Ewa Zawalska

Ewa Zawalska KUGLARZE -
artystyczna oprawa
wydarzeń

Temat: Jakość!!! czy na prawdę o nią dbamy??

Czasami (zdecydowanie zbyt często) rozmawiając z agencjami, których jestem podwykonawcą i dla których poszukujemy wykonawców lub przygotowujemy programy przecieram oczy ze zdumienia i zadaję sobie pytanie dlaczego tak wiele agencji z założenia obniża jakość swoich imprez.

Typowa polityka agencji:
Impreza masowa (np hipermarket, festyn)= bierzemy tandetę, coś lepszego się nie będzie podobać
przykład kuriozum: hipermarket Warszawski zlecenie od agencji na profesjonalną pantomimę - agentka nie wpuściła mimów na drugie wejście, bo... cytuję "program jest zbyt ambitny" (humorystyczna historyjka co by było gdyby jeden z muzyków Blues Brothers się ożenił oparta na muzyce z filmu). Dodatkowe argumenty pani: "teatrzyk który był przed wami też mi się nie podobał, sama uważam że to tandeta, ale do marketu właśnie takich rzeczy trzeba" Dodam, że na teatrzyk patrzyło kilkanaście dzieci, a podczas pantomimy nawet klienci baru obok ucichli i ją oglądali, a zgromadzone przy scenie dzieciaki czynnie komentowały akcję i próbowały namówić postacie do zmiany planów- bawiły sie świetnie. Ludziom- potencjalnym odbiorcom się podobało a agentka zdjęła, bo zbyt ambitne. PS: zlecenie brzmiało: profesjonalna pantomima, nie pantomimiczna klaunada
Tej polityce stawiam weto

profesjonalista a podróbka
Przypominam że w każdej branży artystycznej są profesjonaliści. Mim to nie stacz, aktor może przebrać się i udawać klauna ale to nie to samo. Breakdansowiec to nie akrobata, choć akrobacji w tym tańcu dużo. Oczywiście z różnych powodów wcielają się w inne role, ale to nie to samo

przeświadczenie
szczudlarz to taki osobnik który chodzi w tandetnym szyfonowym wdzianku i nada się wszędzie do rozdawania gadżetów i ulotek.
Ja wolę ciekawe kostiumy a szczudlarza wplatam w akcje
PS: panowie i panie z agencji- jak zamawiacie szczudlarza do pomieszczeń zamkniętych - sprawdźcie najpierw wysokość stropów, przypominam, że człowiek na metrowych szczudłach mierzy około 3 m, a jeśli zamawiacie 2 metrowe szczudła... policzyć łatwo.

many, many, many
ale proszę bez przesady- widziałam szczudlarzy, którzy szli trzymając się ściany; żonglerów którzy mieli problem z podrzucaniem 3 piłeczek; animatorów którzy przyjęli prowadzenie gier i konkursów przez osiem godzin i których wszyscy ciągle szukali,lub powtarzali 5 razy w ciągu dnia te same zabawy ( z praktyki- przez 8 godzin jedna osoba TEGO NIE UCIąGNIE!!!); mikołaja w wykonaniu damskim (o kostiumie nie wspomnę); zespoły muzyczne odsyłane, żeby przynajmniej sie przebrali w czyste podkoszulki; akustyków którzy byli technicznymi i nie wiedzieli nawet jak się konsolę włącza. W hipermarketach robię zakupy - w większości to co się tam proponuje mnie nie zachęca.
Wojtek Kuchnowski

Wojtek Kuchnowski Alians Consulting -
właściciel

Temat: Jakość!!! czy na prawdę o nią dbamy??

Cóż ... samo życie ! Z mojego podwórka - potrzebowałem wynająć kilku muzyków, m in. klawiszowca. Daliśmy ogłoszenia, zorganizowaliśmy przesłuchania. Czterech ludzi przyszło z zabawką syntezatoropodobną i torbą dyskietek a jeden nie odróżniał akordu moll od dur. A pisałem wyraźnie jakie są wymagania warsztatowe ! Ech ...
Ewa Zawalska

Ewa Zawalska KUGLARZE -
artystyczna oprawa
wydarzeń

Temat: Jakość!!! czy na prawdę o nią dbamy??

Wojtek K.:
Cóż ... samo życie ! Z mojego podwórka - potrzebowałem wynająć kilku muzyków, m in. klawiszowca. Daliśmy ogłoszenia, zorganizowaliśmy przesłuchania. Czterech ludzi przyszło z zabawką syntezatoropodobną i torbą dyskietek a jeden nie odróżniał akordu moll od dur. A pisałem wyraźnie jakie są wymagania warsztatowe ! Ech ...

no ale z założenia niektórym castingów się nie robi i "bierze się" po cenie. Ale drodzy Państwo, szczudlarz pracujący za 100 zł za 8 godzin na dobry kostium nie zarobi.

konto usunięte

Temat: Jakość!!! czy na prawdę o nią dbamy??

Pozostaje nam wierzyć,że społeczeństwo powoli się edukuje,odchodząc od "wydarzeń" typu quady,strzelanina kulkami z farbą i disco-polo:)
Wojtek Kuchnowski

Wojtek Kuchnowski Alians Consulting -
właściciel

Temat: Jakość!!! czy na prawdę o nią dbamy??

Sławek B.:
Pozostaje nam wierzyć,że społeczeństwo powoli się edukuje,odchodząc od "wydarzeń" typu quady,strzelanina kulkami z farbą i disco-polo:)

Kocham tego gościa :o)))

konto usunięte

Temat: Jakość!!! czy na prawdę o nią dbamy??

mam nadzieją,że wyłącznie platonicznie:)
Wojtek Kuchnowski

Wojtek Kuchnowski Alians Consulting -
właściciel

Temat: Jakość!!! czy na prawdę o nią dbamy??

Sławek B.:
mam nadzieją,że wyłącznie platonicznie:)

Ja o piesku mówiłem ;o)

konto usunięte

Temat: Jakość!!! czy na prawdę o nią dbamy??

ja też(ten piesek to suczka:)
Wojtek Kuchnowski

Wojtek Kuchnowski Alians Consulting -
właściciel

Temat: Jakość!!! czy na prawdę o nią dbamy??

Sławek B.:
ja też(ten piesek to suczka:)

aaa, to nie, zdecydowanie nie ...
Michał Stradomski

Michał Stradomski @konferencje.pl

Temat: Jakość!!! czy na prawdę o nią dbamy??

To ja w roli adwokata diabła:

Zgodnie z nowoczesnym marketingiem, jakoś definiujemy jako "zdolność zaspokojenia potrzeb i zapewnienia satysfakcji nabywcy". Żeby mówić o jakości eventu, musimy znać potrzeby grupy i klienta zanim zrobimy event. Nie można definiować jakości, za pomocą takich kryteriów jak: "dzieci się bawiły".

Jeśli wyjdzie nam z badań, ze najlepszy "event mix" to: paintball, quady i disco polo to planowanie czegokolwiek więcej jest marnowaniem pieniędzy. Jeśli dany efekt da sie osiagnac mniejszym nakładem środków, to trzeba tak robić. Taka jest logika efektywności. Dla nas "znów quady" a dla młodego handlowca wymarzona przygoda.

PS. Mantrą każdego marketingowca/eventowca powinno być zdanie: "nie jestem grupą docelową" a w zakresie obowiązków zapis: obejrzeć każdego tygodnia jeden odcinek dowolnego sitcomu/serialu i jeden teatr telewizji, żeby zobaczyć co różnych ludzi bawi.

konto usunięte

Temat: Jakość!!! czy na prawdę o nią dbamy??

Michale,nie neguję rozrywek typu quady itp(o gustach się nie dyskutuje) i w myśl zasady "jeden lubi ogórki a drugi organisty córki" daję każdemu to czego oczekuje...ale pozostawiam sobie też prawo wyboru i nie muszę produkować tandety, bo kryterium typu "byle taniej" zwykle daje efekt wyprodukowania "byle czego".
ps:może to błąd ale sitcomów nie oglądam:)
Michał Stradomski

Michał Stradomski @konferencje.pl

Temat: Jakość!!! czy na prawdę o nią dbamy??

pozostawiam sobie też prawo wyboru i nie muszę produkować tandety, bo kryterium typu "byle taniej" zwykle daje efekt wyprodukowania "byle czego".

Według mnie, prawo wyboru masz ograniczone znajomością grupy docelowej i budżetem. Jak wynika z lektury programu TV, ludziom podoba się tandeta! Jeśli z badania grupy wynika, że ma być disco polo to możesz zrezygnować z umowy albo robisz disco polo. Utrzymanie tego psa przecież musi kosztować majątek :)

konto usunięte

Temat: Jakość!!! czy na prawdę o nią dbamy??

tylko raz miałem klienta,który zażyczył sobie nagranie teledysku z disco-polo...ale okazało się,że to był klient z tych"byle taniej"...podziękowaliśmy sobie uprzejmie ale pies miał co jeść:)
Michał L.

Michał L. zbieracz ryżu

Temat: Jakość!!! czy na prawdę o nią dbamy??

Chyba nie zawsze "taniej" znaczy disko z pola, nawet przy super wysokich budżetach robi się często oklepane programy. Myślę, że każdy z nas chciałby realizować autorskie perełki, w których możemy naprawdę wykazać się polotem i fantazją, bo pieniądze przecież są:)

Pewnie to kwestia lat na rynku, kiedy można powiedzieć - sorry tego nie robimy chociaż płacicie świetnie. Chciałbym tak:)
Ewa Zawalska

Ewa Zawalska KUGLARZE -
artystyczna oprawa
wydarzeń

Temat: Jakość!!! czy na prawdę o nią dbamy??

Michał S.:
To ja w roli adwokata diabła:

Zgodnie z nowoczesnym marketingiem, jakoś definiujemy jako "zdolność zaspokojenia potrzeb i zapewnienia satysfakcji nabywcy". Żeby mówić o jakości eventu, musimy znać potrzeby grupy i klienta zanim zrobimy event. Nie można definiować jakości, za pomocą takich kryteriów jak: "dzieci się bawiły".

Jeśli wyjdzie nam z badań, ze najlepszy "event mix" to: paintball, quady i disco polo to planowanie czegokolwiek więcej jest marnowaniem pieniędzy. Jeśli dany efekt da sie osiagnac mniejszym nakładem środków, to trzeba tak robić. Taka jest logika efektywności. Dla nas "znów quady" a dla młodego handlowca wymarzona przygoda.

PS. Mantrą każdego marketingowca/eventowca powinno być zdanie: "nie jestem grupą docelową" a w zakresie obowiązków zapis: obejrzeć każdego tygodnia jeden odcinek dowolnego sitcomu/serialu i jeden teatr telewizji, żeby zobaczyć co różnych ludzi bawi.

A co ze sztuką?? Nie wiele posunęła by sie do przodu, gdyby zważała na badania marketingowe.
Poziom tego co prezentujemy oczywiście jest kompilacją naszych wartości i ambicji oraz pieniędzy które zostają na to przeznaczone. Ale przecież każdy ma (powinien mieć) poprzeczkę poniżej której nie schodzi. Zadziwia mnie jak nisko tą poprzeczkę wielu ma postawioną, bo za te same pieniądze można zrobić coś na prawdę ciekawego. No cóż, jak napisał Michał rzadko dają nam wykazać się polotem i fantazją, boją się nowości.

Co do badań marketingowych, zastanawiam się gdzie tkwi błąd. Czy na prawdę z badań wynika, że np. ludzie na festynach i w marketach wolą badziew od czegoś bardziej ambitnego? Może to jakieś stare badania, albo źle przeprowadzone. Chętnie bym poczytała- jak są gdzieś do znalezienia proszę o namiar. Jak dla mnie większość agencji raczej działa z przeświadczenia, nie przez ich analizę. Nie mówię tu o Mikołaju w damskim wydaniu wołającym tubalnym obniżonym głosem ho! ho! Mam doświadczenie w najbardziej kapryśnej i ludycznej dziedzinie sztuki, param się dorywczo sztuką ulicy. Przełożenie na to co ludzi bawi, co się ludziom podoba jest widoczne w.. kapeluszu. To chyba najlepsze badanie społeczności danego miasta ? Szczególnie jak konkurencja duża. A pracuję w Krakowie- konkurencja porównywalna do Rampli w Barcelonie. Rynek eliminuje gorszych - jakoś odpadają ci o niższym poziomie- pomysł np. kostium, wystudiowany makijaż (niektórzy poświęcają na malowanie około godziny!!)i jeszcze to nieuchwytne coś co potem ludzi przyciągnie... Tu nie utrzyma się badziew- bo nie zarobi- czyli ludziom się nie podoba. Tu jakość = dzieci, widzowie się bawią, zachwycają, wzruszają = dobry zarobek. Ludziom podobają się też inne rzeczy niż kalunady. My od pięciu lat robimy pantomimę uliczną- to co robimy jest mieszaniną pantomimy, teatru ulicznego, teatru przedmiotu... i instytucji tzw. stacza. Spełniamy potrzeby wyższego rzędu niż zwykli stacze bo posługujemy się właściwie tylko obrazem emocji i zatrzymaniami w nich, jest tu trochę romantycznie, nieco komicznie. I... zarabiamy 2, 3 razy tyle (czasem więcej)niż inni stacze. Czyli społeczność kupuje tą sztukę wyższą bardziej od taniej błazenady. W wielkości zainteresowanego naszą sztuką tłumu przebija nas tylko Biała Dama (ale już przy pojawiających się na ulicy podróbkach nieudolnie naśladujących jej pomysł zatrzymują się pojedyncze osoby). Powiesz inna kategoria ludzi się zatrzymuje, więcej wrzuca- fakt, ale ludzie przechodzą obok nas tacy sami. Market też chyba woli tych co więcej wrzucają im do kasy.

A co do mniejszych nakładów środków to nieraz- co tanie to drogie

PS: fakt- sitkomów też nie oglądam - wolę Kabaret Olgi Lipińskiej lub Kabaret Starszych Panów. Posiadam kota- głodem nie przymiera.
Michał Stradomski

Michał Stradomski @konferencje.pl

Temat: Jakość!!! czy na prawdę o nią dbamy??

A co ze sztuką?? Nie wiele posunęła by sie do przodu, gdyby zważała na badania marketingowe.

Jak udowodnił Michał Anioł można łączyć sztukę z pracą zleconą :) ALE on też tworzył zgodnie "misją i wizją" zleceniodawcy a nie swoim "wyczuciem". Jakby odszedł o krok od "briefu" i interesów klienta to by skończył na stosie :) To się nazywa motywowanie :)
Poziom tego co prezentujemy oczywiście jest kompilacją naszych wartości i ambicji oraz pieniędzy które zostają na to przeznaczone.

Ja właśnie jestem za tym, żeby swoich ambicji do tego rzemiosła nie mieszać. Liczą się tylko wartości istotne dla uczestników i klienta. Od podnoszenia ich poziomu jest szkoła/rodzina/teatr a nie eventy.
Ale przecież każdy ma (powinien mieć) poprzeczkę poniżej której nie schodzi.

Bingo, ja nie biorę 90% projektów, które do mnie trafiają, no ale ja nie mam psa ani kota :)
Czy na prawdę z badań wynika, że np. ludzie na festynach i w marketach wolą badziew od czegoś bardziej ambitnego?

Telewizja ma dokładnie zbadaną oglądalność każdego programu i do tego się stosuje. Wystarczy śledzić wyniki oglądalności, żeby wiedzieć, co się sprzedaje. Liczy się "najmniejszy wspólny mianownik" - czyli: chleb i igrzyska.
dla mnie większość agencji raczej działa z przeświadczenia, nie przez ich analizę.

I to jest największa bolączka polskiego rynku. Pod tym względem jesteśmy 30 lat za Zachodem, gdzie zwrot z inwestycji (ROI) stał się mantrą eventowców.

A pracuję w Krakowie-

To chyba tłumaczy Twoje skrzywienie w kierunki Sztuki :)
Market też chyba woli tych co więcej wrzucają im do kasy.

bingo! I market należy tu rozumieć szeroko :)
Michał L.

Michał L. zbieracz ryżu

Temat: Jakość!!! czy na prawdę o nią dbamy??

Michał S.:
A co ze sztuką?? Nie wiele posunęła by sie do przodu, gdyby zważała na badania marketingowe.

Jak udowodnił Michał Anioł można łączyć sztukę z pracą zleconą :) ALE on też tworzył zgodnie "misją i wizją" zleceniodawcy a nie swoim "wyczuciem". Jakby odszedł o krok od "briefu" i interesów klienta to by skończył na stosie :) To się nazywa motywowanie :)
Poziom tego co prezentujemy oczywiście jest kompilacją naszych wartości i ambicji oraz pieniędzy które zostają na to przeznaczone.

Ja właśnie jestem za tym, żeby swoich ambicji do tego rzemiosła nie mieszać. Liczą się tylko wartości istotne dla uczestników i klienta. Od podnoszenia ich poziomu jest szkoła/rodzina/teatr a nie eventy.
Ale przecież każdy ma (powinien mieć) poprzeczkę poniżej której nie schodzi.

Bingo, ja nie biorę 90% projektów, które do mnie trafiają, no ale ja nie mam psa ani kota :)
Czy na prawdę z badań wynika, że np. ludzie na festynach i w marketach wolą badziew od czegoś bardziej ambitnego?

Telewizja ma dokładnie zbadaną oglądalność każdego programu i do tego się stosuje. Wystarczy śledzić wyniki oglądalności, żeby wiedzieć, co się sprzedaje. Liczy się "najmniejszy wspólny mianownik" - czyli: chleb i igrzyska.
dla mnie większość agencji raczej działa z przeświadczenia, nie przez ich analizę.
Michał, a Ty masz coś do Krakowa?:)))
I to jest największa bolączka polskiego rynku. Pod tym względem jesteśmy 30 lat za Zachodem, gdzie zwrot z inwestycji (ROI) stał się mantrą eventowców.

A pracuję w Krakowie-

To chyba tłumaczy Twoje skrzywienie w kierunki Sztuki :)
Market też chyba woli tych co więcej wrzucają im do kasy.

bingo! I market należy tu rozumieć szeroko :)
Michał Stradomski

Michał Stradomski @konferencje.pl

Temat: Jakość!!! czy na prawdę o nią dbamy??

Nie! Kraków kojarzy mi się po prostu ze sztuką i kulturą w przeciwieństwie do "biznesowej" warszawy, ze wszystkimi pozytywnymi i negatywnymi konsekwencjami :)

PS. Acha, i macie podobno taką ulicę, na której ciągle pada ;)
Wojtek Kuchnowski

Wojtek Kuchnowski Alians Consulting -
właściciel

Temat: Jakość!!! czy na prawdę o nią dbamy??

Ja bym do zagadnienia podchodził z trochę innej strony. Otóż według mnie agencja robiąca event na gusta i potrzeby zleceniodawcy ma bardzo ograniczony wpływ. Chyba że ktoś niesie przed narodem oświaty kaganiec, ale to zupełnie inna bajka. Natomiast ma pełen wpływ na zlecenia jakie przyjmuje. Jakąś tam cząstką mojej działalności jest obsługa muzyczna imprez ale ona ma jednak swój określony styl i charakter i jeśli klient życzy disco-polo a ja wiem że tego nie robię to jeśli wezmę zlecenie będzie mały "zonk". Więc w takich przypadkach grzecznie dziękuję i polecam "pana Zenka z wąsami i tzw. parapet". Tak więc koncentracja na określonej grupie celowej, z wyrobionymi gustami i ukierunkowanymi zainteresowaniami jest antidotum na problemy jakościowe. Tak się składa że ta grupa ma też z reguły zasobniejszy portfel i wszystko się pięknie układa.Wojtek Kuchnowski edytował(a) ten post dnia 10.10.07 o godzinie 10:44
Ewa Zawalska

Ewa Zawalska KUGLARZE -
artystyczna oprawa
wydarzeń

Temat: Jakość!!! czy na prawdę o nią dbamy??

Michał S.:

Ja właśnie jestem za tym, żeby swoich ambicji do tego rzemiosła nie mieszać. Liczą się tylko wartości istotne dla uczestników i klienta. Od podnoszenia ich poziomu jest szkoła/rodzina/teatr a nie eventy.

A ja w ofercie mam napisane: oprawiamy zdarzenia w teatr :)
Jak ktoś płaci duże pieniądze i mówi że chce pantomimę profesjonalną- daję profesjonalną- a ta jest z wyższej półki. W Warszawie pierwszy raz zdarzyło nam się żeby ktoś pod słowem profesjonalna rozumiał "profesjonalizm niższych lotów" szczególnie jak w ofercie miał wersję tańszą, której nie wybrał. Najlepszym sposobem na zniechęcenie zleceniodawcy (żeby nie mówić nie- jak nam się nie podoba) jest podanie odpowiednio wysokiej stawki, takiej żeby nam się chciało i żebyśmy się przy tym dobrze bawili, bo wtedy perełeczki można zrobić- wtedy sam rezygnuje- tu się nie udało.
A pisze o guście agencji eventowej- bo podstawowy zleceniodawca Market nie rościł żadnych pretensji- klienci się dobrze bawili i o to chodziło.
A pracuję w Krakowie-

To chyba tłumaczy Twoje skrzywienie w kierunki Sztuki :)
pochodzę z... Katowic, w Krakowie zostałam faktycznie z powodu zawodowego skrzywienia w kierunku Sztuki :)



Wyślij zaproszenie do