Temat: Nelly Rokita "nie ma normalnej rodziny"
Daniel D.:
Janusz S.:
Hehm ja nie mówię o seksie gejowskim sensu stricto... Nie jest prawdą, że osobnik homoseksualny płci męskiej uprawia seks codziennie.
No chyba, że ma stałego partnera.
Uderzałem w stereotyp, wg mnie częstotliwość seksu zależny bardziej od temperamentu, potrzeb seksualnych (a też czasem od czynników sytuacyjnych), które są zróżnicowane indywidualnie. I orientacja seksualna niczego tu nie wyznacza kategorycznie.
I właśnie tak jest.
Przeżyłem 20 lat w monogamicznym związku, wiem jak w naszym związku było z seksem. Na początku codziennie, a nawet kilka razy dziennie, a później zmniejszała się ich częstość do kilku tygodniowo.
Powiem Ci Danielu, że ów stereotyp jest niestety bardzo bliski rzeczywistości, dla wielu gejów. Ale nie o tym przecież ten temat.
W każdym razie, ironia losu, że ja gej, który mógłby i pewnie ma materiał genetyczny w najwspanialszym porządku, nie będzie miał dzieci.
Nawiasem mówiąc, często żałuję, że jestem homoseksualistą. W moim wieku, samotność i niemożność pracy w moim zawodzie w sposób stąły całkowicie mnie demoluje psychicznie.
I te słowa kieruję szczególnie do tych, którzy z uporem maniaka twierdzą, że geje wybrali swoją orientację seksualną i często piszą i mówią o "preferencjach seksualnych"...
Nie macie pojęcia o czym mówicie i piszecie.
Swój homoseksualizm, gdybym wierzył w Boga, określiłbym straszliwą karą za coś, ale nie wiem za co.
Wracając do Nelly Rokity. Zgodnie ze standardami Kościoła RK w Polsce, Nelly i Jan Maria Rokitowie nie są normalną rodziną, bo zgodnie z twierdzeniem Kościoła i jego fanatyków, małżeństwo służy do rozmnażania się, a Rokitom jakoś się to nie udało.
Patrząc na Jana Marię, zastanawiam się, które z jego imion odgrywa w jego życiu ważniejszą rolę?
Janusz S. edytował(a) ten post dnia 02.07.09 o godzinie 12:35