Temat: "Prawdopodobnie Boga nie ma, więc przestań się martwić"

No właśnie.

Dlatego rozprawianie na temat wiary w grupie osób wierzących (w dodatku wierzących w różnych bogów) i niewierzących nie ma większego sensu. I właśnie dlatego na podstawie dogmatów religijnych nie można stanowić prawa.

Do naszych osobistych wyobrażeń wszyscy mamy prawo, wszyscy postrzegamy te kwestie na swój sposób i dyskusje na jego temat zawsze powodują gwałtowne spory emocjonalne. Innych nie mogą, ponieważ to wiara. I to wiara wpojona nam w dzieciństwie, a zatem bardzo silna. A im bardziej wierzymy, tym bardziej zdarzenia z życia codziennego utwierdzają nas w tym, że tak właśnie jest, ponieważ podświadomie dorabiamy ideologię do zdarzeń. Poza tym nie jesteśmy panami naszego mózgu, tylko odwrotnie, a zatem ktoś może całym sobą czuć, że bóg istnieje i będzie to realne wrażenie, a ktoś może kompletnie nie czuć niczego. Ba, może się to zmienić w ciągu życia - wszak są osoby, które od wiary odchodzą i takie, które się nawracają.

Ważne tylko, że skoro wierzący mają prawo do głoszenia swych poglądów w różny sposób, od telewizji, po billboardy, tak samo niewierzący powinni móc napisać na autobusie "Boga prawdopodobnie nie ma, więc... etc" i nie powinno to budzić jakiegoś większego zdziwienia. Oczywiście musimy brać poprawkę na to, że to jest Polska i tutaj siłą rzeczy takie rzeczy będą budzić emocje jeszcze przez wiele lat. Zaś w krajach np. islamskich są one nie do pomyślenia jeszcze może przez setki lat.

Tyle tylko, że jest tu problem właśnie z tymi autobusami i billboardami. To jest przestrzeń publiczna. A przestrzeń publiczna powinna być, moim zdaniem, wolna od propagandy i to w każdym wymiarze. Przestrzeń publiczna nie powinna wzbudzać negatywnych emocji i być medium szerzenia sporów ideologicznych, bo żyjemy w jednym państwie i wszyscy jesteśmy, chcąc lub nie, Polakami. Im bardziej będziemy się gryźć, tym bardziej spirala wzajemnej niechęci się pogłębi. Tak na co dzień jesteśmy świadomi tego, że sąsiad spod dwójki to zatwardziały komunista i ateista, ale jeśli mówi nam "dzień dobry" i przytrzyma drzwi, to go lubimy. Podobnie miła sprzedawczyni ze sklepu, członkini Rodziny Radia Maryja. Ale gdy tylko zaczniemy przy piwie/grillu/kawie dyskutować o naszych poglądach, wszystko bierze w łeb.

Ateiści, wierzący w dowolnego boga, zwolennicy aborcji, jej przeciwnicy, narodowcy, kosmopolici i anarchiści mają od jasnej cholery miejsca w internecie, mogą zakładać telewizję internetową (jak np. UPRTV i podobne), bądź klasyczną, mogą sobie założyć stację radiową, wydawać prasę. A happeningi powinny być organizowane poza miastami, w wyznaczonym do tego celu i tutaj państwo powinno gówno obchodzić, czego dotyczą. Względnie dana organizacja może wykupić karnet w dużym obiekcie sportowym, jak stadion - ale powinno to dotyczyć wszystkich. Kto chce, przyjdzie. A nie tak, że na koncert przyjdzie dwóch cwaniaczków szukających emocji, a potem zgłosi do prokuratury "Obrazę uczuć religijnych".

Aha, jeszcze uściślę - wolna od propagandy, to znaczy masowej, głośnej, nachalnej, jak billboardy, ulotki na ścianach i tak dalej. Symbole religijne powinno się móc prezentować bez najmniejszego problemu.

Problemem tylko są dla mnie symbole totalitarne, które mogą u kombatantów, którzy żyli w "epoce pieców" i terroru stalinowskiego, wywoływać głębokie, szkodliwe dla zdrowia emocje. Tutaj powinniśmy się kierować przede wszystkim empatią, nawet, jeśli prawo zezwala nam na to. Ale to zbyt idealistyczne nastawienie. Za dużo w społeczeństwie polski chęci do dokopania komuś.

Zdrówko.

konto usunięte

Temat: "Prawdopodobnie Boga nie ma, więc przestań się martwić"

Ta dyskusja wyżej o ateizmie i agnostycyzmie wzięła się chyba z tego, że posługiwaliście różnie zdefiniowanymi pojęciami. Ateizm w żadnej mierze wiarą nie jest. Agnostycyzm to nie zawsze tylko nie wiem/nie wiadomo/wstrzymuję się od głosu. Hm. Ateizm nie powinien być pojmowany jako postawa aktywnie przeczącą istnieniu Boga, tylko jako postawa kogoś, kto o Bogu nawet nigdy nie słyszał i ten problem jest mu zupełnie obcy, kogoś poza tym problemem w ogóle. :) Z tego aktywnego przeczenia wzięła się pewnie opinia, że ateizm to wiara w nieistnienie Boga. :) Jednak, gdyby ktoś przyszedł do ateisty i przedstawił mu pewne, weryfikowalne, solidne dowody na istnienie Boga, albo mu go nawet pokazał, to tenże - o ile jest racjonalny - musi uwierzyć. W związku z tym według pojęć ateizmu i agnostycyzmu rozumianych popkulturowo jestem gdzieś przy 90-95% (0% wiara, 50% agnostycyzm w wersji ,,nie wiem, nie da się rozstrzygnąć'', 100% ateizm). W wersji takiej z możliwością przyjęcia istnienie po przedstawieniu dowodów jestem 100%. Dla ludzi uznających ateizm za wiarę w nieistnienie Boga jestem agnostykiem. :)

Oczywiście prawdopodobieństwo (rzeczywiście tylko nim chyba można się racjonalnie posługiwać), że ktoś przyjdzie i udowodni istnienie Boga, są tak zaniedbywalne, że szkoda gadać... :>
Maciej Filipiak

Maciej Filipiak właściciel, VizMedia

Temat: "Prawdopodobnie Boga nie ma, więc przestań się martwić"

Agnostycyzm to nie: "nie wiem więc się nie wypowiadam"
ale: "jest coś, ale nie wiem dokładnie co" (w znaczeniu coś boskiego)

Dlatego Agnostycyzm to to samo co wiara w boga, tylko bez precyzowania cech boskości.

Temat: "Prawdopodobnie Boga nie ma, więc przestań się martwić"

Czy nawet, gdybyśmy byli świadkami dowodu, zrozumielibyśmy go, ba, zarejestrowali zmysłami bądź czujnikami (i te i te podlegają ograniczeniom - prawom obowiązującej w "naszym świecie" fizyki)? Czy w ogóle można dyskutować o przymiotach boskich, posiadając ograniczony ludzki umysł? Cóż by to musiało być? Formuła matematyczna? Cóż by z niej wynikało? Ile osób by zrozumiało tę formułę? A zrozumieć muszą wszyscy jednakowo, by nie powstały kolejne w historii indywidualne pojęcia boga. No i oczy z formuły wynikają cechy jego charakteru? A może eksperyment, w którym wskazówka na tablicy wybiera litery "Jam jest, który jest"? Masowe objawienie, gdy wszyscy na całym świecie widzą postać boga? (nie postać, tylko wyobrażenie, które ludzki mózg może w ogóle rozpoznać i sklasyfikować)? Jakieś zjawisko - nie wiem, "otwarcie wrót do nieba"? Czy np. w naszych mózgach "pojawiłaby się" informacja "Bóg jest" - ale wtedy - gdzie miłość do boga? Czy i ona zostałaby w umyśle wymuszona? Wtedy po co te całe hece z religią, "przygotowywaniem" człowieka, skoro i bóg kapituluje i "przychodzi" wcześniej? Chyba, że sobie zaplanował, że ludzie naukowo dowiodą jego istnienia, ale skoro to eksperyment boga, to jako wszechwiedzący i tak znał jego wyniki nieskończenie dawno temu.

I wreszcie czy ów dowód coś by zmienił? Pytanie wbrew pozorom przemyślane.

Pewnie, fajnie by mieć argument w dyskusji z ateistami, że "i widzisz, bóg jest". Tylko co, jeśli ów "znaleziony" bóg nie pasuje do żadnej ze znanych nam religii? "Obcy pan"? A jeśli bezosobowy, bezrozumny (panteistyczny)? Co nam w ogóle da świadomość istnienia boga? Nie spytamy go o początki wszechświata, ani o jego losy, bo wtedy zachowywalibyśmy się inaczej, niż sobie "założył", zresztą dlaczego miałby odpowiadać? Ba, JAK odpowiedzieć? Jakimi pojęciami, skoro on jest wszechwiedzący, a my nie? To tak, jak by z pięciolatkiem dyskutować o równaniach różniczkowych z nieciągłą prawą stroną... Nie chcę nawet myśleć, co mogłoby się stać, gdyby był to bóg jakiejś krwiożerczej religii, pełnej gorliwych wyznawców... Nie jest powiedziane, ze po tym dowodzie bóg pilnowałby porządku na Ziemi.

Reasumując - tutaj nawet nie o DOWÓD się rozchodzi, a o jego POTRZEBĘ i zdolność człowieka do PRZYJĘCIA go na swoje barki (umysł).

Taka trochę dyskusja o niczym :)
Janusz C.:
Ateizm nie powinien być pojmowany jako postawa aktywnie przeczącą istnieniu Boga, tylko jako postawa kogoś, kto o Bogu nawet nigdy nie słyszał i ten problem jest mu zupełnie obcy, kogoś poza tym problemem w ogóle. :) Z tego aktywnego przeczenia wzięła się pewnie opinia, że ateizm to wiara w nieistnienie Boga. :) Jednak, gdyby ktoś przyszedł do ateisty i przedstawił mu pewne, weryfikowalne, solidne dowody na istnienie Boga, albo mu go nawet pokazał, to tenże - o ile jest racjonalny - musi uwierzyć.

Obrazek

Otóż to :)Adrian Olszewski edytował(a) ten post dnia 03.04.10 o godzinie 15:35

konto usunięte

Temat: "Prawdopodobnie Boga nie ma, więc przestań się martwić"

Nie robisz tego samego z agnostycyzmem, co Daniel wcześniej zrobił z ateizmem. Można tak mówić o agnostycyzmie w sensie popkulturowym, ale to utrudnia dyskusję :D. Bo agnostycyzm jako taki jest tylko i wyłącznie poglądem, że nikt nigdy nie rozstrzygnie istnienia/nieistnienia Boga. Reszta, czy agnostyk ma w sobie w ogóle jakąś wiarę i czy z agnostycyzmem związana jest jakaś wiara/niewiara, została dorobiona. Skoro ktoś mówi, że może coś tam jest, i mówi, że jest agnostykiem, to mamy agnostyka wierzącego. Ale wielu ateistów też tak się nazywa. Te pojęcia się strasznie rozmyły. Jak ktoś się mnie pyta, czy jestem wierzącym, agnostykiem, czy ateistą, to zawsze pytam, jak rozumie te słowa. Spotkałem się kiedyś z takim stosowaniem tych pojęć, że agnostyk był osobą, dla której to wszystko jest w ogóle nieważne, a ateista musi być wojujący. :)

Ale to fakt, że agnostycyzm wierzący w ,,coś tam, wysoko i daleko'', wiele się nie różni od wiary.
Marcin Orliński

Marcin Orliński Wicenaczelny,
„Przekrój”

Temat: "Prawdopodobnie Boga nie ma, więc przestań się martwić"

Maciej Filipiak:
Agnostycyzm to nie: "nie wiem więc się nie wypowiadam"
ale: "jest coś, ale nie wiem dokładnie co" (w znaczeniu coś boskiego)

Dlatego Agnostycyzm to to samo co wiara w boga, tylko bez precyzowania cech boskości.

Agnostycyzm definiowano bardzo różnie. Ja lubię nawiązywać do etymologii samego słowa, w którym zawiera się przekonanie o niemożności zdobycie pozytywnej lub negatywnej wiedzy na temat tego, co niepoznawalne za pomocą metod empirycznych.

Mój agnostycyzm jest kantowsko-wittgensteinowski. Czyli w skrócie:
- co niepoznawalne za pomocą zmysłów, jest niepoznawalne w ogóle,
- o czym nie można mówić, o tym trzeba milczeć.

Być może istnieje jakiś zaświat, być może nie. Prawie na pewno nie jest to jednak ten zaświat, który się wydał żydowskim prorokom.
Marcin Orliński

Marcin Orliński Wicenaczelny,
„Przekrój”

Temat: "Prawdopodobnie Boga nie ma, więc przestań się martwić"

(Oczywiście do pojęcia poznania za pomocą zmysłów należy dołączyć odpowiednie klauzule związane z metodologią, a więc czysto racjonalne instrumenty, które pozwalają tę wiedzę obrobić).

konto usunięte

Temat: "Prawdopodobnie Boga nie ma, więc przestań się martwić"

Marcin Orliński:
Mój agnostycyzm jest kantowsko-wittgensteinowski. Czyli w skrócie:
- co niepoznawalne za pomocą zmysłów, jest niepoznawalne w ogóle,
- o czym nie można mówić, o tym trzeba milczeć.

No i dla niektórych to jest ateizm.

Wypowiedź Adriana o potrzebie przypomniała mi jeszcze jedną wersję agnostycyzmu, mianowicie taką, w której osoba odrzuca cały ten problem, jako nieistotny i nie zajmuje się nim wcale, ponieważ istnienie Boga lub jego nieistnienie nie wpływa w żaden sposób na jego życie. I też: niektórzy uznają to za ateizm.

Temat: "Prawdopodobnie Boga nie ma, więc przestań się martwić"

Janusz C.:
Jednak, gdyby ktoś przyszedł do ateisty i przedstawił mu pewne, weryfikowalne, solidne dowody na istnienie Boga, albo mu go nawet pokazał, to tenże - o ile jest racjonalny - musi uwierzyć. W związku z tym według pojęć ateizmu i agnostycyzmu rozumianych popkulturowo jestem gdzieś przy 90-95% (0% wiara, 50% agnostycyzm w wersji ,,nie wiem, nie da się rozstrzygnąć'', 100% ateizm). W wersji takiej z możliwością przyjęcia istnienie po przedstawieniu dowodów jestem 100%. Dla ludzi uznających ateizm za wiarę w nieistnienie Boga jestem agnostykiem. :)

Oczywiście prawdopodobieństwo (rzeczywiście tylko nim chyba można się racjonalnie posługiwać), że ktoś przyjdzie i udowodni istnienie Boga, są tak zaniedbywalne, że szkoda gadać... :>

dość zabawne, przecież gdyby miałoby to wyglądać w taki sposób jak opisujesz, że "ktoś przyjdzie i udowodni" to na świecie istniałaby najprawdopodobniej jedna religia zaś ateiści (będę się posługiwał pojęciem "popkulturowym") powszechnie uważani byliby za niebezpiecznych wywrotowców..

mam też wrażenie, że ateiści istnieją tylko dlatego że istnieją wierzący, takie jasne zdefiniowanie "wroga", coś a'la obecna sytuacja w naszej polityce, to właśnie ta "symbioza" utrzymuje ich przy tych poglądach..
kościoły, moim skromnym zdaniem, popełniają błąd gdy rozprawiają, krytykują, analizują, wytykają ateistów i wszystkich niewierzących poza takimi, którzy nigdy nie mieli szansy poznania wiary.. stawiam, że w momencie totalnej wielowymiarowej ignorancji stopniowo ateistom nudziłby się ich ateizm, wszak największym mankamentem ateizmu może być efekt finalny, bo ateista mimo wszystko może mieć więcej do stracenia niż wierzący..Marcin C. edytował(a) ten post dnia 03.04.10 o godzinie 17:15
Maciej Filipiak

Maciej Filipiak właściciel, VizMedia

Temat: "Prawdopodobnie Boga nie ma, więc przestań się martwić"

Adrian Olszewski:
Czy w ogóle można dyskutować o przymiotach boskich, posiadając ograniczony ludzki umysł?


Katolicy potrafią.
Jak na osobę, której nigdy nie widzieli, potrafią świetnie opisać jego cechy:

http://www.pawlowski.dk/modlitewnik/litanie/bog_ojciec...

"wesele dziewic" tego jeszcze nie słyszałem :)Maciej Filipiak edytował(a) ten post dnia 03.04.10 o godzinie 17:20
Maciej Filipiak

Maciej Filipiak właściciel, VizMedia

Temat: "Prawdopodobnie Boga nie ma, więc przestań się martwić"

Marcin C.:
bo ateista mimo wszystko może mieć więcej do stracenia niż wierzący..

Mówisz o wolnym czasie, który mogli by zmarnować na łażenie do kościoła ?

Prawdopodobieństwo, że walnie w nas meteor jest o wiele większe niż, to że jest bóg.

Dlaczego zatem nie siedzisz jeszcze w schronie ?

Temat: "Prawdopodobnie Boga nie ma, więc przestań się martwić"

W jaki sposób ateizm może się nudzić? A bycie wierzącym nie? To do ateizmu trzeba się zmuszać? A do miłości? Da się w ogóle zmusić?

Poza tym - cóż może mieć do stracenia ateista? Bo chyba nie chodzi o naiwny zakład Pascala?

1. Jeśli bóg istnieje i jest to prawdziwy, wszechwiedzący bóg, a nie prymitywny bóg na obraz i podobieństwo człowieka (zawistny, próżny, złośliwy, radosny, groźny, dobroduszny, miłosierny, karzący), to trudno, żeby karał ludzi za to, iż nie wierzą w niego. To nie jest "pstryknięcie palcami" i powiedzenie sobie "ha, nie wierzę". Można udawać ateistę, ale nie można udawać własnych uczuć przed samym sobą. Nie może także karać za zwątpienie człowieka - wszak podobno wiara jest łaską. Kto nie otrzymał łaski - ma problem, nie? "Twój problem, że nie masz wiary". Nie można także karać za bunt przeciwko mnogości wizerunków boga, ani za bunt przeciwko samym wizerunkom, jakie podają nam przedstawiciele różnych religii, gdzie nie dość, że każda religia pretenduje do miana tej właściwej, to jeszcze jej przywódcy kłócą się między sobą o to, który jest bardziej "true" i dokonują rozłamów. Człowiek NIE JEST bogiem, nie ma wiedzy o tym, co jest prawdziwą religią i czy w ogóle istnieje jakaś prawdziwa religia, skoro tyle już ich było, nawet ikstysiącletnich, po których zostały tylko ruiny. Jeśli bóg miałby za to karać człowieka, to nie zasługuje na szacunek, co oczywiście stawia człowieka na przegranej pozycji.

Jak to jest - w ziemskim sądzie nikt nie uwierzy człowiekowi w "ja tego nie zrobiłem" bez przekonywujących dowodów. Bóg zaś wymaga, by bez dowodów człowiek wierzył w coś tak odległego od codziennego życia, a za brak tej wiary jeszcze karze.

I jeszcze jedno - wątpić jest cechą ludzką. Jeśli stwarza się człowieka, którego obdarza się przymiotem zwątpienia, a następnie karze się go za ten przymiot, to coś tu jest nie tak z logiką. No ale - bóg nie musi być logiczny :]

2. Jeśli bóg istnieje i jest podobny do człowieka - to i tak już nic się nie da zmienić. Jakakolwiek próba "wiary" będzie pełną hipokryzją mieszanką strachu i chęci uzyskania przychylnego spojrzenia boga. Chyba, że człowiek otrzyma łaskę tej wiary, ale przecież nie sam ją sobie przydziela, prawda? Jeśli bóg jest "ludzki", tzn. prostolinijny, naiwny i próżny - może to zadziałać. Jeśli jednak jest wszechwiedzący, wykryje taką hipokryzję, także u wierzących. A to może boleć :] Wszak ani Chrześcijanie, ani Muzułmanie, ani Żydzi nie mają gwarancji, że ich wersja boga obowiązuje :] Nie mówiąc o innych bogach... Jeśli to ten sam bóg, to jeszcze gorzej, któraś religia dostanie w zęby, tak czy inaczej, bo nie wszystkie są ze sobą spójne, a ich wyznawcy posuwają się nawet do walk bratobójczych. Luter swoje, Kalwin swoje, Prawosławni swoje, Katolicy swoje, Muzułmanie swoje (i teraz jeszcze którzy Muzułmanie? Ci łagodni, czy ci fanatyczni?). Polecam film "Luter". Naiwny i cukierkowy, ale pasuje do zagadnienia.

3. Jeśli bóg istnieje, lecz jest to bóg deistyczny bądź panteistyczny - dla człowieka nie ma to żadnego znaczenia.

4. Jeśli bóg nie istnieje - nikt nic nie traci, gdyż z chwilą śmierci "wyłącza się" jego świadomość.

Nazwijmy to Remedium Olszewskiego na Zakład Pascala.Adrian Olszewski edytował(a) ten post dnia 03.04.10 o godzinie 17:32
Tomasz C.

Tomasz C. Architekt systemów
bazodanowych

Temat: "Prawdopodobnie Boga nie ma, więc przestań się martwić"

Marcin C.:

dość zabawne, przecież gdyby miałoby to wyglądać w taki sposób jak opisujesz, że "ktoś przyjdzie i udowodni" to na świecie istniałaby najprawdopodobniej jedna religia zaś ateiści (będę się posługiwał pojęciem "popkulturowym") powszechnie uważani byliby za niebezpiecznych wywrotowców..
"Dokładnie. Gdyby istniał Bóg który stworzył świat i istniała książka napisana z jego inspiracji, to byłby tylko jeden taki dokument, jedna książka Boga. Dominowała by na całym świecie, bez odpowiedników lub alternatyw w innych językach lub kulturach, a twory zwykłych ludzi nie mogłyby z nią konkurować. I nie potrzeba by wiary by w nią uwierzyć, bo była by ona zgodna ze wszystkimi dowodami i wyraźnie prawdziwa, odsłaniająca głęboką moralność i mądrość daleko poza możliwościami współczesnego człowieka. Jeżeli Bóg coś napisał, nie można by się spodziewać mniej. A to co widzimy w religiach jest przeciwieństwem tego."

Tłumaczenie moje - tekst AronRa
Marcin Orliński

Marcin Orliński Wicenaczelny,
„Przekrój”

Temat: "Prawdopodobnie Boga nie ma, więc przestań się martwić"

Gdyby istniały dowody na istnienie Boga, a więc gdyby Bóg zaczął istnieć jako część postrzegalnego świata, nie trzeba by już w niego wierzyć, a religia być może przestałaby mieć rację bytu.

Temat: "Prawdopodobnie Boga nie ma, więc przestań się martwić"

19 stron. Czy ktoś spodziewał się tutaj cudu? :)

Chyba każde forum w internecie ma taki temat i chyba wszędzie jest to "naście" / "dziesiąt" stron. To może zaproszę na moje dawne "śmiecie", na forum ateista.pl albo na "ŚFiNiA'ę" przemiłego Wuja Zbója (bardzo znana postać w kręgach sporów :) ).

Aborcja, eutanazja, socjalizm, kapitalizm, bóg jest/boga nie ma/któy bóg jest lepszy, ewolucja, stworzenie mają ta nie po 19, a po kilkadziesiąt stron :)

I wiecie, do czego doszliśmy? Do wina na zlocie :)

Temat: "Prawdopodobnie Boga nie ma, więc przestań się martwić"

przynajmniej doszliśmy do consensusu, że "piłeczka to może być po drugiej stronie" ale w meczu Ana Ivanovic contra Anna Kournikova ale nigdy przy rozprawianiu w temacie wiary, bo to zwykłe pójście na łatwiznę:)

Wesołych Świąt:)

konto usunięte

Temat: "Prawdopodobnie Boga nie ma, więc przestań się martwić"

Żadne prawo stanowione nie może być prawem, które gwałci i znosi prawo boże - powiedział w sobotę w Gnieźnie abp Henryk Muszyński.

- Dziś człowiek pragnie być panem życia, decydować o tym, kto ma prawo żyć, a kto musi umierać. Dzisiaj często legalizuje się prawdziwe zabójstwo, słyszy się o związkach jednopłciowych, które nazywa się małżeństwem, często musimy wybierać między tym, co powiedział Chrystus, który jest światłością, a prawem stanowionym - wskazywał hierarcha.

- Ale żadne prawo stanowione nie może być prawem, które gwałci i znosi prawo Boże, bo ono jest zawsze najbardziej fundamentalnym prawem. I prędzej czy później takie prawo stanowione zwróci się przeciwko człowiekowi - podkreślił prymas.

http://www.tvn24.pl/0,1650752,0,1,prawo-stanowione-nie...

I tu zaczyna się problem...

Niech sobie każdy wierzy w co chce, ale narzucanie "prawa boskiego" (sic!) to już nieporozumienie...

Już pomijam, że kościół mało się przejmuje tym, co naprawdę mówił Chrystus, gdyby było inaczej kościół byłby dziś inny albo w ogóle by nie istniał...Daniel Dzida edytował(a) ten post dnia 04.04.10 o godzinie 11:25
Maciej Filipiak

Maciej Filipiak właściciel, VizMedia

Temat: "Prawdopodobnie Boga nie ma, więc przestań się martwić"

Polscy katolicy są fundamentalistami. Fundamentaliści to samo zło.

Być może ta dyskusja jest już na każdym forum - i dobrze !
Każdy głos rozsądku, na każdym jednym forum to opór przed narzuceniem nam "prawa boskiego".

Niech żywi nie tracą nadziei :)
I przed narodem niosą oświaty kaganiec
Będziemy jak kamienie przez [Boga *] rzucane na szaniec.

* - wstaw co uznasz za stosowne

Temat: "Prawdopodobnie Boga nie ma, więc przestań się martwić"

Co zrobicie jeśli jedynym panem świata tego jest ten, który wymyślił Boga w niebie jedynego?
(Kult, Nie żyję ponad stan)Adrian Olszewski edytował(a) ten post dnia 04.04.10 o godzinie 17:09

konto usunięte

Temat: "Prawdopodobnie Boga nie ma, więc przestań się martwić"


Obrazek



Obrazek
Daniel Dzida edytował(a) ten post dnia 05.04.10 o godzinie 16:53



Wyślij zaproszenie do