Grzegorz K.

Grzegorz K. jeśli szukam nowych
doznań to.....
muzycznych

Temat: Wolność słowa ponad wszystko... ?

Cytując artykuł:

Nie można zakazywać i karać twórców filmów oraz zdjęć pokazujących okrucieństwo wobec zwierząt, np. walki psów, bo ogranicza to wolność słowa - uznał Sąd Najwyższy USA

Wtorkowy wyrok, który zapadł rzadką większością 8 do 1, pokazuje po raz kolejny, jak szeroko interpretowana jest w Ameryce pierwsza poprawka do konstytucji mówiąca właśnie o wolności wypowiedzi.

Ustawę zakazującą produkcji, rozpowszechniania, a nawet posiadania wszelkich obrazów pokazujących okrucieństwo wobec zwierząt Kongres przegłosował w 1999 r. Impulsem była chęć zakazania specyficznych filmów pornograficznych, na których kobiety rozgniatały też wysokimi obcasami małe zwierzęta. Ostatecznie język ustawy był bardzo ogólny - zakazywał, pod groźbą pięciu lat więzienia, obrazów pokazujących "dręczenie, torturowanie, ranienie i zabijanie zwierząt".

(....)

W marcu z kolei sąd zgodził się rozpatrzyć sprawę tego, czy w Stanach Zjednoczonych można demonstrować podczas pogrzebu poległego żołnierza z plakatem: "Dzięki Bogu za zabitych żołnierzy". Robi to maleńki odłam Kościoła baptystycznego w stanie Kansas, który uważa, że polegli to kara boska dla Ameryki za jej "występki moralne", głównie za homoseksualizm i zbyt duże wpływy Kościoła katolickiego. Plakaty członków Kościoła są głęboko obraźliwe: "Idziecie do piekła!", "Bóg nienawidzi pedałów!" czy "Papież jest w piekle!" z podobizną Jana Pawła II.

Kościół z Kansas podali do sądu członkowie rodzin zabitych żołnierzy. W tej sprawie sędziowie wydadzą wyrok w najbliższych miesiącach, ale większość komentatorów spekuluje, że przyzna demonstrującym prawo do wyrażania nawet tak kontrowersyjnych poglądów.


http://wyborcza.pl/1,76842,7803219,Wolnosc_slowa_ponad...

Czy naprawdę w imię wolności słowa można mówić, pokazywać wszystko na co mamy tylko ochotę?
Marcin Grzybek

Marcin Grzybek Nic co ma wartość,
nie przychodzi bez
walki!

Temat: Wolność słowa ponad wszystko... ?

Myślę,że tak.Jak ktoś chce coś mówić,dlaczego ma tego nie mówić?Interpretacje zostawia się innym,więc jako tako mówić można.Czy ktoś może czuć się obrażony jakoś z tego powodu?Oczywiście,bo ja też na przykład obrażam się na kierowcę autobusu,kiedy mnie widzi i nie zaczeka.Ale co do rzeczy mają moje odczucia?Tyle,że są subiektywnym pojmowaniem,odbieraniem rzeczywistości,więc jako tako nie ma powodu,żeby komuś ktoś zabronił coś mówić.Z resztą jak to zrobi?Przez prawny zakaz?Nie wydaje mi się!;)
Grzegorz K.

Grzegorz K. jeśli szukam nowych
doznań to.....
muzycznych

Temat: Wolność słowa ponad wszystko... ?

Na przykład prawne zakazy w Polsce zabraniają wychwalać (słowem) faszyzm, lub słowem szerzyć "kłamstwo oświęcimskie"

Oczywiście, nie jestem jednoznacznie przekonany że to słuszne, ale niewątpliwie da się prawem takie regulacje stosować
Grzegorz K.

Grzegorz K. jeśli szukam nowych
doznań to.....
muzycznych

Temat: Wolność słowa ponad wszystko... ?

Bo przecież, skoro "Nie można zakazywać i karać twórców filmów oraz zdjęć pokazujących okrucieństwo wobec zwierząt" to dla czego zakazywać "filmy oraz zdjęcia pokazujących okrucieństwo wobec małych dzieci"

żadnych granic????
Marcin Grzybek

Marcin Grzybek Nic co ma wartość,
nie przychodzi bez
walki!

Temat: Wolność słowa ponad wszystko... ?

nie żadnych granic,lecz żadnych granic słownych!to jest różnica i to znaczna.

Temat: Wolność słowa ponad wszystko... ?

Wolność jest tylko jedna. Albo jest, albo jej nie ma.

Nie wolno pokazywać zabijanych zwierząt, ale zabijanie na filmach wojennych, często bardzo brutalne, jest dozwolone, a wręcz pochwalane, jako obrazujące patriotyzm i potęgę danego kraju.

Filmów gore (powiedzmy August underground) nie wolno pokazywać, ale gdy na forach czytamy, że "pedałów potraktować jak Azję", albo pojawiają się okrutne opisy tego, co należy zrobić z jakimś przestępcą - niektórzy przyklaskują. Z drugiej strony "jaramy się" horrorami typu "Piła". Ciekawe, czemu "Piłę" można obejrzeć w kinie, a "NekRomantic" (ciekawe doświadczenie) - już nie, bo jest "banned" w całej Europie.

Zwłok żołnierza nie wolno pokazywać w sposób opisany w artykule, bo uraża to czyjeś uczucia. Ale co kogo obchodzą czyjeś uczucia? Każdy ma swoje i każdy ma inne. Jednego uraża, że drwi się z boga, innego - że drwi się ze zwłok, innego, że drwi się z ateizmu, innego - że drwi się z kloszardów, jeszcze innego - że z legalnie wybranej władzy, jeszcze innego - że drwi się z jego ulubionego polityka, a jeszcze inny - że drwi się z niego samego. Zakazać drwin, nie będzie trzeba tworzyć wyjątków.

I odwrotnie - jednego nie obrażają drwiny z nie-jego boga, innego nie rusza plastyfikacja zwłok, inny naigrywa się z pijaczków, jeszcze inny parodiuje złośliwie "autorytet milionów", a jeszcze inny - za drwiny z niego samego pędzi do sądu.

Świat jest od zawsze brutalny i niesprawiedliwy i uchwałą komitetu, ani moralistycznymi ukazami się tego nie zmieni, najwyżej zamiecie pod dywan.

My sobie tutaj rozmawiamy o moralności i wchodzimy na wyższe poziomy abstrakcji i uduchowienia, a w tej chwili komuś poderżnięto gardło, komuś wsadzono w gardło pałkę teleskopową, komuś wykłuto oczy, ktoś zmarł z głodu, ktoś z pragnienia, ktoś spalił się żywcem w wypadku, ktoś kogoś zamordował, ktoś kogoś torturuje, ktoś komuś coś ukradł, gdzieś kogoś pobito, ktoś wyje z bólu umierając na nowotwór, ktoś obdarł żywcem ze skóry zwierzę futerkowe. Ktoś w Afryce torturuje boleśnie złodzieja wody, ktoś wykonuje bolesną karę śmierci w Iranie dla odstraszenia innych, ktoś inny podał skazanemu na śmierć w Ameryce zbyt mało tiopentalu sodu. A w między czasie w jednym z polskich lasów gniją tysiące martwych zwierząt, które zdechły z głodu, zostały rozszarpane, bądź zdechł w męczarniach choroby, ktoś rzęzi w agonii i tarza się we własnych odchodach, wymiotując kałem w jakimś domu opieki bądź samotny we własnym domu, ktoś inny za chwilę się powiesi albo skoczy pod pociąg. A ktoś inny właśnie wbija igły w sutki swojemu seksualnemu niewolnikowi i oboje dostają przy tym orgazmu. Dla jednych - same obrzydliwości i ciemna strona życia, której należy unikać. Dla innych (mnie) - normalna strona życia.

To (uwaga, zdjęcia drastyczne z Google images):

Tortury
Głód
Wojna
Gangrena
Rak
Wypadki

jest nasz świat.

Ale nie. Wśród tego wszechobecnego smrodu, krzyku cierpienia, brutalności (samej nawet przyrody, która wcale nie kończy się na pięknych widoczkach i jasnych polankach w lesie, "pszczółkach i wilczkach", lecz gangreną po ukąszeniu pająka, tornadem, trzęsieniem ziemi i gniciem padliny, wreszcie bolesną chorobą przenoszoną przez jakieś insekty, pożeraniem żywcem i bolesnym porodzie) ciągle próbujemy udawać, że nasza "cywilizacja jest ponad tym". Że nie wolno kogoś psychicznie ranić, że nie wolno publikować scen okrucieństwa, że nawet bezduszna erotyka jest passe, gdyż sprowadza nasze romantyczne uniesienia do czynności fizjologicznej (którą zresztą jest). Że to wszystko jest moralnie naganne i estetycznie obrzydliwe, a zatem nie powinno się tego rozpowszechniać, ani głosić, bo... bo... bo... no właśnie - bo co? Bo świat stanie się gorszy i bardziej wynaturzony, niż jest?

Taki cukierkowy świat moralnych uniesień przykrywający cieniutką warstewką jadalnej i luksusowej pleśni okrutny, śmierdzący, brutalny, wyjący z bólu świat przyrody, w której żyjemy, tylko że przywaliliśmy ją betonem i asfaltem miast, posadziliśmy dywany z trawy i nasadziliśmy kwiatków w rabatach. Kilka wieków temu, gdzie również żyli światli ludzie (i nie umniejszajmy tamtych osiągnięć nauki i sztuki tylko dlatego, że mamy "karty praw" i komputery), a jednak śmierć, trąd, dżuma i brutalność była powszechna na co dzień. Nawet dzieci przyglądały się krwawym egzekucjom, a gnijące trupy wiszące na szubienicach i nadziane na pal ("mordujcie ich tak, by czuli że umierają" - piękne...) w opolach miast spełniały rolę wychowawczą.

I teraz pytanie - czy świat stanął przez to w miejscu? Czy świat upadł? Czy czas dobra się skończył? Czy rozwój stanął w miejscu? Czy upadła nauka? Umarła kultura? Wymarli nagle wszyscy poeci? Kompozytorzy? Wolontariusze? Wszyscy dobrzy ludzie? Czy Giles de Rais, Robespierre, Kaligula, Herod, Gerhard Palitzsch, Stalin, Hitler, PolPot, o. Filipović, Vlad Tepes, Wasilij Błochin zatrzymali rozwój świata? Czy jakiekolwiek tragiczne wydarzenie np. obie wojny światowe, obozy koncentracyjne zatrzymały rozwój świata?

Nie, doszliśmy do czasów dzisiejszych i rozwijamy się jeszcze szybciej. Doszliśmy do naszej mega-hiper-super cywilizacji komputerów, lotów w kosmos i ery informacji. Doszliśmy do także do ery lukrowanego gówna, które wlecze się za nami i domaga się uznania go za nieodłączną część naszego życia, a które my lukrujemy coraz bardziej i bardziej.

Czy nagle zginęli wszyscy terroryści, uzurpatorzy, kacykowie, przywódcy państw - Judasze, skłonni mordować własnych poddanych dla własnej korzyści? Czy świat ocalał od ohydy? Czy zmył z siebie to całe gówno okrucieństwa, nienawiści i chorób? Czy uniknęliśmy choć odrobinę brutalności i smrodu gnicia trupów, jęku umierających i torturowanych, zabijanych w "wojnach o pokój"?

Nie, wspięliśmy się za to na szczyty obłudy, hipokryzji, dziś "wyzwalamy narody" bogate w ropę i surowce naturalne, a jednocześnie przyznajemy sobie pokojowe nagrody Nobla i wypuszczamy gołębie pokoju z rąk, które tworzyły dokumenty nakazujące skrywać akty pedofilii, a którym to rękom niemal wszyscy ufali. Dziś mamy sto i jedną organizację walczącą o prawa człowieka i rządy, który przekazują sobie znaki pokoju, gesty pojednania i płaczą na pogrzebach iście teatralnych, ale patrzą neutralnym, a może i nienawistnym (bo kto lubi obrzydliwości) okiem na setki tysięcy śmierci z głody, wojny i pragnienia. Jednocześnie zapychamy sobie gardła wielkimi określeniami "równość, wolność, braterstwo" i oburzamy, gdy ktoś mówi, że w Afryce należy ograniczyć wskaźnik urodzeń, przypominając, że to samo robił Hitler i przypinając łatkę "sympatyka nazistów". Oburzamy się na brutalne rozwiązania, bo godzą w nasze sumienia, które zostały wytresowane w myśl takiej czy innej inżynierii społecznej.

Siedzimy w naszych domach, w fotelach, w promieniach słońca, pijemy kawę, słuchamy radia, czytamy książki i jest nam bardzo miło i dobrze, automatycznie całe zło tego świata, którego nawet nie jesteśmy świadomi staje się tylko kartami tej gazety, tej książki, tej broszury. Zastanawiamy się wówczas, czy to zdjęcie nie uraża czyjejś godności? A ta broszura - czy nie drwi z kogoś zbytnio? A ta audycja w radiu - czy nie jest zbyt niepoprawna politycznie? A ten film - czy nie jest zbyt brutalny? A ta strona internetowa - czy nie epatuje zbyt seksem?

Nie, nie uniknęliśmy smrodu, okrucieństwa ani trochę, jedynie wyrugowaliśmy je z naszego moralnego, pełnego wątpliwości wyższego rzędy życia na obrzeża, byle dalej od nas. W pięknych, betonowo-marmurowo-szklanych miastach schowaliśmy trupy w kostnicach i pięknych cmentarzach, gnijących żywcem umieściliśmy w czystych szpitalach, z daleka od "obrzydzających się" mieszkańców miast i wsi, starych, niedołężnych, umazanych własnym kałem zamknęliśmy w domach opieki (w których bywają nawet torturowani) bądź w domach zwykłych mieszkańców, gdzie za murami rozgrywają się rodzinne tragedie, bo choroba jest brutalna i obrzydliwa od tysiącleci. A reszta świata jest dla nas "dzika" i "cofnięta cywilizacyjnie". Na forum opowiadamy górnolotnie, że "cywilizacja", że "kultura", że "wychowanie", że "wartości", że uczucia wyższe", że "wolność słowa", że "cenzura prewencyjna", że "altruizm", że "empatia", że coś tam... zupełnie, jak by to miało wpływ na cokolwiek, poza próbą oderwania nas od rzeczywistości i uspokojenia własnych sumień. No i robieniem doktoratów przez kolejnych psychologów, którzy odkrywają oczywistą oczywistość, że obcowanie człowieka z przemocą uodpornia go na nią - dlatego nie wolno pokazywać dzieciom brutalnych filmów. Tak bardzo chcemy być "innocent", a takimi skurwysynami jesteśmy na co dzień - jako społeczeństwo (w którym pozytywne zachowania jednostek się nie liczą, bo razem jest nas 5 000 000 000, czy może już nawet bliżej 6).

W dawnych czasach też chcieli być niewinni, powstała nawet "Przysięga Hipokratesa" i cytowane dziś łacińskie maksymy, pełne moralnych drogowskazów.

Dlatego uważam, że tak - wolność słowa jest ponad wszystko. To jest dla mnie aksjomat. Nie istnieje, w mojej opinii, absolutnie żadna racjonalna przesłanka, by brutalność świata - czy to tę naturalną, czy tę chorą, wynaturzoną, ludzką, ograniczać.

W naszym życiu mamy jeszcze obowiązujące prawo, które tworzone jest doraźnie, do naszych potrzeb. Jeśli rządzą przerażeni nowoczesnością i zmianami konserwatyści, to uchwalą prawo drakońskie, które karze za wszystko, co jest "niemoralne", np. za pocałunek publiczny - baty i więzienie, a za bluźnierstwo przeciw bogu - śmierć. Jeśli rządzą radośni hedoniści, uznają, że nawet pedofilia jest nieszkodliwa społecznie i można pokazywać, co tylko się chce. Jeśli prawo mówi, że nie wolno pokazywać gwałtów, ani morderstw, to nie wolno. I tyle. W jednych krajach nie wolno publikować materiałów pornograficznych z udziałem zwierząt, w innych są one czymś normalnym, wręcz są one obecne nawet w anegdotach, czy reklamach (sam widziałem reklamę z nagą kobietą, czekoladą i kotem - w polskiej TV :])

Żadnych granic.

Bo te granice nigdy nie istniały, nie istnieją i nie będą istnieć.

A jeśli nie chcemy takich materiałów oglądać, to odgrodźmy się od prawdziwego świata, w którym Matka Natura nie jest dobrotliwą babcią z dziecięcych bajek, i udawajmy, że wszystko jest w porządku, nikt nikogo nie rani, nikt nikogo nie morduje, nikt nikogo nie gwałci i - nikt nie czerpie radości z cudzego nieszczęścia.
Marcin Orliński

Marcin Orliński Wicenaczelny,
„Przekrój”

Temat: Wolność słowa ponad wszystko... ?

Nieprawda, że wolność jest tylko jedna. Są różne rodzaje wolności. Mam wolność wyznania, ale nie mam np. wolności praktykowania religii, która wymaga ode mnie, bym stosował przemoc wobec drugiego człowieka.

Co się zaś tyczy tematu wątku, zgadzam się, że nie powinno się pokazywać przemocy wobec zwierząt i jakichkolwiek innych istot żywych. Choćby z tego prostego powodu, że upublicznianie takich materiałów może się przyczyniać do szerzenia przemocy i pozbawiania wrażliwości na ból i cierpienie.

Analogicznie w innych dziedzinach życia społecznego: zła jest nie tylko pornografia dziecięca, ale także jej rozpowszechnianie.

Temat: Wolność słowa ponad wszystko... ?

Czyli 90% kina, poza komediami, out. Całe BDSM - zakazać.
Wprowadźmy globalną cenzurę i uchronimy społeczeństwo od zła. Będziemy wrażliwsi, ponieważ całe zło tego świata będzie daleko od nas. U nas zawsze będzie świecić słońce, a ten "caaaały świat jest taaaaak daleko"

Ale że chyba nikt nie przeczyta zbytnio uważnie mojego przydługiego wywodu, zapytam prosto i krótko - o ile wzrósł poziom przemocy w społeczeństwach Europy od czasów średniowiecznych w stosunku do dnia dzisiejszego, "nafaszerowanego" (celowo w cudzysłowie, bo to dla mnie bzdura) przemocą?

Podkreślam - nie było kina, nie było internetu. A przemoc była na porządku dziennym i to bliższa wielokroć bardziej, niż dzisiaj. Zero medycyny - bolesne umieranie na wiele chorób (bolesne przez duże BO), śmierć od trucizny, bolesna i długa śmierć od miecza czy kopii (całe pola gnijących trupów), brutalne wojska i szaleni władcy, publiczne egzekucje na porządku dziennym, z torturami włącznie (łamaniem kołem, duszeniem, topieniem, ćwiartowaniem), trupy wiszące na szubienicach, w "klatkach" (umierający z głodu i od udaru przez wiele dni), wbite na pal, brud, nędza, kalectwo, trąd, gwałty (także na dzieciach), życie od wojny do wojny, od napadu zbójców do najazdu sąsiedniego władyki. Tysiąc? Pięć tysięcy? 50 tysięcy? "-Ilu, Spalatin? -Jedni mówią - że 50 tysięcy, inni, że 100...". Witamy w świecie przemocy, panie i panowie.

A u nas - brutalne filmy... owszem, zakopmy je głęboko. Zapomnijmy, jakie są prawa przetrwania i cieszmy się sterylną czystością serc i umysłów. Do czasu kolejnego wybuchu w metrze, kolejnego trzęsienia ziemi, kolejnej wojny, kolejnych obozów koncentracyjnych, do czas kolejnej epidemii. A Afryka i biedne kraje Azji są daleko od naszego "dobrego smaku".

-------------

Akurat pedofilia jest bardzo szczególnym zjawiskiem - dotyczy dzieci, które, w odróżnieniu od zwierząt, czują, myślą, ale są jednocześnie całkowicie bezbronne. Oczywiście, że czuję, że moja teoria sypie się na pedofilii, ale osobiście jestem jej wrogiem. Dlatego, że narusza ona prywatną sferę dziecka zupełnie bez jego zrozumienia tego, co się dzieje, a ja jestem liberałem. Poza tym dzieci są takie ufne, bezbronne, kompletnie nie rozumieją świata, który jest zły i brutalny. Co innego już dorośli. Oni żyją w tym świecie całkiem świadomie i nie mają ucieczki. Dzieci dawniej też nie miały, też były częścią tego świata (są do dzisiaj w krajach Islamu), ale dzisiaj można próbować im pomóc.Adrian Olszewski edytował(a) ten post dnia 24.04.10 o godzinie 00:17
Marcin Orliński

Marcin Orliński Wicenaczelny,
„Przekrój”

Temat: Wolność słowa ponad wszystko... ?

Zwierzęta również czują, dlatego przemoc wobec nich, jak również propagowanie przemocy wobec nich jest złem.

Nie twierdzę, że powinna być jakaś totalna cenzura. Chodzi mi raczej o filtrowanie treści, podobnie jak czternastolatkom na lekcjach plastyki nie mówi się o narkotykach, które zażywali impresjoniści, kiedy tworzyli swoje dzieła. Proces wychowawczy, podobnie jak np. proces resocjalizacyjny, obejmuje odcięcie od agresji i innych zachowań uznawanych za patologiczne.

Temat: Wolność słowa ponad wszystko... ?

Ach, filtrowanie treści...

Komu?
Na jakich zasadach?
Kto ma decydować o tym, jakie to treści? Konserwatyści czy wspomniani przeze mnie "radośni hedoniści"?

Jeśli wybierzemy mojego kolegę, który uważa, że seks oralny jest zboczony, bo "usta są od jedzenia, a nie dupczenia", pocałunek z języczkiem jest "dewiacją", ale za to rajcuje go wbijanie Azji na pal ("tak się powinno robić pedałom"), a zwierzętom nie daje żadnych praw, to może być ciekawie.

Jeśli wybierzemy mnie - to będzie w ogóle odjazd :]

A jeśli wybierzemy Ciebie, to mam wrażenie - ale nie obraź się, bo nie chcę Ciebie obrazić, tylko podaję moje odczucia - zaserwujesz nam w sporej ilości świat poprawności politycznej i dość mocno przefiltrowany w myśl "wyższych idei".

Proces wychowawczy, podobnie jak np. proces resocjalizacyjny, obejmuje odcięcie od agresji i innych zachowań uznawanych za patologiczne.

Spróbuj powiedzieć te słowa na głos i sam siebie posłuchaj... Nie przeraża Cię? Kto ma decydować, co jest patologią?

Patologia jest przedstawiana w twardej pornografii, zwłaszcza BDSM. Patologia jest przedstawiana w praktycznie każdym horrorze, o "gore" czy "nekrogore" nie wspominając ("aaa, buahaha, odciął mu flaki! O LOL, patrz, gdzie on mu wsadził tę rękę"). Patologia pokazywana jest w praktycznie każdym kryminale (a ludzi to jeszcze jara "kto zabił? kto zabił?", to przecież świetna zabawa, prawda?). Patologia pokazywana jest na filmach wojennych, typu "Szeregowiec Ryan" - jakim prawem nie filtruje się w tym filmie okrucieństwa (chociaż historyczne), skoro filtrujemy młodzieży listę narkotyków, zażywanych przez impresjonistów? Wiemy, że takie akcje podnoszą adrenalinę i LUBIMY je oglądać. Filmy historyczny powinny być pozbawione absolutnie takich scen (że już o Panu Wołodyjowskim i wbijaniu na pal Azji nie wspomnę). A w ogóle, to jakim prawem pozwalamy oglądać obrazy impresjonistów? Co my mówimy w tym momencie? - "Ty patrz, ale to jest niesamowite, super!" dając sygnał, że pod wpływem narkotyków (bo my, dorośli o tym przecież wiemy) gość tworzył super rzeczy, a zatem wyrażamy naszą aprobatę w tej materii. A może "Gorzkie gody" albo "Oczy szeroko zamknięte"? A może filmy katastroficzne - przecież to patologia, by zobrazowane cierpienie tysięcy ludzi było tylko tłem dla pięknych widoków, podnoszących adrenalinę.

Powtarzam - czy nie jest skrajną patologią dążącą do znieczulenia ludzi na cierpienie pokazywanie ich, jako tła w filmie katastroficznym?

A tymczasem zadałem proste pytanie i powtarzam je - nie odpuszczę i będę je powielał za każdym razem:

"Ale że chyba nikt nie przeczyta zbytnio uważnie mojego przydługiego wywodu, zapytam prosto i krótko - o ile wzrósł poziom przemocy w społeczeństwach Europy od czasów średniowiecznych w stosunku do dnia dzisiejszego, "nafaszerowanego" (celowo w cudzysłowie, bo to dla mnie bzdura) przemocą?"

I cholera miło by by było, aby na tym forum zagościła powszechnie zasada ustosunkowywania się do wypowiedzi poprzednika... Ktoś poświęca swój czas, by pokazać problem z różnych stron i perspektyw, a potem dostaje jedną ogólną odpowiedź na kilka problemów. Jeśli się komuś nie chce czytać długich wywodów, to co robi na forum poświęconemu kwestiom etycznym, których nie da się streścić w 5 zdaniach...
Anna G.

Anna G. lektorka języka
francuskiego,
instruktorka
fitness, socjolog

Temat: Wolność słowa ponad wszystko... ?

Adrian Olszewski:
Liczę, że plus bez obszernego uzasadnienia zostanie mi wybaczony;)
NIekoniecznie chciałabym powielać to, co juz zostało napisane, a z czym się zgadzam.
Marcin Orliński

Marcin Orliński Wicenaczelny,
„Przekrój”

Temat: Wolność słowa ponad wszystko... ?

Adrianie, wybacz, że odpisuję krótko, ale nie mam czasu na szczegółowe odpisywanie na każde Twoje zdanie i każdą tezę.

Oczywiście w wielu kwestiach się z Tobą zgadzam i też jestem przeciwny odgórnemu regulowaniu, co jest naturalne, a co patologiczne. Chodzi mi tylko o podkreślenie, że dręczenie zwierząt jest złe, tak jak powodowanie cierpienia innych istot żywych. Jeśli kogoś podnieca seksualnie przebieranie się w skórzaną bieliznę, to jego prywatna sprawa i nie podlega, wg mnie, ocenie moralnej. Jeśli jednak jakiekolwiek działanie ingeruje w życie innej istoty żywej, to może być przedmiotem etyki. Tak jest w przypadku zwierząt, które cierpią z winy człowieka. Walki psów są złe, ponieważ są to spektakle krwi, organizowane dla pieniędzy i zabawy. Podobnie jak np. corrida czy polowania.

Czy uważasz, że ujawnienie w mediach np. filmu pokazującego, jak grupa mężczyzn gwałci dziewczynę i świetnie się przy tym bawi, podczas gdy ona krzyczy i cierpi, byłoby neutralne etycznie, a nawet dobre w imię "wolności słowa"? Nie sądzę. Wolność słowa nie oznacza dowolności, co często staram się podkreślać. Wolność słowa powinna mieć fundament etyczny. I nie musi to być wcale fundament totalitarny, jak trochę mi zarzuciłeś. Wystarczy zdrowy rozsądek, empatia i indywidualne podejście do każdego przypadku. Zwłaszcza, że przekaz medialny może mieć bardzo różne oblicza (fikcja, dokument etc.)

O ile wzrósł poziom przemocy od czasów Średniowiecza - tego nie da się zmierzyć i dlatego nie odpowiadam. A nawet jeśli dałoby się zmierzyć, to byłby to proces skomplikowany, w którym trzeba by wziąć pod uwagę bardzo wiele czynników. To jedno. Drugie zaś, być może ważniejsze: nawet jeśli poziom przemocy nie zmalał, to nie tylko nie zwalnia to nas z refleksji nad tym, co złe, a co dobre, ale także zasadniczo nie zmienia naszych ocen. A moja ocena jest taka, że realna przemoc i jej popularyzowanie to zło. Niezależnie od epoki.

I cholera miło by by było, aby na tym forum zagościła powszechnie zasada ustosunkowywania się do wypowiedzi poprzednika...

Adrianie, wyluzuj trochę! To, że piszesz więcej, wcale nie oznacza, że mądrzej. Nade wszystko nikt nie ma najmniejszego obowiązku Ci odpisywać. Na tym również polega (sic!) wolność słowa.

konto usunięte

Temat: Wolność słowa ponad wszystko... ?

Bruno R.:

Czy naprawdę w imię wolności słowa można mówić, pokazywać wszystko na co mamy tylko ochotę?

Tak. Jestem obywatelem USA i wolność ekspresji traktuję jak NIENARUSZALNĄ ŚWIĘTOŚĆ.
Nie dziwię się orzeczeniu SN USA i cieszę się, że takie orzeczenie wydał z jednym głosem sprzeciwu. Domyślam się kto był przeciw, ale do czasu kiedy nie sprawdzę, nie powiem kto nim jest.

W Polsce nie ma wolności słowa. Wciąż istnieje cenzura, a wymiar sprawiedliwości i prawo, to dowcipy stworzone przez ograniczonych ludzi.

Temat: Wolność słowa ponad wszystko... ?

Marcin Orliński:
Adrianie, wyluzuj trochę! To, że piszesz więcej, wcale nie oznacza, że mądrzej. Nade wszystko nikt nie ma najmniejszego obowiązku Ci odpisywać. Na tym również polega (sic!) wolność słowa.

Marcinie,

To, że piszę o nawiązywaniu do wypowiedzi poprzednika oznacza, że dobrze byłoby wskazywać, do czego się odnosisz. Jak ktoś porusza kilka kwestii, a ktoś odpisuje ogólnie, to naprawdę wygląda tak, jak opisałem i to uwierz, to nie dotyczy tylko mojego "wybujałego ego", które "błaga o odpisywanie", tylko uwala wiele dyskusji (uwala to znaczy nie wychodzi poza ogólnie znane wnioski, gdy potencjalnie można), a tych przeprowadziłem w życiu, jak i Ty, niemało. Bo nie wiadomo - czy ten ktoś to czytał, czy to olał, czy pisze swoje w jakimkolwiek odniesieniu, czy nie. Na jednym z forów była taka zasada, że jeśli miałeś zdanie tylko co do jednej kwestii z kilku, to pisało się "na resztę nie odpowiadam". A jak się uznało, że wszystko, co gość napisał, sprowadza się do jednego, pisało się "reszta jak wyżej". Prosty zabieg, a od razu wskazywał na to, do czego ktoś się odnosi lub jak coś zrozumiał.

A że się uniosłem - przepraszam Ciebie, Marcinie i wszystkich.

Jak może zauważyłeś, jestem pasjonatem kwestii etycznych, a to oznacza, że chciałbym im się przyjrzeć z jak największej liczby stron - co oczywiście nie znaczy, że robię to "mądrzej". A to oznacza, że długość tekstu rośnie, nawet, jeśli czasem pisze się komunały - które jednak, gdy je pominiesz, ktoś inny wytknie, bądź, co gorsza - w ogóle zapomni, że one istnieją. Nie uważasz, że dość na świecie jest już traktowania etyki jako "no przecież to proste - ma być tak i tak", w rezultacie czego nie ma rozważań etycznych, a jedynie przyjęcie jednego punktu widzenia?

A obowiązku oczywiście że nie ma. Dlatego napisałem "miło by było"...

A i jeszcze jedno - Marcinie, napisałem Ci, że nie chcę Cię obrazić, że nie mam złych intencji, a posądzanie Cię o totalitaryzm byłoby właśnie złem i perfidnym kłamstwem. Ja wiem, że Ty, jako etyk, masz wyczulony zmysł krzywdy. Nie chciałem Cię atakować i podkreślam to, nie uważam, byś miał zapędy totalitarne z prostej przyczyny - Ty masz dobre intencje. Totalitaryści - nie. Najważniejsze jest jednak, aby dobre intencje nie zamieniły się w takie, które duszą coś jednak cennego, przy okazji ochrony przed złem. Tylko tyle.

Do meritum Twojej wypowiedzi odniosę się, jak trochę posprzątam :)Adrian Olszewski edytował(a) ten post dnia 24.04.10 o godzinie 12:57
Marcin Orliński

Marcin Orliński Wicenaczelny,
„Przekrój”

Temat: Wolność słowa ponad wszystko... ?

Adrian Olszewski:

Jak może zauważyłeś, jestem pasjonatem kwestii etycznych, a to oznacza, że chciałbym im się przyjrzeć z jak największej liczby stron.
>
A i jeszcze jedno - Marcinie, napisałem Ci, że nie chcę Cię obrazić, że nie mam złych intencji

Adrianie, dziękuję za odpowiedź. Cieszę się, że nie masz złych intencji. Ja również z przyjemnością słucham różnych argumentów i jeśli jakiś do mnie trafi, zmieniam swoje przekonania.

Masz rację, że czasem warto odpisać więcej. Zarówno dla porządku dyskusji, jak i ze względu na troskę o jej przedmiot.

Myślę, że ani cenzura nie jest dobra, ani absolutna wolność słowa. A zadaniem etyki powinno być znalezienie złotego środka, który nie naruszy prawa człowieka do swobody wypowiedzi, a jednocześnie nie przyczyni się rozszerzenia zła. Nie zaprzeczam - temat trudny.

Pozdrawiam! :)

konto usunięte

Temat: Wolność słowa ponad wszystko... ?

Między lipcem a grudniem 2009 r. polskie władze 86 razy wystąpiły do Google'a z żądaniem ujawnienia informacji o internautach, donosi "Dziennik Gazeta Prawna".

W większości były to wnioski złożone przez policję, powiedział gazecie William Echikson, dyrektor komunikacji Google'a na Europę. Nie chciał jednak zdradzić, w ilu przypadkach amerykański koncern dane te udostępnił.

Google jest w posiadaniu prawdopodobnie największej bazy informacji o setkach milionów internautów z ponad 100 krajów. Rządy coraz częściej próbują od Google'a wyciągać adresy IP, czasy logowań, treść e-maili, a nawet historię wyszukiwanych przez internautów fraz. Amerykański koncern zdecydował się ujawnić, kto i ile razy chciał pozyskać taką wiedzę o rodzimych internautach.

Okazuje się, że najaktywniejszym krajem była Brazylia, która 3954 razy zwróciła się do Google'a. Następne były USA (3703), Wielka Brytania (1225) i Indie (1203). Polski rząd zajął 11. miejsce w tym rankingu. - "Nie możemy ujawnić, jak wiele z tych wniosków rozpatrzyliśmy pozytywnie. Oczywiste jest, że musieliśmy to zrobić, jeżeli chodziło o takie przestępstwa jak pedofilia czy szerzenie treści nazistowskich" - dodaje dyrektor Google'a.

Według danych policji w ub. roku dziennie dostawała ona średnio 20 zgłoszeń o popełnieniu przestępstwa w sieci.

http://biznes.onet.pl/polska-policja-pyta-googlea,1849...

Granice?
Grzegorz K.

Grzegorz K. jeśli szukam nowych
doznań to.....
muzycznych

Temat: Wolność słowa ponad wszystko... ?

Janusz S.:
Tak. Jestem obywatelem USA i wolność ekspresji traktuję jak NIENARUSZALNĄ ŚWIĘTOŚĆ.
Nie dziwię się orzeczeniu SN USA i cieszę się, że takie orzeczenie wydał z jednym głosem sprzeciwu. Domyślam się kto był przeciw, ale do czasu kiedy nie sprawdzę, nie powiem kto nim jest.

W Polsce nie ma wolności słowa. Wciąż istnieje cenzura, a wymiar sprawiedliwości i prawo, to dowcipy stworzone przez ograniczonych ludzi.

Czy wolność słowa w USA pozwala na wychwalanie Al Kaidy???

Czy na przykład za wychwalanie Osamy można bez prawomocnego wyroku sądu być wywiezionym do "tajnego więzienia CIA" na bliskim wschodzie?

konto usunięte

Temat: Wolność słowa ponad wszystko... ?

Bruno R.:
Janusz S.:

Tak. Jestem obywatelem USA i wolność ekspresji traktuję jak NIENARUSZALNĄ ŚWIĘTOŚĆ.
Nie dziwię się orzeczeniu SN USA i cieszę się, że takie orzeczenie wydał z jednym głosem sprzeciwu. Domyślam się kto był przeciw, ale do czasu kiedy nie sprawdzę, nie powiem kto nim jest.

W Polsce nie ma wolności słowa. Wciąż istnieje cenzura, a wymiar sprawiedliwości i prawo, to dowcipy stworzone przez ograniczonych ludzi.

Czy wolność słowa w USA pozwala na wychwalanie Al Kaidy???

Czy na przykład za wychwalanie Osamy można bez prawomocnego wyroku sądu być wywiezionym do "tajnego więzienia CIA" na bliskim wschodzie?

Al Qaida ma na celu zniszczenie USA, a nawoływanie do zniszczenia USA jest karalne, a więc jeśli nawet pośrednio ktoś popiera organizację, która nawołuje do zniszczenia USA, to będzie się musiał z tego wytłumaczyć. Podobnie by było i sam bym za tym był aby ktoś kto nawołuje do zniszczenia Polski wytłumaczył się z tego.

Nie, nie można być wywiezionym do więzienia CIA za wychwalanie Al Qaidy, bo CIA nie działa na terenie USA, więc nie może dotykać się do obywatela USA, który mieszka na terenie tego państwa. Takim człowiekiem zajmie się FBI. Tak jak w Polsce ABW zajmie się osobą, która nawołuje do zniszczenia Polski.

Wolność słowa to wolność mówienia tego co się chce jeśli taka wypowiedź nie jest groźbą wobec osoby lub organizacji, a w tym państwa.
Jeśli zaczyna się cenzurować wypowiedzi innej natury, to już jest ograniczenie wolności słowa i ekspresji.
W USA, w latach 80tych ubiegłego stulecia, członkowie organizacji neo-nazistowskich paradowali w czarnych mundurach i swastykach na ramieniu i nikt im za to nic nie robił. Do czasu kiedy część tych ludzi zaczęła grozić obywatelom USA żydowskiego pochodzenia. Wówczas wkroczyło FBI i zakończyło tę "zabawę". I to nie było ograniczenie wolności słowa i ekspresji, ale akcja mająca na celu zapobieżenie przestępstw na tle rasowym. I ja również jestem za karaniem tego rodzaju zachowań. I tak rozumiem wolność słowa i ekspresji.
Grzegorz K.

Grzegorz K. jeśli szukam nowych
doznań to.....
muzycznych

Temat: Wolność słowa ponad wszystko... ?

Janusz S.:

Al Qaida ma na celu zniszczenie USA, a nawoływanie do zniszczenia USA jest karalne, a więc jeśli nawet pośrednio ktoś popiera organizację, która nawołuje do zniszczenia USA, to będzie się musiał z tego wytłumaczyć. Podobnie by było i sam bym za tym był aby ktoś kto nawołuje do zniszczenia Polski wytłumaczył się z tego.

Nie, nie można być wywiezionym do więzienia CIA za wychwalanie Al Qaidy, bo CIA nie działa na terenie USA, więc nie może dotykać się do obywatela USA, który mieszka na terenie tego państwa. Takim człowiekiem zajmie się FBI. Tak jak w Polsce ABW zajmie się osobą, która nawołuje do zniszczenia Polski.

Wolność słowa to wolność mówienia tego co się chce jeśli taka wypowiedź nie jest groźbą wobec osoby lub organizacji, a w tym państwa.
Jeśli zaczyna się cenzurować wypowiedzi innej natury, to już jest ograniczenie wolności słowa i ekspresji.
W USA, w latach 80tych ubiegłego stulecia, członkowie organizacji neo-nazistowskich paradowali w czarnych mundurach i swastykach na ramieniu i nikt im za to nic nie robił. Do czasu kiedy część tych ludzi zaczęła grozić obywatelom USA żydowskiego pochodzenia. Wówczas wkroczyło FBI i zakończyło tę "zabawę". I to nie było ograniczenie wolności słowa i ekspresji, ale akcja mająca na celu zapobieżenie przestępstw na tle rasowym. I ja również jestem za karaniem tego rodzaju zachowań. I tak rozumiem wolność słowa i ekspresji.

Czyli jednak jakieś granice "wolności słowa" istnieją.
I są one po pierwsze bardzo płynne, po drugie ustanawiane przez rządy (tak ogólnie mówiąc)

Ja również nie jestem za pełna swobodą wypowiedzi. I nie razi mnie cenzura wypowiedzi nawołujących do agresji wobec innych ludzi.

Ale nie rozumiem...
Jeżeli nie wolno nawoływać do agresji wobec ludzi (Twój przykład o neo-nazistach) to dla czego wolno nawoływać do agresji wobec zwierząt?

wybaczcie, tak poza wątkiem, ale nie mogłem sobie darować :-)

Jedna z moich ulubionych scen z Blues Brothers.
Czyli "nienawidzę faszystów z Illinois" :-)
Znalazłem tylko z rosyjskim dubbingiem :-)))))

http://www.youtube.com/watch?v=Zv5RXPHEn5cBruno R. edytował(a) ten post dnia 26.04.10 o godzinie 16:40

konto usunięte

Temat: Wolność słowa ponad wszystko... ?

Bruno R.:

Ale nie rozumiem...
Jeżeli nie wolno nawoływać do agresji wobec ludzi (Twój przykład o neo-nazistach) to dla czego wolno nawoływać do agresji wobec zwierząt?

W sumie nie wiem czy nie jest to karalne? Wydaje mi się, że jest karalne jeśli zgłosi się taki fakt do odpowiednich władz.
Znęcanie się nad zwierzętami jest karalne.Janusz S. edytował(a) ten post dnia 26.04.10 o godzinie 16:52

Następna dyskusja:

Co oznacza wolność słowa?..




Wyślij zaproszenie do