Temat: Wojna z katolikami.
Maciek G.:
Justyna S.:
Prosze Pana :))) jak Pan doskonale wie generalizacja sama w sobie nie jest zła. No.... przeciez jest Pan naukowcem. Są trafne i nietrafne generalizacje. Niektóre z nich sa manipulacjami. Na taki Pana żarcik to byc moze zareaguje to stadko satelitujacych wokół Pana zagubionych, mniej od Pana inteligentnych ludzi., ktorzy uwazaja ze wszystkiemu winna jest wiara w Boga.
Np i oczywiscie jest taka ta wiara banalnie glupia i... nielogiczna.
O generalizacjach to możemy długo rozmawiać... Tylko wiele to nie zmieni.
Widzi Pani - w jednym się Pani myli: nie ma stadka ludzi,
satelitujących wokół mnie.
owszem sa tacy którzy sie tak zachowuja sadzac po postach oraz kliknieciach w wartosciowosc postów.
I nie zamierzam takowego utworzyć,
ani o nie dbać...
A kto twierdzi ze Pan je tworzy? i ze Pan o nie dba? gruba nadinterpretacja...
Prozelityzm to cecha katolików.
To juz chyba obsesja....z tymi katolikami ;)
I niech tak
zostanie. Druga sprawa - a' priori zakłada Pani, że odrzucenie religii oznacza zagubienie.
Nie prosze Pana ja tego co Pan mi insynuuje nie zakładam.
Nie zalapal Pan w takim razie odwołania do bagna behawioralnego. w dodatku potem odnosze sie do inetelektu tych innych - bo jak mozna twierdzic taka bzdure:
"Jak pierwotna? Wiara to pewna zdolność, pewien dar. Ja np. tego daru nie otrzymałem. Chrześcijanie nazywają to łaską wiary. Mój umysł nie ogarnia zagadnień duchowych, wiary, itp. Takich osób jak ja trochę na tym świecie jest. Choć jesteśmy chyba w mniejszości.
Dużo bardziej trafiają do mnie prostsze poniekąd modele matematyczne, znane ze statystyki. One tłumaczą cierpienie, a więc coś, czego nie tłumaczy żadna wiara w sposób przekonywujący. Statystyka tłumaczy to bardzo prosto - można znaleźć się w pechowym przedziale krzywej Gaussa, gdy zapadamy na jakąś ciężką chorobę itp."
i nawet sa chemicy z wyksztalcenia ktorzy to klikaja jako wartosciowa wypowiedź którzy twierdza podobnie jak Pan ze wiara w Boga to urojenia.
najgorzej to prosze Pana dyskutuje sie z niedouczonymi absolwentami jakichs kierunkow gdzie jest kilka liczb na krzyz - tacy maja iscie "bogobojny" stosunek do nich.
A ja zakładam, że
bycie człowiekiem religijnym oznacza zagubienie, bo jak potrzebujesz lęku przed "wiecznym potępieniem", żeby nie powtarzać na ulicy scen z Dooma, albo nie kraść na potęgę, czy też krzwydzić wszystkich dookoła, bo możesz... Słabo z Twoim człowieczeństwem.
Pan uzywa takiego fujć! "nienaukowego" terminu jak czlowieczeństwo ;) Nie jest tak źle zatem. Ale w religii nie tylko chodfzi o kodeks dobrych i zlych zachowań. zachowania prospołeczne wystepuja takze u zwierzat i sa technika słuząca przetrwaniu gatunku. na to są proste teorie socjobiologiczne. nie to jest czynnikiem stanowiacym "sedno sprawy" w wierze w Boga.
I niestety, nie jest tak, że "Boga nie
ma, wszystko wolno"... Patrząc na nasz kraj (te mityczne 95% katolików), to raczej (wierzymy, że) Bóg jest, ale i tak wszystko wolno ;-)
procent jest oczywiscie nieprawidlowym szacunkiem. a co teraz? bedzie przykład Owsiaka i "róbta co chceta" ;)?
I kto ma rację??????