Tomasz C.

Tomasz C. Architekt systemów
bazodanowych

Temat: Prawdziwe źródło wszelkiej etyki-czy jest nim "Bóg"?

Konrad B.:
Jak myślisz, Ilu można wymienić Ci naukowców, znanych i szanowanych, którzy nie wierzą w boga ?
Zrób to, a się przekonamy czy też są aż tak znani :))))
http://en.wikipedia.org/wiki/List_of_atheists_in_scien...
Maciej Filipiak

Maciej Filipiak właściciel, VizMedia

Temat: Prawdziwe źródło wszelkiej etyki-czy jest nim "Bóg"?

Konrad B.:
Jak myślisz, Ilu można wymienić Ci naukowców, znanych i szanowanych, którzy nie wierzą w boga ?
Zrób to, a się przekonamy czy też są aż tak znani :))))

Mam ich całą biblioteczkę.
Statystyki pokazują, że ludzi wierzących jest więcej :)

Pytałem o naukowców.
Aby pokazać, że światopogląd nie jest wynikiem wiedzy, co nieustannie chcesz forsować, lecz tylko warunkujących przekonań.

No dobrze.
Masz światopogląd - ok.
Podpierasz się:
1. większością
2. autorytetami
3. tradycją
- czymś jeszcze ?

Nie wstyd Ci, że na tej liście nie ma rozumu ?

Nie ma, bo być nie może. Nie jesteś w stanie samemu wymyślić boga z tymi cechami, w które wierzysz.
Twoja wiara jest dokładną bezkrytyczną kopią wiary innych.

To takie stado baranów, albo lemingów, które biegną w jednym kierunku, nie wiedzą dlaczego - poza tym, że wszyscy biegną ...

Niektóre z nich to np. bóg jest masowym ludzkim urojeniem, ziemia jest płaska, homeopatia jest oszustwem, lekarze potrafią wyleczyć..etc ;)

To nie są dogmaty, tylko weryfikowalne fakty.
Weryfikacja to jest ten detal, którego brakuje religii.
Maciej Filipiak

Maciej Filipiak właściciel, VizMedia

Temat: Prawdziwe źródło wszelkiej etyki-czy jest nim "Bóg"?

Konrad B.:
to tak na szybko;-)
cieniutko ;)

Ale wystarczająco. Einstein nie był wierzący - był racjonalistą.
Bóg SPINOZY - to bóg ateistów, czyli inaczej nazwana (tylko felernie nazwana) zasada porządku świata. Racjonalnego świata.

"Wiara zaczyna się tam, gdzie kończy się rozum"
Konrad B.

Konrad B. właściciel,
BERGERMANIA

Temat: Prawdziwe źródło wszelkiej etyki-czy jest nim "Bóg"?

Tomasz C.:
Konrad B.:
Jak myślisz, Ilu można wymienić Ci naukowców, znanych i szanowanych, którzy nie wierzą w boga ?
Zrób to, a się przekonamy czy też są aż tak znani :))))
http://en.wikipedia.org/wiki/List_of_atheists_in_scien...

Chyba pomyliłeś listę, skoro jest na niej Edison, który to będąc obecnym w Paryżu na otwarciu wieży Eiffla, w roku 1889, zapisał w księdze pamiątkowej i następnie głośno odczytał wobec zebranych następujące słowa: „Podziwiam wszystkich inżynierów i konstruktorów, ale przede wszystkim Tego, który skonstruował ten cały przeogromny świat — Boga”. W taki sposób Tomasz Edison dał wyraz swojej wierze w Boga Stwórcę i w Jego obecność w świecie, szanowny kolego :)
Konrad B.

Konrad B. właściciel,
BERGERMANIA

Temat: Prawdziwe źródło wszelkiej etyki-czy jest nim "Bóg"?

Maciej Filipiak:

No dobrze.
Masz światopogląd - ok.
Podpierasz się:
1. większością
2. autorytetami
3. tradycją
- czymś jeszcze ?

Nie wstyd Ci, że na tej liście nie ma rozumu ?
Uważasz, że świat jest bezrozumny? Gdy zaczniesz myśleć, zmienisz zdanie, sam się przekonasz ;)
Nie ma, bo być nie może.
Skoro czegoś nie widzisz, nie rozumiesz, nie dostrzegasz- to dla Ciebie tego nie ma. Masz rację :)
Nie jesteś w stanie samemu wymyślić boga z tymi cechami, w które wierzysz.
To zdecydowanie dotyczy Ciebie i Twojej niemocy wymyślenia ;)
Twoja wiara jest dokładną bezkrytyczną kopią wiary innych.
Gołosłowne gadanie. Wskaż mi z tych innych choćby jednego!
To takie stado baranów, albo lemingów, które biegną w jednym kierunku, nie wiedzą dlaczego - poza tym, że wszyscy biegną ...
Sam jesteś leming ;)
Niektóre z nich to np. bóg jest masowym ludzkim urojeniem, ziemia jest płaska, homeopatia jest oszustwem, lekarze potrafią wyleczyć..etc ;)

To nie są dogmaty, tylko weryfikowalne fakty.
Weryfikacja to jest ten detal, którego brakuje religii.
To jest tak samo nieweryfikowalne, jak i religia. Ty jesteś wyznawcą jednej z nich.
Konrad B.

Konrad B. właściciel,
BERGERMANIA

Temat: Prawdziwe źródło wszelkiej etyki-czy jest nim "Bóg"?

Maciej Filipiak:
Konrad B.:
to tak na szybko;-)
cieniutko ;)

Ale wystarczająco. Einstein nie był wierzący - był racjonalistą.
Bóg SPINOZY - to bóg ateistów, czyli inaczej nazwana (tylko felernie nazwana) zasada porządku świata. Racjonalnego świata.
Nie istotne czyj Bóg, ale Bóg. Znowu coś pomyliłeś. Spinoza to panteizm, a panteizm choć neguje istnienie Boga jako istoty rozumnej w sposób typowy dla chrześcijaństwa, głosi jednak przenikanie Boga we wszystkie substancje ziemskie. Do ważniejszych filozofii panteistycznych można zaliczyć stoicyzm, neoplatonizm, teozofię, filozofię Jana Szkota Eriugeny, Giordana Bruna oraz wspomnianego Barucha Spinozy.
"Wiara zaczyna się tam, gdzie kończy się rozum"
A rozum kończy się szybko, gdy brak szerszych horyzontów ;)Konrad B. edytował(a) ten post dnia 13.10.11 o godzinie 16:19
Tomasz C.

Tomasz C. Architekt systemów
bazodanowych

Temat: Prawdziwe źródło wszelkiej etyki-czy jest nim "Bóg"?

Konrad B.:
Tomasz C.:
Konrad B.:
Jak myślisz, Ilu można wymienić Ci naukowców, znanych i szanowanych, którzy nie wierzą w boga ?
Zrób to, a się przekonamy czy też są aż tak znani :))))
http://en.wikipedia.org/wiki/List_of_atheists_in_scien...

Chyba pomyliłeś listę, skoro jest na niej Edison, który to będąc obecnym w Paryżu na otwarciu wieży Eiffla, w roku 1889, zapisał w księdze pamiątkowej i następnie głośno odczytał wobec zebranych następujące słowa: „Podziwiam wszystkich inżynierów i konstruktorów, ale przede wszystkim Tego, który skonstruował ten cały przeogromny świat — Boga”. W taki sposób Tomasz Edison dał wyraz swojej wierze w Boga Stwórcę i w Jego obecność w świecie, szanowny kolego :)
W Wikipedii istnieje coś takiego jak źródła:
"A merciful and loving Creator he [Edison] considers not to be believed in. Nature, the supreme power, he recognizes and respects, but does not worship. Nature is not merciful and loving, but wholly merciless, indifferent." "No Immortality of the Soul" Says Thomas A. Edison, By Edward Marshall, The New York Times, October 2, 1910 (Retrieved 3 July 2010)

Źródła są również w artykule o Edisonie:
"Nature is what we know. We do not know the gods of religions. And nature is not kind, or merciful, or loving. If God made me — the fabled God of the three qualities of which I spoke: mercy, kindness, love — He also made the fish I catch and eat. And where do His mercy, kindness, and love for that fish come in? No; nature made us — nature did it all — not the gods of the religions."

"You have misunderstood the whole article, because you jumped to the conclusion that it denies the existence of God. There is no such denial, what you call God I call Nature, the Supreme intelligence that rules matter. All the article states is that it is doubtful in my opinion if our intelligence or soul or whatever one may call it lives hereafter as an entity or disperses back again from whence it came, scattered amongst the cells of which we are made."

Podobnie jak w przypadku Einsteina nie każde wspomnienie o bogu jest od razu przyznaniem się do teizmu. Pojęcia boga może odnosić się do natury, porządku, tajemnicy świata a nie zawsze osobowego boga którego interesuje kto z kim i w jakiej pozycji.Tomasz C. edytował(a) ten post dnia 13.10.11 o godzinie 16:25
Piotr K.

Piotr K. "Żyj i daj żyć
innym"

Temat: Prawdziwe źródło wszelkiej etyki-czy jest nim "Bóg"?

Konrad B.:
>.
cieniutko ;)
subiektywna opinia ale czegos podobnego sie spodziewalem;-)
Aleksandr Adamowicz

Aleksandr Adamowicz poznaję skutki
polityki wschodniej
dla handlu w
praktyce ...

Temat: Prawdziwe źródło wszelkiej etyki-czy jest nim "Bóg"?

Maciej Filipiak:
Aleksandr Adamowicz:
Powiedziałem wprost że nie mam sprecyzowanego poglądu na istnienie lub nieistnienie Boga - Pan chyba mi nie wierzy i uważa że kłamię. Nie ma Pan żadnych na to "twardych" dowodów, tylko własne zdanie, ale Pan WIERZY że ono jest słuszne - czyli Pan też jest WIERZĄCY.
Opieram się wyłącznie na racjonalnej analizie - nie wierzę w NIC.
Współczuję Panu, ja to wierze w przyjaźń, w miłość i jeszcze we mnóstwo innych rzeczy. Nihilista z Pana.
Każdy wierzy w coś - nauka też opiera się na aksjomaty który mamy przyjąć na wiarę.
Aksjomat nie jest dogmatem. Nie ma tu żadnej analogii do wiary.
Nie rozumiesz czym jest aksjomat.
Aksjomat to tylko umowny symbol, który potrzebny jest nam jedynie do opisu rzeczywistości.
Chce Pan żebym tu podawał definicje aksjomatu? Ok. np - "teza fundamentalna, PRZYJMOWANA w określonym systemie dedukcyjnym BEZ PRZEPROWADZANIA DOWODU PRAWDZIWOŚCI, którą wykorzystuje się przy udowadnianiu wszelkich twierdzeń jako gł. i ostateczną przesłankę" Więc naukowiec też w coś wierzy.
1. Kiedy rozważa Pan słuszność jakiejś teorii naukowej i stosuje jej terminy to chyba nie jest Pan jeszcze stronnikiem tej teorii? Rozważanie nie jest akceptacją.
Rozważanie to proces, a stronniczość wynika albo z wiary (i to jest zła droga, często mylona przez wierzących) albo z szacunku prawdopodobieństwa.
Więc rozważanie jest procesem a stronniczość do czegoś jego wynikiem, no to przecież Panu wyjaśniłem że ciągle rozważam istnienie Boga. A wiec nie jestem jeszcze stronnikiem żadnej tezy.
2. ad "nielogiczną definicję boga" a) nie definiowałem boga,
Owszem definiowałeś. Jako byt niedefiniowalny.
To też jest definicja boga.
Wskazanie na brak informacji w zdaniu "Nikt nie wie czym jest Bóg" nie jest definicją lecz jedynie twierdzeniem a jednocześnie najprostszym możliwym opisem. Stosując Pana sposób wypowiedzi powiem - Nie rozumiesz czym jest definicja.
W świecie rzeczywistym jeżeli coś nie ma definicji to znaczy,
że
1. tego nie ma
2. jest urojeniem, do tego nie sprecyzowanym.
Cały czas w społeczeństwie powstają nowe rzeczy, idee, poglądy i relacje które wcześniej nie istniały - na początku powstają, dopiero później już je opisujemy i próbujemy zdefiniować.
Jak można opisywać coś co nie ma definicji ?
Definicja to tylko jeden z możliwych sposobów opisu.
b)są rożne modele logiki
pierwsze słyszę.
Proszę dokształcić się.
Akurat widzę wokół siebie tych przypadków coraz więcej. Pan nie trafił na takich osób? wyrazy współczucia. Ale szukał Pan czy od razu odrzucał/ograniczał znajomość z osobami wierzącymi?
Nie, nie spotkałem katolika, który będąc w kościele nie klęka na mszy.
Są mi obojętni, współczucie nie potrzebne.
W przypadku chrześcijan "płaszczenie" jest zawsze, czasem tylko mniejsze niż zwykle. Ale wynika z dogmatu i kanonów wiary.
1.Część osób wierzących nie chodzi do kościołów 2. Spotkałem osób którzy nie klękają w kościele 3. nie uważam że klękanie w kościele dla wszystkich jest swiadomym wyrazem podporządkowania się Bogu, często jest jedynie dostosowaniem się do tradycji.
Jestem socjologiem - muszę się znać i na wierzeniach i religiach i na logice naukowej. Pojęcie "Bóg" oznaczające właśnie tą domniemaną świadoma siłę wyższą używa się naukowo.
Skoro znasz się na logice, to dlaczego piszesz "Bóg" zamiast "bóg" ?
Polskie zasady pisowni nadał obowiązują, chyba na tym forum też.
Chrześcijanie swojemu bogu dali na imię "Bóg" - sprytny zabieg socjo-techniczny - prawda ?
Tak, zgadzam się, to b. sprytnie.
- aż do momentu kiedy skojarzyła mi się z tym pojęciem "wszechwiedza" którą Pan prezentuje.
Nie wiem czy to złośliwość, czy próbujesz albo mnie zdyskredytować w ten tani sposób, albo pokazać swoją ignorancję.
Ja to nazywam sarkazmem, to taki złośliwy sposób ironizowania.
Mam jakąś tam wiedzę, nie "wszechwiedzę" - różni nas to, że ja nie boję się zadać pytanie "dlaczego ?" tam, gdzie inni uznają odpowiedź za oczywistą.
Czy zdanie "Ja wiem... masowym ludzkim urojeniem"(chodzi o to czym jest Bóg) jest pytającym czy twierdzącym?
ps. Panie Macieju, tak sobie nawzajem dogryzamy ale chyba coraz bardziej odchodzimy od tematu forum. Postaram się już na na Pana nie reagować ostro ale nich już Pan postara się nie rzucać hasłami tylko spokojnie i rozważnie przedstawiać swoje zdanie.
Nie sądzę, że odbiegamy. Przeciwnie, dotykamy podstaw, z których odpowiedź na pytanie w tytule wątku wyniknie wprost.
Ok - no to zostańmy przy temacie - a co z drugą częścią zdania? Przyjmuję Pan propozycję?
Maciej Filipiak

Maciej Filipiak właściciel, VizMedia

Temat: Prawdziwe źródło wszelkiej etyki-czy jest nim "Bóg"?

Konrad B.:
No dobrze.
Masz światopogląd - ok.
Podpierasz się:
1. większością
2. autorytetami
3. tradycją
- czymś jeszcze ?

Nie wstyd Ci, że na tej liście nie ma rozumu ?
Uważasz, że świat jest bezrozumny? Gdy zaczniesz myśleć, zmienisz zdanie, sam się przekonasz ;)

Dziwne wnioski wyciągasz. Świat jest rozumny (cokolwiek to oznacza) - da się opisać rozumowo - i tylko rozumowo.

Co się stanie gdy zacznę myśleć, według Ciebie ? uwierzę w boga ?
Czyli istnieje ciąg rozumowy, który mnie do tego doprowadzi - tak ?
A Ty go znasz ? Podziel się.
Nie ma, bo być nie może.
Skoro czegoś nie widzisz, nie rozumiesz, nie dostrzegasz- to dla Ciebie tego nie ma. Masz rację :)

Ironizujesz, ale tak właśnie jest. Różne są definicje bytu ale według tych racjonalnych (a świat można opisywać wyłącznie racjonalnie) taka jest definicja bytu.
Jeżeli nic nie wskazuje na istnienie to
- albo tego nie ma (więc nie należy mówić, że jest)
- albo nic o tym nie wiemy (więc nie należy mówić, że jest)

Największą głupotą jest nie doświadczyć, nic nie wiedzieć (o tym) a gadać.

Nie jesteś w stanie samemu wymyślić boga z tymi cechami, w które wierzysz.
To zdecydowanie dotyczy Ciebie i Twojej niemocy wymyślenia ;)

Czyli wymyśliłeś boga ?! wraz z dogmatami i kanonami katolickiej wiary ?
Pogratulował bym, ale wiem, że kłamiesz.

Twoja wiara jest dokładną bezkrytyczną kopią wiary innych.
Gołosłowne gadanie. Wskaż mi z tych innych choćby jednego!

Sam wskazałeś - podałeś całą listę naukowców. Ja bym do tego dodał jeszcze Twoich rodziców i 90% całej populacji ludzi, z którymi miałeś kontakt od dzieciństwa.

Czyli bóg, w którego wierzysz jest Twoim indywidualnym wymysłem ?

To ciekawe, bo wczoraj zarzuciłeś mi, że moje teorie są niszowe, i miałeś dylemat, czy wierzyć mi, czy większości ludzi...

To jak to jest Konradzie ?
To jest tak samo nieweryfikowalne, jak i religia. Ty jesteś wyznawcą jednej z nich.

Chciał byś, żeby tak było... ale nie jest.
Ziemię można oblecieć i przekonać się, że nie jest płaska.
A jak z twoim bogiem ?
Maciej Filipiak

Maciej Filipiak właściciel, VizMedia

Temat: Prawdziwe źródło wszelkiej etyki-czy jest nim "Bóg"?

Konrad B.:
"Wiara zaczyna się tam, gdzie kończy się rozum"
A rozum kończy się szybko, gdy brak szerszych horyzontów ;)

Masz rację.
Rozum jest ograniczony - ale można poświęcić całe życie, żeby poszerzyć naszą wiedzę o świecie.

Horyzonty można rozszerzać sobie dowolnie daleko - ograniczeniem jest jedynie nasza wyobraźnia.
Tylko, że mi nie sprawia radości żyć w złudzeniach.

Wolę smutną, ograniczoną prawdę niż żyć w zakłamaniu, że jest jakiś Wielki Tatuś, który po śmierci wynagrodzi mi wszystkie krzywdy na Ziemii.
Przecież to dziecinnie naiwne i głupie.
Maciej Filipiak

Maciej Filipiak właściciel, VizMedia

Temat: Prawdziwe źródło wszelkiej etyki-czy jest nim "Bóg"?

Aleksandr Adamowicz:
Współczuję Panu, ja to wierze w przyjaźń, w miłość i jeszcze we mnóstwo innych rzeczy. Nihilista z Pana.

Oj, to ja Tobie współczuję.
Bo ja nie muszę wierzyć w miłość i przyjaźń, ja ich doświadczam.

Chce Pan żebym tu podawał definicje aksjomatu? Ok. np - "teza fundamentalna, PRZYJMOWANA w określonym systemie dedukcyjnym BEZ PRZEPROWADZANIA DOWODU PRAWDZIWOŚCI, którą wykorzystuje się przy udowadnianiu wszelkich twierdzeń jako gł. i ostateczną przesłankę" Więc naukowiec też w coś wierzy.

Nie Aleksandrze - to jest stara definicja aksjomatu.
Nie stosuje się już jej - właśnie dlatego, żeby nie zostawiać pierwiastka wiary.

Poza tym fajnie, że czytasz definicję - było by jeszcze fajniej gdybyś ją zrozumiał.
Aksjomatem jest punkt - czy sugerujesz, że naukowcy wierzą w "punkty" ???

Przecież punkty nie istnieją.

Nie twórz absurdów - jeżeli coś jest "bez dowodu" to jeszcze nie znaczy, że "na wiarę"
Wskazanie na brak informacji w zdaniu "Nikt nie wie czym jest Bóg" nie jest definicją lecz jedynie twierdzeniem a jednocześnie najprostszym możliwym opisem. Stosując Pana sposób wypowiedzi powiem - Nie rozumiesz czym jest definicja.

No to mamy lustrzane o sobie mniemanie.
Cały czas w społeczeństwie powstają nowe rzeczy, idee, poglądy i relacje które wcześniej nie istniały - na początku powstają, dopiero później już je opisujemy i próbujemy zdefiniować.

O kolejności można by dyskutować, ale tutaj to nie jest istotne.
Istotne jest, że są DEFINIOWALNE.
Ty piszesz o procesie definiowania, czyli czynności - ktoś usiadł za biurkiem, z piórem w ręku i napisał definicję.

A mi chodzi o sam fakt, że coś DA SIĘ zdefiniować - a nie o to czy ktoś to zrobił.

Opieram się tutaj na najprostszej, ale też najtrudniejszej do zrozumienia przez ludzi wierzących zasadzie - że świat jest poznawalny
Co nie znaczy, że jest poznany.
Ta zasada wyklucza istnienie bytu niepoznawalnego - czyli boga.
Nie ma żadnego powodu, żeby dla jednego urojenia zrobić od niej wyjątek.

"Najbardziej niezrozumiałą kwestią dotyczącą świata jest to, że on jest zrozumiały"
[A. Einstein]

Jak można opisywać coś co nie ma definicji ?
Definicja to tylko jeden z możliwych sposobów opisu.

Ale jest wymagana.
Definicja to opis, który cechuje się jednoznacznością i precyzją dotyczącą istoty jednego podmiotu.
(to taka skrócona definicja definicji)
b)są rożne modele logiki
pierwsze słyszę.
Proszę dokształcić się.

Jestem magistrem i inżynierem chemii, a Ty ?
Może podpowiedz, gdzie szukać wzmianek o innej logice ?
1.Część osób wierzących nie chodzi do kościołów 2. Spotkałem osób którzy nie klękają w kościele 3. nie uważam że klękanie w kościele dla wszystkich jest swiadomym wyrazem podporządkowania się Bogu, często jest jedynie dostosowaniem się do tradycji.

Nie wiem co jest bardziej upokarzające. Płaszczyć się ze strachu przed nieznanym bóstwem, czy robić to bezmyślnie, owczym pędem - bo wszyscy tak robią.
Skoro znasz się na logice, to dlaczego piszesz "Bóg" zamiast "bóg" ?
Polskie zasady pisowni nadał obowiązują, chyba na tym forum też.

A którą zasadę łamię ?
Zgodnie z zasadami "bóg" pisze się z małej litery.
Czy zdanie "Ja wiem... masowym ludzkim urojeniem"(chodzi o to czym jest Bóg) jest pytającym czy twierdzącym?

Twierdzącym.
Aleksandr Adamowicz

Aleksandr Adamowicz poznaję skutki
polityki wschodniej
dla handlu w
praktyce ...

Temat: Prawdziwe źródło wszelkiej etyki-czy jest nim "Bóg"?

Maciej Filipiak:
Aleksandr Adamowicz:
Współczuję Panu, ja to wierze w przyjaźń, w miłość i jeszcze we mnóstwo innych rzeczy. Nihilista z Pana.
Oj, to ja Tobie współczuję.
Bo ja nie muszę wierzyć w miłość i przyjaźń, ja ich doświadczam.
Tez to doświadczam, co przekonuje mnie w tym że moja wiara w te pojęcia ma sens. Ale czy dobrze rozumiem że dla Pana to rzeczywistością jest tylko to co Pan odczuwa/doświadcza? To może parę kropli meskaliny na rozszerzenie rzeczywistości? - Moim zdaniem rzeczywistość znacznie szersza od naszych doświadczeń. Mało tego uważam, że świat nie tylko jest większy i bardziej złożony niż możemy sobie wyobrazić, jest nawet większy i bardziej złożony niż taki, jaki my sobie nawet nie możemy wyobrazić.
Chce Pan żebym tu podawał definicje aksjomatu? Ok. np - "teza fundamentalna, PRZYJMOWANA w określonym systemie dedukcyjnym BEZ PRZEPROWADZANIA DOWODU PRAWDZIWOŚCI, którą wykorzystuje się przy udowadnianiu wszelkich twierdzeń jako gł. i ostateczną przesłankę" Więc naukowiec też w coś wierzy.
Nie Aleksandrze - to jest stara definicja aksjomatu.
Nie stosuje się już jej - właśnie dlatego, żeby nie zostawiać pierwiastka wiary.
Ok - poproszę o nową definicję, poczytam - może później coś powiem
Poza tym fajnie, że czytasz definicję - było by jeszcze fajniej gdybyś ją zrozumiał.
Czy tą definicję co przedstawiłem zrozumiałem źle? Chyba dobrze. No i niema Pan dowodów na prawidłowość twierdzenia o nierozumieniu definicji.
Aksjomatem jest punkt - czy sugerujesz, że naukowcy wierzą w "punkty" ??? Przecież punkty nie istnieją.
Aksyomat jest pojęciem. Punkt też. Żeby stosować pojęcie (jakiekolwiek ono ma definicję) trzeba wierzyć że to ma sens. Nie wierzy Pan że stosowanie pojęć ma sens?
Nie twórz absurdów - jeżeli coś jest "bez dowodu" to jeszcze nie znaczy, że "na wiarę"
Ok - nie mam dowodów na istnienie Boga, ale nie mam też dowodów na jego nieistnienie.
Wskazanie na brak informacji w zdaniu "Nikt nie wie czym jest Bóg" nie jest definicją lecz jedynie twierdzeniem a jednocześnie najprostszym możliwym opisem. Stosując Pana sposób wypowiedzi powiem - Nie rozumiesz czym jest definicja.
No to mamy lustrzane o sobie mniemanie.
Ok
Cały czas w społeczeństwie powstają nowe rzeczy, idee, poglądy i relacje które wcześniej nie istniały - na początku powstają, dopiero później już je opisujemy i próbujemy zdefiniować.
O kolejności można by dyskutować, ale tutaj to nie jest istotne.
No to zacytuje Pana zdanie które było powodem do mojej wypowiedzi "W świecie rzeczywistym jeżeli coś nie ma definicji to znaczy, że 1. tego nie ma
2. jest urojeniem, do tego nie sprecyzowanym" twierdził Pan że jak czegoś, nie zdefiniowaliśmy to tego nie istnieje, teraz twierdzi Pan że to nieistotne
Istotne jest, że są DEFINIOWALNE.
Ty piszesz o procesie definiowania, czyli czynności - ktoś usiadł za biurkiem, z piórem w ręku i napisał definicję.
A mi chodzi o sam fakt, że coś DA SIĘ zdefiniować - a nie o to czy ktoś to zrobił.
-ok, w 12 wieku nie było możliwe definiowanie np gwiazdy neutronowej, właśnie nie dałoby by się ją zdefiniować, za mało było wiedzy - czy napewno tych gwiazd nie było?
Opieram się tutaj na najprostszej, ale też najtrudniejszej do zrozumienia przez ludzi wierzących zasadzie - że świat jest poznawalny
Co nie znaczy, że jest poznany.
To że świat jest poznawalny oznacza, że JEŻELI BÓG ISTNIEJE to jak rozwijamy się i staramy się jego poznać to MOŻEMY JEGO POZNAWAĆ. Lecz tak samo jak świat nie możemy jego poznać w całości. (Np poznaliśmy jakąś złożoną osobowość mającą cechy które nam wydają się za boskie - czy będziemy mieli pewność że nie ma innej o kilka porządków bardziej rozwiniętej i złożonej?)
Ta zasada wyklucza istnienie bytu niepoznawalnego - czyli boga.
A co ze światem? Przecież jak jest nieskończony to nie możemy jego poznać w całości? Też nie istnieje? Poznawalny oznacza że możemy poznawać lepiej - nie oznacza że konieczne poznamy całkowicie. Ja to z tego się cieszę bo inaczej kiedyś ludzkość wymarła by z nudy (jeżeli by przeżyła do tego momentu)
Nie ma żadnego powodu, żeby dla jednego urojenia zrobić od niej wyjątek.
Co w tym co napisałem jest urojeniem?
"Najbardziej niezrozumiałą kwestią dotyczącą świata jest to, że on jest zrozumiały"
[A. Einstein]
Hmm... to oczywiście duży autorytet ale wytłumaczyłbym to tak: gdyby ludzkość nie nadążyła ze zrozumieniem świata - przestała by istnieć. Nie da się na dłuższą metę żyć w świecie który nie rozumiemy. Istnienie ludzkości a rozumienie świata przez nią jest powiązane. Kiedy wychodzimy poza granice tego co dotychczas rozumieliśmy (przestajemy rozumieć) to lub poznamy świat bardziej lub nie poznamy i zbliżymy się do zagłady.
Jak można opisywać coś co nie ma definicji ?
Definicja to tylko jeden z możliwych sposobów opisu.
Ale jest wymagana.
Tutaj? Nie czytałem w zasadach zachowania się na forum nic takiego. Zaś w nauce jest pożądana, bo często jest ich tak wiele że stosowanie pojęcia bez konkretnej definicji w tekście naukowym traci sens.
Definicja to opis, który cechuje się jednoznacznością i precyzją dotyczącą istoty jednego podmiotu.
(to taka skrócona definicja definicji)
Tak - ale ja nadał rozważam więc nie skłoniłem się jeszcze do jakiejś konkretnej.
b)są rożne modele logiki
pierwsze słyszę.
Proszę dokształcić się.
Jestem magistrem i inżynierem chemii, a Ty ?
Może podpowiedz, gdzie szukać wzmianek o innej logice ?
Jestem magistrem socjologii, studiowałem również informatykę, ekonomię i stosunki międzynarodowe, nadał studiuję.
Co do logik - logika formalna - matematyczna stosowana w naukach społecznych dużo traci. Najbliżej w sieci - ostatnio czytałem http://kul.pl/files/409/public/RF55n1/09-Kozanecka.pdf ale prościej będzie na http://www.dajnotatki.pl/bez-kategorii/logika-podstawy/
1.Część osób wierzących nie chodzi do kościołów 2. Spotkałem osób którzy nie klękają w kościele 3. nie uważam że klękanie w kościele dla wszystkich jest świadomym wyrazem podporządkowania się Bogu, często jest jedynie dostosowaniem się do tradycji.
Nie wiem co jest bardziej upokarzające. Płaszczyć się ze strachu przed nieznanym bóstwem, czy robić to bezmyślnie, owczym pędem - bo wszyscy tak robią.
Czy wiesz że kiedy podajesz rękę to wykonujesz gest który można traktować jako zapewnienie że nie masz broni, poddanie się? Tu tak samo zwyczajowość górą, świadomość na drugim miejscu. Teraz przestaniesz podawać rękę?
Skoro znasz się na logice, to dlaczego piszesz "Bóg" zamiast "bóg" ?
Pisownia nie zawsze ma podstawę w logice, b. często w zwyczajowości.
Polskie zasady pisowni nadał obowiązują, chyba na tym forum też.
A którą zasadę łamię ?
Zgodnie z zasadami "bóg" pisze się z małej litery.
W Polsce pisząc "Bóg" (właśnie z dużej litery) ma się na myśli istotę posiadającą osobowość. Można byłoby rozpatrywać pojęcie w szerszym zakresie ale czy to koniecznie dotychczas coś zmieniłoby w dyskusji? Do tego jeszcze względy grzecznościowe - to koszt jednego naciśnięcia klawisza Shift, lubię robić ludziom przyjemność szczególnie kiedy to nic właściwie mi nie kosztuje - to tak samo jak powiedzieć Dzień Dobry. To wyraz szacunku do zdania innych osób - w moje zasady to nie uderza.
Czy zdanie "Ja wiem... masowym ludzkim urojeniem"(chodzi o to czym jest Bóg) jest pytającym czy twierdzącym?
Twierdzącym.
A mówiłeś że nie masz wszechwiedzy tylko pytasz "dlaczego". Może jednak nie w tym przypadku.Aleksandr Adamowicz edytował(a) ten post dnia 14.10.11 o godzinie 12:35
Marceli Matczak

Marceli Matczak Security Account
Manager

Temat: Prawdziwe źródło wszelkiej etyki-czy jest nim "Bóg"?

wam to się kurna musi w życiu nudzić ;-)

pozdrawiam
MM
Aleksandr Adamowicz

Aleksandr Adamowicz poznaję skutki
polityki wschodniej
dla handlu w
praktyce ...

Temat: Prawdziwe źródło wszelkiej etyki-czy jest nim "Bóg"?

Marceli M.:
wam to się kurna musi w życiu nudzić ;-)
pozdrawiam
MM
To może idź Pan stąd na spacer albo do kina ;) wiesz to trochę podobne do bójki, tylko że poduszkami, musisz spróbować.
Marceli Matczak

Marceli Matczak Security Account
Manager

Temat: Prawdziwe źródło wszelkiej etyki-czy jest nim "Bóg"?

Aleksandr Adamowicz:
Marceli M.:
wam to się kurna musi w życiu nudzić ;-)
pozdrawiam
MM
To może idź Pan stąd na spacer albo do kina ;) wiesz to trochę podobne do bójki, tylko że poduszkami, musisz spróbować.

zauważyłem właśnie :-) poczytałem trochę i doszedłem do wniosku że szkoda życia na takie bójki, już ich wystarczająco w życiu stoczyłem ;-)

ale taka rada na odchodne, która może pomoże oderwać się trochę od schematów - ciekawa pozycja ze względu na formę prezentacji, jak i też wnioski, które wynikają z dyskusji tych dżentelmenów (Bartoś Tadeusz, Eichelberger Wojciech, Szczawiński Wojciech):

W Poszukiwaniu Mistrzów Życia. Rozmowy o duchowości

życzę miłego naparzania poduchami :-)

pozdrawiam
MM
Maciej Filipiak

Maciej Filipiak właściciel, VizMedia

Temat: Prawdziwe źródło wszelkiej etyki-czy jest nim "Bóg"?

Aleksandr Adamowicz:
Tez to doświadczam, co przekonuje mnie w tym że moja wiara w te pojęcia ma sens.

Taka wiara pro-forma, mogła by być, dlaczego mam nie wierzyć, że właśnie odpisuję Ci na posta ? tylko czy to faktycznie ma sens ?
Ale czy dobrze rozumiem że dla Pana to rzeczywistością jest tylko to co Pan odczuwa/doświadcza?

źle. Rzeczywistością jest tylko to co jest poznawalne.
(bez precyzowania kiedy, przez kogo i jakimi środkami - opieram się tu o teorię informacji w fizyce)
Mało tego uważam, że świat nie tylko jest większy i bardziej złożony niż możemy sobie wyobrazić, jest nawet większy i bardziej złożony niż taki, jaki my sobie nawet nie możemy wyobrazić.

To nie ulega wątpliwości. Świat jest taki dokładnie taki i na tyle poznany jak to ująłeś w zdaniu powyżej.
Ale nic ponadto !!! .. a bóg jest właśnie ponadto.
Ok - poproszę o nową definicję, poczytam - może później coś powiem

http://pl.wikipedia.org/wiki/Aksjomat
"We współczesnej matematyce definicja aksjomatu jest nieco inna:
Aksjomaty są zdaniami wyodrębnionymi spośród wszystkich twierdzeń danej teorii, wybranymi tak, aby wynikały z nich wszystkie pozostałe twierdzenia tej teorii. "
Czy tą definicję co przedstawiłem zrozumiałem źle? Chyba dobrze. No i niema Pan dowodów na prawidłowość twierdzenia o nierozumieniu definicji.

Zrozumiałeś źle. I już Ci to tłumaczyłem.
Aksjomatami w świetle pierwotnej definicji są pojęcia stworzone na potrzeby opisu.
Weźmy dla przykładu jakiś aksjomat:

"Dla dowolnych dwóch punktów A, B
istnieje prosta a, zawierająca oba te punkty"

W przyrodzie nie istnieje coś takiego jak punkt i prosta. Skoro nie istnieje to w powyższy aksjomat trudno jest "uwierzyć".
Aksjomat ten jest nam potrzebny do opisu rzeczywistości - np. do zdefiniowania kierunku albo odległości.

Jeżeli w definicji aksjomatu czytasz, że aksjomaty pozostawia się "bez dowodu" - to nie znaczy, że "na wiarę", znaczy tyle, że dowodzenie tego nie ma fizycznego sensu.

Aksjomatem jest też litera w alfabecie.
Możemy udowadniać istnienie i różne cechy brzmienia fonetycznego litery A.
Możemy udowodnić, że litery A występują (np. otwierając książkę)
Ale dowodu istnienia zapisu litery A nie jesteśmy w stanie oprzeć na żadnej bardziej pierwotnej definicji. Ponieważ zapis litery A został stworzony na potrzeby opisu rzeczywistości.
Nie ma logicznego sensu wierzyć lub nie w zapis litery A.

Natomiast WSZYSTKO co jest w rzeczywistości - da się zdefiniować.

Aksyomat jest pojęciem. Punkt też. Żeby stosować pojęcie (jakiekolwiek ono ma definicję) trzeba wierzyć że to ma sens. Nie wierzy Pan że stosowanie pojęć ma sens?

Trudno rozmawiać z humanistami. Jak już wspomniałem, ja w nic nie wierzę.
Stosowanie pojęć MA sens. Natomiast ciąg przyczynowo skutkowy, po którym dochodzisz do takich pytań jest zdumiewający.

- opisz wieloryba
- wieloryb to zwierzę, zwierzęciem jest też wróbelek, a wróbelek ma skrzydełka dzióbek i dwie nóżki.
Ok - nie mam dowodów na istnienie Boga, ale nie mam też dowodów na jego nieistnienie.

Nie ma też dowodów na nieistnienie zielonego, opierzonego nosorożca na księżycu Jowisza. I pewnie dlatego o tym jednorożcu nikt nie gada - żeby nie wyjść na idiotę.

W logice udowadnia się nieistnienie przez udowodnienie braku istnienia (negacja).
Natomiast istnienie udowadnia się praktycznie bezpośrednio lub pośrednio z istnienia zjawisk, z których wynika istnienie.
Skoro nie ma dowodu bezpośredniego ani pośrednio nic nie wskazuje na istnienie - to znaczy, że nie istnieje.

Innymi słowy: nie pieprzymy o czymś o czym nic nie wiemy.

Wystarczy trzymać się powyższej zasady, żeby zostać ateistą.
Cały czas w społeczeństwie powstają nowe rzeczy, idee, poglądy i relacje które wcześniej nie istniały - na początku powstają, dopiero później już je opisujemy i próbujemy zdefiniować.
O kolejności można by dyskutować, ale tutaj to nie jest istotne.
No to zacytuje Pana zdanie które było powodem do mojej wypowiedzi "W świecie rzeczywistym jeżeli coś nie ma definicji to znaczy, że 1. tego nie ma
2. jest urojeniem, do tego nie sprecyzowanym" twierdził Pan że jak czegoś, nie zdefiniowaliśmy to tego nie istnieje, teraz twierdzi Pan że to nieistotne

Kolejność jest nie istotna, bo to inny temat - ale skoro się upierasz..

Nie zgodzę się, że coś najpierw powstaje a potem się to definiuje.
Próbuję Ci wytłumaczyć, że nie chodzi mi o fizyczny proces pisania definicji - tylko o fakt, że coś jest definiowalne - czyli "możliwe do zdefiniowania".
Taka możliwość powstaje zawsze w chwili powstaniu rozpatrywanego podmiotu - jest z nim nierozerwalnie związana.
Dlatego nie istnieje w przyrodzie nic, czego nie dało by się zdefiniować.

-ok, w 12 wieku nie było możliwe definiowanie np gwiazdy neutronowej, właśnie nie dałoby by się ją zdefiniować,

Definiowalne/poznawalne to znaczy możliwe do zdefiniowania bez względu na to czy mamy obecnie do tego środki.

Poznawalność ma swoje fizyczne granice, jest to "horyzont zdarzeń" oraz kwantowe pudło potencjału, czyli wielkości poniżej wymiarów zdefiniowanych przez stałą Plancka.

Właściwie powinienem mówić "świat jest poznawalny/definiowalny w granicach horyzontu zdarzeń"

Jeżeli poza tymi granicami coś istnieje - to możemy wprawdzie za pomocą równań matematycznych przewidzieć co tam może być (np. osobliwość w środku czarnej dziury) - ale nigdy nie uzyskamy na to dowodu.
Ponieważ przez horyzont zdarzeń informacja może przejść tylko w jedną stronę.
mało było wiedzy - czy napewno tych gwiazd nie było?

Mam nadzieję, że teraz mnie zrozumiałeś i tego pytania nie powtórzysz.

To że świat jest poznawalny oznacza, że JEŻELI BÓG ISTNIEJE to jak rozwijamy się i staramy się jego poznać to MOŻEMY JEGO POZNAWAĆ. Lecz tak samo jak świat nie możemy jego poznać w całości.

Nie tak samo. Świat poznajemy (proces trwa) - boga nie.
Nasza wiedza o świecie rośnie - o bogu nie.

To naprawdę nie jest istotne, czy możemy poznać świat w całości, mimo wszystko jest on "poznawalny" w całości.

Czyli: nie istnieje przeszkoda natury praw fizyki, która uniemożliwi nam powrót informacji.
Oczywiście w obrębie horyzontu zdarzeń, ponieważ horyzont zdarzeń i grawitacja jest taką właśnie przeszkodą.

To nie jest moja filozofia - tego się uczysz na fizyce.

Hmm... to oczywiście duży autorytet ale wytłumaczyłbym to tak: gdyby ludzkość nie nadążyła ze zrozumieniem świata - przestała by istnieć.

eeee... to dobre dla poetów. Nie jestem humanistą nie wdaje się w podobne rozważania :)

Einstein miał na myśli to co napisałem wcześniej - zapewniam Cię.

http://www.dajnotatki.pl/bez-kategorii/logika-podstawy/

Tą logikę znam, a ta druga ??
dotychczas coś zmieniłoby w dyskusji? Do tego jeszcze względy grzecznościowe - to koszt jednego naciśnięcia klawisza Shift,

Staram się nawracać ludzi na ateizm - wiarę - samą w sobie i tą konkretną postrzegam jako coś złego. Do tego mam cyniczną naturę.
Czyli jestem usprawiedliwiony - "bóg" się pisze "bóg".
A mówiłeś że nie masz wszechwiedzy tylko pytasz "dlaczego". Może jednak nie w tym przypadku.

Czyli jeżeli wiem, że piję kawę - to jest to wiedza,
a jeżeli wiem, że boga nie ma - to jest to wszechwiedza ?

To może zdefiniuj "wszechwiedzę" - wtedy Ci odpowiem.

A o istnienie boga już zadawałem pytania - i mam odpowiedzi. Mam wiedzę.
Konrad B.

Konrad B. właściciel,
BERGERMANIA

Temat: Prawdziwe źródło wszelkiej etyki-czy jest nim "Bóg"?

Maciej Filipiak:
Konrad B.:
"Wiara zaczyna się tam, gdzie kończy się rozum"
A rozum kończy się szybko, gdy brak szerszych horyzontów ;)

Masz rację.
Rozum jest ograniczony - ale można poświęcić całe życie, żeby poszerzyć naszą wiedzę o świecie.

Horyzonty można rozszerzać sobie dowolnie daleko - ograniczeniem jest jedynie nasza wyobraźnia.
Tylko, że mi nie sprawia radości żyć w złudzeniach.

Wolę smutną, ograniczoną prawdę niż żyć w zakłamaniu, że jest jakiś Wielki Tatuś, który po śmierci wynagrodzi mi wszystkie krzywdy na Ziemii.
Przecież to dziecinnie naiwne i głupie.

Tak jak to przedstawiasz, rzeczywiście to chyba głupie i naiwne.
Ale szerokie horyzonty trzeba mieć. I wiarę w rzeczy, których nie miało się czasu, lub okazji, osobiście sprawdzić.Konrad B. edytował(a) ten post dnia 16.10.11 o godzinie 00:20

konto usunięte

Temat: Prawdziwe źródło wszelkiej etyki-czy jest nim "Bóg"?

Argumenty z listami wierzących z dawnych czasów uczonych są żałosne. Kiedyś wiedza była mniejsza niż dziś. Newton nie tylko wierzył w boga ale także był przekonany do astrologii. Arystoteles wierzył że żaby lęgną się z mułu. Po prostu ludzie kiedyś wiedzieli mniej.
Piotr Kasztelowicz

Piotr Kasztelowicz Koordynator
(ordynator) oddz.
wewnętrznego,
Szpital Powia...

Temat: Prawdziwe źródło wszelkiej etyki-czy jest nim "Bóg"?

Robert Suski:
Argumenty z listami wierzących z dawnych czasów uczonych są żałosne. Kiedyś wiedza była mniejsza niż dziś. Newton nie tylko wierzył w boga ale także był przekonany do astrologii. Arystoteles wierzył że żaby lęgną się z mułu. Po prostu ludzie kiedyś wiedzieli mniej.

problem w tym, że niestety ... hm fizyka newtonowska też nie
pasuje do cząstek elementarnych a z tego co wiem, jeśli
udowodni się faktycznie, że neutrino poruszają się szybciej
niż prędkość światła to i poglądy Einsteina trzeba będzie
zrewidować. My ludzie nie jesteśmy mędrcami. Tworzymy
naukę, która tylko na pewnym etapie i w pewnym przybliżeniu
jesteśmy w stanie poznać prawdę. I tak to jest. Działa
zasada nieoznaczoności Heisenberga. Nie poznamy wszystkiego
bo wszystko wie tylko stwórca. I nie ważne czy nazwiemy
go bogiem, demiurgiem czy wielkim wybuchem ale niestety
istnieje dystans pomiędzy nim a naszym poznaniem. I to fakt
obiektywny i naukowy... więc o co tu tłuc pianę ???
my to jesteśmy "marność nad marnościami i wszystko marność
jak powiada Kohelet". Jak nie będziemy wielkimi bohtareami,
pisarzami itp. to 200 lat po naszej śmierci nikt nie będzie
wiedział gdzie jest nasz grób i kim byliśmy ....

P.



Wyślij zaproszenie do