Kamila
H.
Pośrednik pracy,
doradca zawodowy
Temat: Telefon z rodzaju"uprzejmie donoszę..."
Ależ dyskusja rozgorzała pod moją nieobecność. Tyle straciłam. Prawdą jest, że Polacy często odczuwają satysfakcję, gdy osiagną korzyść działając, powiedzmy łagodnie, na granicy prawa, wtedy są zaradni, sprytni, itp.W naszej mentalności jest już zakodowana niechęć do autorytetów i praw. Brakuje nam świadomości, że prawo jest tworzone dla nas, a nie przeciw nam. Wszelkie zakazy i nakazy nie byłyby konieczne, gdybyśmy podejmowali świadome decyzje,czyli nie wsiadam do piwie do auta, gdyz konsekwencje tego moga być tragiczne, dla mnie i innych uczestników ruchu, nie kradnę dlatego, że to jest złe, a nie dlatego, ze może spotkać mnie za to kara, itd.
A propos rzeczonego przykładu "uprzejmie donoszę" okropną rzeczą są pobudki do takiego zachowania, gdyż w tym konkretnym przypadku niestety czuć było specyficzne zadowolenie wypływające z faktu, że szkodzi się tej danej osobie, a tu już nie ma miejsca na praworządność.
Co do dyskusji a propos sytuacji z biletem w pociągu to za Arystotelesem radziłabym złoty środek i podejście "ludzkie" do prawa - czyli najpierw widzę człowieka i sytuację, a potem prawo, a nie na odwrót, wówczas może w przeciętnym człowieku rosłaby świadomośc, że prawo ma służyć dobru ogółu, a nie być starszakiem na zasadzie "nie rób tego, bo spotka cię za taka, a taka kara".
Do tego jednak potrzeba pewnej dojrzałości etycznej, która mówi, nie ronie tak, bo to jest złe, i tyle.