Temat: Przeciwko Państwu, Policji i Nazistom - hasło lewicowej...
Mnie również nie, tym bardziej, że to oni chcieliby decydować, kto ma prawo żyć w tym kraju i jak ma żyć. Z drugiej strony rozumiem ich poczucie wyższości, przynależności, dumy, siły - to tak samo, jak z religią, bo to praktycznie jest religia. A jak śpiewał Kazik - "religia daje niewolę, ale daje i strawę". Ich opór i nienawiść jest tym silniejsza, im bardziej ktoś stara się im pokazać, że założenia ich religii, jej obiekt kultu nie jest tym, czym chcą, aby był.
Ale zadajmy inne pytanie: dlaczego autorytarne i faszyzujące ideologie cieszą się jednak niemałą popularnością w społeczeństwie?
Bo na pewno nie jest tak, że "młoda i wykształcona część społeczeństwa nie popiera takich działań". Nie jest tak :)
Powodów jest kilka, nic nowego:
1. grupy te wskazują na istnienie wroga. A wróg zawsze jest potrzebny, ponieważ stosunek do niego pozwala społeczeństwu rozpoznawać kto swój, kto wróg. Owszem, są i inne atrybuty "dzielące", ale wróg - to najprostsza idea.
2. grupy te głoszą hasła oparte o siłę, dominację, odwagę, wyższość. To wzbudza w odbiorcach uniesienie, podniecenie, "poczułem tchnienie mocy, Luke". Zauważ, że to nie muszą być neonaziści. Wystarczy... parada wojskowa, na której prezentuje się nie koniki i szabelki, a przerażające uzbrojenie. Czołgi, platformy samojezdne z ogromnymi rakietami, wyrzutnie pocisków, fantastycznych kształtów zwinne samoloty, zdolne siać apokaliptyczne wręcz zniszczenie. Fundament w obu przypadkach jest ten sam. I ludzie reagują na niego od zawsze - wszędzie w historii pojawiają się marsze, parady, demonstracje, na których demonstruje się siłę i deklaruje jedność wobec jakiejś idei. Do tego dołącza rozmach, charyzma liderów.
Ludzie nie zmienili się od wieków. To samo uwielbienie, jakim darzono wodzów w starożytności widoczne jest na filmach pokazujących ekstatyczne uniesienie wobec przemawiającego wodza - czy to fuhrer, czy towariszcz. Wspomina się, że do obrazów Hitlera nawet się modlono. Ludzi opanowywała ekstaza, niemalże orgazm. Nawet ci, którzy byli niechętni Hitlerowi, bali się go, wspominają, że ich przerażał, gdy słuchali go w radiu z zamkniętymi oczami, jawił się im jak bestia. Czyli wpływał na nich w znaczący sposób. Taki konus :) Czy z kolei Robespierre był lepszy? Mały, chuderlawy, chorowity gość, którego nazwisko przekręcano na wszystkie możliwe sposoby
3. grupy te głoszą hasła rozprawienia się ze wspomnianym wrogiem. Nie tylko go wskazują, ale głoszą także konkretne idee rozprawienia się z nim. Ludzie nie mogą zrobić zbyt wiele ze swoim życiem, ale mogą chociaż napawać się tym, że ktoś robi coś z życiem znienawidzonego wroga - "no, jest jakaś sprawiedliwość na tym świecie!".
4. aby wskazać wroga, trzeba wyjść od jakichś problemów społecznych. Bo jeśli wszystko jest OK w społeczeństwie, to i wróg jakoś tak mniej groźny "a co, k...a, niech sobie żyje...". Gdy jednak pojawia się jakiś społeczny problem - a wśród ludzi uboższych te problemy są bardzo przyziemne, związane z ich codziennym przeżyciem, każdy, kto "może podpaść", jest od razu traktowany jak ten najgorszy. Na to samo złapał rybkę hitleryzm, czy też stalinizm.
5. trzeba jeszcze trafić na ludzi podatnych. Ci najbiedniejsi nie mają nic do stracenia, więc pójdą. Ci głupi (co nie znaczy biedni) nawet nie zauważą, że ktoś nimi manipuluje, więc też pójdą. Ci inteligentni i wykształceni często albo boją się odstawać od reszty, albo są poirytowani na swoich przeciwników ideologicznych i chcąc nie chcąc, sami stają się zwolennikami ideologii siły.
6. są wreszcie ludzie, którzy są tak skrajnie ideologiczni, że przymkną oko na wszystkie nieprawości i fanatyzm, bo sami są fanatyczni. Takich też jest sporo.
Być może powyższe sześć punktów (chociaż przeniesionych w czasy konsumpcjonizmu, bezideowości i nowoczesności) daje jakiś pogląd na to, dlaczego te grupy cieszą się jakimś społecznym poparciem, skoro ludzie jednak nie wzywają policji i nie składają donosów - a za każdy taki wybryk, zakazany przecież prawnie, można beknąć.