Temat: Pojęcie moralności
Anna Marczewska:
robi kawał roboty, a prostytutka komu?
Tym, którzy korzystają z jej usług, dzięki czemu są spokojniejsi i może zachowają się bardziej po ludzku. Może nie zwolnią kogoś z pracy. Może kogoś nie pobiją. Może komuś pomogą wnieść wózek do autobusu.
Dlaczego uważasz, że to, że komuś będzie wskutek działania prostytutki przyjemnie, że będzie mu lepiej, jest mniej istotne od tego, że będzie więcej jakiejś nacji?
Nie masz gwarancji, że wychowasz człowieka jakoś specjalnie przydatnego społeczeństwu, albo zdrowego, nie będącego obciążeniem dla owego społeczeństwa, albo wprost - przestępcy (niemało pochodzi z tzw. dobrych domów). Zresztą nie było mowy o matce, tylko o kobiecie z trwałym związku. Może być bezpłodna lub nie chcieć dzieci.
Swoją kabzę tylko napycha.
A komuś jest przyjemniej dzięki temu. To źle?
Dzięki swojej matce jesteś na tym świecie.
A co to wnosi do dyskusji? Gdyby mnie nie było, to bym nie był tego świadomy, prawda?
największy dar - życie. Prostytutka to by cie wyskrobała,
Skąd o tym wiesz? Na razie to państwo Waśniewscy....
aborcja od razu, no bo to balast wg. nich, taki ktoś jak ty.
Rozmawiałaś z prostytutkami? Niejedna jest matką i nie wyskrobała. Z drugiej strony niejedna matka, która ma już dzieci, wyskrobała kolejne.
Hmmm:
http://dzieci.pl/cid,1024231,sexAid,14362754,title,Gor...
ZUS i kościół są tak bogate, że poradzą sobie spokojnie bez tych paru groszy.
A skąd nawoływanie do prokreacji przez państwo i kościół? Bez podatków państwo jest słabsze (tzn. państwo socjalistyczne), a kościoły mają mniej wyznawców.
Prostytutka jest pazerna, wszystko zgarnia dla siebie.
Skąd wiesz? A może przeznacza to na dziecko? Ponadto - nie każda matka jest dobrą matką, która dba o dziecko.
Czy to niemoralne zarabiać na swoje przyjemności nie kradnąc tych pieniędzy (i nie zabijając za nie)? Co najwyżej oburzyć się mogą ciężko pracujący, którzy nie są tak zasobni, jak ona. Chociaż przecież nie ryzykują aż tak. Wszystko ma swoją cenę. Wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma.
Matka nie może żyć wygodnie? A to ciekawe...
Przez pewien czas nie. Musi przecież pogodzić z istniejącymi obowiązkami opiekę nad dzieckiem. Później, kiedy dziecko dorośnie, może wrócić do poprzedniego życia. Ważne jest też, czy ma wsparcie partnera, rodziny, czy ma pieniądze, czy jest zdrowa itd. Matka musi na pewien czas zawiesić pewne swoje przyjemności, by poświęcić się dziecku, nawet, jeśli dobrze organizuje sobie czas. Myślałem, że to oczywiste.
Dziwka nie robi nic - tu się zgodzę, ale dobra matka to skarb dla społeczeństwa.
O ile matka jest dobra, o ile jej dziecko przyniesie korzyść społeczeństwu i o ile wspomniana kobieta w ogóle zechce mieć dzieci.
Obie kobiety dokonały wyboru co do swojego życia. Jedyna różnica jest taka, że matka, o ile wszystko będzie dobrze, będzie mieć pociechę ze swoich dzieci i mieć do kogo usta otworzyć na starość, mieć kogoś bliskiego. Do bezdzietnej prostytutki ani bezdzietnej nie-prostytutki nikt "mamo" nie powie...
To, o czym piszesz, ma faktycznie sens w przypadku, gdy za "moralne" uznajemy działanie na korzyść państwa, tj. płacenie podatków, rodzenie dzieci - przyszłych obywateli (i np. "obywateli białej rasy", "obywateli kultury europejskiej"). Albo jeszcze ogólniej - "gdy chcemy, aby było więcej wszystkich ludzi" (co może nie być moralne ze względów przeludnienia, które kiedyś może mieć miejsce), ale to już zbyt dalekie chyba od codzienności :)
Adrian Olszewski edytował(a) ten post dnia 06.04.12 o godzinie 17:31