Temat: Szkoły bardziej etyczne
Temat jest o nauczaniu etyki, bardzo ważny temat. Zastanawiam się tylko jakby to było gdyby temat odwrócić i porozmawiać nie o nauczaniu etyki, ale o etyce nauczania?
Co z tej etyki dla dzieci i młodzieży, kiedy na co dzień widzą w szkołach a zwłaszcza w działaniach władz oświatowych wszystko co z etyką jest sprzeczne.
System robi sobie pranie z ich mózgów, eksperymenty z programami, egzaminami na żywej młodej niezagojonej tkance. Wpierw eksperyment z testami sprawdzającymi wyniki nauczania. Absurdalnie aby dzieci dobrze wypadły posyła się ich na dodatkowe korki!
Korzystanie co rok z innych książek, jedynie w zmienionych okładkach, program nieprzerobiony bo nie ma jak.
Decyzja o zakupie książek, niby przetarg, ale ten co wygrywa dostarcza je w połowie października, bo ich nie wydrukował.
Niewygodne historyczne pytanie są pomijane, nauczyciele tłumaczą bo czasu brak lub też - o zgrozo - bo takie są tendencje w nauczaniu.
Nauczyciel na lekcji religii myli przykazania z katechizmu z dekalogiem biblijnym. To o jakiej etyce mowa?
No i nowość przygotowanie projektu wolentariatu! Powtarzam projektu! Tu nie chodzi o konieczność jego realizacji ale o projekt. To zawyża stopnie.
Na porządku dziennym jest relegowanie uczniów nie do gorszych klas, ale szkół. Tworzą się powoli getta uczniowskie.
Tak więc temat etyki, a tym bardziej w praktyce coś chyba kuleje.
No ale mogę się mylić, od gotowych odpowiedzi jest ponoć oświata.
Kraj Komisji Edukacji Narodowej, a pod koniec października, nie ma jeszcze wytycznych jak będzie wyglądał nowy egzamin do liceum. Klucze są ... na wakacjach.
:)