Romuald K. szef, K-mex
Temat: Ryby dla Europy
Pirackie kutry rybackie, na których ludzie zmuszani są do pracy w nieludzkich warunkach pływają po niestrzeżonych wodach nieopodal Zachodniej Afryki. Jedna z organizacji ekologicznych ujawniła, że większość ze złowionych w ten sposób ryb trafia na stoły Europejczyków.http://www.presseurop.eu/pl/content/article/355731-wsp...
Gdy ekolodzy zaczęli śledzić nowoczesny, południowokoreański trawler sądzili, że są na tropie nielegalnego połowu uszczuplającego i tak już malejące zasoby Czarnego Kontynentu. Zamiast tego odkryli coś zupełnie innego; otóż stali się świadkami tego rodzaju upodlenia człowieka, które ostatnio miało miejsce jeszcze przed zniesieniem niewolnictwa.
Ekolodzy węszyli dalej. Odkryli kolejne statki, niektóre nawet czterdziestoletnie, pordzewiałe i w fatalnym stanie. To za ich pomocą można było prowadzić nielegalny handel wyniszczający i tak już zagrożone lokalne zasoby rybne, a przy tym wykorzystywać niewolniczą pracę wykonywaną w szokujących warunkach. Na każdym z tych statków widniał unijny numer – dowód na to, że otrzymały zezwolenie na przywożenie ryb do Europy. W założeniu więc musiały spełniać rygorystyczne standardy higieniczne.
Ryby zamiast pensji
Członkowie trzydziestosześcioosobowej załogi statku opanowanego przez ekologów pochodzili z Chin, Wietnamu, Indonezji i Sierra Leone. Ośmiu z nich dzieliło maleńką, pozbawioną okien ładownię wyposażoną w „koje” – kartony ułożone wprost na deskach. Czterech rybaków sortowało i pakowało ryby, przygotowując je do transportu do Europy. Reszta w tym czasie spała. Co jakiś czas odpoczywający wyturliwali się z posłania i zmieniali kolegów przy robocie.
Pracownicy pochodzący z Sierra Leone opowiadali potem, że za swoją pracę nie dostawali pieniędzy, tylko nieakceptowane przez Unię ryby, które przy okazji dostały się do sieci. Mogli je potem gdzieś, na lokalnym rynku, sprzedać. Jeśli ktoś narzekał, kapitan wysadzał go po prostu na najbliższej plaży.
I jak do takiego uzupełnienia europejskiego rynku ryb maja sie wewnetrzne limity połowów obecne w krajach EU. Co nie złowią z powodu rygorystycznych limitów rybacy na swoich kutrach w Europie to bedą i tak musieli uzupełnić niewolnicy na takich połowach.
Czy jest to etyczne? Czy istnieje rozwiazanie problemu?Romuald K. edytował(a) ten post dnia 21.01.11 o godzinie 05:10