Temat: Nergal nie obraził uczuć religijnych
Łukasz Filipek:Wynik mógłby być zaskakujący.
pewnie tak, poproszę zatem o zapoznanie nas z tą drugą statystyką, lub chociaż kilka przykładów takich wydarzeń w Polsce
Daję panu pierwszeństwo, bo osobiście znam jedną, a raczej znałem jedną osobę, która skutecznie odebrała sobie życie ze względu na to, co jej się w psychice podziało po mało sympatycznych przejściach. Kapłan ma się świetnie i dalej pełni posługę. Nie znam nikogo, kto byłby ofiarą słuchania muzy produkowanej przez ekstremalne metalowe kapele, nie znam też nikogo przy zdrowych zmysłach, który pod wpływem scenicznych ekscesów gwiazdorów niszowej muzyki dopuszczał się wykroczeń poważniejszych niż paradowanie po ulicy w koszulce z pentagramem i nazwą ulubionej kapeli. A mam sporo znajomków wśród "ekstremalnych czarnych ludków". Nic mi też nie wiadomo o pozwach zbiorowych od takich potencjalnych ofiar satanizmu w naszym kraju , a ile pamiętam, istnieje spora społeczność ofiar poszkodowanych seksualnie przez osoby w sutannach, co jest problemem kościoła katolickiego w ogóle, a nie tylko w Polsce. Tylko niech pan nie żąda przykładów - własnoręczne używanie gugla nie boli, boli natomiast jak ktoś szuka wad u bliźnich nie widząc belki w swoim oku. Oczywiście ta belkę w swoim oku proponuję traktować jako przenośnię, a nie argument ad personam.
Wkurza mnie maksymalnie fakt wyciągnięcia głupkowatego gestu rockowego muzykanta sprzed lat i przesłonięcie nim ciekawszych tematów, którymi powinniśmy się zajmować w przedwyborczym czasie.
Inna sprawa, że nie wiem czym są uczucia religijne i konia z rzędem temu, kto je potrafi sensownie zdefiniować, ale mam wrażenie, że jeśli szarpidrut na scenie potrafi takie niezdefiniowane coś jak "uczucia religijne" komuś urazić, no to ja na miejscu tego kogoś urażonego popracowałbym nad tymi uczuciami...
We wczorajszej polityce niezły (jak zwykle) tekst Adama Szostkiewicza na ten temat. Polecam, i niniejszym - używając poetyki, w którą był pan uprzejmy wejść w jednym z powyższych postów - odpierdalam się od pana licząc na wzajemność, bo skromne doświadczenie w tego typu dyskusjach uczy, że takie dyskusje rzadko kiedy są konstruktywne. Przynajmniej z mojego punktu widzenia.
W ogóle ludziska, zamiast bić pianę o Nergalu, zajmijcie się może czymś pożytecznym..... :).
Sobiesław P. edytował(a) ten post dnia 22.09.11 o godzinie 12:55