Temat: Tragedia narodowa a... polityka
Romuald K.:
Janusz S.:
Widzę jednak, że za bardzo normalny to nie jesteś.
Zależy co uważasz za normę. Jeśli jedną sluszna drogę pod rządami jednej partii to ciesze sie że uważasz mnie za kogoś z kim kłóci sie pojecie normalnosci. Reszte pominę milczeniem. Bo szkoda tematu.Romuald K. edytował(a) ten post dnia 14.04.10 o godzinie 02:24
Jeszcze gwoli wyjaśnienia. Demokracja ma to do siebie, że często rządzi jedna partia. W USA rządzi jedna, w UK też rządzi jedna, a to są najstarsze światowe demokracje. We Francji rządzi też jedna partia.
Tam jakoś to fajnie im wychodzi.
Polacy nie umieją żyć w demokracji. Nie wiedzą co to jest.
Nie mają demokracji we krwi. W tym są podobni do Rosjan, chociaż Rosjanie nie burzą się przeciw władzy tak jak Polacy.
Niekonsekwencja polskiej demokracji jest wynikiem schizofrenii politycznej. Z jednej strony chcą wolności, ale z drugiej strony zgadzają się na ordynację wyborczą, która z demokracji robi pośmiewisko. Wynikiem takiego, a nie innego prawa wyborczego jest właśnie ten chaos polityczny w Polsce i przepychanki.
Wielość partii wcale nie oznacza zdrowia systemu. Jak udowodniła historia, wręcz przeciwnie.
Najgorsze jest to, że świadomość polityczna w Polsce jest na tragicznie niskim poziomie. Dowodem na to jesteś Ty sam.
Dowodem na to jest ten pastuch, który nie potrafi pojąć, że wolność w demokracji zasadza się głównie na wolności słowa i ekspresji.
Od tego się zaczyna wszędzie.
Jeśli istnieją jakieś bizantyjskie prawa, które zabraniają obywatelowi mówić co myśli, nawet na temat, a przede wszystkim na temat tych którzy rządzą, to źle się dzieje w takim państwie.
Jeśli państwo pozwala na donosicielstwo i denuncjacje za wypowiedziane słowa czy innego rodzaju ekspresję, to państwo takie jest słabe i pełne kompleksów.
Jestem Amerykaninem i jestem z tego dumny. Jestem też Polakiem i jestem dumny z tego, że umiem kochać tę moją chorą Ojczyznę, której największymi zarazkami są jej politycy i prawodawcy.
Ale w demokracji odzwierciedleniem wielkości państwa są jego obywatele, którzy wybierają swoich przedstawicieli by stanowili prawo. A jacy obywatele takie prawo w państwie demokratycznym.
Jeśli weźmiemy pod uwagę "obrazę uczuć religijnych" i ochronę "czci" urzędników państwowych, których nie powinno chronić żadne specjalne prawo i porównamy to polskie prawo z prawem państw cywilizowanych, dojdziemy do wniosku, że daleko jeszcze Polakom do ogona peletony państw, w których demokracja jest dla ludzi, a nie dla urzędników, a polityk na obieralnym stanowisku NIE JEST ŚWIĘTĄ KROWĄ.
A więc nie będę się więcej spierał z kimkolwiek tutaj, bowiem ŻADEN Z TU OBECNYCH NIE MA POJĘCIA CZYM JEST DEMOKRACJA, do której trzeba DOJRZEĆ.
Na razie w Polsce takich dojrzałych nie ma wielu stąd właśnie tego rodzaju kreatury jak ten wiochman pastuch-donosiciel.
Tyle chciałem powiedzieć.