konto usunięte

Temat: Prawdziwe źródło wszelkiej etyki-czy jest nim "Bóg"?

Adrian Olszewski:
No, jestem :)

Ja tylko krótko, bo z kolei zaraz mnie niema (idę pograć w siatkówkę).
Przetrawiłem i - niestety, ale Twoja diagnoza jest słuszna. Mówimy różnymi językami. Spójrz.

Adrian wczytaj się w mój post. Ja podałem sposób na to by nie dyskutować jak w obcych językach. Jest on prosty i realny.

1. Bóg wszechmocny, wszechwiedzący, inteligentny

Bóg może mieć trzy "konfiguracje" cech: wszechwiedzący, wszechmocny, wszechwiedzący i wszechmocny.

Twoja teza jest bezpodstawna. Bóg o którym mówimy, nie musi posiadać żadnej z tych cech, nawet napisałem Ci wyraźnie, że wszechmoc i doskonałość przypisywana bogu, to pomyłka filozofów i teologów (wszechwiedza oczywiście też)

Cały więc Twój wywód o różnych konfiguracjach boskich cech, to za przeproszeniem "o kant d... potłuc". Przyjąłeś fałszywe założenia i tłumaczysz że nie możliwe jest to co ja uznałem za niemożliwe od zawsze. Dla mnie Twoje wyjaśnienia to oczywistość, ale pominąłeś najbardziej realną koncepcję, którą ja właśnie uznałem za jedyna realną i godną analizy, oraz dalszej obróbki, czyli:

ISW, czy jak wolisz "Bóg" jest zatem według mnie:
- żyjącą już bardzo długo (ale nie wiecznie) superinteligencją,
- mającą ogromne możliwości zarządzania energią (ale nie wszechmoc),
- mającą ogromną wiedzę(ale nie wszechwiedzę) pozwalającą jej tworzyć dzieła zarówno nieożywione jak i obdarzone inteligencją i wolną wolą;
-mającą naturalną władzę nad swoimi dziełami, ale kierującą się prawami i regułami, które sama ustaliła, a które tą jej władzę ograniczają.
Wracam do tematu: zatem inteligencja. Tylko, że.
Inteligencja znana człowiekowi jest cechą jego mózgu. Można ćwiczyć jego zdolność umysłową, można ją także przytępić środkami farmakologicznymi. "Nośnikiem" intelektu staje się sieć neuronowa, miliardy perceptronów, w których impulsy elektryczne wywołują odpowiednie efekty biochemiczne (i vice versa).

Gdzie więc nośnik intelektu boga? Przecież nie poza światem, który stworzył, skoro jest twórcą wszystkiego.

Adrian to zabawne, ale tam gdzie Twój intelekt nie wnika i przerywa analizę, mój dostrzega oczywiste kolejne drzwi i tam wchodzi:)

Kto ci naopowiadał, że bóg musi być stwórcą wszystkiego, albo że musi być z tego świata. Poczytaj mój zaczęty temat tutaj

Co prawda przerwano mi i nie miałem tam z kim rozmawiać, ale to oczywiste, że nasz wszechświat nie może być "wszystkim". Jeżeli założymy istnienie boga, to od razu musimy przyjąć, że jest z "zewnętrznego świata" i to tam ma nośniki intelektu, zapisuje dane i całe zarządzanie prowadzi z tamtego poziomu.

W panteizmie, gdzie bóg nie jest inteligentny i nie charakteryzuje się świadomością istnienia, a jednocześnie jest uniwersalnym porządkiem rzeczy, ...

Adrian takiego boga być nie może, to tylko zakamuflowany ateizm.
Prosiłem Cię byś wyjaśnił jak według Ciebie wygląda "działanie" boga panteisty i co????
Reasumując: jeśli bóg stworzył wszystko (absolutnie wszystko), to czym i gdzie jest nośnik jego intelektu i pamięci?

j.w. bezpodstawnie ubzdurałeś sobie, że "bóg stworzył wszystko". Na jakiej podstawie - Adrian , no na jakiej????

I na tym poziomie nasze wiary rozmijają się,...

Ja nie mam żadnej wiary. Istnienie ISW jest dla mnie logiczną koniecznością płynącą z nauki i wiedzy. Tobie brakuje zwyczajnie mojego podejścia i danych, które brałem pod uwagę. Może jesteś inteligentniejszy )w sensie IQ) może masz pełniejszą wiedzę w dziedzinach na których ja się nie znam. Ale co do tych dziedzin, których znajomość jest konieczna w tym temacie, to mam nad Tobą kolosalną przewagę, a co do rozważań na temat alternatywy TE, to myślę, że jestem klasą sam dla siebie.
Chcąc ze mną dyskutować, musisz wczytywać się w moje posty i docierać do istoty wypowiedzi, a nie snuć swoje dywagacje, nie zważając co napisałem. JA NIE WIERZĘ - w nic i nikomu - zapamiętaj Adrian.
2. Co do mojego przydługiego wywodu na temat ewolucji - zauważ, że ja nie odrzuciłem tezy, iż to bóg przez ewolucję nałożył na człowieka pewne normy etyczne.

Za to ja ją odrzucam, ponieważ ustaliłem, że TE jest teorią fałszywą.
Nie wiem, co takiego jest w Biblii, czego ja nie znam, co zmieniałoby tę postać rzeczy.

I w tym właśnie problem. Biblia idealnie wpisuje się w moja teorię ISW, a teoria ISW jest zgodna z danymi płynącymi z nauki. Wszystko zaczyna się układać w logiczną i spójną całość. Tylko trzeba wiedzieć jak to połączyć.
3. Do czego dochodzimy w tej dyskusji? Do niczego. Aby dyskutować o bogu Prawodawcy, trzeba ustalić najpierw, jaką formę ma tę bóg. Wówczas dyskutujemy o rzeczach, na temat których nie mamy żadnej wiedzy, tylko wiarę.

Nie zgadzam się, ale to potem.
Lecę, bo się spóźnię na trening:)

pozdr.

Temat: Prawdziwe źródło wszelkiej etyki-czy jest nim "Bóg"?

Wiesz, ja na co dzień jednak nie dyskutuję na temat Absolutu (zwykły "techniczny" jestem), więc pewne rzeczy muszę uporządkować. Jeśli mi wytykasz błędy, to znaczy, że dobrze, że o tym napisałem, bo nie będę brnął w ślepe uliczki.

Odpowiedz mi w takim razie, proszę, na pytania do Twoich punktów.

- żyjącą już bardzo długo (ale nie wiecznie) superinteligencją,

Kto ją "zapoczątkował"? Jeśli ktoś - to istnieje bardziej pierwotna siła/inteligencja/byt. Piszesz, że nie jest wieczna - to w takim razie "wzięła się sama z siebie"? Może uznasz to za nieistotne, bo NAS ograniczają prawa NASZEGO boga, ale niekoniecznie muszą być one zgodne z jakimś bardziej "globalnym" zamysłem i porządkiem.

- mającą ogromne możliwości zarządzania energią (ale nie wszechmoc),

Kto/co dało jej takie możliwości? Człowiek trochę czasu stracił, nim nauczył się rozbijać atom. Wielokrotnie eksperymentował. Pod pojęciem "człowiek" rozumiem całe, wielotysięczne zastępy naukowców. Rozumiem, że w dłuższym przedziale czasu bóg miał szansę "nauczyć" się korzystać z tego wszystkiego. W dodatku --->

- mającą ogromną wiedzę(ale nie wszechwiedzę) pozwalającą jej tworzyć dzieła zarówno nieożywione jak i obdarzone inteligencją i wolną wolą;

To mógł być zwykły "kosmita", czyli przedstawiciel cywilizacji, która osiągnęła odpowiedni poziom rozwoju, albo twór jakiejś bardziej pierwotnej siły.

Chrześcijaństwo i panteizm stoją po przeciwnych stronach, ale w jakimś stopniu posługują się brzytwą Occama. Chrześcijański bóg jest wieczny i doskonały (więc może wszystko i nie ma pytań o jego pochodzenie, chociaż jak pokazałem - nie klei mi się to), panteizm redukuje wszelkie mistyczne pierwiastki i stawia na samoorganizację świata, np. wg fundamentalnej Zasady Najmniejszego Działania. Nie dodaje żadnych nowych bytów, które odpowiadają na 5 pytań, ale generują 10 kolejnych.

Bo to nie jest rozwiązanie, to tylko "patch" na dziurawe pojęcie o rzeczywistości. "Patch", nie "explanation". Trochę, jak mechanika kwantowa.

Jest tutaj jakiś zamęt: albo nie istniało nic (nic, bo nawet prawa fizyczne, które są fundamentem, a skoro tak, to cała rzeczywistość naszego wszechświata) i "coś to stworzyło", coś bardziej od nich pierwotnego. Zgadzam się, że nie musiało być absolutnie doskonałe i wszechwiedzące, ale skoro nie było też wieczne, to NIE TEN BÓG - Stwórca :)

Albo "jestem który jestem" od wieków, wieczny byt, albo ciąg przyczynowo skutkowy: Bóg1 => Bóg2 => Bóg3...

-mającą naturalną władzę nad swoimi dziełami, ale kierującą się prawami i regułami, które sama ustaliła, a które tą jej władzę ograniczają.

Czyli samoistne ograniczenie swojej władzy, co uniemożliwia eksperymentowanie w zakresie uniwersum praw fizycznych, z których mogła wybierać. Aby wybrać jedne jedyne słuszne, musiała być to zatem istota wszechwiedząca. Mogła też "strzelić" na chybił/trafił, ale gdy sama sobie odebrała władzę, już do niej nie powróci.

No chyba, że tworzy lokalny byt - nasz świat - w którym te prawa obowiązują, ale "piętro wyżej" - w jej świecie już nie. Znaczy to jednak, że istnieje świat bardziej pierwotny, niż nasz.

Wybacz - nie ogarniam tej plątaniny, która dla Ciebie jest oczywista. Nie miej do mnie o to żalu :)

Wygląda to teraz tak: jest istota, niedoskonała, o zaj.... mocy, która w dodatku sama może sobie ograniczyć władzę i prawa (nie napisałeś - ogólnie, czy tylko "w naszym świecie"). Nie wiadomo, skąd się wzięła. Nie jest wieczna, ale nie wiadomo, kto ją stworzył. Jest inteligentna, więc bawi się w konstruktora nowych bytów. Ustala dla nich prawa. Coś, jak "Gdy przybyli bogowie" Ericha von Danikena. No, może jest bardziej "boski", ale nie "najbardziej boski". Tutaj chciałeś dojść? Przekazać mi, że nasza moralność to warunki brzegowe, "constrainty" eksperymentu, którym jesteśmy?

Dla mnie jest to zbyt s-f. Ale być może tak, jak ja nie umiem Tobie przekazać istoty samoorganizującego się świata (panteizm), tak Ty nie umiesz przekonać mnie do boga-kosmity.

Nie mam Twoich danych, nie jestem specjalistą biologii molekularnej, fizyki na poziomie wysokich energii, nie jestem genetykiem, nie wiem, jakim kluczem łączysz Biblię z własną teorią, więc to oczywiste, że nie mogę być dla Ciebie rozmówcą na podobnym poziomie.

Albo wykażesz się cierpliwością i zabrniesz w to dalej (jak widzisz, ja się nie obruszam), albo stwierdzisz, że "to nie ma sensu" (w sensie ta dyskusja) i skończymy temat, z którego - no właśnie co ma wypłynąć?

Czy przez to, że wyniknie z niego, że "tak, prawodawcą jest bóg", powinien zmienić się charakter tej grupy? Ja nie widzę Twojego celu! A nie potrafię prowadzić dyskusji nie wiedząc, do czego mam dojść. Mogę Ci przyznać rację: tak, wychodzi na to, że bóg to prawodawca. Dobrze! Niezależnie, czy w Twojej koncepcji, czy mojej - reguły są. Tylko u mnie wynikają z praw fizycznych (te przekładają się na chemię => biochemię, a ta warunkuje zachowania człowieka) jednakże NIE prowadzą do żadnego obiektywnego celu (można rzec, że nasza rzeczywistość, moralność, etyka to wynik podlegania tym właśnie prawom), a u Ciebie - ze świadomego działania siły sprawczej.

Co do której można zapytać - a skąd wywodzi się JEJ etyka?

I ostatnia kwestia - dlaczego uważasz, że przemiany socjalne nie wystarczyły do wywiedzenia podstawowych praw i zasad z najbardziej fundamentalnej potrzeby "własności" lub "dobrego samopoczucia"? To jak Ty uważasz: że dopiero prawa powstały, gdy Mojżesz otrzymał spis praw od boga? Po jaką to było cholerę, skoro człowiek już raz zawiódł - w Edenie? Skoro zawiódł przy jednej prostej regule nie mając zarazem innych ograniczeń (1 zasada "nie jedz drzewa wiadomości dobra i zła", poza tym raj) , to jak miał nie zawieść przy całym stosie reguł w super skomplikowanej sytuacji, w którą został wepchnięty (Dekalog plus świat chorób, umierania, cierpienia)? Nijak mi to wszystko nie pasuje :)

Swoją drogą bardzo nieudany eksperyment: nikt z człowiekiem nie konsultował, czy ów chce wolną wolę i czy da radę jej sprostać. Człowieka postawiono przed faktem dokonanym ze wszystkimi konsekwencjami - "radź sobie, bo jak wtopisz......".

konto usunięte

Temat: Prawdziwe źródło wszelkiej etyki-czy jest nim "Bóg"?

Adrian Olszewski:
Wiesz, ja na co dzień jednak nie dyskutuję na temat Absolutu

Ani ja. Nie mam pojęcia o czym mówisz używając słowa absolut. Dla mnie to pojęcie nic nie znaczy. Ja dyskutuję i rozmyślam o rzeczywistości, o tym co ma namacalne efekty działania, daje się przez swoje dzieła obserwować i poddawać analizie. O żadnych absolutach nic nie wiem.
(...) pewne rzeczy muszę uporządkować. Jeśli mi wytykasz błędy, to znaczy, że dobrze, że o tym napisałem, bo nie będę brnął w ślepe uliczki.

Zobaczymy, jak dotąd piszesz w ten sposób jakbyś tylko rzucał okiem na moje posty, ale ich nie czytał z należytą koncentracją.
Odpowiedz mi w takim razie, proszę, na pytania do Twoich punktów.

- żyjącą już bardzo długo (ale nie wiecznie) superinteligencją,

Kto ją "zapoczątkował"? Jeśli ktoś - to istnieje bardziej pierwotna siła/inteligencja/byt. Piszesz, że nie jest wieczna - to w takim razie "wzięła się sama z siebie"?

Miałem nadzieję, że jesteś ponad te "ateistyczne slogany", ale jak widzę korzeniami tkwisz jeszcze mocno w mentalności z Ateista.pl

Oczywiście, że mam na to odpowiedzi, ale doskonale wiesz, że to tylko hipotezy i spekulacje. Logiczne i spójne, bardzo dobrze pasują jako fundament filozoficzny pod to - co już daje się obserwować i badać, ale czy zbliżone do prawdy, tego nikt z nas przecież wiedzieć nie może.

Posiadam te teorie o początkach ISW głównie po to by zamykać usta naiwnym ateistom, ale się przy nich nie upieram. Uważam, że moje hipotezy są nic nie gorsze od hipotez o wieloświatach, o domniemanych 10 wymiarach czasoprzestrzeni, o inflacyjnym początku Wielkiego Wybuchu, czy o cyklicznych światach powstałych na skutek zderzenia się bran, o światach kieszeniowych, o myślącym wszechświecie, czy dziesiątkach innych mniej lub bardziej niedorzecznych bzdur "wytrzepywanych z rękawa" przez tuzów fizyki teoretycznej i kosmologii.
Nikt z tych "wielkich profesorów" tak naprawdę pojęcia nie ma co było przed Wielkim Wybuchem, nawet pewności nie mają czy w ogóle był WW, czy świat został zapoczątkowany inaczej. Ktoś naiwny przeczyta jedna książkę i myśli, że to co w niej pisze to ustalona prawda naukowa, a dopiero gdy przeczytasz książki zawierające odmienne teorie i teorie alternatywne coś zaczynasz rozumieć.

Nie Adrian - oni niczego nie wiedzą odnośnie tego co jest poza naszym światem dlatego moja hipoteza o początku ISW może być jak najbardziej realna. Oto jak ja to widzę:

Według mnie najbardziej prawdopodobne jest, że "Bóg" miał początek. Nie od razu też miał moc i możliwość dokonywania "wielkich dzieł". Nikt na tym świecie nie jest tak "mądry" by znać odpowiedzi na pytania "co było przed ?" Ja cofam się tylko o jeden świat do tyłu, nie zastanawiam się już skąd się taki świat wziął. Nazywam go "światem pierwotnym", "światem energii" lub "wszechświatem właściwym". Przyjmuję, że przestrzeń tego świata jest(była) nieskończona, a czas płynie w nim od nieskończonej przeszłości do przyszłości. W tym świecie o najwyższej możliwej entropii, chaotycznie i z ogromnymi prędkościami (bez ograniczeń prędkością światła) przemieszczała się energia w swej czystej i podstawowej formie.
Materię traktuję jako coś wtórnego, jako postać związanej (zahamowanej do prędkości światła) energii. Cała idea sprowadza się do tego czym jest inteligencja, i czy potrzebuje materialnych nośników. Jeśli mam rację, to najniższy poziom prostej inteligencji, lub inaczej uporządkowanej informacji można uzyskać przez samo ustawienie się w odpowiedniej konfiguracji impulsów i oddziaływań tej pierwotnej postaci energii ?
Zatem mając do dyspozycji nieskończoną przestrzeń, wieczny czas i przemieszczające się z prędkością wyższą niż światło - energię, musiało zaistnieć takie ustawienie impulsów, które zaowocowało najprostszą postacią inteligencji. Ta inteligencja, czy inaczej lokalny porządek skupionej energii mógł zacząć swoje istnienie od samej potrzeby trwania. Informacja "bawiła się" sama sobą, stopniowo rosła przyłączając i porządkując następne kwanty energii. Po prostu zaczęła się uczyć i stopniowo zwiększać swoje możliwości. Nauczyła się przekształcać energię w inne postaci, panować nad nią, gromadzić, kształtować itp.

To mógł być długi i powolny proces, ale na jego końcu była Inteligencja o ogromnych możliwościach, ale samotna i posiadająca naturalną dla każdej myślę inteligencji potrzebę tworzenia i działania. Nie miała innego wyjścia, następnym etapem było dzielenie się i przekształcanie części podległej sobie energii w nowe postaci.

Nasz świat materialny postrzegam już jako w pełni dojrzałe dzieło przemyślane i zaprojektowane od początku do końca w najdrobniejszych szczegółach. Nie koniecznie wcale dla ludzi. Podejrzewam, że pierwsze światy miały swoje wady i niedoskonałości, że ludzie są co najmniej drugą generacją nieprzewidywalnych istot rozumnych, obdarzonych wolną wolą, po istotach o ciałach podobnych do ciał jakie wybrała dla siebie ISW, nie materialnych tak jak my, ale bardziej "holograficznych", duchowych, energetycznych.


Zatem nikt ISW nie zapoczątkował, w mojej teorii ona wyewoluowała, tylko w warunkach nieporównywalnie bardziej sprzyjających niż insynuują to spece od ewolucji w naszym materialnym świecie, w którym mnóstwo faktów empirycznych takiej możliwości ewolucji przeczy.

- mającą ogromne możliwości zarządzania energią (ale nie wszechmoc),

Kto/co dało jej takie możliwości?

j. w. - nikt nie musiał ich dać.
(...) Rozumiem, że w dłuższym przedziale czasu bóg miał szansę "nauczyć" się korzystać z tego wszystkiego.

Właśnie!
- mającą ogromną wiedzę(ale nie wszechwiedzę) pozwalającą jej tworzyć dzieła zarówno nieożywione jak i obdarzone inteligencją i wolną wolą;

To mógł być zwykły "kosmita", czyli przedstawiciel cywilizacji, która osiągnęła odpowiedni poziom rozwoju, albo twór jakiejś bardziej pierwotnej siły.

Nie mógł. Moje zainteresowania poszły w dwóch głównych kierunkach:
-ewolucjonizm, biologia, bogactwo życia;
-fizyka teoretyczna, kosmologia, prawa i struktura Wszechświata.

Ze znajomości faktów obu tych dziedzin wnioskuję, że zarówno życie biologiczne, jak i prawa fizyki zostały zaprojektowane i to najprawdopodobniej przez tą samą ISW. "Zwykły kosmita", byłby częścią tego świata i nie ma szans by był odpowiedzialny za prawa fizyki w nim panujące.

(...) panteizm redukuje wszelkie mistyczne pierwiastki

W mojej teorii nie muszę redukować mistycznych pierwiastków, bo one w niej w ogóle się nie pojawiają.
(...) Zgadzam się, że nie musiało być absolutnie doskonałe i wszechwiedzące, ale skoro nie było też wieczne, to NIE TEN BÓG - Stwórca :)

Albo "jestem który jestem" od wieków, wieczny byt, albo ciąg przyczynowo skutkowy: Bóg1 => Bóg2 => Bóg3...

Nieprawda, masz za mały arsenał pomysłów i wyjaśnień. Nie istnienie od wieczności w niczym nie ogranicza mocy stwórczej. ISW musi być starsza niż nasz świat, ale wieczna już wcale nie.
-mającą naturalną władzę nad swoimi dziełami, ale kierującą się prawami i regułami, które sama ustaliła, a które tą jej władzę ograniczają.

Czyli samoistne ograniczenie swojej władzy, co uniemożliwia eksperymentowanie w zakresie uniwersum praw fizycznych, z których mogła wybierać. Aby wybrać jedne jedyne słuszne, musiała być to zatem istota wszechwiedząca.

Co to za pokrętna logika? Mi chodziło mniej więcej o zasadę, "skoro daję, to nie odbieram". Na przykład dając wolną wolę swoim inteligentnym tworom, ogranicza swoje prawo do decydowania o ich losach, ustalając reguły postępowania dla inteligentnych stworzeń, sama też przestrzega i ustala reguły dla siebie.
Co tu ma do rzeczy jakieś eksperymentowanie z prawami fizyki, a już dedukcja , że żeby się ograniczyć, musi być wszechwiedząca to zwykły absurd.
Znaczy to jednak, że istnieje świat bardziej pierwotny, niż nasz.

Myślałem, że to już mówiłem. Musi istnieć świat pierwotny w stosunku do naszego, to oczywiste:)
Wybacz - nie ogarniam tej plątaniny, która dla Ciebie jest oczywista. Nie miej do mnie o to żalu :)

Nie mam, i tak "jesteś wielki", że podjąłeś temat. Jak na razie jesteś pierwszym w ciągu ponad dwóch lat który zaszedł tak daleko w dyskusjach ze mną. Większość rozbijała się na samym sporze o prawdziwość ewolucji.
Wygląda to teraz tak: jest istota, niedoskonała, o zaj.... mocy, (...) Jest inteligentna, więc bawi się w konstruktoranowych bytów. Ustala dla nich prawa.(...)Tutaj chciałeś dojść?

Nie, to jeszcze nie z tych praw wynikają "prawa wpisane w sumienie i serce", czyli fundamenty dobra i ponadczasowej etyki. Dotąd mówiłem tylko o uwarunkowaniach powstania człowieka, nie doszliśmy jeszcze do nadania mu praw moralnych.
Dla mnie jest to zbyt s-f. Ale być może tak, jak ja nie umiem Tobie przekazać istoty samoorganizującego się świata (panteizm), tak Ty nie umiesz przekonać mnie do boga-kosmity.

Nic nie pisałem o bogu-kosmicie, to Ty go sobie zmyśliłeś. A co do wyjaśnienia mi istoty Twojego panteizmu, to nadal czekam na Twój ruch.
Nie mam Twoich danych, nie jestem specjalistą biologii molekularnej, fizyki na poziomie wysokich energii, nie jestem genetykiem, nie wiem, jakim kluczem łączysz Biblię z własną teorią, więc to oczywiste, że nie mogę być dla Ciebie rozmówcą na podobnym poziomie.

Albo wykażesz się cierpliwością i zabrniesz w to dalej (jak widzisz, ja się nie obruszam), albo stwierdzisz, że "to nie ma sensu" (w sensie ta dyskusja) i skończymy temat, z którego - no właśnie co ma wypłynąć?

Nie wiem jaką inni mogą odnieść korzyść, ale ja cały czas szukam "mocarzy intelektu", którzy wejdą w moją teorię i znajdą w niej jakieś błędy logiczne. Samemu dosyć trudno być sobie "adwokatem diabła".
Zależy mi też na tym, by wykazać, że osoby odrzucające istnienie "Boga" na podstawie jakichś wyobrażeń o nim, tak naprawdę są śmieszni. Chcę pokazać, że teoria o ISW może być bardzo spójna logicznie i zgodna z naukowymi doniesieniami. A śmianie się z osób religijnych to głupota, bo fundamenty ich wiary mogą mieć logiczne i naukowe podstawy (oczywiście nie konkretne wierzenia).
Czy przez to, że wyniknie z niego, że "tak, prawodawcą jest bóg", powinien zmienić się charakter tej grupy?

Nie dojdziemy do wniosku, że jest, tylko najwyżej, że może nim być.
Chodzi o otwarcie się na inne koncepcje niż ogólnie uważane za prawdziwe. Chodzi o pokazanie, że inaczej też można i że wcale nie jest to mniej logiczne, ani inteligentne niż się to wydaje z ewolucjonistycznego punktu widzenia.
Niezależnie, czy w Twojej koncepcji, czy mojej - reguły są. Tylko u mnie wynikają z praw fizycznych (te przekładają się na chemię => biochemię, a ta warunkuje zachowania człowieka) jednakże NIE prowadzą do żadnego obiektywnego celu (można rzec, że nasza rzeczywistość, moralność, etyka to wynik podlegania tym właśnie prawom), a u Ciebie - ze świadomego działania siły sprawczej.

Co do której można zapytać - a skąd wywodzi się JEJ etyka?

Jej etyka, to pragmatyzm. To skutek właśnie dłuższego posiadania intelektu i używania go. Etyka ta wynika z trzech fundamentalnych zasad, do których powinna dążyć najwyższa inteligencja.
Te zasady, to:
-dążenie do maksymalnej możliwej różnorodności wśród swoich dzieł,
-dążenie do ich maksymalnej możliwej trwałości;
-dążenie do ekonomiczności w procesie stwarzania, czyli stosowanie minimum koniecznych środków, dla uzyskania maksymalnej możliwej realizacji dwóch pierwszych zasad.
I ostatnia kwestia - dlaczego uważasz, że przemiany socjalne nie wystarczyły do wywiedzenia podstawowych praw i zasad z najbardziej fundamentalnej potrzeby "własności" lub "dobrego samopoczucia"?

Nie słuchałeś. Ja twierdzę, że TE jest fałszywa, i że nigdy nie było żadnego ewoluowania memów moralności. Te jak to nazywasz przemiany socjalne, dokonywały się już na fundamencie etyki zapisanej na sercach i egzekwowanej sumieniem. Człowiek powstał "gotowy" i tylko następuje różnicowanie się i rozwój społeczeństw, a z nimi kultury i etyki. Jako ludzkość rozwijamy się i "dojrzewamy", ale to wszystko jest tylko w ramach naszych, "danych nam" możliwości.
To jak Ty uważasz: że dopiero prawa powstały, gdy Mojżesz otrzymał spis praw od boga?

Niczego podobnego nie powiedziałem, ani nie sugerowałem. Tu właśnie wychodzi Twoja niewiedza o tym co zawiera Biblia.
Po jaką to było cholerę, skoro człowiek już raz zawiódł - w Edenie? Skoro zawiódł przy jednej prostej regule nie mając zarazem innych ograniczeń (1 zasada "nie jedz drzewa wiadomości dobra i zła", poza tym raj) , to jak miał nie zawieść przy całym stosie reguł w super skomplikowanej sytuacji, w którą został wepchnięty (Dekalog plus świat chorób, umierania, cierpienia)? Nijak mi to wszystko nie pasuje :)

Wszystko pasuje i to wręcz doskonale, ale post i tak już jest tasiemcowy więc innym razem (o ile jesteś zainteresowany).
Swoją drogą bardzo nieudany eksperyment: nikt z człowiekiem nie konsultował, czy ów chce wolną wolę i czy da radę jej sprostać. Człowieka postawiono przed faktem dokonanym ze wszystkimi konsekwencjami - "radź sobie, bo jak wtopisz......".

To nie tak:)

Pozdr.
Maciek G.

Maciek G. Sto wiorst nie
droga, sto rubli nie
pieniądz , sto gram
n...

Temat: Prawdziwe źródło wszelkiej etyki-czy jest nim "Bóg"?

Nie chce mi się wpisywać całego wywodu, Zwłaszcza, ze nie mam talentu Douglasa Adamsa, ani Beksińskiego (chyba on to tłumaczył). To akurat nie jest tekst stricte naukowy. Ale ładnie tłumaczy poglądy wielu osób na pochodzenie idei "Sił nadprzyrodzonych"

http://www.youtube.com/watch?v=SW6khcjFYQI&feature=pla...Maciek G. edytował(a) ten post dnia 16.11.09 o godzinie 19:23
Maciek G.

Maciek G. Sto wiorst nie
droga, sto rubli nie
pieniądz , sto gram
n...

Temat: Prawdziwe źródło wszelkiej etyki-czy jest nim "Bóg"?

A poważniej:
W lingwistyce istnieje pojęcie "uniwersalnej gramatyki". Najprawdopodobniej dzieci nie uczą się języka przez proste "naśladowanie". Każdy słyszał dziecko, popełniające zabawne błędy:

"Nie ma cukieru" "Widziałem piesa"

Niby odmienione poprawnie: mały człowiek zna zasady, ale nie opanował wyjątków. Jeśli wierzyć lingwistom jest to uniwersalny schemat przyswajania każdego języka, przez dziecko, jako pierwszego.
Czy da się stworzyć taki schemat "uniwersalnej etyki"?
Niezależny od kręgu kulturowego i językowego?
Czy każdy człowiek rodzi się z jakimś wrodzonym wzorcem, który pozwala na rozpoznawanie norm etycznych?
I skąd taki wzorzec się bierze?Maciek G. edytował(a) ten post dnia 16.11.09 o godzinie 19:22
Tomasz C.

Tomasz C. Architekt systemów
bazodanowych

Temat: Prawdziwe źródło wszelkiej etyki-czy jest nim "Bóg"?

Może kogoś zainteresuje ten wykład:
http://www.youtube.com/watch?v=jnXmDaI8IEo
Wydaje mi się, że pasuje do tematu.
Maciek G.

Maciek G. Sto wiorst nie
droga, sto rubli nie
pieniądz , sto gram
n...

Temat: Prawdziwe źródło wszelkiej etyki-czy jest nim "Bóg"?

Jutro postaram się przejrzeć "oryginał"
http://wyborcza.pl/1,75476,7250260,Tajemnice_genu_mowy...
Mała zmiana w sekwencji = wielka zmiana w systemach regulacji.
Czy faktycznie nasza "zdobycz" - mowa zależy od takiej maleńkiej rzeczy?
Dzisiaj muszę spadać. Jutro postaram się napisać coś więcej.
Miłego wieczoru, wszystkim :-)Maciek G. edytował(a) ten post dnia 16.11.09 o godzinie 21:02
Maciek G.

Maciek G. Sto wiorst nie
droga, sto rubli nie
pieniądz , sto gram
n...

Temat: Prawdziwe źródło wszelkiej etyki-czy jest nim "Bóg"?


Obrazek


Za powstrzymanie tego wątku przed rozwinięciem się w dyskusję:

BÓG MUSI ISTNIEĆ!
Maciek G.

Maciek G. Sto wiorst nie
droga, sto rubli nie
pieniądz , sto gram
n...

Temat: Prawdziwe źródło wszelkiej etyki-czy jest nim "Bóg"?

"Ona wierzy w Boga z powodu swoich defektów i wie o tym. Gdyby nie miała defektów, to by nie wierzyła. Ona wierzy w Boga, ale jednocześnie wie o tym, że Bóg to jedynie plaster na jej psychofizyczne defekty."
— Witold Gombrowicz
Iwona, księżniczka Burgunda
Maciek G.

Maciek G. Sto wiorst nie
droga, sto rubli nie
pieniądz , sto gram
n...

Temat: Prawdziwe źródło wszelkiej etyki-czy jest nim "Bóg"?


Obrazek
Patryk K.

Patryk K. extraordinary blend
of suavity and
savagery

Temat: Prawdziwe źródło wszelkiej etyki-czy jest nim "Bóg"?

Maciek G.:
A ja na pożegnanie pozwolę sobie przytoczyć opinię Jana Mesliera. Katolickiego księdza, przy okazji...
Podobno jest szansa na wznowienie. Ja posiadam własny egzemplarz, ale zaznaczam: NIE PODZIELĘ SIĘ !
całość tutaj w rtf-ie

konto usunięte

Temat: Prawdziwe źródło wszelkiej etyki-czy jest nim "Bóg"?

Maciek G.:

Lord... Może Lord of Rings?:D

konto usunięte

Temat: Prawdziwe źródło wszelkiej etyki-czy jest nim "Bóg"?

Maciek G.:
A poważniej:
W lingwistyce istnieje pojęcie "uniwersalnej gramatyki". Najprawdopodobniej dzieci nie uczą się języka przez proste "naśladowanie". Każdy słyszał dziecko, popełniające zabawne błędy:

"Nie ma cukieru" "Widziałem piesa"

Niby odmienione poprawnie: mały człowiek zna zasady, ale nie opanował wyjątków. Jeśli wierzyć lingwistom jest to uniwersalny schemat przyswajania każdego języka, przez dziecko, jako pierwszego.

Istnieje też konstruktywizm językoznawczy, który podważa twierdzenia/założenia gramatyki uniwersalnej, a dzięki ich podważaniu mógł się rozwinąć i wnieść coś nowego.
Czy da się stworzyć taki schemat "uniwersalnej etyki"?
Niezależny od kręgu kulturowego i językowego?
Czy każdy człowiek rodzi się z jakimś wrodzonym wzorcem, który pozwala na rozpoznawanie norm etycznych?
I skąd taki wzorzec się bierze?

Ten problem już poruszaliśmy tutaj odnosząc się do pewnych badań:
http://www.goldenline.pl/forum/1689584/czy-rodzimy-sie...

konto usunięte

Temat: Prawdziwe źródło wszelkiej etyki-czy jest nim "Bóg"?

A czy etyka potrzebuje kościoła?

Milczenie w sprawie krzyża kontrastuje z ochoczym zajmowaniem przez Kościół stanowiska w kwestiach politycznych czy też obroną kościelnych interesów. Biskupi nie mają problemów, aby ogłaszać publiczne listy, iż politycy, którzy popierają in vitro, nie powinni przyjmować komunii świętej. Nie mają kłopotu, by bić na alarm, że katolicy w Polsce są dyskryminowani, bo Trybunał Strasburski upomniał się o prawa tych, którym polskie szkoły nie zapewniają dostępu do lekcji etyki. Hierarchowie potrafią pisać listy do parlamentarzystów, gdy pojawia się choćby cień szansy na zaostrzenie i tak rygorystycznego prawa antyaborcyjnego...

Problem z Kościołem w Polsce na tym polega, że gdy powinien mówić i działać, jak w sprawie krzyża z Krakowskiego Przedmieścia, milczy jak zaklęty. Kiedy zaś powinien zachować wstrzemięźliwość (jak choćby w sprawie in vitro) i skupić się na formowaniu sumień, gdyż każdy katolik moralne dylematy rozstrzyga w swym sumieniu, zachowuje się jak policjant, który za każde przewinienie moralne gotów jest wyznaczać kary.

Dzień, w którym hierarchowie zrozumieją, że zagrożeniem dla Kościoła w Polsce nie są jego otwarci przeciwnicy, a więc ci, którzy się z nim jawnie się spierają, ale fałszywi przyjaciele, którzy podszywają się za jednych prawdziwych katolików, będzie dniem prawdziwej kościelnej rewolucji. I tak znów prawdziwe okazuje się stare porzekadło: "Chroń mnie, Boże, przed fałszywymi przyjaciółmi, z wrogami poradzę sobie sam".


http://wyborcza.pl/1,75515,8157477,biskupi__bojcie_sie...
Maciek G.

Maciek G. Sto wiorst nie
droga, sto rubli nie
pieniądz , sto gram
n...

Temat: Prawdziwe źródło wszelkiej etyki-czy jest nim "Bóg"?

Ej, po co reanimujemy tę zdechłą dyskusję?
Marcin Południkiewicz

Marcin Południkiewicz Gotowy na wszystko.

Temat: Prawdziwe źródło wszelkiej etyki-czy jest nim "Bóg"?

Bóg jest nieetyczny moim zdaniem.
Przynajmniej chrześcijański.

konto usunięte

Temat: Prawdziwe źródło wszelkiej etyki-czy jest nim "Bóg"?

Maciek G.:
Ej, po co reanimujemy tę zdechłą dyskusję?
Najwyraźniej Daniel lubi wywlekać…

konto usunięte

Temat: Prawdziwe źródło wszelkiej etyki-czy jest nim "Bóg"?

Janusz C.:

Najwyraźniej Daniel lubi wywlekać…

Patroszyć od razu!

konto usunięte

Temat: Prawdziwe źródło wszelkiej etyki-czy jest nim "Bóg"?

Daniel Dzida:
A czy etyka potrzebuje kościoła?
>
I tak
znów prawdziwe okazuje się stare porzekadło: "Chroń mnie, Boże, przed fałszywymi przyjaciółmi, z wrogami poradzę sobie sam".[/i]

http://wyborcza.pl/1,75515,8157477,biskupi__bojcie_sie...

To "stare porzekadło" to niedosłowny cytat Kardynała Richelieu.
Jerzy M.

Jerzy M. Problematyka MSP,
dotacje
UE,projekty,Prince2
Practitioner

Temat: Prawdziwe źródło wszelkiej etyki-czy jest nim "Bóg"?

Ja tylko niesmialo zauwaze, ze etyka jako dyscyplina filozoficzna jest od wiary w istnienie Boga badz od wiary w JEgo nieistnienie kompletnie niezalezna.W zakresie swojego przedmiotu, metody i celow. Dlatego watek jest po prostu bledny. To jakby tyle.



Wyślij zaproszenie do