Jakub
Łoginow
Nie ma kangurów w
Austrii
Temat: Europejski Fundusz Społeczny dyskryminuje freelancerów
Tyle się mówi o równym traktowaniu itp., a tutaj okazuje się, że sama Unia jest w tym temacie niekonsekwentna.Wielokrotnie zdarzyło mi się trafić na jakieś szkolenie czy kurs, finansowany ze środków unijnych (konkretnie z EFS). Jako że jestem niestety freelancerem usilnie poszukującym stałej pracy etatowej, robię wszystko, by poszerzać wiedzę i zdobywać nowe kwalifikacje (z różnych dziedzin), które pomogą mi zdobyć taką stałą pracę.
I okazuje się, że z tych szkoleń i kursów nie mogę korzystać. EFS wspiera ze środków publicznych wszystkich, tylko nie osoby takie jak ja, czyli freelancerów nieprowadzących działalności gospodarczej. Mamy bowiem na rynku szkolenia dla:
- pracowników
- bezrobotnych
- rolników
- przedsiębiorców
- uczniów i studentów
- seniorów
ale nie dla osób, które ani nie pracują na podstawie umowy o pracę, ani nie są bezrobotne, ani też nie prowadzą działalności gospodarczej, rolniczej itp.
Żeby było bardziej absurdalnie, to grupa społeczna o której mówię jest w o wiele trudniejszej sytuacji finansowej, niż ci, którzy z takiego wsparcia mogą korzystać, czyli pracownicy i przedsiębiorcy. Freelancerami (czyli osobami "pracującymi" na umowach śmieciowych) jesteśmy nie dlatego, że tak nam się podoba, tylko z braku alternatyw - tzn. wolimy łapać zlecenia po sto-kilkaset złotych każde dla różnych zleceniodawców i w ten sposób zarobić na życie, niż zarejestrować się jako bezrobotni, ciągnąć kasę od państwa i pracować na lewo.
Jak widać, za tę postawę dostajemy po dupie. Za to państwo/UE promuje postawę bierną, czyli ja teraz powinienem zrezygnować z legalnych zleceń, zarejestrować się jako bezrobotny i kombinować - wtedy tak, wtedy według unijnych i polskich urzędników będę zasługiwał na wsparcie. Gratuluję logiki wszystkim, którzy wymyślili taką demotywującą "politykę społeczną".