Temat: Toruń: wyzwał nauczyciela, stanie przed sądem
Adam Bulandra:
nie sądzę, aby interwencja sądu była w ogóle w takim przypadku zasadna. Od tego są służby społeczne i wychowawcy. Albo sami rodzice. Jak dziecko otrzeźwieje to powinno przeprosić, przemyśleć i ewentualnie pozamiatać boisko z suchych liści albo umyć okna w szkole. To jest adekwatna reakcja do zdarzenia, a nie proces sądowyAdam Bulandra edytował(a) ten post dnia 08.11.10 o godzinie 17:01
Jak najbardziej - takie rozwiązanie było by najlepszym wyjściem
Ale chyba nie zawsze jest ono realne
Moja córa chodzi do 6 klasy podstawówki i w klasie ma trzech takich właśnie "problematycznych uczniów". Klasa integracyjna, więc dzieci łącznie 16, pełna opieka pedagoga szkolnego, psycholog do dyspozycji.
Chłopaki jeszcze do szkoły pijani nie chodzą, ale ogólnie wszem i wobec okazują na ile mają ja w d...
Na lekcjach coś co nazywamy "znieważeniem" nauczyciela jest u nich normą. Chamskie odzywki, olewka wszystkiego, agresja (na razie skierowane na siebie nawzajem), itp.
Ogólnie nauka w klasie w której dziecko woła do nauczycielki "wypierd.. suko" jest ... utrudniona (tak do delikatnie nazwę).
Nie pomagają przeróżne dostępne metody wychowawcze, wizyty u szkolnych psychologów, karanie, motywowanie, grożenie, proszenie, głaskanie. Nic.
A rodzice tych dzieci mają jeszcze większa zlewkę - bo nie ma z nimi żadnego kontaktu. Nie chodzą do szkoły, nie odbierają telefonów, nie reagują na żadne sygnały z szkoły.
I szkoła jest w tej sytuacji zupełnie bezradna, bo bez zgody rodziców nie może rozbić ekipy przez poprzenoszenie ich do innych klas, czy innych szkół.
I teraz szkoła obiera taktykę "na przetrwanie". Czyli skończ dziecko drogie szóstą klasę, idź do gimnazjum i niech cie więcej w tej szkole nie widzę. Dla szkoły problem z głowy.
A może właśnie trzeba sprawę zgłosić na policję (znieważenie funkcjonariusza publicznego), może to jest jedyne rozwiązanie?
Nie wiem czy na tym zyskali by sami chłopcy, ale na pewno zyskała by reszta klasy i była by to pewna przestroga dla tych którym takie postawy wydają się zabawne. Bo dla sporej grupki dzieci to są po prostu zajebiste żarty...