konto usunięte
Temat: Meandry nauki :o)
MaCiek G.:Polska humanistyka stoi lepiej niż nauki ścisłe czy medyczne. Choć jest ona niedofinasowana. Krytyka jej to częściowo efekt kompleksów. Język naukowy humanistyki nie jest mniej sztuczny niż nauk biologicznych. To takie same zjawiskoRobert Suski edytował(a) ten post dnia 22.07.11 o godzinie 08:10
Mikołaj Gołembiowski:I tu jest pies pogrzebany. Współczesna polska humanistyka to bełkot, polegający na pochwaleniu się opanowaniem słownika wyrazów obcych. I stosowaniu nie zawsze w odpowiednim kontekście określonych słów. Jak i zapominaniu, że "to, że nikt Cię nie rozumie, nie czyni z Ciebie geniusza..."
Sztuka nie sprawia, że ziewam, tylko tzw. "humanistyka", czyli patetyczne pustosłowie, które chce wejść w kompetencje nauki, pouczać naukowców i ludzi wyciągających logiczne wnioski.
Wystarczy posłuchać przykładu wzorcowego - Jadwiga Staniszkis :-)
Większość znanych mi "ścisłowców" jakoś nie ma problemu ze sztuką. A wręcz zdarza im się zapędzić w kozi róg "humanistę", fakt - głównie w działkach, które ich bawią. Mnie samemu zdarzył się zabawny moment, kiedy pewna śliczna Pani Socjolog pochwaliła się, że zbiera kolekcję literatury słowiańskiej i teraz szuka "Idioty" Tołstoja... Bez dalszego komentarza :-)
To, co nas drażni to bredzenie, jakie można od przeciętnego polskiego humanisty usłyszeć. Napuszone, nadęte, niemożliwe do strawienia. To, co Artur tak chętnie zarzuca nie - humanistom, posługiwanie się hermetycznym językiem, jest charakterystyczne dla polskiej humanistyki. Z drobną różnicą - dwóch biologów posługuje się zrozumiałym dla całego świata biologii, w miarę uniwersalnym językiem. Wypracowanym przez lata. Bo rozmawiając z innym genetykiem nie nazwę chromosomów metafazalnych "pałeczki jądrowe", żeby nie zabrzmieć infantylnie. Wystarczy posłuchać Ewy Bartnik, żeby usłyszeć, że potrafią mówić w sposób zrozumiały dla przeciętnego nie - fachowca. Humaniści swój "język fachowy" wymyślają ad hoc, napuszony, wzdęty, jak gimnazjalista, chwalący się opanowaniem nowych słów.
Pięknie widoczne (oprócz J. Staniszkis) w, tak zwanych, gender studies...