Temat: O tzw. ustawie o zawodzie fizjoterapeuty głos odrębny
Witam wszystkich....
jakiś czas temu kolega mój sympatyczny przesłał mi linka do tej dyskusji...
Obiecałem mu, że napiszę mój punkt widzenia na tę sprawę. Tj na sprawę tzw. Ustawy o Zawodzie Fizjoterapeuty.... Prawdę mówiąc nie wiedziałem czego się podejmuję, już prześledzenie wszystkich treści zajęło mi sporo czasu :).
Zacznę tak:
Jak zaczynałem studia na Wydziale Rehabilitacji na Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie było około 10 Wydziałów Fizjoterapii w Polsce. Teraz zgodnie z informacjami z Ministerstwa Edukacji Narodowej (śledziłem to jakiej pół roku temu) jest ich 67.... mnie to osobiście przeraża.
Przeraża mnie fakt, że jak daję ogłoszenie, że zatrudnię fizjoterapeutę w ciągu tygodnia mam około 50 CV fizjoterapeutów, którzy formalnie kwalifikują się do zatrudnienia.
Przeraża mnie fakt, że trafiają do mnie studenci 3 roku, którzy twierdzą, że fotosynteza u człowieka zachodzi w płucach i nie są dokładnie pewni gdzie jest guzowatość piszczelowa... itd itd...
Przeraża mnie to, ponieważ ten człowiek formalnie za chwilę będzie miał możliwość podjęcia pracy w tym naszym wspaniałym zawodzie, albo lepiej będzie mógł założyć np gabinet fizjoterapii, w którym będzie mógł "pomagać" ludziom.
Moi drodzy. Wiem, że wiecie, że Ustawa jest potrzebna. Nie będę rozwijał tego wątku... Zastanawiałem się sporo, czy wchodzić w polemikę z waszymi tezami, czy wypowiedzieć swoje zdanie. Ogrom spraw szczegółowo/ogólnych i wątków jakie poruszyliście chyba nie pozwoli mi do wszystkiego się ustosunkować więc po prostu napiszę co myślę generalnie i nawiąże do tego co po przeczytaniu forum utkwiło mi w pamięci.
Zaznaczam, że to co piszę to moje osobiste zdanie wyrobione przez około 8 lat świadomego uczestniczenia bądź przyglądania się pracami nad Ustawą. Od 2004 roku czynnie działam w Stowarzyszeniu Młodych Fizjoterapeutów YEAP Polska, którego jednym z celów statutowych jest włączanie się w pracę nad Ustawą. Włączam się nadal mniej lub więcej ale się włączam, również w pracę innych Stowarzyszeń. Jak to się mówi: włączam się tyle ile czas mi na to pozwala. Jednym z takich sposobów na włączanie się jest opiniowanie proponowanie i dyskutowanie nad projektem/projektami, które z różnych źródeł do mnie trafiają lub co ważne - sam się o nie upominam. Tym samym nie rozumiem, nie zaakceptuje, nie zgodzę się ze zdaniami typu.... nikt nie bierze mojego zdania pod uwagę i, że trzeba to szeroko przedyskutować... To są zdania, które są dla mnie .........napiszę delikatnie: nieuzasadnione. Myślicie, że terapeuci i twórcy Ustawy to mają jakieś chody u Boga, że dostają projekt do ręki na biurko? NIE KAŻDY Z NICH TAK SAMO JAK WY I JA JEST FIZJOTERAPEUTĄ, każdy z nich ma swoje sprawy, gabinety, rodziny itd. Każdy z nich tak samo jak wy ma możliwość opiniowania tworzenia i zmieniania Projektów Ustawy. To co wyróżnia tych ludzi spośród innych to tylko to że oni to robią, a inni dyskutują.
A teraz co myślę o Ustawie. Zaznaczam jeszcze raz, że to jest moje prywatne zdanie.
Moim zdaniem Ustawa o Zawodzie Fizjoterapeuty to dokument, którego głównym i nadrzędnym celem jest wprowadzenie Samorządu, który zajmowałby się sprawami fizjoterapii oraz określenie zasad walidacji poziomu wykształcenia fizjoterapeutów.
Nie da się zjeść ciastka i mieć tego ciastka jednocześnie. Z tego co napisaliście wynika, że chcielibyście mieć ustawę, która da wam silną grupę zawodową ale tak naprawdę to: Egzaminy Be, 5 lat bez dotknięcia pacjenta to spoko luz.... kurs Usg robiony u Pana z gabinetu w podwórku (Pan ma nawet doktorat!) jest świetny i teraz nie daj Boże, ktoś mi zabroni tego robić..., moje pytanie, czy wam teraz ktoś zabrania tego robić? Nie? No to zrób USG i wyślij tego pacjenta z opisem do szpitala... zobaczymy co będzie mógł sobie pacjent z tym wynikiem zrobić;)... a i to najlepsze: stres podczas zdawania egzaminu..... BE....... oj oj oj....
Trzeba zrozumieć, że o sile grupy zawodowej będzie świadczyć to jak trudno się będzie takim fizjoterapeutą stać i ile będzie ich na rynku... Nie może być tak, że nie ma WYSTANDARYZOWANEGO poziomu kształcenia. W tym celu jeśli dobrze rozumiem autorzy ustawy wprowadzili EGZAMIN PAŃSTWOWY. On zweryfikuję, czy ktoś ma podstawy teoretyczne do tego aby być fizjo - taki jest zamysł autorów zapisu o egzaminie. Ja osobiście rozumiem to podejście. Jest to taki LEP. Czy to jest dobre podejście.... Ja mam na rozwiązanie tego inny pomysł przedstawiłem go autorom Ustawy ale zostałem przegłosowany... ZAZNACZAM, ŻE PRZEDSTAWIŁEM TEN POMYSŁ i GO MIAŁEM i ZOSTAŁ WZIĘTY POD UWAGĘ... ;)
Tak dla sportu wam go przedstawię:
mnie osobiście podoba się model Irlandzki. Tam nie ma czegoś takiego (z tego co pamiętam z 2005 roku, kiedy myślałem aby pracować tam jako fizjo) jak oddzielny Egzamin Państwowy. Tam sytuacja jest taka, że aby móc wykonywać zawód fizjo trzeba skończyć odpowiednią szkołę. To szkoła "zdaje egzamin Państwowy" na podstawie programu kształcenia. Jak się zgadza z wytycznymi to absolwent po jej ukończeniu automatycznie jest uprawniony do wykonywania zawodu. Nie ma potrzeby dublowania egzaminu Państwowego jakim jest obrona pracy magisterskiej, która w zasadzie w tej chwili jest egzaminem Państwowym w Polsce dającym uprawnienia do tego aby wystawiać fakturę bez vat;) (oczywiście skrót myślowy;))Irlandzkie rozwiązanie podoba mi się z wielu względów: począwszy od zdjęcia brzemienia posądzania o kumplostwo z egzaminatorów, a skończywszy na oszczędności na kopertach i komisjach egzaminacyjnych w każdym mieście czy innych takich pierdołach ;)
Qrcze... w zasadzie zdanie: Nie da się zjeść ciastka i mieć ciastka.... dobrze tu pasuje....
Okres przejściowy będzie zawsze przy wprowadzaniu Ustaw jest... . Trzeba sobie narzucić pewne ograniczenia, żeby nie było wśród nas czarodziejów. Pamiętajcie, że zawód fizjoterapeuty to ZAWÓD MEDYCZNY w większości krajów na świecie, a żeby taki zawód był poważany trzeba mieć jasne kryteria dopuszczania do jego wykonywania i jasne zasady wykonywania. Z tym wiążą się pewne ograniczenia i uprawnienia. Samorząd Fizjoterapeutyczny właśnie takim organem miałby się stać.
Samorząd ponadto przejmuje wiele zadań związanych z migracją fizjo do Polski.
Zaznaczam jeszcze, że Samorząd Zawodowy właśnie działa jak Stowarzyszenie: co jakiś czas wybory i nowe kadencje. Każdy ma prawo brać udział w jego pracach bez znaczenia na poglądy. demokracja....
No i jeszcze jedno zdanie..... To, że wzięty przez Sejm zostanie projekt PTF lub FP nie oznacza, że członkowie którejś z tych organizacji zostaną automatycznie wzięci od jego Zarządu... odbędą się wybory spośród nas wszystkich. I to kto będzie zasiadał w Zarządzie będzie zależało od nas wszystkich.... i tu również demokracja się kłania.
.....
Dzięki za uwagę;)