konto usunięte

Temat: Poszukiwania wroga czyli pier..lenie o Szopenie, jak...

15 sierpnia na koncercie w Polsce wystąpi Madonna – wiadomość wywołała poruszenie wśród wielu katolików. Czy chrześcijanin słuchający utworów artysty, który pięknie śpiewa, ale niepięknie się zachowuje, jest moralnie w porządku?
Zobacz także:

* Nr 12 (3115), 22 marca 2009

Wiele razy brałem udział w dyskusjach programowych w katolickich rozgłośniach: co i rusz powracał problem piosenek autorów, którym daleko do katolickiego modelu świętości. Wymieniało się orientację seksualną, nieunormowaną sytuację małżeńską, występowanie przeciw religii, przynależność do sekt – a nawet masonerii. Na listę, oprócz Madonny, trafiali Freddie Mercury z zespołem Queen, Sinead O’Connor, Elton John, a ostatnio Amy Winehouse.

Problem dotyczy nie tylko wokalistów pop, ale niejednego malarza, kompozytora, architekta. Czy twórcę należy utożsamić z dziełem? Czy piękno przestaje być pięknem, gdy tworzone jest przez moralnie kontrowersyjnego artystę? A co stanie się, gdy tenże artysta zechce mówić o Bogu? Jedno jest pewne. Zastosowanie skrajnych norm kazałoby mocno okroić listę artystów akceptowalnych dla katolików.

Rzemiosło jak inne

Problem nie jest nowy. Teologia zachodnia po raz pierwszy odniosła się do kwestii relacji artysta–dzieło chyba w „Księgach karolińskich”, które powstały na dworze Karola Wielkiego w 792 r. Dzieło było reakcją Kościoła Zachodniego, a właściwie dworu królewskiego, na orzeczenia II Soboru Nicejskiego (787 r.), który ustalił chrześcijańską naukę o obrazach. Ojcowie soborowi uznali zasadność kultu obrazów, stwierdzając, że „kto składa hołd obrazowi, składa go Istocie, którą obraz przedstawia”. Zachód zareagował na tę naukę podejrzliwością. I choć wynikała ona przede wszystkim z niezrozumienia i błędnych tłumaczeń dokumentów, to na długo naznaczyła łacińską myśl teologiczną: obrazy są godne czci nie przez to, czym są, ale przez to, co przedstawiają. W konsekwencji malarstwo należy zaliczyć do opifica, czyli rzemiosł, gdyż nie można mu przyznać statusu jako pia ars, czyli sztuki pobożnej.

Tak odmienne rozumienie malarstwa na Wschodzie i Zachodzie do dziś ma konsekwencje dla rozumienia roli twórcy. W tradycji wschodniej ikonopis zobowiązany jest do ascezy, postu i modlitwy przed przystąpieniem do tworzenia ikony, aby mógł stać się naczyniem świętości. Teologia zachodnia stała na stanowisku, że sam akt malowania jest neutralny, a więc ani pobożny, ani niepobożny. Czym różni się sztuka uprawiana przez malarza od pracy cieśli czy stolarza? – pytano.

Wszystkie formy sztuki, które można posiąść jedynie przez naukę, mogą stać się udziałem profesjonalistów zarówno w stanie pobożności, jak i niepobożności. Malarz może utrwalić zarówno wydarzenia święte, jak gwałty zbrodniarzy, i jeśli malowanie scen ohydnych nie wypływa z jego niepobożności, to tym bardziej malowanie scen pięknych nie wypływa z pobożności – wnioskowano.

Resztę artykułu można przeczytać wchodząc na poniższy link.

http://tygodnik.onet.pl/32,0,23389,talenty__wystepy_i_...Janusz S. edytował(a) ten post dnia 22.03.09 o godzinie 07:55

konto usunięte

Temat: Poszukiwania wroga czyli pier..lenie o Szopenie, jak...

nad czym dyskutujemy? Sztuka jest ponad religią. Natomiast o wytworach marketingu branzy muzycznej nie bede mowil ze to sztuka.Romuald K. edytował(a) ten post dnia 22.03.09 o godzinie 07:57

konto usunięte

Temat: Poszukiwania wroga czyli pier..lenie o Szopenie, jak...

Wstawiłem link. I fragment artykułu.

konto usunięte

Temat: Poszukiwania wroga czyli pier..lenie o Szopenie, jak...

Janusz S.:
Wstawiłem link. I fragment artykułu.
tak, juz jest.
Wedlug mnie to troche dotyka problemu etycznych i nietycznych produktów jesli brac pod uwage aspekt ich wytworzenia. Bo nie widze tu punktu zaczepienia do innej dyskusji na razie. Sam temat(nagłowek) juz podsumowuje cytowany tekst.

Ale dobrze. Zalozmy ze jakis pop-singer ma niemoralny zyciorys. Mozna sie spotykac z kims prowadzacym nieakceptowalny dla nas tryb zycia. Zaczac przejmowac mozemy sie i powinnismy jesli sami jestesmy w niezgodzie z tym co glosimy.

Dialog jak to pojmuje polega w pierwszym etapie na poznawaniu drugiej strony. Wiec tym bardziej powinni katolicy zakonnice isc na ten koncert. A reszta jak nie bedzie miala innego zajecia to moze pojdzie. Dla mnie ona nie jest ciekawym spotkaniem.Romuald K. edytował(a) ten post dnia 22.03.09 o godzinie 08:11



Wyślij zaproszenie do