:).
Ale Piotrze niedaleko szukać.... za naszą zachodnią granicą
za zachodnią granicą są też szkoły pielęgniarskie na poziomie zawodówki ale i studia wyższe, spora rozpiętość. To zupełnie inna historia edukacji. Dajmy temu spokój, dla niektórych drażliwy temat.
są Niemcy, którzy studiują fizjoterapię dopiero od około 2 lat na Uniwersytetach i do tej pory chyba są to tylko dwa!!
Nie do końca tak jest.
Wcześniej i do dzisiaj fizjoterapia to nie kierunek studiów wyższych tylko tzw Fachschule. Oznacza to, że nie studiujesz...
Nie do końca. Czytałem kiedyś pracę "uczniów" takich szkół można się zdziwić. Oj można:)
tylko się uczysz:)
W Polsce się często uczysz z prezentacji w power poincie przygotowanej na studiach płatnych. Jaka różnica :)
Generalnie jestem daleki od gloryfikacji mitycznej zagranicy, ale ich szkoły uczelnie są po prostu bardzo pragmatyczne.
No i w dodatku ta szkoła jest płatna. Nie ma przebacz:)
W pierw musisz także znaleźć sobie miejsce na praktyki!
...
Ps. Czasem mam wrażenie, że pod względem rozpoznawalności zawodu i legislacyjnie masażyści nas wyprzedzą:) Jesteście bardzo rozpoznawalną jednoznaczną grupą :) To pomaga:)
To zależy, w sumie od 80-lat XX w. nie było problemu z rozpoznawalnością tzw dyplomowanego masażysty, czyli technika masażu leczniczego. Dziś jest krok wstecz!!! Poza tym niestety masażyści dyplomowani to bardzo mało skonsolidowana grupa zawodowa, aczkolwiek większość świetnie prosperuje w kraju jak i poza granicami. Ale zorganizowanie jako grupa zawodowa? Fatalne. Zresztą nie dotyczy to jedynie tej grupy zawodowej.
Co do samych szkół i ich poziomu, to jako ciekawostkę mogę podać, iż już kilkakrotnie osoby z zagranicy pytały mnie jak mogą podjąć naukę w polskich szkołach o profilu masażu leczniczego. Problem w tym, że nie bardzo mogą z takimi oczekiwaniami dać sobie rady kierujący tymi szkołami. Może trudno uwierzyć, ale moim zdanie jest takie zainteresowanie.
Wiecie co ich najbardziej zainteresowało? No to już zagadka na później :)
Moja wypowiedz ma zupełnie inny cel. Mam sporo znajomych z koleżeńskiej branży fizjoterapeutów, ściśle współpracujemy, itd. Mam pewne rozeznanie. Generalnie poza granicami ludzi idą na 3-4 letnie fizjoterapeutyczne szkoły, a potem od razu podejmują praktykę i się specjalizują np w terapii manualnej. Nieco inny kierunek to osteopatia. Magisterki generalnie zostawia się na później, szkoda im czasu. Jak dobrze pomyślisz to okazuje się też, że ciekawiej jest studiować za granicą. To temat rzeka. U nas jest z tym wszystkim niezłe zamieszanie.
Uświadomienie że są nadal spore różnice w edukacji w Polsce i za granicą to podstawa do zrozumienia także tego zawodu w perspektywie przyszłości. I zaznaczam, nie jest problem w tym gdzie studia są lepsze czy gorsze, problem tkwi w mentalności, świadomości kto jest płatnikiem usług!!!
Wspomniana zagranica? Chcesz się leczyć zupełnie prywatnie to proszę bardzo. Tu ustawy nie wkraczają już w takim stopniu jak nasze. Problem z naszymi jest taki, że chcą dyrygować co kto powinien robić zarówna w usługach refundowanych z NFZ, ale też w zupełnie prywatnych gabinetach, a to już zupełnie inna kwestia.
Mam jednak wrażenie, iż w kółko rozmawiamy na ten sam temat.
Przykładem jest ubiegłoroczne zamieszanie wokół pojęcia "masaż medyczny". Zamieszanie bynajmniej nie wywołane przez dyplomowanych masażystów. Ale polityka edukacyjne mnie akurat w tym względzie nie interesuje. Szkoda czasu.
Piszę dłuższy artykuł na temat pojęć "therapeutic massage and medical massage with international passport". Będzie do wglądu, niebawem.
Pozdrawiam, ufam że uporacie się z tymi ustawami:).
Z szacunkiem do pracy koleżanek i kolegów fizjoterapeutów, przepraszam za rozpisanie (piszę automatycznie) czas wracać do pracy. Koniec przerwy.
Piotr Szczotka.