Temat: "Prawdopodobnie Boga nie ma, więc przestań się martwić"
Lech Łukowski:
Zaden argument na sprzecznosc. Czy to, co nie jest nauka, jest automatycznie z nia sprzeczne... Pokazales, ze nauka rzadzi sie innymi prawami poznawania, ale tego nikt nie kwestionuje...
Najpierw zaprzeczasz temu, że religia i nauka stoją w zajemnej sprzeczności wobec siebie. Teraz zdajesz sie zapominać o tym, co pisałeś wcześniej. I naginasz moją wypowiedź do swoich potrzeb.
Powtorze jeszcze raz. To nie religia jest nauka tylko teologia.
Wszyscy raczej wiemy,o czym rozmawiamy. Ale postawmy sprawę jasno: chodzi nam o to, że religia stoi w sprzeczności z nauką, a teologia nie jest nauką (vide infra).
Nauką może być filozofia religii lub religioznastwo, teologia natomiast jest tworem KK
Teologia istniala duzo wczesniej przed KK i chemii tez jeszcze nie bylo:-)
Tak? Gdzie...? Bo jeśli chcesz opowiadać o mitologiach i podaniach, to byłaby pomyłka. A może o naukach i rozważaniach dawnych duchownych i kapłanów? Te nauki i rozważania przeszły długą drogę, nim uzyskały miano teologii, jak ją dzisiaj rozumiemy, usystamatyzowanej dziedziny z długą historią. A może swobodnie używasz terminu ,,teologia''? I swobodnie terminu ,,nauka''? Niech więc będzie jasne, że nauką w tej dyskusji od samego jej początku (i wydawało mi się to jasne) jest coś, co posługuje się zasadą falsyfikowalności... Ale o łapanie za słówka nas nie podejrzewam.
stworzonym po to, by nadać systemowi religijnemu pozory rzetelnych uzasadnień. Przecież teologia to dwa tysiące lat usprawiedliwień i kolejnych prób ugruntowania tego, co okazywało się jednak bez sensu.
Uznajmy, ze napisales to w stanie silnego wzburzenia
Nie. Taki mam pogląd. Czemu próbujesz mi imputować rzeczy przez siebie wymyślone?
:)
[...]
Podobnie :-)
Co mają znaczyć te ,,dobrotliwe'' uśmieszki? Pogardę, kpinę, czy słabo tuszowane niezrozumienie/zdziwienie? Powodują one mój duży niesmak wobec faktu, że pokusiłem się o zabranie głosu w tej rozmowie. Takiego dyskutowania uczą na KUL-u? Nie każ mi rewidować dobrej opinii o absolwentach tej uczelni.
Poczytaj cos sensownego z historii nauki...
Dalej polecam...
Poleć coś konretnego. Historia nauki należy do moich zainteresowań i dużo się nią zajmuję. Nie wyobrażam sobie, co mógłbyś mi polecić. Może ja polecę podstawowego Poppera. I coś bardziej w Twoje rejony - Feyerabenda. Bardzo ciekawe.
Muszę poza tym nadmienić, że nie ustosunkowałeś się poważnie nawet do 1/3 mojej wypowiedzi i czuję się zbywany. Prosisz o argumenty, zadajesz pytania skrycie godzące w dyskutantów (i konstruujesz podobne zdania twierdzące) i w zasadzie wcale nie podajesz swoich tez, jakby czekając na to, że te pytania nas ,,oświecą''. Nic bardziej mylnego. Może czas na odrobinę konkretności?