Temat: Podatki - jakie są najbardziej etyczne?
Jarek Żeliński:
Mikołaj Gołembiowski:
Czy Państwo jest od finansowania hobby? Wędkarze, czy filateliści jakoś nie korzystają z mecenatu Państwa.
W Chorzowie niedawno powstał sztuczny akwen, między innymi zarybiony z pomostami dla wędkarzy, korzystają z tego całe rodziny. Serie znaczków powiązane z historycznymi faktami czy postaciami powstają także dla kolekcjonerów i mennica państwowa nie robi na tym majątku...
Pytanie, czy Państwo wykłada ogromne sumy na te kolekcje? Jeśli chodzi o wędkarzy - ja nie widzę powodu, by miasto coś takiego robiło. Są prywatne stawy, mają właścicieli, nieźle to prosperuje. Chyba, że w przedsięwzięciu nie chodzi o wędkarzy, tylko o rewitalizację terenu i uznano, że stawy + wędkarze to fajny pomysł, by teren - obiekt ożył. Czyli, że wędkarze nie są celem, lecz środkiem. Nikt mi nie wmówi, że podobnie można ze stadionem. Stadiony zawsze "zabierają przestrzeń" tym, którzy nie są zainteresowani sportem i są powodem uciążliwości.
A może powinni? Państwo, które nie wydaje godziwych emerytur powinno sponsorować hobby obywateli?
to dwa nieporównywalne problemy, porównaj wydatki na emerytury z wydatkami np. na fontanny.....
Ale dlaczego na fontanny? Może lepiej na sport wyczynowy w ogóle. PZPNy itp?
Po drugie, widowiska sportowe nie zginęłyby bez mecenatu Państwa, bo na tym się zarabia. Skoro Strongmani mogą...
o których widowiskach mowa bo są różne...
Czy naprawdę świat by się zawalił, gdyby były tylko te widowiska, które są w stanie na siebie zarobić? Finansowanie sportu nie wynika z tego, że TRZEBA do tego dopłacać. Odwrotnie - nieopłacalność niektórych widowisk wynika z tego, że SIĘ je finansuje. I dlatego nie trzeba dbać o koszty.
zaczynasz uogólniać wartościować cudze hobby, mój brat chodzi z synami na mecze i tez narzeka na chuliganów, nie mylmy pojęć.
Mam wrażenie, że się nie rozumiemy. Nie chodzi o to, by wartościować hobby. Ja przecież nigdzie nie powiedziałem, że piłka nożna jest zła. Chodzi o to, kto będzie GŁÓWNYM beneficjentem inwestowania w stadiony. I tu PRZEWIDUJĘ, że będą osoby, które nie zasługują na taki gest. A to, ze ktoś tam lubi piłkę i chodzi na mecze, uważając się, by nie dostać w łeb, to już inna sprawa - ja temu nie przeczę.
Nie słyszałem, aby wracając z koncertu wyli do późnych godzin nocnych jakieś hymny na cześć swojego idola.
widzę, ze rzadko chodzisz na koncerty ;)
Rockowe, rzeczywiście nie. Ale one rzadko są finansowane przez Państwo i nie powinny być (mówię to jako słuchacz muzyki wszelakiej - rocka też). Natomiast nie miałem podobnych doświadczeń po wizycie w finansowanej z budżetu filharmonii, czy operze. A Pan miał? Skądinąd wyobrażam już sobie sytuację: filharmonia gra Mendelssohna, a miłośnicy Wagnera skandują pod jej murami antysemickie hasła. ;)
kończąc: uogólnianie, stereotypy, wartościowanie ludzi, to prosta droga do faszyzmu. Po to mamy prawo by wskazywać po imieniu na ludzi ich złe czyny. Jak popłyniemy w "grupy sportowców, wędkarzy, filatelistów" to skończymy na "żydach i cyklistach" i na ....
Skazywanie to jedno. Finansowanie inwestycji, których będą GŁÓWNYM (choć może nie jedynym) beneficjentem to drugie. Ja uważam, że zabrać forsę komuś, komu kibole porysowali samochód i przeznaczyć na stadion to rozbój. A faszyzm kojarzy mi się właśnie z organizowaniem ogromnych masowych widowisk przez Państwo. Ma to chyba nawet pewne uzasadnienie historyczne. Ale to tylko skojarzenie, a nie argument, żeby była jasność.