Temat: Smoleńsk 2010. Tragedia państwowa i tragedia ludzka.
Dzisiejszy dzień powoli dobiega końca i oby skończył się już jak najszybciej.
Gdy zobaczyłem dzisiaj o 9 rano flagę opuszczoną do połowy, nie miałem pojęcia, co się dzieje. A o 6 rano ci ludzie jeszcze żyli.
Najgorsze jest uświadomić sobie, że zachowywali się na pokładzie, nieświadomi tego, że za chwilę umrą, zupełnie jak my. Ktoś może wytarł nos, ktoś napił się herbaty, ktoś mył ręce, ktoś poprawiał krawat, ktoś inny czytał, ktoś śmiał się z dowcipu, ktoś inny sprawdzał, czy ma potrzebne dokumenty, a ktoś inny poprawiał nawiew klimatyzacji, bo przeszkadzał mu się zdrzemnąć. Takie zwykłe zachowania, jak w pociągu, który dojeżdża do stacji przeznaczenia po zupełnie spokojnej podróży. To wszystko wydarzyło się w ciągu 2 godzin od wejścia na pokład samolotu, który stał się własną trumną.
Trzymajmy teraz kciuki za tych, którzy muszą to wszystko ogarnąć, bo oni też zapewne nie byli przygotowani emocjonalnie na taką ewentualność. Co innego wiedzieć, że wedle prawa pełni się w razie czego jakąś funkcję (ale takie zdarzenie jest odległe, jak śmierć), co innego nagle, w ciągu godzin stanąć przed takim wyzwaniem. Bo śmierć nie jest nigdy odległa.
Adrian Olszewski edytował(a) ten post dnia 10.04.10 o godzinie 17:00