Romuald K. szef, K-mex
Temat: Wygrana sprawa o zabicie R. Dziekańskiego (śmiercionośny...
Sprawa w tym roku uzyskała swój definitywny koniec.http://uwaga.onet.pl/35009,news,,sprawa_dziekanskiego_...
Robert Dziekański zmarł 13 października 2007 r., po tym, gdy został porażony paralizatorem przez patrol kanadyjskiej policji na lotnisku w Vancouver. Policjanci tłumaczyli, że Polak zachowywał się agresywnie i musieli użyć broni. Sprawa najprawdopodobniej ucichłaby, gdyby nie ujawnienie filmu, który telefonem komórkowym nagrał obecny na miejscu Kanadyjczyk Paul Pritchard. Pokazał on wyraźnie, że zachowanie Dziekańskiego nie było groźne dla patrolu, a policjanci bardzo szybko i bez dostatecznej potrzeby użyli śmiercionośnego, jak się okazało, urządzenia.
Prokuratura uznała, że policjanci działali prawidłowo. Postępowanie karne umorzono. Pod naciskiem zbulwersowanej opinii publicznej powołano jednak niezależną komisję śledczą. Przewodniczył jej doświadczony prawnik i sędzia Thomas R. Braidwood. Polski rząd zdecydował się wynająć należących do najlepszych w Kanadzie prawników, na czele z Donem Rosenbloomem. W krzyżowym ogniu ich pytań policjanci gubili się w zeznaniach, kłamiąc podczas publicznych przesłuchań.
- Nie uwierzyłem zeznaniom policjantów – powiedział reporterowi UWAGI! sędzia Thomas R. Braidwood. - W raportach mówili, że Dziekański ruszył w ich stronę, wymachiwał zszywaczem w ich kierunku i że siłą sprowadzili go na ziemię. Żadne z tych stwierdzeń nie było prawdziwe. Policjanci zmyślili zeznania, by usprawiedliwić swoje zachowanie.
Podczas przesłuchań przed komisją wyszło na jaw, że policjanci kontaktowali się ze sobą i ustalali wspólną wersję zdarzeń, zanim pod przysięgą zeznali, że swego zachowania na lotnisku nie ustalali wcześniej. Z e-maila, który poznała komisja wynikało, że jeszcze nim pojawili się na lotnisku uznali, iż użyją paralizatora.
Kanadyjska policja zdecydowała się na przeprosiny i zawarcie ugody z matką Roberta Dziekańskiego. Jej szczegóły finansowe zostały utajnione i żadna ze stron nie może ich ujawnić. Raport sędziego Braidwooda oczyścił dobre imię Polaka. Całą odpowiedzialnością za jego śmierć obarczono oficerów kanadyjskiej królewskiej policji konnej.
IM MNIEJ SMIERCIONOSCNYCH NARZEDZI TYM LEPIEJ
http://polonia.wp.pl/kat,1356,title,Paralizatory-moga-...
Sąd Najwyższy prowincji Kolumbia Brytyjska podtrzymał ustalenia komisji sędziego Thomasa Braidwooda w sprawie śmierci Roberta Dziekańskiego, że paralizatory mogą zabijać.
Sprawę przeciwko ustaleniom komisji Braidwooda wniósł do sądu Taser International, producent paralizatorów - przypomniała telewizja CBC. Taser uznał, że wnioski z prac komisji są krzywdzące dla firmy i szkodzą jej reputacji. Jednak Sąd Najwyższy Kolumbii Brytyjskiej (zachód Kanady) przyznał rację komisji Braidwooda.
Może będzie mniej gwałtu na zwykłych ludziach ze strony podobnych służb na świecie. W każdym razie wygrana sprawa może dawać więcej wiary. Niestety samych funcjonatiuszy zapewne nie ukarano za zabicie Roberta.