Temat: WB: masz obowiązek donieść na siebie

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title,Trafil-za-kratk...

W Wielkiej Brytanii 19-latek został skazany na cztery miesiące więzienia, ponieważ nie chciał ujawnić policji hasła do swojego komputera - podaje brytyjski dziennik "The Independent".

Pierwotnie nastolatek został zatrzymany w maju, w wyniku śledztwa prowadzonego przez zespół policyjny w Blackpool zajmujący się przestępstwami pedofilii.
[...]
Wyrok zapadł na podstawie specjalnego prawa wprowadzonego w Wielkiej Brytanii w 2000 roku, które umożliwia karanie za "nieujawnienie klucza szyfrującego dane" - przypomina "The Independent".


Dwa spojrzenia na tę samą kwestię:

1. Nikt nie ma obowiązku donosić na samego siebie. Tak było dotychczas. To po stronie wymiaru sprawiedliwości leżał obowiązek udowodnienia winy oskarżonemu, nawet, gdy ten nie zamierzał współpracować. (W końcu można mnie oskarżyć każdego dnia o wszystko, a ja nie mam zamiaru udowadniać, że nie jestem wielbłądem, jak za Rewolucji Francuskiej).

2. Można jednak rzec - a dlaczego nie zmusić oskarżonego, by on aktywnie współpracował z organami ścigania? Jeśli jest niewinny, niech stara się to udowodnić. Jeśli jest winny, a nie pomaga, to naraża państwo na koszty, winien zatem ponieść konsekwencje.

Co do bohatera artykułu - jeśli był niewinny, to dziwi, dlaczego nie chciał pomóc sam sobie w tak trudnej sprawie. "Nie mam tam nic związanego ze sprawą - patrzcie". Być może jednak jest coś na rzeczy i pozostaje pytanie, czy podejrzenie może być przyczyną do zastosowania tzw. aresztu wydobywczego?

Pojawia się jednak inny problem. Akurat pedofilia to czyn budzący powszechny sprzeciw, podobnie jak gwałt i morderstwo. Jest jednak cała masa przestępstw, wobec których nie ma jednoznacznego sprzeciwu i dla wielu jest to np. symbol "walki z chorym systemem". Trudno wtedy o pełną społeczną akceptację dla przymuszania oskarżonego o ujawnienie informacji, które mogą mu zaszkodzić.

Kolejna kwestia - przy okazji badania czyjegoś dysku w sprawie związanej z pedofilią, chociaż nie znajdzie się nic na ten temat, można jednak trafić na dokumenty, które dotyczą innego przestępstwa, np. pracy na czarno. A trudno, żeby wymiar sprawiedliwości przymknął oczy na przestępstwo, aczkolwiek odkryte przypadkiem. Czyli - pedofilem nie był, ale okazał się nielegalnym pracownikiem, oszukującym aparat podatkowy. Kaliber przestępstw jednak różny.

I wreszcie ostatnia kwestia - o tym, co podlega ściganiu, decyduje grupa rządząca. Jeśli okaże się, że "materiały znalezione na dysku oskarżonego dowodzą, iż kieruje on grupą opozycyjną, dążącą do destabilizacji państwa" (np. organizacja strajku generalnego), to można potraktować taką osobę, jako wroga publicznego, dysydenta, można z niego zrobić "Ryszarda Ochuckiego, była Solidarność, towarzysze". W ten sposób najłatwiej pozbyć się aktywnej opozycji i to w imieniu prawa. W końcu jak odpowiedzieć na zadane przez władzę pytanie "Ale chyba nie popiera pan czynów wywrotowych, które godzą w interesy Państwa, PRAWDA?!"

Okazuje się zatem, że zmuszając do ujawnienia poufnych danych bandytów, którzy popełniają zbrodnię powszechnie potępianą (chociaż to także nie jest oczywiste - patrz sprawa "mściciela z Litwy", Drąsiusa Kedysa, mordercy osób zamieszanych w aferę pedofilską na Litwie, miał wysokie poparcie społeczne), przy okazji można dobrać się do osób, które działają w opozycji, bądź popełniają przestępstwa, co do których opinia publiczna jest podzielona (aborcja, piractwo, oszustwa podatkowe, wyciek tajnych informacji n/t zbrodni wojennych, patrz ostatnia afera z Wikileaks).

Przypomnijmy, że to nie jest wyjątkowy incydent. Operatorzy GSM muszą szyfrować połączenia słabszymi kluczami, operatorzy serwerów komunikacyjnych (email, komunikatory) także muszą udostępniać różne informacje statystyczne, rejestrować rozmowy. Przy wjeździe do USA może zostać przeszukany laptop, a w razie czego (np. oporu) może zostać zatrzymany dysk do przejrzenia i ekspertyzy, bez podania informacji, kiedy zostanie ona zakończona (osobom, które przewożą dane wrażliwe, np. lekarzom, zaleca się przesyłanie informacji Internetem bądź pocztą). Uzasadnia się to rosnącym zagrożeniem terrorystycznym.

Poza tym nie ma gwarancji, że odczytane dane pozostaną wyłącznie w rękach organów zaufania publicznego. Niejednokrotnie w Polsce znajdowano na śmietnikach poufne dane, gdzie GIODO łapało się za głowę. Jaki problem pokazać "taaaaakie" dane koledze, który przekaże je innemu koledze, a ten ostatni wykorzysta je jako "hak" na nielubianego sąsiada?

Zatem - zmuszać, czy nie zmuszać? Polska przyjmuje zachodnie standardy bezpieczeństwa (chociaż co ja gadam, przecież w Rosji stosowanie pewnych algorytmów szyfrujących jest zakazane, a w Chinach...), więc tylko patrzeć, jak TrueCrypt uczyni jego właściciela: pedofilem, terrorystą, dysydentem, elementem destabilizującym. A jeśli nim nie jesteś, to pokaż, co tam masz. Aaaa, nielegalne ebooki?! Tym razem ci darujemy, bo to pierdoła, ale jesteś notowany, pamiętaj. I współpracuj. Rozumiemy się? No bo po co, do jasnej cholery, szaremu Kowalskiemu, TrueCrypt? Żeby przed żoną ukrywać fotki z kochanką? Kto szyfruje, ma nieczyste sumienie wobec najbliższych (a przecież rodzina to "podstawowa komórka społeczna", w niektórych krajach za zdradę jest ukamienowanie), wobec kimś, z kim ma zatarg (a to potem robota dla sądów i Policji), wreszcie - wobec wielkich korporacji (interesy na styku politycy-korporacje) i na koniec - państwa.

Z drugiej strony - terroryści, mafie, reżimy dysponują wielkimi środkami, także technologicznymi. A wraz z rozwojem globalnej wioski walka z nimi przeniesie się także do niej. Jednak raz jest to walka z przestępcami w kominiarkach (tutaj społeczeństwo wykazuje poparcie dla walki państwa), a innym razem w garniturach (Rycho, Miro - tutaj społeczeństwo jest trzymane za pysk przez państwo). Afera Olewnika pokazuje, że jak się chce, to wszystko można. Utajnić, zaciemnić, na dowolnym szczeblu władzy.Adrian Olszewski edytował(a) ten post dnia 05.10.10 o godzinie 19:38
Małgorzata G.

Małgorzata G. Mistrz Feng Shui i
astrologii Ba Zi (4
Filary
Przeznaczenia)

Temat: WB: masz obowiązek donieść na siebie

A nie mógł powiedzieć że ze strachu zapomniał?

Za zapomnienie przecież jeszcze nie wsadzają do paki (chyba?)...

Temat: WB: masz obowiązek donieść na siebie

A uwierzyłabyś mu? ;)
Wystarczy rzucić okiem na datę modyfikacji zaszyfrowanego pliku... "od wczoraj pan zapomniał? Ciekawe..."
Małgorzata G.

Małgorzata G. Mistrz Feng Shui i
astrologii Ba Zi (4
Filary
Przeznaczenia)

Temat: WB: masz obowiązek donieść na siebie

Adrian Olszewski:
A uwierzyłabyś mu? ;)
Wystarczy rzucić okiem na datę modyfikacji zaszyfrowanego pliku... "od wczoraj pan zapomniał? Ciekawe..."

Ludziom zdarza się zapomnieć pin do własnej karty, a w stresie nawet własnej daty urodzenia :o)

Musieliby mu jeszcze udowodnić że specjalnie zapomniał :o)
Przecież zdarza się że ludzie zeznają coś a potem kompletnie zmieniają zeznania, ponieważ byli w stresie lub w szoku.

A czy datę modyfikacji pliku widać bez rozszyfrowania? Myślałam że szyfruje się również samo "drzewko" plików i po wejściu na dysk widać tylko miejsce do wpisania hasła. Chyba że coś mylę...
Małgorzata G.

Małgorzata G. Mistrz Feng Shui i
astrologii Ba Zi (4
Filary
Przeznaczenia)

Temat: WB: masz obowiązek donieść na siebie

Teoretycznie wszystko powinno być za szyfrem, również historia zdarzeń.

Temat: WB: masz obowiązek donieść na siebie

Małgorzata G.:
Adrian Olszewski:
A uwierzyłabyś mu? ;)
Wystarczy rzucić okiem na datę modyfikacji zaszyfrowanego pliku... "od wczoraj pan zapomniał? Ciekawe..."

Ludziom zdarza się zapomnieć pin do własnej karty, a w stresie nawet własnej daty urodzenia :o)

Ale i w Policji nie żyją od wczoraj, widzą, że kręcisz :) Nie każdy umie tak udawać, że chociaż świetnie pamięta, to nawet pod poligrafem wyjdzie, że zapomniał, jak ma na imię :) Zresztą powiedzą "no to pan poczeka, pan sobie przypomni - 4 miesiące powinny starczyć. Proszę się zrelaksować i do roboty"...

Musieliby mu jeszcze udowodnić że specjalnie zapomniał :o)
Przecież zdarza się że ludzie zeznają coś a potem kompletnie zmieniają zeznania, ponieważ byli w stresie lub w szoku.

Owszem, jednak... coś mi się nie chce wierzyć, że ten gość, widząc, co mu grozi, nie zaczął od "zapomniałem", tylko zgrywał kozaka "a nie podam"... Jeśli zgrywał, to mu pokazali, że z władzą się nie fika. A jak zapomniał, to dali mu czas na przypomnienie sobie...

A czy datę modyfikacji pliku widać bez rozszyfrowania? Myślałam że szyfruje się również samo "drzewko" plików i po wejściu na dysk widać tylko miejsce do wpisania hasła. Chyba że coś mylę...

Wiesz, są różne programy, różne techniki, wszystko zależy od wiedzy szyfrującego. Jeśli masz plik, który pełni rolę "kontenera" (czyli bez odszyfrowania to zwykły, wielki plik 'losowych' danych, po odszyfrowaniu - fragment drzewa katalogów), to widać, kiedy się do niego odwoływałaś. Nawet, jak ręcznie ustawisz datę pliku na... rok wstecz, to tym bardziej wzbudzi to podejrzenie. Bez potrzeby nie tworzy się zaszyfrowanych archiwów i nie rusza ich przez rok.

Jeśli to cały dysk (program deszyfrujący startuje z jakiejś malutkiej partycji systemowej, bądź np. z pendriva z jakiś Linuksem live), to wtedy rzeczywiście jest trudna sprawa. Podobno analizy statystyczne, które mogłyby powiedzieć wprost, że "to, na co patrzysz, to partycja zaszyfrowana TrueCryptem" poległy i faktycznie wygląda to na losowe dane, zupełnie, jak by to było miejsce nieprzydzielone żadnej partycji (bez systemu plików). Tylko wtedy jest podejrzenie, że .... pół dysku, kilkadziesiąt, kilkaset GB leży tak odłogiem? A dysk kupiony... rok temu... :)

Widzisz, wszystko się da, ale zawsze trzeba to jeszcze umieć, bez mrugnięcia okiem, wytłumaczyć dociekliwemu śledczemu. Oni też tam mają informatyków i to świetnych. Nawet, jak sami nie wiedzą, na co zwrócić uwagę, to się przecież dowiedzą. I jak widzimy - gość ma odsiadkę :)Adrian Olszewski edytował(a) ten post dnia 05.10.10 o godzinie 19:59
Małgorzata G.

Małgorzata G. Mistrz Feng Shui i
astrologii Ba Zi (4
Filary
Przeznaczenia)

Temat: WB: masz obowiązek donieść na siebie

Adrian Olszewski:

A czy datę modyfikacji pliku widać bez rozszyfrowania? Myślałam że szyfruje się również samo "drzewko" plików i po wejściu na dysk widać tylko miejsce do wpisania hasła. Chyba że coś mylę...

Wiesz, są różne programy, różne techniki, wszystko zależy od wiedzy szyfrującego. Jeśli masz plik, który pełni rolę "kontenera" (czyli bez odszyfrowania to zwykły, wielki plik 'losowych' danych, po odszyfrowaniu - fragment drzewa katalogów), to widać, kiedy się do niego odwoływałaś. Nawet, jak ręcznie ustawisz datę pliku na... rok wstecz, to tym bardziej wzbudzi to podejrzenie. Bez potrzeby nie tworzy się zaszyfrowanych archiwów i nie rusza ich przez rok.

Jeśli to cały dysk (program deszyfrujący startuje z jakiejś malutkiej partycji systemowej, bądź np. z pendriva z jakiś Linuksem live), to wtedy rzeczywiście jest trudna sprawa. Podobno analizy statystyczne, które mogłyby powiedzieć wprost, że "to, na co patrzysz, to partycja zaszyfrowana TrueCryptem" poległy i faktycznie wygląda to na losowe dane, zupełnie, jak by to było miejsce nieprzydzielone żadnej partycji (bez systemu plików). Tylko wtedy jest podejrzenie, że .... pół dysku, kilkadziesiąt, kilkaset GB leży tak odłogiem? A dysk kupiony... rok temu... :)

Brzmi to logicznie :o)
Dzięki za poświęcenie czasu na wyjaśnienie :o)


Widzisz, wszystko się da, ale zawsze trzeba to jeszcze umieć, bez mrugnięcia okiem, wytłumaczyć dociekliwemu śledczemu. Oni też tam mają informatyków i to świetnych. Nawet, jak sami nie wiedzą, na co zwrócić uwagę, to się przecież dowiedzą. I jak widzimy - gość ma odsiadkę :)

A jak po 4 miesiącach sobie nie "przypomni" ?
W czasie jego odsiadki pewnie cały tabun specjalistów mu to zdeszyfruje...

Ale w sumie widocznie coś tam ma do ukrycia - bo tak jak piszesz - gdyby nic nie miał do ukrycia, co mu szkodzi podać hasło?

Pewnie ma muzę i filmy z torrenta :o)))

Temat: WB: masz obowiązek donieść na siebie

Małgorzata G.:
Brzmi to logicznie :o)
Dzięki za poświęcenie czasu na wyjaśnienie :o)

Może dzięki temu posiedzimy krócej :x :)
A jak po 4 miesiącach sobie nie "przypomni" ?

To dostanie kolejne 4 miesiące :) Przy zarzucie pedofilii zrobią mu w areszcie/więzieniu "forsowanie Odry Wałem Pomorskim"...
W czasie jego odsiadki pewnie cały tabun specjalistów mu to zdeszyfruje...

Jeśli użył dostatecznie silnego hasła (nie nazwa własna, prawdopodobieństwo wystąpienia ciągów znaków nie odpowiadające angielskiemu i paru innym językom (łańcuchy Markowa), zastosował małe i duże znaki, litery, cyfry, znaki szczególne i hasło zawiera co najmniej kilkanaście znaków), a w dodatku użył kombinacji kilku algorytmów (TrueCrypt oferuje taką opcję - wówczas nie wiadomo nawet, od którego algorytmu zacząć), to prędzej na Ziemi zniknie życie. Chyba, że do tego czasu opracują komputer kwantowy zdolny liczyć więcej, niż do kilkunastu :) W każdym razie za jego życia nie będzie raczej możliwe. Chyba, że wybrał algorytm pierwszy z brzegu i hasło brzmi "je...ć policję!" :) Zapewne zapuścili już poszukiwanie typu brute force (czyli sprawdzanie, czy hasłem nie jest jedno z popularnie stosowanych haseł, typu "kochamcieasiu". Jak gość był mało lotny, to metodą słownikową mogą hasło złamać. Jeśli jednak wykazał się choć odrobiną kreatywności, to nie mają dużych szans, zwłaszcza przy łączeniu algorytmów.

Ale w sumie widocznie coś tam ma do ukrycia - bo tak jak piszesz - gdyby nic nie miał do ukrycia, co mu szkodzi podać hasło?

Chociażby to, o czym pisałem. Może nie ma na sumieniu pedofilii, ale ma dowody innego przestępstwa, chociaż o wiele słabszego kalibrem. Trudno jednak zakładać, że władza powie "nie, spoko, chodziło nam o pedofilię, oszustwa podatkowe panu darujemy, nic nie widzieliśmy :x" :)
Pewnie ma muzę i filmy z torrenta :o)))

To mu akurat wolno mieć, podobnie jak w Polsce. Nie wolno mu mieć pirackiego softu. Kto wie, może sobie zrobił bazę softu i teraz wie, że nawet, jak nie zarzut pedofilii, to przyjdzie się "godzić" z Business Software Alliance :D W sumie przesr... w obu przypadkach... :)Adrian Olszewski edytował(a) ten post dnia 05.10.10 o godzinie 21:04

konto usunięte

Temat: WB: masz obowiązek donieść na siebie

W USA takie przestępstwo nazywa się "obstruction of justice", ale żaden sąd by gówniarza nie skazał, bo chroni go klauzula przeciwko self-incrimination.
Nie wiem czy w UK nie ma najwyższej instancji jak sąd najwyższy?

Temat: WB: masz obowiązek donieść na siebie

jak ktoś jest katolikiem to sie pewnie może zwrócić do pana boga. albo do trybunału praw człowieka.?
Marcin Południkiewicz

Marcin Południkiewicz Gotowy na wszystko.

Temat: WB: masz obowiązek donieść na siebie

Mi leży odłogiem a mam od lat.
Trudno jednak zapełnić 1 TB dysku.
:D
A ściągam, instaluję(mam ok. 300 programów).
Tworzę i nic.
:)
Nadal mnóstwo GB wolnych.
Dane można zaszyfrować również w niewinnie wyglądających plikach.
A jeśli ma tam gołe baby a jemu nie wolno oglądać porno w tym wieku?
Swoją drogą prędzej można byłoby przeoczyć szyfrowane w plikach dane, gdyby nie podejrzewano o to.
Czyli lepiej by wyszedł wtedy, gdyby nie szyfrował całego systemu i udostępnił a pliki nie miały nazw zakazanych.

Jak ktoś jest katolikiem to nie mając grzechu nie ma nic do ukrycia.
:DMarcin Południkiewicz edytował(a) ten post dnia 06.10.10 o godzinie 00:22

Temat: WB: masz obowiązek donieść na siebie

Zawsze pozostaje jeszcze steganografia...

"Panie komendancie, NIC tam nie było! Tylko jakieś fotki z okolic naszej komendy i bławatki w ogródku pani McKarmann, jak babcie kocham!" :)
Marcin Południkiewicz

Marcin Południkiewicz Gotowy na wszystko.

Temat: WB: masz obowiązek donieść na siebie

Można też prościej.
Wyjąć dysk z zakazanymi materiałami a zwykle korzystać z pustego.
:D
Rewizja komputera to nie to samo co mieszkania czy nawet bloku/osiedla.
:)Marcin Południkiewicz edytował(a) ten post dnia 06.10.10 o godzinie 01:19



Wyślij zaproszenie do