Temat: Telefon z rodzaju"uprzejmie donoszę..."
Jarek Żeliński:
?
z prawem jest tak, ze jest łamane albo nie, tam gdzie jest trudno są sądy (bo "kto jest tylko sprawiedliwy ten jest okrutny"
tak...i dlatego mnożą się przypadki,że prawdziwi złodzieje bywają bezkarni niestety a przysłowiowa babcia , która ukradnie bułkę ..trafia za kratki(skrajne przykłady,ale o zgrozo!wciąż jeszcze częste:()
Poza tym...łamanie prawa jak już pisaliśmy wcześniej..przybiera różne oblicza.
jest tzw.wysoka szkodliwość czynu i niska szkodliwość czynu. Przy tej drugiej często niesłychanie ważna jest tzw. dobra wola ludzi reprezentujących właściwe instytucje stojące na straży paragrafów różnych kodeksów.
I tutaj się już robi nieciekawie....
***
Opowiem taką historyjkę...
Kilka lat temu kupiłam sobie bilet przez internet na IC.Druga klasa.
Jadę sobie spokojnie, czytam książkę, jest fajnie.Wchodzi do przedziału grupka studentów.Kilkoro z nich usiadło na miejscach sobie przypisanych a jeden stoi.
Rozkładają scrable i grają.Wciąż jest fajnie.W pewnej chwili student stojący zwraca się do mnie z pytaniem:
-przepraszam, ja mam bilet pierwszej klasy a chciałbym jechac z przyjaciółmi,czy nie zechciałaby pani zamienić się ze mną miejscami?
-oczywiście-odpowiadam,żaden problem.Nie proponuję wymiany biletów, ponieważ mam imienny (jak to przy zakupie przez internet)
Zamieniamy się miejscami.Trochę żałuję po 15. minutach , bo atmosfera w pierwszej klasie niemalże nie do udźwignięcia:)))Garniturowo-laptopowo-biznesowa brrr:)))
Ale nic to.Czytam dalej książkę.Pociąg mknie po szynach.jadę..Wciąż jest fajnie.
Po około godzinie..wchodzi konduktor.Z mimiki jego twarzy można wyczytać" państwo to ja , ten pociąg to ja"..Sprawdza bilety...Przychodzi moja kolej..spokojnie podaję mu bilet i próbuję wyjaśnić, dlaczego tu siedzę...
I zaczyna się moim zdaniem obłęd.
"Pani nie ma prawa jechać z tym biletem w pierwszej klasie!Proszę opuścić to miejsce!Etcetera, etcetera...Nie będę opisywać ze szczegółami, bo się od nowa zdenerwuję:))))
I nie było mocnych...
No fakt..przekroczyłam granice jakiegoś prawa..
Ale nie dajmy się zwariować...
I w tym własnie momencie zaszwankowała tak zwana dobra wola konduktora...
A szkodliwośc czynu niedozwolonego według paragrafów IC...żadna.
Brrr...
Tak tylko ..refleksyjną stalówką w temacie mi się maznęło wspomnieniowo...
*i wcale nie uważam,że można okradać Państwo choćby na złotówkę...,ale jeszcze raz podkreślę....bierzmy pod uwagę wszystko.
Mój profesor od prawa podatkowego zwykł mawiać:
"Proszę państwa, przestańcie ścigać tego podatnika za odliczenie tego nieszczęsnego pędzla".Zrozumcie,że koszty postępowania przekraczają odlegle wartość tego malarskiego narzędzia..Szukajcie tam , gdzie należy.
Niestety..ta teoria nie znajdowała zastosowania w urzędzie.szukali tam , gdzie było najłatwiej a nie tam , gdzie należało.
Uff;)
Brrrr...
Monika M. edytował(a) ten post dnia 25.08.10 o godzinie 20:14