Temat: Polska 21 wieku jak Hitlerowskie Niemcy czyli Polskie...
Bruno R.:
Jacek K.:
Rozumiem, jest zbiór cech wspólnych (trudno temu zaprzeczyć), ale jest też zbiór cech różniących naszą współczesną sytuację oraz pre-hitlerowskie niemcy
Mamy nieporównywalną swobodę wypowiedzi, mamy możliwosć głośnego krytykowania władzy,
Mamy pogubionych ludzi, którzy z papki informacyjnej nie są w stanie wygenerować trzeźwego osądu sytuacji. Cóż to za demokracja?
mamy niezależne sądy,
Republika Weimarska nie miała? Zresztą różnie to bywa z naszym sądownictwem.
mamy prasę która prezentuje praktycznie każdy polityczny nurt
Ale nie mamy prasy, o której moglibyśmy powiedzieć, że prezentuje rzetelne, wyważone dziennikarstwo. Mamy? Chętnie się przerzucę.
Nie ma pogromów na ulicach, nikt nie nawołuje do wojny,
Prowadzimy działania wojenne w Afganistanie, prowadziliśmy w Iraku. Towarzyszą temu pseudointelektualne wywody o Starciu Cywilizacji (Clash of Civilisations) które wychodzą zanadto poza walkę z terroryzmem.
armia liczebnie maleje a nakłady na nią są kontrolowane.
Martwi mnie to, maleje zdolność obronna naszego kraju. Chciałbym, żeby mój syn umiał bronić Polski ale nie chciałbym, żeby stał się zależnym od polityków i ich rozkazów narzędziem, vide. clash of civilisations. Z nadzieją patrzę na rozwiązania a la. Gwardia Narodowa. Uważam, że powinni w niej służyć wszyscy obywatele, szkolić się w obronie terytorium na którym mieszkają.... można by to zrobić niskokosztowo, przenosząc część wydatków (umundurowanie, utrzymanie broni osobistej, organizacja ćwiczeń) na gwardzistów w zamian za ulgi podatkowe... etc. Naprawdę można.
Nasza gospodarka nie jest zależna od przemysłu zbrojeniowego (zbrojeniówka... to już chyba przeszłość w naszej gospodarce?)
Ostatnie publikacje w prasie, m.in Gazecie Wyborczej pokazują, że wkrótce wszelkie dostawy dla naszej armii będzie trzeba realizować odwołując się do przetargów unijnych. Z drugiej jednak strony rzadko się zdarza by dostawy do armii francuskiej realizował ktoś inny niż Thales, ichny odpowiednik Bumaru. I tak jest w każdym innym kraju. Jak mają paść stocznie z powodu dekoniunktury, to rząd Wlk Brytanii stwierdza, że to dobry czas na budowę lotniskowców. Istnienie armii jest dla narodu kosztowne, powinien więc istnieć swoisty offset w postaci powstawania miejsc pracy przy jej obsłudze i uzbrajaniu.
Za mądre dla naszych, niestety.
Nie mamy aspiracji przejmowania terytoriów "historycznie nam przynależnych".
Co powiesz na prawa do eksploatacji surowców na jakimś terenie? Nie mamy? Nie wiem, więc się pytam.
Nie wiem czy cech wspólnych jest więcej czy mniej. I chyba nie da się zrobić takiego porówniania bo różna jest ich ranga. Ale czy istnienie cech rażąco różnych chyba powoduje że tych dwóch zbiorów nie można do siebie porównać?
Republika Weimarska, przepraszam jeśli się mylę bo nie jestem historykiem, miała Schachta, miała kogoś, kto wymyślił roboty publiczne, kanclerza chyba Schleichera, miała kanzlerza Gustava Stresemana, który jest dziś uznawany za współtwórcę idei Unii Europejskiej, który zmarł z wycieńczenia, nie śpiąc po nocach, projektując reformy finansów publicznych i systemów finansowych wykraczające poza Niemcy (mające zapobiec przyszłym kryzysom)... miała gen. von Seckta, który reformował armię, postawił na młodych i ambitnych a nie szlachetnie urodzonych i wysoko umocowanych, na technologię i mobilność...
Czy tak widziana Republika Weimarska i jej ludzie, nas nie wyprzedza i nie bije na głowę. Jej minus... wprowadzała reformy bardzo niepopularne, była prawicowa (czytaj niepopulistyczna)... a przeciwko niej miała socjalistów. Bo, nie czarujmy się, Hitler był socjalistą. Był wrogi prawicy i większość jej przedstawicieli wyciął, wymordował. I tak naprawdę korzystał z osiągnięć swoich poprzedników, Republiki Weimarskiej, zatrzymując sobie jako zakładnika Hjalmara Schachta.
A wracając do cech wspólnych...
Nasza emigracja jest emigracją zarobkową.
Nie. W tym jest coś więcej. Wyjeżdżają inteligentni ludzie, którzy mówią, że tutaj "podcina im się skrzydła", że tutaj "żyli jakby chodzili po pas w błocie".
Ludzie emigrują do krajów z jeszcze większą biurokracją i nepotyzmem - ale za to z wyższą stopą życiową.
Co do tego, to się nie zgadzam. Polska jest przedmiotem badań przyjazności dla biznesu, przejrzystości i niestety, wypada w takich badaniach niezmiennie bardzo nisko.
I kilka pokoleń walczyło właśnie o to by móc swobodnie wyjechać i pracować za granicą. To jest plus a nie minus.
Co innego móc swobodnie wyjechać i pracować za granicą, a co innego emigrować, tzn przenieść centrum swojego życia rodzinnego na stałe za granicę, spawaczowi, budowlańcowi, pielęgniarce, bo tu się nie da. Co innego gdy inżynier, lekarz mówi, że wyjeżdża bo tam są lepsze możliwości a co innego gdy mówi, że wyjeżdża bo nie chce iść na kompromisy z własnym sumieniem albo że ma poczucie podcinanych skrzydeł i ma dość bizantyjskich relacji...
Emigracja w przedwojennych niemczech była czysto polityczna (czy ktoś emigruje z Polski bo czuje że jego życie i majątek jest zagrożony?)
Też pozwolę sobie się nie zgodzić. Masa Niemców wyjeżdżała w latach 20tych w świat za chlebem. A co do poczucia zagrożenia, ilu Polaków zmieniło nazwiska na bardziej polsko brzmiące by nie kojarzyły się z pochodzeniem np. ukraińskim.
Społeczność romska nie wyjechała z powodu złego traktowania w Polsce. nasze społeczeństwo nie zmieniło swojego stosunku do romów przez ostatnie kilkadziesiąt lat.
A ja myślę, że Romowie z wielką nadzieją obserwowali przemiany wolnościowe, że trudno im było decydować się na wyjazd tak daleko jak do Kanady. Nawet im, wędrownikom, trudno decydować się na ucieczkę aż na inny kontynent.
Wyemigrowali bo mamy otwarte granice. Lepiej im się żyje w krajach gdzie społeczeństwa sa bogatsze, a pogoda piekniejsza
W Kanadzie jest zimno.
Jacek K. edytował(a) ten post dnia 30.10.10 o godzinie 20:56