Temat: Profesorowie i dziennikarze popierają neofaszystów?
Ksenofobia jest składową ludzkiej natury od zarania dziejów, nie da się jej wyrugować "uchwałą specjalną". Polska nie jest krajem, w którym ścierają się masy kultur, nie było kiedy przyzwyczaić się do "obcych", dlatego taka postawa jest tutaj czymś normalnym od lat. W krajach takich jak Francja, gdzie jest tygiel kulturowy, a jednocześnie istnieje duży problem imigracyjny jest z kolei zupełnie zrozumiała. Powodem jej narastania jest fakt, że zagadnienia polityki imigracyjnej zaczęto poruszać dopiero teraz, kiedy okazało się, że jest już za późno i imigranci zaczynają decydować o tym, co się dzieje w państwie, a jak im coś nie pasuje - wszczynają burdy, podpalają samochody, wymuszają na pracodawcach ustępstwa. Ponieważ jesteśmy w UE, mamy większy kontakt z tym, co tam się dzieje, ludzie patrzą, boją się. Mnie nie dziwi, że ludzie protestują jeszcze zanim dojdzie do takiej sytuacji, jak np. we Francji. A że wykorzystują to takie organizacje, jak ONR czy Combat 18, to tak samo, jak pod ideologie lewicowe zawsze podpinają się środowiska gejowskie, ekolodzy, antyklerykałowie etc. Ja tam pamiętam, jakie "przyjaźnie" panowały między APP Racją a SLD podczas wspólnych marszy... Takie same animozje mamy po drugiej stronie, gdzie jedni podpinają się pod drugich.
Jestem przeciwko głoszeniu nienawiści, ale rozumiem obawy tych ludzi i popieram żądania przyjęcia polityki imigracyjnej (cenzus wykształcenia, zawodu to podstawa). Przeciwko takiej polityce postulują środowiska głównie lewicowe, które uważają ją za "niegodną człowieka". Jednocześnie podnoszą raban, gdy potem dochodzi do usuwania koczowisk (jak we Francji, Włoszech) a zarazem bezradnie rozkładają ręce, gdy imigranci organizują się i zaczynają płonąć samochody "no wicie, rozumicie, tak wyszło".
I mamy kółeczko. Gdy jeszcze można regulować napływ imigrantów, podnosi się krzyk, że "nazizm, faszyzm, pogwałcenie praw człowieka" i tak dalej. Nazbiera się "kolorowych czubów peace love and rock'n'roll" (szkoda, że ich myślenie nie sięga trochę dalej, ponad zabawę w malowanie transparentów i wymyślanie haseł) i głośno gardłują o "idee". Potem, gdy okazuje się, że imigranci nie chcą się integrować, gardłujący siedzą cicho, apelując jednak o "dostosowanie się do wymagań obcych kultur". Potem, gdy sprawy sięgają za daleko (żerowanie na socjalu, zamieszki, tworzenie gett - niebezpiecznych dzielnic, gangów) i trzeba użyć siły - znów zaczynają protestować, bo "ksenofobia, rasizm, faszyzm" i tak dalej i wielkie zdziwienie, skąd tak wielkie poparcie dla grup, których orężem jest pięść? Skąd zdziwienie, że grupy nacjonalistyczne przeżywają renesans w Europie? Jak w Republice Weimarskiej - mamy kryzys gospodarczy, mamy wielką niepewność jutra, mamy imigrantów - jest wróg, w którego można uderzyć, jak 100 lat temu w Żydów. A w pewnym momencie sytuacja może się wymknąć spod kontroli i historia się powtórzy. Paradoksalnie winnymi tego będą m.in. grupy walczące z ksenofobią i rasizmem w sposób nieodpowiedni, a zatem protestujących przeciwko polityce imigracyjnej.
Niesmaczy mnie fakt, że UPR, do którego od dawna żywię sympatię polityczną, idzie ramię w ramię z ONRem czy Zadrugą, w której można było znaleźć niejednego NSa (nazi skinheada). Wiadomo było, że narodowcy ciągną do UPRu, ale jakoś "z umiarem". NSowcy krytykowali kapitalizm i liberalizm gospodarczy, minarchizm czy anarchizm, wolność wypowiedzi i poglądów oraz brak podporządkowania "woli narodu". Potępiali prawo jednostki do posiadania własnych upodobań, np. seksualnych (ma być czystość moralna, żadnych zboczeń) czy światopoglądu (tylko jeden jest słuszny). Wiadomo, że UPR jest partią, w której dominują postawy antydemokratyczne (na rzecz np. monarchii), ale to też NSom nie pasuje. A tu nagle - proszę. Niestety, najłatwiej głosić im swoje zamordystyczne idee na forach ugrupowań walczących o wolność wypowiedzi, jak właśnie UPR, czyli ludziom, których pierwszych by się chcieli "pozbyć".
I o tym liberałom z UPRu radzę pamiętać. W świecie brunatnych koszul nie będzie "dyksusji" i "wolności wypowiedzi". Rozumiem nienawiść do Brukseli i jej komisarzy, rozumiem niechęć do wielu rzeczy, ale uważajcie, z kim idziecie pod rękę, bo potem wam ta ręka łeb urwie przy samej dupie.
PS: a już najśmieszniejsze są wspólne marsze pogan, antykatolickich NSów i ultrakotalickich NRów :) Ciekawe, jak się chłopaki dogadają kiedyś :]
Adrian Olszewski edytował(a) ten post dnia 05.11.10 o godzinie 13:42