konto usunięte
Temat: Przekleństwo...
Szanowne koleżeństwo !!Ile można o dupach, lesie i ptaszkach ?!?!?!
Polecam uwadze bardzo ciekawy artykuł z mojej ulubionej Rzepy nt. naszych szans cywilizacyjnych... ciągle marnowanych szans...
Temat jest ważny bo "polityka" nie tylko weszła nam już dawno na konto, do kuchni i sypialni, ale ostatnio już dosłownie wszędzie i wszystko stało się "polityczne"... have fun :DDD
Zatrzymać moc
Polski problem polega na tym, że nie umiemy przytrzymywać mocy. To jest znowu republikańska dialektyka: jesteśmy w stanie zbudować wspaniałe konfederacje, które zwalczą zakusy budowy absolutum dominium albo przeciwstawią się wrogowi, który nam zagraża, ale zaraz potem rozjeżdżamy się do domów. Chwile obywatelskiej mobilizacji są krótkie. I nie potrafimy zbudować mechanizmów państwowych, które wytrwale pracują przez pokolenia. Takich, jakie zostały zbudowane w zachodnich społeczeństwach, pod co fundamenty zostały zbudowane przez reżimy absolutystyczne i później przez XIX-wieczną demokrację liberalną.
Jak przytrzymać moc? Z premedytacją używam tego nieco nieprecyzyjnego słowa, żeby nie używać słowa „siła”, które w polskim języku jest dwuznaczne, bo odwołuje się także do przemocy. Nie chodzi o to, żeby nad kimś dominować. Warunkiem rozwoju polskiej cywilizacji jest to, żeby polskie państwo było mocne. Bo tak jesteśmy usytuowani w czasie i przestrzeni, że jak nie mamy mocnego państwa, to najpierw nie mamy państwa, a potem nie mamy też cywilizacji. I za polskie podatki przez kilka pokoleń budowano gmachy publiczne w Petersburgu czy Berlinie, a w Warszawie w końcu XIX wieku długo nie można było długo nawet założyć towarzystwa wioślarskiego. Tak się to kończy.
Powracając do naszych sporów po 1989 roku. W tym roku odzyskaliśmy niepodległość, czyli to, co straciliśmy w wyniku rozbiorów. Ale to nie jest koniec, tylko początek. Bo warunkiem odwrócenia karty dziejowej jest odzyskanie tego, co straciliśmy w 1709 roku. Nie mówię o suwerenności, bo to słowo jest dziś również cokolwiek dwuznaczne; mówi się, że państwa, które wchodzą w skład skomplikowanych struktur międzynarodowych, nie mogą być suwerenne w ten sposób, w jaki suwerenne były państwa wchodzące w skład systemu, który istniał po1648 roku, tzw. systemu westfalskiego.
Proponuję więc posłużyć się słowem podmiotowość. To, czym powinna być uzupełniona niepodległość, jest właśnie podmiotowość. Samo posiadanie państwa, które jest tylko niepodległe, nie rozwiązuje problemu. To jest powrót do stanu, który był w momencie rozbiorów. To jest za mało i jak pokazuje przykład pokolenia Sejmu Wielkiego, Królestwa Kongresowego, warszawskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk, można reformować kraj, nawet nie posiadając państwa. Tylko że owoce tych reform bez posiadania podmiotowości zawsze są zmarnowane.
Podmiotowość można zachować, nawet będąc członkiem Unii Europejskiej, wspólnoty atlantyckiej, jeżeli się umie grać, jak mówi prof. Staniszkis, w sferze rzeczywistości sieciowej. Ale ona musi zostać utrzymana, żeby modernizacja i nowoczesność służyły celom polskim. W przeciwnym razie to wszystko, co jest procesem cywilizacyjnym, będzie obsługiwało obce cele.