konto usunięte

Temat: Meandry nauki :o)

Andrzej B.:

Poszukaj ich w korespondencji Witkowskiego z PTP na temat udzielania rekomendacji.

Co do rekomendacji to ja sam mam czasem pewne wątpliwości. Zresztą to problem nie tylko PTP, ale też innych stowarzyszeń, pomijam sytuacje, że czasem mam wrażenie, że niektóre stowarzyszenia są powoływane tylko po to, by swoje rekomendacje wystawiać.

Poza tym, ja w kilku grupach psychologicznych na GL pisałem już, że jestem za państwową licencją, która byłaby przyznawana przez niezależną komisję na podstawie jasnych kryteriów. Wszelakie rekomendacje towarzystw mogą pełnić funkcję dodatkową, ale one nie powinny decydować o dostępie do zawodu, czy uprawnianiach (np. kwestia certyfikatów dwóch PTP-ów w realiach NFZ).
Nie jest idealnie? Jest tragicznie. Koneksje, wynaturzenie, pazerność i .... walka z wróżkami o ostatnich klientów.

Nie wydaje mi się, że jest aż tak tragicznie. Dobrzy psycholodzy i psychoterapeuci z wróżkami walczyć nie muszą i o klientów martwić też się nie muszą.
Może wprawdzie dziwić projekt ustawy o dopuszczaniu do udzielania terapii tylko osób po studiach medycznych- a więc nie psychoterapeutów, a jedynie psychiatrów- ale kto wie, może ludzie rzeczywiście zamiast przytulania powinni dostawać psychotropy?

To są dość dziwne pomysły Ministerstwa Zdrowia, które raczej nie przejdą. Są pewne regulacje na poziomie europejskim dotyczące pracy psychoterapeutów, w których nie ma tego typu wymogów (ani że muszą być to tylko lekarze albo tylko psycholodzy).
Poza tym psychoterapeuci nie leczą przytulaniem, a "psychotropy" nie leczą wszystkiego (wszystkich problemów) i nie są też rozwiązaniem stałym i idealnym, w wielu badaniach wyszło, że najskuteczniejsze jest łączenie farmakoterapii z psychoterapią (tam, gdzie oczywiście leki są potrzebne, bo nie wszędzie są).

Ja jestem za tym, aby kwestie dostępu do zawodu, jak i świadczenia usług pomocy psychologicznej/psychoterapeutycznej były regulowanie prawnie, tak jak jest w krajach europejskich. Panująca obecnie wolna amerykanka dla większości przede wszystkim klientów może być niekorzystna.

Właśną ciemną stronę, czy ciemną stronę szamanów od Hellingera? Bo jak na razie poddnosisz chyba więcej lamentu o szamanów, jakby we własnym środowisku nie było co robić. I na taką postawę zwróciłem uwagę.

Ciemną stronę psychologii. Jasno i wyraźnie pisałem, że psychologia ma swoje za uszami. Nie dzielę tutaj na "dobrą akademicką psychologię" i "szamanów od pseudopsychoterapii", widząc całe zło w tych drugich.
We własnym środowisku jest co robić i wydaje mi się, że jest coraz lepiej, bo w wielu obszarach jest poprawa, ale ciągle dużo jest do zrobienia.
Np. działająca ustawa o zawodzie psychologa, która dawałaby narzędzia do odsuwania od zawodu osób niekompetentnych, które ten zawód wykonują nienależycie. Teraz takich możliwości nie ma, więc wobec wielu sytuacji panuje bezsilność. Nie jest to dobre ani dla psychologów, ani dla osób, które z ich usług korzystają.
Ja staram się we własnym środowisku działać na tyle, na ile mogę. I przyczyniać się do tego, aby było lepiej.

Natomiast uważam, że zabieranie głosu w kwestii różnych oddziaływań, które ewidentnie z psychoterapią czy psychologią są kojarzone jest uzasadnione i konieczne. Ludzie mają prawo wiedzieć z jakich metod korzystają, aby mogli podjąć świadomą decyzję.
Andrzej B.

Andrzej B. Prezes, Border

Temat: Meandry nauki :o)

Daniel D.:
Andrzej B.:

Poszukaj ich w korespondencji Witkowskiego z PTP na temat udzielania rekomendacji.

Co do rekomendacji to ja sam mam czasem pewne wątpliwości. Zresztą to problem nie tylko PTP, ale też innych stowarzyszeń, pomijam sytuacje, że czasem mam wrażenie, że niektóre stowarzyszenia są powoływane tylko po to, by swoje rekomendacje wystawiać.

Totalny brak konsekwencji wypowiedzi,przecież dalej domagasz się wręcz ustawy o zawodzie psychologa, aby tylko dzięki rekomendacjom można było prowadzić psychoterapie. Przecież w takiej Radzie zasiadaliby ci sami, co dziś zasiadają w PTP (a w których najwidoczniej Witkowski jeszcze nie zasiada) i do których to ma on pretensje (być może za niezasiadanie).

Poza tym zauważyłem, że sam lubisz rekomendacje wystawiać.
Poza tym, ja w kilku grupach psychologicznych na GL pisałem już, że jestem za państwową licencją, która byłaby przyznawana przez niezależną komisję na podstawie jasnych kryteriów. Wszelakie rekomendacje towarzystw mogą pełnić funkcję dodatkową, ale one nie powinny decydować o dostępie do zawodu, czy uprawnianiach (np. kwestia certyfikatów dwóch PTP-ów w realiach NFZ).

Jasne kryteria są w ustawie Ministerstwa Zdrowia- najpierw uprawnienia lekarskie, potem podyplomówka z psychologii klinicznej. Takie wykształcenie gwarantuje rzeczywiste kwalifikacje, których humanistyczna psychologia nigdy nie da i dać nie może.

Zresztą nie od dziś powszechnie wiadomo, że wielu idzie na psychologie, aby poznać co im samym dolega. Zamiast pomagać, przenoszą swoje problemy na tych, którym mieli pomagać. Dlatego Witkowski pisze o wyrachowaniu i wydzieraniu kasy.
Nie jest idealnie? Jest tragicznie. Koneksje, wynaturzenie, pazerność i .... walka z wróżkami o ostatnich klientów.

Nie wydaje mi się, że jest aż tak tragicznie. Dobrzy psycholodzy i psychoterapeuci z wróżkami walczyć nie muszą i o klientów martwić też się nie muszą.

Wręcz przeciwnie. Dobrzy psycholodzy (o ile jest takie określenie) rywalizują z wróżkami już nie tylko na łamach gazet i stacji tv, ale i w marketingu szeptanym- i zazwyczaj przegrywają, dlatego sięgają w narzędziach po to, co modne- choćby wspomnianego Hellingera.

Ta grupa zawodowa jest tragiczna nie dlatego, że nie potrafi zdobyć zaufania, ale dlatego, że zamiast o nie walczyć, wdaje się w utarczki o skuteczność metod z specjalistami od huny. Komedia :-)))
Może wprawdzie dziwić projekt ustawy o dopuszczaniu do udzielania terapii tylko osób po studiach medycznych- a więc nie psychoterapeutów, a jedynie psychiatrów- ale kto wie, może ludzie rzeczywiście zamiast przytulania powinni dostawać psychotropy?

To są dość dziwne pomysły Ministerstwa Zdrowia, które raczej nie przejdą. Są pewne regulacje na poziomie europejskim dotyczące pracy psychoterapeutów, w których nie ma tego typu wymogów (ani że muszą być to tylko lekarze albo tylko psycholodzy).

Są też regulacje co do szamanów, wróżek i radiestetów- stąd pojawienie się tych zawodów na liście pani minister J.Fedak.

Skoro naukowcy wystąpili przeciwko takim zawodom, tym bardziej wystąpią przeciwko bezhołowiu psychoterapeutów. Witkowski jest tylko prekursorem tego, co będzie się działo- powszechnej inwigilacji psychiatrów i konieczności używania co dziennie psychotropów (weź pigułkę, weź pigułkę) ;-)
Poza tym psychoterapeuci nie leczą przytulaniem, a "psychotropy" nie leczą wszystkiego (wszystkich problemów) i nie są też rozwiązaniem stałym i idealnym, w wielu badaniach wyszło, że najskuteczniejsze jest łączenie farmakoterapii z psychoterapią (tam, gdzie oczywiście leki są potrzebne, bo nie wszędzie są).
Połączeniem psychoterapii z farmakologią jest właśnie psychiatria. Psychoterapia jako niepotwierdzona badaniami naukowymi zniknie, ...albo stanie się tworem wypranym z ludzkich odczuć i potrzeb jak psychiatria.

A komfort psychiczny ludziom dają indywidualne podejście i intuicyjna trafność wzajemnego postrzegania. Stąd rekordy porad wróżów. Stąd zadowolenie z pozytywnych skutków terapii hellingera.
Właśną ciemną stronę, czy ciemną stronę szamanów od Hellingera? Bo jak na razie poddnosisz chyba więcej lamentu o szamanów, jakby we własnym środowisku nie było co robić. I na taką postawę zwróciłem uwagę.
Ciemną stronę psychologii. Jasno i wyraźnie pisałem, że psychologia ma swoje za uszami. Nie dzielę tutaj na "dobrą akademicką psychologię" i "szamanów od pseudopsychoterapii", widząc całe zło w tych drugich.
Natomiast uważam, że zabieranie głosu w kwestii różnych oddziaływań, które ewidentnie z psychoterapią czy psychologią są kojarzone jest uzasadnione i konieczne. Ludzie mają prawo wiedzieć z jakich metod korzystają, aby mogli podjąć świadomą decyzję.

A więc jednak kierujesz swoją uwagę, jak przypuszczałem, w zwalczanie tego, co do psychologii nie należy. Pewnie to łatwiejsze, niż znalezienie plusów w swoich metodach.

Najwyraźniej zapominasz, że ludzie potrafią odróżnić psychologa od skutecznego terapeuty-i wybierają np.hellingera- i o to jest cała twoja i kolegów wojna, aby konkurencję ustawowo zakasować. Może to takie pragmatyczne, a może po prostu: A fe :-(Andrzej B. edytował(a) ten post dnia 31.12.10 o godzinie 15:11
Maciej Filipiak

Maciej Filipiak właściciel, VizMedia

Temat: Meandry nauki :o)

ten kto twierdzi, że "nauka może się mylić"
albo, że w naukę można "wierzyć"
- nie rozumie czym jest pojęcie "nauki", nie potrafi wyjść poza swój dogmatyczny model myślenia.

konto usunięte

Temat: Meandry nauki :o)

Andrzej B.:

Totalny brak konsekwencji wypowiedzi,przecież dalej domagasz się wręcz ustawy o zawodzie psychologa, aby tylko dzięki rekomendacjom można było prowadzić psychoterapie. Przecież w takiej Radzie zasiadaliby ci sami, co dziś zasiadają w PTP (a w których najwidoczniej Witkowski jeszcze nie zasiada) i do których to ma on pretensje (być może za niezasiadanie).

Domagam się uregulowań prawnych (i zawsze o tym pisze), aby sytuacja była jasna: kto może udzielać psychoterapii, jakie powinien spełnić kryteria (wykształcenie, kwalifikacje, uprawnienia). Nie za bardzo rozumiem dlaczego ta sfera miałaby być wyjęta poza prawo/ponad prawem. Potrzeba dużo dobrej woli ze strony wszystkich lekarzy, psychologów i psychoterapeutów (o różnym wykształceniu podstawowym), aby dopracować szczegółowe rozwiązania prawne. I to się dzieje, pracują różne komisje, w skład których wchodzą przedstawiciele różnych towarzystw i ośrodków akademickich i oni pracują nad rozwiązaniami, które będą do zaakceptowania przez większość.

Samorząd zawodowy skupiałby wszystkich psychologów i zasiadać w nim mieliby prawo wszyscy psycholodzy, a nie tylko Ci z PTP. Nie wiem skąd przypuszczenie, że tylko Ci z PTP mieliby tam zasiadać.

Ustawa o zawodzie psychologa w takim kształcie, jakim jest obecnie jest nie do przyjęcia. Co nie zmienia faktu, że ustawa jest potrzebna, ale w innej, zmienionej formie.
Poza tym, ja w kilku grupach psychologicznych na GL pisałem już, że jestem za państwową licencją, która byłaby przyznawana przez niezależną komisję na podstawie jasnych kryteriów. Wszelakie rekomendacje towarzystw mogą pełnić funkcję dodatkową, ale one nie powinny decydować o dostępie do zawodu, czy uprawnianiach (np. kwestia certyfikatów dwóch PTP-ów w realiach NFZ).

Jasne kryteria są w ustawie Ministerstwa Zdrowia- najpierw uprawnienia lekarskie, potem podyplomówka z psychologii klinicznej. Takie wykształcenie gwarantuje rzeczywiste kwalifikacje, których humanistyczna psychologia nigdy nie da i dać nie może.

Zaczynając od tego, że na medycynie psychoterapii się nie uczy, nawet często nie uczy się jej na specjalizacji z psychiatrii. Stąd wielu psychiatrów i tak kończyło dodatkowo szkoły psychoterapii. Specjalizacja z psychologii klinicznej (nadzorowana przez Ministrostwo Zdrowia) również nie jest ukierunkowana przede wszystkim na prace terapeutyczną, a raczej diagnostyczną. Dyskusja zresztą na ten temat rozgorzała przy okazji rozporządzenia MZ, w którym próbowano zrównać kompetencje psychologa klinicznego i psychoterapeuty stosując je wymiennie, co jest błędne. Psycholodzy kliniczni również uczą się psychoterapii i po ukończeniu kursu mogą wtedy być zarówno psychologami klinicznymi, jak i psychoterapeutami.

Poza tym studia psychologiczne nie przygotowują do zawodu psychoterapeuty i nie dają takich kompetencji. Dają wiedzę psychologiczną, którą później można rozszerzać, jak i uzupełniać szkoleniem praktycznym w zakresie psychoterapii, na których kursanci uczą się konkretnych technik i ich stosowania.
Zresztą nie od dziś powszechnie wiadomo, że wielu idzie na psychologie, aby poznać co im samym dolega. Zamiast pomagać, przenoszą swoje problemy na tych, którym mieli pomagać. Dlatego Witkowski pisze o wyrachowaniu i wydzieraniu kasy.

A lekarze idą na medycynę leczyć siebie...
Można prosić o jakieś potwierdzenie tychże słów, czy "powszechnie wiadomo" ma być niepodważalnym argumentem, który tłumaczy i uzasadnia?
Nie jest idealnie? Jest tragicznie. Koneksje, wynaturzenie, pazerność i .... walka z wróżkami o ostatnich klientów.

Nie wydaje mi się, że jest aż tak tragicznie. Dobrzy psycholodzy i psychoterapeuci z wróżkami walczyć nie muszą i o klientów martwić też się nie muszą.

Wręcz przeciwnie. Dobrzy psycholodzy (o ile jest takie określenie) rywalizują z wróżkami już nie tylko na łamach gazet i stacji tv, ale i w marketingu szeptanym- i zazwyczaj przegrywają, dlatego sięgają w narzędziach po to, co modne- choćby wspomnianego Hellingera.

Mam tu odmienne obserwacje i doświadczenia.
Ta grupa zawodowa jest tragiczna nie dlatego, że nie potrafi zdobyć zaufania, ale dlatego, że zamiast o nie walczyć, wdaje się w utarczki o skuteczność metod z specjalistami od huny. Komedia :-)))

Podzielam opinię o tragi-komediowości tej grupy zawodowej. To wina samych psychologów, że ustawy nie mają, jak innych uregulowań prawnych. Skoro nie potrafią dogadać się między sobą, we własnym środowisku, trudno oczekiwać by dogadali się z przedstawicielami innych zawodów, czy politykami, którzy o prawie decydują. Stąd w Polsce mamy, to, co mamy.
Ja mam nadzieję, że jednak powoli dojdzie do porozumienia i w końcu powstaną jakieś wspólne ustalenia, ale wiem i widzę, że łatwo nie będzie.
Są też regulacje co do szamanów, wróżek i radiestetów- stąd pojawienie się tych zawodów na liście pani minister J.Fedak.

Nie wiem czy są regulacje, z tego co kojarzę to te zawody były po prostu wypisane na liście zawodów i tyle.
Skoro naukowcy wystąpili przeciwko takim zawodom, tym bardziej wystąpią przeciwko bezhołowiu psychoterapeutów. Witkowski jest tylko prekursorem tego, co będzie się działo- powszechnej inwigilacji psychiatrów i konieczności używania co dziennie psychotropów (weź pigułkę, weź pigułkę) ;-)

Z tego co pisze Witkowski ja nie odniosłem wrażenia, że jest przeciwnikiem psychoterapii, a zwolennikiem farmakoterapii. Jest wiele badań, metaanaliz, które wykazują skuteczność psychoterapii, byłoby dziwne gdyby Witkowski zaprzeczał tym wynikom.
Oczywiście są badania nad psychoterapią, które są dyskusyjne, czy dobrze zostały przeprowadzone i czy ich wyniki rzeczywiście świadczą o tym, że działa, ale oprócz nich jest wiele badań wobec, których zastrzeżeń takich nie ma i ich wyniki traktowane są poważnie.

Poza tym wielu psychiatrów ogranicza się do przepisywania leków, nie prowadzą psychoterapii, więc nie za bardzo rozumiem po co i w jakim celu mieliby być inwigilowani.
Połączeniem psychoterapii z farmakologią jest właśnie psychiatria. Psychoterapia jako niepotwierdzona badaniami naukowymi zniknie, ...albo stanie się tworem wypranym z ludzkich odczuć i potrzeb jak psychiatria.

Psychiatria niestety raczej idzie w stronę farmakoterapii niż łączenia farmakoterapii z psychoterapią. W Stanach podnoszono tą kwestię, że pomimo wiedzy i wyników badań coraz bardziej promuje się leczenie farmakologiczne i to nie tylko dotyczy zdrowia psychicznego, ale też somatycznego. Model bio-psycho-społeczny, który wydaje się optymalny w leczeniu człowieka, ponieważ bierze pod uwagę wszystkie sfery i daje możliwość działania na wielu płaszczyznach, przez co jest skuteczniejszy jest tym modelem, który jest pożądany i do którego powinno się dążyć. Natomiast napór na wykorzystywanie wszelakiej farmakoterapii nie bierze się też znikąd, firmy farmaceutyczne odkrywają tu sporą rolę, bo to ogromny biznes.
A komfort psychiczny ludziom dają indywidualne podejście i intuicyjna trafność wzajemnego postrzegania. Stąd rekordy porad wróżów. Stąd zadowolenie z pozytywnych skutków terapii hellingera.

Stąd też niezadowolenie przy braku efektów, bądź po jakimś czasie, gdy wróżba się nie spełnia.

Poza tym, jak już w innych tematach pisałem, że nie jestem zwolennikiem delegalizacji wróżek, zakazywania im pracy. Wróżki były, są i będą. I ludzie chodzić do nich również będą, więc ja nie czuję potrzeby z tym walczyć.
Niech tylko ludzie wiedzą do kogo przychodzą, tyle.
A więc jednak kierujesz swoją uwagę, jak przypuszczałem, w zwalczanie tego, co do psychologii nie należy. Pewnie to łatwiejsze, niż znalezienie plusów w swoich metodach.

Znam plusy, które są w metodach psychologii. Mam pełne prawo zabierać głos na podstawie swojej wiedzy co psychologią jest, a co nie. I nie widzę powodu, by o tym nie mówić.
Ja niczego nie zwalczam, ja oczekuję tylko jednego, tak jak jest medycyna tradycyjna i niekonwencjonalna, tak i tu jest psychoterapia oparta na podstawach naukowych, weryfikowana empirycznie oraz wszelakie nurty leczenia alternatywnego.
Najwyraźniej zapominasz, że ludzie potrafią odróżnić psychologa od skutecznego terapeuty-i wybierają np.hellingera- i o to jest cała twoja i kolegów wojna, aby konkurencję ustawowo zakasować. Może to takie pragmatyczne, a może po prostu: A fe :-(

Ludzie często nie odróżniają psychologa od psychiatry, psychoterapeuty. Już nie mówiąc o psychoterapeutach pracujących w różnych podejściach psychoterapeutycznych. Biorąc pod uwagę, jak wygląda sytuacja statusu psychoterapii w Polsce, to też nie ma co się temu dziwić, bo wg mnie panuje wciąż wiele zamieszania.

Po pierwsze ja nie jestem psychoterapeutą i na rynku psychoterapeutycznym nie działam, więc dla mnie to nie jest żadna konkurencja.
Po drugie, nie wierzę, że jakakolwiek ustawa, czy regulacje prawne ograniczą/zlikwidują taką działalność alternatywą (wróżki, ustawienie Hellingera itp.) i tego po tych regulacjach nie nie spodziewam. Oczekuję jedynie jasnego rozgraniczenia co jest metoda konwencjonalną, opartą na podstawach naukowych, a co jest metodą niekonwencjonalną.

Tak jak funkcjonuje w Naszym kraju medycyna konwencjonalna, tak samo funkcjonuje medycyna niekonwencjonalna. I tutaj ludzie wiedzą, kiedy idą do lekarza (który ma odpowiednie kwalifikacje i uprawniania), a kiedy idą do przedstawiciela medycyny niekonwencjonalnej (który wg prawa nie może podawać się za lekarza, jeśli nie spełnia określonych kryteriów).

Ludzie mają prawo iść, gdzie chcą, niech wybierają. Tylko niech mają świadomość, że wybierają metodę konwencjonalną lub niekonwencjonalną. Każdy kto wybiera metodę niekonwencjonalną robi to na własne ryzyko i nie może mieć później pretensji do psychologii/psychologów, że coś nie działa albo że przyniosło negatywne efekty, bo psychologia za niekonwencjonalne metody nie odpowiada. Tyle.

Według mnie jest to uczciwe postawienie sprawy. A wg Ciebie?

konto usunięte

Temat: Meandry nauki :o)

Andrzej B.:
Daniel D.:
Andrzej B.:


Jasne kryteria są w ustawie Ministerstwa Zdrowia- najpierw uprawnienia lekarskie, potem podyplomówka z psychologii klinicznej. Takie wykształcenie gwarantuje rzeczywiste kwalifikacje, których humanistyczna psychologia nigdy nie da i dać nie może.

Zresztą nie od dziś powszechnie wiadomo, że wielu idzie na psychologie, aby poznać co im samym dolega. Zamiast pomagać, przenoszą swoje problemy na tych, którym mieli pomagać. Dlatego Witkowski pisze o wyrachowaniu i wydzieraniu kasy.
Nie jest idealnie? Jest tragicznie. Koneksje, wynaturzenie, pazerność i .... walka z wróżkami o ostatnich klientów.

Nie wydaje mi się, że jest aż tak tragicznie. Dobrzy psycholodzy i psychoterapeuci z wróżkami walczyć nie muszą i o klientów martwić też się nie muszą.

Wręcz przeciwnie. Dobrzy psycholodzy (o ile jest takie określenie) rywalizują z wróżkami już nie tylko na łamach gazet i stacji tv, ale i w marketingu szeptanym- i zazwyczaj przegrywają, dlatego sięgają w narzędziach po to, co modne- choćby wspomnianego Hellingera.

Ta grupa zawodowa jest tragiczna nie dlatego, że nie potrafi zdobyć zaufania, ale dlatego, że zamiast o nie walczyć, wdaje się w utarczki o skuteczność metod z specjalistami od huny. Komedia :-)))
Może wprawdzie dziwić projekt ustawy o dopuszczaniu do udzielania terapii tylko osób po studiach medycznych- a więc nie psychoterapeutów, a jedynie psychiatrów- ale kto wie, może ludzie rzeczywiście zamiast przytulania powinni dostawać psychotropy?

To są dość dziwne pomysły Ministerstwa Zdrowia, które raczej nie przejdą. Są pewne regulacje na poziomie europejskim dotyczące pracy psychoterapeutów, w których nie ma tego typu wymogów (ani że muszą być to tylko lekarze albo tylko psycholodzy).

Są też regulacje co do szamanów, wróżek i radiestetów- stąd pojawienie się tych zawodów na liście pani minister J.Fedak.

Skoro naukowcy wystąpili przeciwko takim zawodom, tym bardziej wystąpią przeciwko bezhołowiu psychoterapeutów. Witkowski jest tylko prekursorem tego, co będzie się działo- powszechnej inwigilacji psychiatrów i konieczności używania co dziennie psychotropów (weź pigułkę, weź pigułkę) ;-)
Poza tym psychoterapeuci nie leczą przytulaniem, a "psychotropy" nie leczą wszystkiego (wszystkich problemów) i nie są też rozwiązaniem stałym i idealnym, w wielu badaniach wyszło, że najskuteczniejsze jest łączenie farmakoterapii z psychoterapią (tam, gdzie oczywiście leki są potrzebne, bo nie wszędzie są).
Połączeniem psychoterapii z farmakologią jest właśnie psychiatria. Psychoterapia jako niepotwierdzona badaniami naukowymi zniknie, ...albo stanie się tworem wypranym z ludzkich odczuć i potrzeb jak psychiatria.

A komfort psychiczny ludziom dają indywidualne podejście i intuicyjna trafność wzajemnego postrzegania. Stąd rekordy porad wróżów. Stąd zadowolenie z pozytywnych skutków terapii hellingera.
Właśną ciemną stronę, czy ciemną stronę szamanów od Hellingera? Bo jak na razie poddnosisz chyba więcej lamentu o szamanów, jakby we własnym środowisku nie było co robić. I na taką postawę zwróciłem uwagę.
Ciemną stronę psychologii. Jasno i wyraźnie pisałem, że psychologia ma swoje za uszami. Nie dzielę tutaj na "dobrą akademicką psychologię" i "szamanów od pseudopsychoterapii", widząc całe zło w tych drugich.
Natomiast uważam, że zabieranie głosu w kwestii różnych oddziaływań, które ewidentnie z psychoterapią czy psychologią są kojarzone jest uzasadnione i konieczne. Ludzie mają prawo wiedzieć z jakich metod korzystają, aby mogli podjąć świadomą decyzję.

A więc jednak kierujesz swoją uwagę, jak przypuszczałem, w zwalczanie tego, co do psychologii nie należy. Pewnie to łatwiejsze, niż znalezienie plusów w swoich metodach.

Najwyraźniej zapominasz, że ludzie potrafią odróżnić psychologa od skutecznego terapeuty-i wybierają np.hellingera- i o to jest cała twoja i kolegów wojna, aby konkurencję ustawowo zakasować. Może to takie pragmatyczne, a może po prostu: A fe :-(Andrzej B. edytował(a) ten post dnia 31.12.10 o godzinie 15:11

No nie, ja chyba zwariuję! Czy zaczyna dziać się coś niepokojącego w tej grupie czy co? Co jedna wypowiedź, to lepsza. Ja już abstrahuję zupełnie od tego kto ma rację, a kto jej nie ma, ale sposób dyskusji jest jakiś taki jałowy i mało wciągający jak dla mnie. Bez żadnych konkretnych tez,same ogólniki i wiadomości tzw. zasłyszane, które jedna Pani drugiej Pani pluje w ucho w rodzaju: na psychologa kształcą się ludzie, którzy sami mają problemy. Owszem, mają. Ale któż ich nie ma? Radzą sobie z nimi lepiej lub gorzej tak jak każdy człowiek. Może jedynie tylko racjonalniej potrafią sobie wytłumaczyć pewne mechanizmy zachowań. Tyle. Cierpią, cieszą się, kochają tak samo jak inni ludzie, więc jakie ma to znaczenie dlaczego wybrali ten kierunek studiów? Na pewno wśród chirurgów też są osoby, które wybrały ten zawód, bo same miały wycinany wyrostek, a wśród onkologów takie, które zmagały się ze śmiercią nowotoworwą jednego z rodziców. Pytam teraz o czym to świadczy?
Pragnę Cię również oświecić, że psychoterapeuci na pewno nie leczą posychotropami. Oni nawet nie mogą owych psychotropów przepisać! Może to uczynić jedynie lekarz psychiatra, a nie psycholog czy psychoterapeuta. Jeśli czegoś nie wiedziałeś, to nadmienię, że w dobrych ośrodkach zdrowia psychicznego pacjentem zajmują się conajmniej dwie osoby równolegle: psycholog i psychiatra, który w razie potrzeby włącza leczenie farmakologiczne. I nigdy nie dzieje się to od razu. Na początku należy przejść wszystkie możliwe badania, aby wykluczyć podłoże somatyczne dolegliwości, z którą przychodzi pacjent (zwykle są to badania krwi oraz enzymów jak również wszechstronne badania tarczycy). Dopiero po wykluczeniu innych chorób, lekarz psychiatra zleca farmakologię. Także, to co napisałeś: "...powszechnej
inwigilacji psychiatrów i konieczności używania co dziennie psychotropów (weź pigułkę, weź pigułkę) ;-)..." ma się nijak do rzeczywistości.
Podstawowe pytanie jakie mi się nasuwa: czy Ty kiedykolwiek byłeś zmuszony osobiście korzystać z tego typu usług medycznych? Wątpię! Ponieważ nie masz o tym zielonego pojęcia. Potwierdza to również zdanie, ze psycholodzy, Twoim zdaniem, powinni walczyć z wróżkami o własną pozycję i zaufanie pacjentów. Moim zaś psycholodzy i wróżki mogą istnieć obok siebie. Jedni preferują frytki, drudzy ziemniaki. Wybacz, że zastosowałam aż tak dalekie porównanie.
Andrzej B.

Andrzej B. Prezes, Border

Temat: Meandry nauki :o)

Joanna C.:

No nie, ja chyba zwariuję! Czy zaczyna dziać się coś niepokojącego w tej grupie czy co? Co jedna wypowiedź, to lepsza. Ja już abstrahuję zupełnie od tego kto ma rację, a kto jej nie ma, ale sposób dyskusji jest jakiś taki jałowy i mało wciągający jak dla mnie. Bez żadnych konkretnych tez,same ogólniki i wiadomości tzw. zasłyszane, które jedna Pani drugiej Pani pluje w ucho w rodzaju: na psychologa kształcą się ludzie, którzy sami mają problemy. Owszem, mają. Ale któż ich nie ma?

Chętnie poczytam: któż ich nie ma?

Oczekuję niezwykle wciągającej wypowiedzi, pełnej konkretów i ekscytujących spostrzeżeń.
Podstawowe pytanie jakie mi się nasuwa: czy Ty kiedykolwiek byłeś zmuszony osobiście korzystać z tego typu usług medycznych? Wątpię! Ponieważ nie masz o tym zielonego pojęcia. Potwierdza to również zdanie, ze psycholodzy, Twoim zdaniem, powinni walczyć z wróżkami o własną pozycję i zaufanie pacjentów.
Nie powinnaś zacząć czytać ze zrozumieniem? Chcesz krytykować, trudno- krytykuj. Ale na miłość boską, rób to z gracją.
Andrzej B.

Andrzej B. Prezes, Border

Temat: Meandry nauki :o)

Maciej Filipiak:
ten kto twierdzi, że "nauka może się mylić"
albo, że w naukę można "wierzyć"
- nie rozumie czym jest pojęcie "nauki", nie potrafi wyjść poza swój dogmatyczny model myślenia.

O! brakowało właśnie ożywczej myśli. Tak trzymaj ;-)
Andrzej B.

Andrzej B. Prezes, Border

Temat: Meandry nauki :o)

Daniel D.:
Andrzej B.:

Totalny brak konsekwencji wypowiedzi,przecież dalej domagasz się wręcz ustawy o zawodzie psychologa, aby tylko dzięki rekomendacjom można było prowadzić psychoterapie. Przecież w takiej Radzie zasiadaliby ci sami, co dziś zasiadają w PTP (a w których najwidoczniej Witkowski jeszcze nie zasiada) i do których to ma on pretensje (być może za niezasiadanie).

Domagam się uregulowań prawnych (i zawsze o tym pisze), aby sytuacja była jasna: kto może udzielać psychoterapii, jakie powinien spełnić kryteria (wykształcenie, kwalifikacje, uprawnienia). Nie za bardzo rozumiem dlaczego ta sfera miałaby być wyjęta poza prawo/ponad prawem.

Dziś sytuacja jest jasna, wiadomo kogo można nazwać psychologiem, a kogo psychoterapeutą, więc nie rozumiem dlaczego przedstawiasz sytuację wbrew prawdzie.
Ustawa o zawodzie psychologa w takim kształcie, jakim jest obecnie jest nie do przyjęcia. Co nie zmienia faktu, że ustawa jest potrzebna, ale w innej, zmienionej formie.

Rozumiem, że marzy się ustawa na podobieństwo tej, jaką mają lekarze i księża- dającą tym grupom dodatkowe uprawnienia. Ustawy te jednak są sprzeczne z konstytucją i im szybciej zostanie wprowadzona równość wobec prawa (a przede wszystkim podatkowego), tym będzie lepiej. Jak sądzisz, jak długo ludzie dadzą się jeszcze poniżać wtrącającemu się we wszystko pazernemu klerowi, czy też skorumpowanym przez koncerny farmakologiczne lekarzom?

Byłem niedawno w szpitalu, miałem operację i żeby nie to, że umiem dbać o siebie i chwycić za gardło, nie wiadomo jak by się wszystko zakończyło.

A ty piszesz, że chcesz podobną ustawę dla psychologów?

Lekarze zakwestionowali prawo psychologów do leczenia, psycholodzy kwestionują prawo do terapii metodom niekonwencjonalnym. O ile metody niekonwencjonalne dadzą sobie radę w sporze z Ministerstwem Zdrowia (bo nie opierają się na metodach naukowych, ale na efektach np. motyla), ....o tyle psycholodzy moim zdaniem nie mają na to szansy- ponieważ studia psychologiczne nie przygotowują do prowadzenia samodzielnej praktyki, ponieważ nie dają wykształcenia na temat anatomii i fizjologii, ponieważ nie mają potwierdzenia w badaniach (a jeśli takie badania są, to uznawane są za sfałszowane i na siłę udowodniane).

Zaczynając od tego, że na medycynie psychoterapii się nie uczy, nawet często nie uczy się jej na specjalizacji z psychiatrii.

Dlatego też napisałem, że wymaga się w tym względzie studiów podyplomowych. Ale najpierw medycznych.
Poza tym studia psychologiczne nie przygotowują do zawodu psychoterapeuty i nie dają takich kompetencji. Dają wiedzę psychologiczną, którą później można rozszerzać, jak i uzupełniać szkoleniem praktycznym w zakresie psychoterapii, na których kursanci uczą się konkretnych technik i ich stosowania.

Właśnie o tym piszę, że studnia psychologiczne nie przygotowują do zawodu (to samo powiedział też ten psycholog z audycji radiowej, ale ty zarzuciłeś mu manipulację, a teraz sam to piszesz. No, no- nie ładnie :-(

Tak złe przygotowani przez studia psychoterapeuci nie dają sobie rady, stąd cała awantura i ich ukierunkowanie na przejmowanie technik terapii niekonwencjonalnych- co rozsierdziło Witkowskiego.

Widzisz, psycholog czy też psychoterapeuta dziś to nie wiadomo, kto to jest, nie wiadomo jakie stosuje techniki. Tak się wtopili w terapie niekonwencjonalne, że trudno dziś ich specyfikę dostrzec (chyba, że podnoszą awantury- to wówczas ich widać,... jako awanturników).
Zresztą nie od dziś powszechnie wiadomo, że wielu idzie na psychologie, aby poznać co im samym dolega. Zamiast pomagać, przenoszą swoje problemy na tych, którym mieli pomagać. Dlatego Witkowski pisze o wyrachowaniu i wydzieraniu kasy.

Można prosić o jakieś potwierdzenie tychże słów, czy "powszechnie wiadomo" ma być niepodważalnym argumentem, który tłumaczy i uzasadnia?

Argument ten może być podważany, a co mi tam. Fakt pozostaje faktem, że po tych studiach ludzie ci mogą najwyżej poznać, co im osobiście dolega, a nie pomagać innym.
Nie jest idealnie? Jest tragicznie. Koneksje, wynaturzenie, pazerność i .... walka z wróżkami o ostatnich klientów.

Nie wydaje mi się, że jest aż tak tragicznie.

A Witkowski ma odmienne zdanie. Sam też przyznawałeś, że jest źle. Co jeszcze musi się zdarzyć, aby było gorzej- psychoterapeuci może zaczną pytać, o to co robić, tarota?
Dobrzy psycholodzy (o ile jest takie określenie) rywalizują z wróżkami już nie tylko na łamach gazet i stacji tv, ale i w marketingu szeptanym- i zazwyczaj przegrywają, dlatego sięgają w narzędziach po to, co modne- choćby wspomnianego Hellingera.

Mam tu odmienne obserwacje i doświadczenia.

A polecany Witkowski takie- stąd jego larum, że psychoterapia nie powinna być wzbogacana terapią niekonwencjonalną tylko dlatego, że nie pozwala komuś zarobić na własne utrzymanie.
Ta grupa zawodowa jest tragiczna nie dlatego, że nie potrafi zdobyć zaufania, ale dlatego, że zamiast o nie walczyć, wdaje się w utarczki o skuteczność metod z specjalistami od huny. Komedia :-)))

Podzielam opinię o tragi-komediowości tej grupy zawodowej. To wina samych psychologów, że ustawy nie mają, jak innych uregulowań prawnych. Skoro nie potrafią dogadać się między sobą, we własnym środowisku, trudno oczekiwać by dogadali się z przedstawicielami innych zawodów, czy politykami, którzy o prawie decydują. Stąd w Polsce mamy, to, co mamy.
Ja mam nadzieję, że jednak powoli dojdzie do porozumienia i w końcu powstaną jakieś wspólne ustalenia, ale wiem i widzę, że łatwo nie będzie.

Życzę tego dogadania się i ustalenia granic jak najszybciej pomiędzy tym, co jest medycyną, a co psychoterapią, a co terapiami niekonwencjonalnymi.

Więcej zrozumienia dla innych zaowocuje zrozumieniem waszych oczekiwań. Inni to wiedzą, a ludziom po chyba psychologii trzeba to tłumaczyć?
Po pierwsze ja nie jestem psychoterapeutą i na rynku psychoterapeutycznym nie działam, więc dla mnie to nie jest żadna konkurencja.

O, o.....
Oczekuję jedynie jasnego rozgraniczenia co jest metoda konwencjonalną, opartą na podstawach naukowych, a co jest metodą niekonwencjonalną.

To tego na studiach nie uczą?
Tak jak funkcjonuje w Naszym kraju medycyna konwencjonalna, tak samo funkcjonuje medycyna niekonwencjonalna. I tutaj ludzie wiedzą, kiedy idą do lekarza (który ma odpowiednie kwalifikacje i uprawniania), a kiedy idą do przedstawiciela medycyny niekonwencjonalnej (który wg prawa nie może podawać się za lekarza, jeśli nie spełnia określonych kryteriów).

Gdy idą do psychoterapeuty powinni wiedzieć, że nie ma on prawa podawać się za lekarza, jeśli nie spełnia określonych kryteriów. Powinni też wiedzieć, że nie jest to specjalista medycyny niekonwencjonalnej. Jestem za tym, żeby zlikwidować zawód psychoterapeuty, skoro nie wiadomo, na czym on polega.
Ludzie mają prawo iść, gdzie chcą, niech wybierają. Tylko niech mają świadomość, że wybierają metodę konwencjonalną lub niekonwencjonalną. Każdy kto wybiera metodę niekonwencjonalną robi to na własne ryzyko i nie może mieć później pretensji do psychologii/psychologów, że coś nie działa albo że przyniosło negatywne efekty, bo psychologia za niekonwencjonalne metody nie odpowiada. Tyle.
Psychologia za nic nie odpowiada. Ona nawet nie odpowiada na pytanie, czym jest. Dobrze zrozumiałem to, co chciałeś mi przekazać?

Według mnie jest to uczciwe postawienie sprawy. A wg Ciebie?

Tak, jestem spolegliwy :-)

Ludzie mogą iść gdzie chcą,.... ale Witkowski ma inne zdanie. W każdym bądź razie tak zrozumiałem, że nadał sobie prawo wyrokowania co jest psychoterapią, a co już nią nie jest. Najwyższy czas, abyście to pomiędzy sobą wyjaśnili. W tym roku to już się nie uda, więc wszystkiego co najlepsze w Nowym :-)

konto usunięte

Temat: Meandry nauki :o)

Andrzej B.:
Joanna C.:

No nie, ja chyba zwariuję! Czy zaczyna dziać się coś niepokojącego w tej grupie czy co? Co jedna wypowiedź, to lepsza. Ja już abstrahuję zupełnie od tego kto ma rację, a kto jej nie ma, ale sposób dyskusji jest jakiś taki jałowy i mało wciągający jak dla mnie. Bez żadnych konkretnych tez,same ogólniki i wiadomości tzw. zasłyszane, które jedna Pani drugiej Pani pluje w ucho w rodzaju: na psychologa kształcą się ludzie, którzy sami mają problemy. Owszem, mają. Ale któż ich nie ma?

Chętnie poczytam: któż ich nie ma?

Oczekuję niezwykle wciągającej wypowiedzi, pełnej konkretów i ekscytujących spostrzeżeń.
Podstawowe pytanie jakie mi się nasuwa: czy Ty kiedykolwiek byłeś zmuszony osobiście korzystać z tego typu usług medycznych? Wątpię! Ponieważ nie masz o tym zielonego pojęcia. Potwierdza to również zdanie, ze psycholodzy, Twoim zdaniem, powinni walczyć z wróżkami o własną pozycję i zaufanie pacjentów.
Nie powinnaś zacząć czytać ze zrozumieniem? Chcesz krytykować, trudno- krytykuj. Ale na miłość boską, rób to z gracją.

Pomijając wszystko inne obserwuje pewną rozkoszną manierę. Ilekroć komuś brakuje argumentów postuluje aby dyskutant zaczął czytać ze zrozumieniem. Co tu rozumieć? Moje pytanie było proste i nie wzięło się z gwiazd tylko z Twojej poprzedniej wypowiedzi. Jak ktoś oświadcza, że psychoterapeuta ordynuje psychotropy, to ja od razu wiem, że ten ktoś drastycznie nie ma pojęcia o tym, co mówi. Stąd moje pytanie (pozostające bez odpowiedzi) czy kiedykolwiek z usług poradni zdrowia psychicznego korzystałeś, bo w Polsce NIKT, kto nie ma "lekarz medycyny, psychiatra" przed nazwiskiem nie wypisze Ci psychotropów, a jeśli będąc może na bani wypisze, to żadna apteka w tym kraju ich nie zrealizuje, wiesz? To pewne jak drut. A grację pisania, wkładam głęboko w wewnętrzną kieszeń, mówiąc oględnie. Nie wypowiedziałam żadnego słowa krytyki pod Twoim osobistym adresem, ale błagam nie prowokuj mnie więcej, bomogę się złamać... :) Miłego sylwestra życzę! :)
Andrzej B.

Andrzej B. Prezes, Border

Temat: Meandry nauki :o)

Joanna C.:

Pomijając wszystko inne obserwuje pewną rozkoszną manierę. Ilekroć komuś brakuje argumentów postuluje aby dyskutant zaczął czytać ze zrozumieniem.

Zapewne też tak bywa, jak piszesz. Niejednokrotnie spotykałem się właśnie z takim traktowaniem mającym na celu ucieczkę od tematu i dyskryminację adwersarza. Ale czy tak bywa zawsze? I czy tak jest i tym razem? Zdecydowanie NIE!

W tym wątku (zaledwie dwie strony)zwrócono tobie uwagę dwa razy, że nie zrozumiałaś tego, co przeczytałaś i do czego aię odnosisz i że pomimo tego, że cytujesz czyjeś wypowiedzi, to piszesz w oderwaniu od nich.

Inaczej ujmując, można powiedzieć, że manipulujesz wciskając w czyjeś wypowiedzi treści, których tam nie było. Manipulacja jest to rozyślne wprowadzanie do polemiki kłamstw aby insynuować komuś przywary, których w rzeczy samej on przecież nie ma. Jest to nie tylko kłamstwo, ale i atak personalny.

Ja jednak jestem pełen wiary, że być może manipulacja nie jest twoim zamiarem, a jedynie przeczytałaś bez zrozumienia i w rzeczy samej polemizujesz tak naprawdę ze swoimi wyobrażeniami- czyli sama ze sobą.
Co tu rozumieć?

Rozumienie jest podstawą polemiki. Łączy logiką i tematem, pozwala wnioskować i wzbogaca obie strony. Być może ty tego nie cenisz, ale dla wielu sensowna polemika naprawdę ma znaczenie, więc proszę uszanuj to i powstrzymaj się od nieuzasadnionej krytyki. Oszołomów na gl jest dużo, a piszących sensownie jakby zdecydowanie mniej. Pisujesz sensownie. Proszę.
Moje pytanie było proste i nie wzięło się z gwiazd tylko z Twojej poprzedniej wypowiedzi.

Moim zdaniem twoje pytanie wzięło się z gwiazd :-(
Jak ktoś oświadcza, że psychoterapeuta ordynuje psychotropy, to ja od razu wiem, że ten ktoś drastycznie nie ma pojęcia o tym, co mówi.

Widzisz, łatwo to sprawdzić- wspomniałem, że wątek krótki, a moich wypowiedzi kilka, z czego większość też krótkich.

Proszę, wskaż moje zdanie w którym piszę, że "psychoterapeuta ordynuje psychotropy" !!!

Takiego zdania nie ma, a więc wszystko co wniskujesz na jego postawie jest oparte na manipulacji, ...lub po prostu nie zrozumiałaś, co napisano.

Stąd moje pytanie (pozostające bez odpowiedzi)

Pytania retoryczne pozostawia się bez odpowiedzi.
....czy kiedykolwiek z usług poradni zdrowia psychicznego korzystałeś, bo w Polsce NIKT, kto nie ma "lekarz medycyny, psychiatra" przed nazwiskiem nie wypisze Ci psychotropów, a jeśli będąc może na bani wypisze, to żadna apteka w tym kraju ich nie zrealizuje, wiesz? To pewne jak drut.

Nie wiem co w twoim życiu jest pewne, być może drut. Tylko czy musisz naprawdę o tym nas informować i co to ma wspólnego z tematem?
A grację pisania, wkładam głęboko w wewnętrzną kieszeń, mówiąc oględnie.

Joanno, bądż że konsekwentna i przypomnij sobie, co rzeczywiście napisaliśmy:
http://www.goldenline.pl/forum/2143322/meandry-nauki-o...

Nie wypowiedziałam żadnego słowa krytyki pod Twoim osobistym adresem, ale błagam nie prowokuj mnie więcej, bomogę się złamać... :)

Ja odebrałem prawie wszystkie twoje wypowiedzi w tym wątku jako krytykę i dlatego uważałem za stosowane napisać, że nie ma ona podstaw, bo nie odnosi się do moich słów. Jestem bardzo daleki od tego, aby ciebie w jakikolwiek sposób urazić. Rozumiem, że w dzień sylwestrowy można zatracić trzeźwość oceny i wierzę, że już spoglądasz na naszą relację z lepszej strony.

Cenię wiele twoich uwag, kilka zaznaczyłem jako wartościową wypowiedź. Cenię również twoje opanowanie. Wierzę, że możemy dostarczyć sobie nawzajem pozytywnych wrażeń wymieniając ciekawe poglądy. Wierzę, że obdarzymy siebie nawzajem szacunkiem.
Miłego sylwestra życzę! :)

Szczęśliwego Nowego Roku! :)

konto usunięte

Temat: Meandry nauki :o)

Artur Królica:
Małgorzata G.:
"Afera Sokala
IMHO, ta historia dowodzi przede wszystkim tego, ze nauka stała się w dzisiejszych czasach obiektem kultu. Nabożeństwa odbywają się częściowo według obrządku przedsoborowego i jeśli odprawiane są w języku kompletnie niezrozumiałym dla wyznawców, tym lepiej. Poczucie tajemnicy, niesamowitości, słuchanie słów i zdań, które brzmią jak zaklęcia magiczne, daje wiernym coś, co jest substytutem religii, ale zgodnej z trendami współczesnej mody.

Ależ skąd. Nauka jest ZAWSZE dyskusją. Nie ma w niej praw objawionych a każde prawo a nawet paradygmat może ulec zmianie. W nauce zawsze było sporo hosztaplerów i oszołomów. Wiele osób "poprawiało" uzyskane wyniki (co nie zawsze prowadziło do fałszu. Np. Mendel sfałszował częściowo wyniki swoich badań na podstawie których tworzył prawa genetyki). W nauce większość jest uczciwa a czarne barany stanowią margines
Poczucie tajemnicy jest gdzie indziej. To dotyczy tych wszystkich oszustów od astrologii, bioenergoterapii i tym podobnych oszustw - tam wszyscy są oszustami bo ich dziedziny są jednym wielkim oszustwem

konto usunięte

Temat: Meandry nauki :o)

Andrzej B.:
Joanna C.:

Pomijając wszystko inne obserwuje pewną rozkoszną manierę. Ilekroć komuś brakuje argumentów postuluje aby dyskutant zaczął czytać ze zrozumieniem.

Zapewne też tak bywa, jak piszesz. Niejednokrotnie spotykałem się właśnie z takim traktowaniem mającym na celu ucieczkę od tematu i dyskryminację adwersarza. Ale czy tak bywa zawsze? I czy tak jest i tym razem? Zdecydowanie NIE!

W tym wątku (zaledwie dwie strony)zwrócono tobie uwagę dwa razy, że nie zrozumiałaś tego, co przeczytałaś i do czego aię odnosisz i że pomimo tego, że cytujesz czyjeś wypowiedzi, to piszesz w oderwaniu od nich.

Inaczej ujmując, można powiedzieć, że manipulujesz wciskając w czyjeś wypowiedzi treści, których tam nie było. Manipulacja jest to rozyślne wprowadzanie do polemiki kłamstw aby insynuować komuś przywary, których w rzeczy samej on przecież nie ma. Jest to nie tylko kłamstwo, ale i atak personalny.

Ja jednak jestem pełen wiary, że być może manipulacja nie jest twoim zamiarem, a jedynie przeczytałaś bez zrozumienia i w rzeczy samej polemizujesz tak naprawdę ze swoimi wyobrażeniami- czyli sama ze sobą.
Co tu rozumieć?

Rozumienie jest podstawą polemiki. Łączy logiką i tematem, pozwala wnioskować i wzbogaca obie strony. Być może ty tego nie cenisz, ale dla wielu sensowna polemika naprawdę ma znaczenie, więc proszę uszanuj to i powstrzymaj się od nieuzasadnionej krytyki. Oszołomów na gl jest dużo, a piszących sensownie jakby zdecydowanie mniej. Pisujesz sensownie. Proszę.
Moje pytanie było proste i nie wzięło się z gwiazd tylko z Twojej poprzedniej wypowiedzi.

Moim zdaniem twoje pytanie wzięło się z gwiazd :-(
Jak ktoś oświadcza, że psychoterapeuta ordynuje psychotropy, to ja od razu wiem, że ten ktoś drastycznie nie ma pojęcia o tym, co mówi.

Widzisz, łatwo to sprawdzić- wspomniałem, że wątek krótki, a moich wypowiedzi kilka, z czego większość też krótkich.

Proszę, wskaż moje zdanie w którym piszę, że "psychoterapeuta ordynuje psychotropy" !!!

Takiego zdania nie ma, a więc wszystko co wniskujesz na jego postawie jest oparte na manipulacji, ...lub po prostu nie zrozumiałaś, co napisano.

Stąd moje pytanie (pozostające bez odpowiedzi)

Pytania retoryczne pozostawia się bez odpowiedzi.
....czy kiedykolwiek z usług poradni zdrowia psychicznego korzystałeś, bo w Polsce NIKT, kto nie ma "lekarz medycyny, psychiatra" przed nazwiskiem nie wypisze Ci psychotropów, a jeśli będąc może na bani wypisze, to żadna apteka w tym kraju ich nie zrealizuje, wiesz? To pewne jak drut.

Nie wiem co w twoim życiu jest pewne, być może drut. Tylko czy musisz naprawdę o tym nas informować i co to ma wspólnego z tematem?
A grację pisania, wkładam głęboko w wewnętrzną kieszeń, mówiąc oględnie.

Joanno, bądż że konsekwentna i przypomnij sobie, co rzeczywiście napisaliśmy:
http://www.goldenline.pl/forum/2143322/meandry-nauki-o...

Nie wypowiedziałam żadnego słowa krytyki pod Twoim osobistym adresem, ale błagam nie prowokuj mnie więcej, bomogę się złamać... :)

Ja odebrałem prawie wszystkie twoje wypowiedzi w tym wątku jako krytykę i dlatego uważałem za stosowane napisać, że nie ma ona podstaw, bo nie odnosi się do moich słów. Jestem bardzo daleki od tego, aby ciebie w jakikolwiek sposób urazić. Rozumiem, że w dzień sylwestrowy można zatracić trzeźwość oceny i wierzę, że już spoglądasz na naszą relację z lepszej strony.

Cenię wiele twoich uwag, kilka zaznaczyłem jako wartościową wypowiedź. Cenię również twoje opanowanie. Wierzę, że możemy dostarczyć sobie nawzajem pozytywnych wrażeń wymieniając ciekawe poglądy. Wierzę, że obdarzymy siebie nawzajem szacunkiem.
Miłego sylwestra życzę! :)

Szczęśliwego Nowego Roku! :)

No, ten rodzaj krytyki lubię! :) Wybacz, ale straciłam już meritum sprawy z oczu... :)

konto usunięte

Temat: Meandry nauki :o)

O tym, dlaczego naukowcy czasem mijają się z prawdą mówi w rozmowie z PAP chemik prof. Mirosław Soroka, były dziekan Wydziału Chemicznego Politechniki Wrocławskiej, który w marcu rozpoczyna na Uniwersytecie Wrocławskim otwarte wykłady o dobrych obyczajach w nauce.

PAP: Jak zwykle dochodzi do wykrycia błędu w badaniach?
Prof. Mirosław Soroka: To zależy przede wszystkim od wagi "odkrycia". Jeśli opublikuje się bardzo ważne wyniki, np. sprzeczne z dotychczasowymi prawami lub hipotezami, to natychmiast zostaje uruchomiony spontaniczny mechanizm weryfikacji. Wystarczy opisać coś, co jest "rewolucyjne", a nawet "niemożliwe" do zrobienia, a już kilka grup uczonych zacznie to sprawdzać. Tak było np. z tzw. poliwodą, tak było z zimną fuzją, tak było z syntezą asymetryczną.

Nauka jest jednak "samonaprawcza", co oznacza, że jeśli tylko ktoś opublikuje fałszywe, może raczej błędne wyniki, to zostaną one szybko zweryfikowane. Szybkość weryfikacji zależy oczywiście od złożoności problemu, ale również i od jego wagi. Jeśli tylko opublikuję coś, co jest naprawdę ważne, to natychmiast się na to "rzucą" inni i mnie, a raczej moje wyniki, zweryfikują! Natomiast mało istotnymi "publikacjami" nikt się nie będzie interesował, więc nawet jeśli będą tam błędy czy nawet oszustwa, to i tak ulegną one zapomnieniu. I słusznie.

Czasami pomyłka lub oszustwo wychodzi na jaw podczas prób (nieudanych) powtórzenia opisanych eksperymentów. W moich zbiorach jest takich przypadków najwięcej. Niemały udział mają tu doktoranci i studenci, którym eksperyment nie wychodzi, więc przychodzą skonsultować ze starszym studentem.

Rzadziej (bo uważne czytanie literatury naukowej staje się rzadkością), zauważa się błędy podczas czytania. Warto zauważyć, że plagiat może wykryć każdy, natomiast fałszywe wyniki tylko specjalista, znawca.


http://www.naukawpolsce.pap.pl/palio/html.run?_Instanc...

konto usunięte

Temat: Meandry nauki :o)

Wykładowca prestiżowej amerykańskiej uczelni zorganizował dla swoich studentów pokaz aktu seksualnego na żywo. Eksperyment wywołał falę krytyki, a w środowisku akademickim znów powróciła debata o tak hołubionej przez naukowców wolności akademickiej i jej granicach.

Z oświadczenia wydanego w środę, 2 marca, przez władze renomowanego Uniwersytetu Northwestern w stanie Illinois wynikało, że uczelnia wspiera poczynania wykładowcy psychologii, profesora J. Michaela Baileya, jednak w czwartek rano, gdy skandalem zainteresowały się amerykańskie media, rektor uniwersytetu Morton Schapiro zapowiedział wewnętrzne śledztwo. Schapiro oświadczył, że pokaz stosunku seksualnego z użyciem erotycznych zabawek, jaki odbył się w auli na terenie uniwersytetu „zmartwił go i rozczarował”. Rektor dodał, że eksperyment był nieodpowiedzialny i nie wpisuje się w misję akademicką uczelni.

Nieobowiązkowy pokaz, podczas którego naga kobieta pozwoliła partnerowi na penetrację z użyciem erotycznego gadżetu, obejrzało ponad 100 studentów. Po prezentacji odbyła się dyskusja o nietypowych zachowaniach seksualnych i kobiecym orgazmie.

„Poleciłem przeprowadzenie dokładnego śledztwa w sprawie tego incydentu oraz dokładne wyjaśnienie założeń i definicji właściwej pedagogiki, zarówno w odniesieniu do niedawnego zajścia, jak i z myślą o przyszłości – poinformował w swoim oświadczeniu Schapiro. – Wielu członków społeczności naszego uniwersytetu wyraziło zaniepokojenie tym, co wydarzyło się na terenie naszej placówki. Ja także nad tym ubolewam”.


http://student.onet.pl/rozrywka/lekcja-seksu,1,4207665...
Artur Królica

Artur Królica "Droga przesady
wiedzie do pałacu
mądrości (William
Blake)

Temat: Meandry nauki :o)

Mikołaj Gołembiowski:
Artur Królica:
Ideologia to nie filozofia.
Każdy kierunek filozoficzny zakłada pewną wizję rzeczywistości, mniej lub bardziej jednostronną.

Różnica między filozofią i ideologią nie jest zakresowa lecz metodologiczna. Ideolog zmienia twierdzenia zgodnie z psychologicznym prawem "dysonansu poznawczego". Jak widzi, że słowa badź działania jego guru takich jak: Słońce Narodów, Słońce Karpat, Panzerkardinall, Dyrektor Radia Przenajświętszego, Wielki Strateg etc.
Ależ rozwińmy to etc. - Adam Michnik, Richard Dawkins. Ten ostatni jest szczególnie ciekawy – naukowcom coraz częściej zaczyna być nudno w laboratorium i zaczynają wygłaszać kazania ;)
są określone, to dorabia do tego skomplikowane uzasadnienie. Im bardziej słowa i działania guru są rozbieżne, tym większy jest dysonans poznawczy, zatem tym bardziej skomplikowana jest ideologia.

Poglądy filozoficzne i ich uzasadnienia mają natomiast być na tyle przejrzyste, żeby ich siła przekonywania nie zależała bezpośrednio od autorytetów, które za tym poglądem się opowiadają. Trochę tak jak w nauce - teorie się przyjmuje nie dlatego, że Einstein wielkim fizykiem był, lecz dlatego, że skutecznie coś wykazał, że jego teoria okazała się przydatna w dalszych badaniach.
Pomijam już, że przeciwstawiłeś parodię ideologii, jej najbardziej zwulgaryzowaną postać, idealistycznej wizji filozofii. Jednak praktyka także tutaj jest inna Tak jak marksizm w XIX i XX wieku, tak racjonalizm dzisiaj też staje się ideologią, filozoficznym uzasadnieniem poprawności politycznej. Co tu maja do rzeczy rozważania o tym, jak być powinno? Zresztą racjonalizm to nie tylko epistemologia, ale także etyka, a ta zawsze orzeka coś o człowieku, Ten człowiek racjonalistów jest pozbawiony przeszłości i prawa do kierowania się indywidualnym systemem wartości. Nie jest ważne to, czego chcę – ważne jest to, co słuszne i logiczne. Racjonalizm jest zbyt użyteczny politycznie, żeby mógł pozostać domeną klerków.
Mikołaj Gołembiowski

Mikołaj Gołembiowski Doktor nauk
humanistycznych,
poszukuje zajęcia

Temat: Meandry nauki :o)

Artur Królica:
Ależ rozwińmy to etc. - Adam Michnik, Richard Dawkins.
Ten ostatni jest szczególnie ciekawy – naukowcom
coraz częściej zaczyna być nudno w laboratorium
i zaczynają wygłaszać kazania ;)

Źle Pan rozwinął. Ja podałem przyczyny tworzenia ideologii - fakt, że Słońce Narodów coś powie, jest przyczyną, że pseudo-myśliciel to uzasadni - a Pan podaje nazwiska ludzi oskarżanych o tworzenie ideologii. To po pierwsze. A po drugie, naukowcy nic nie zaczęli, bo od dawna jest tak, że wielu z nich ma pewne poglądy filozoficzne. Dawkins dzieli akurat wiele poglądów z pozostałymi ewolucjonistami i je przedstawia, kilka zaś znakomicie wyprostował - np. odrzucając darwinizm społeczny i witalizm (jedną z ulubionych interpretacji ewolucjonizmu tak uwielbianych przez Pana nacjonalistów). Przy okazji Dawkins argumentuje z racjonalistycznego punktu widzenia za ateizmem, nie zawsze trafnie, ale i tak całkiem nieźle sobie radzi, jak na nie-filozofa. Odwołuje się do metodologii akceptacji twierdzeń, przyrównując wiarę w Boga do wiary we wróżki, krasnoludki etc. i w tym ma słuszność, bo z punktu widzenia metodologii te wierzenia niczym się właściwie nie różnią. I właśnie ta celność Dawkinsa najbardziej chyba boli wszystkich teistów.
Pomijam już, że przeciwstawiłeś parodię ideologii, jej najbardziej zwulgaryzowaną postać, idealistycznej wizji filozofii.

Nie. Przedstawiłem rozróżnienie dwóch rodzajów działalności. Nie przeczę, że ci, którzy zwą się filozofami, mogą być w rzeczywistości ideologami. Istnieje pułapka robienia ideologii zamiast filozofii i wiele zwłaszcza słabszych umysłów w nią wpada.
Jednak praktyka także tutaj jest inna Tak jak marksizm w XIX i XX wieku, tak racjonalizm dzisiaj też staje się ideologią,

Marksizm ma dwa oblicza - filozoficzne i ideologiczne. Natomiast nie jest mi znana ideologia racjonalistyczna - w sensie stosowanie tej metody nie musi prowadzić do ujednolicenia poglądów.
Co tu maja do rzeczy rozważania o tym, jak być powinno? Zresztą racjonalizm to nie tylko epistemologia, ale także etyka, a ta zawsze orzeka coś o człowieku, Ten człowiek racjonalistów jest pozbawiony przeszłości i prawa do kierowania się indywidualnym systemem wartości.

To ciekawe, co Pan mówi. I bardzo wzniosłe. Dla mnie jednak w takim stwierdzeniu nie ma żadnych głębszych treści, jedynie patos, który stanowi zasłonę dymną dla pustosłowia - braku konkretnych zarzutów.
Nie jest ważne to, czego chcę – ważne jest to, co słuszne i logiczne.

Autor imperatywu kategorycznego odwołującego się do uogólnionego pragnienia, utylitaryści, odwołujący się do pojęcia preferencji, według pana ignorują to, co ludzie chcą. Bardzo ciekawy pogląd. Poza tym jak na mój gust, jeśli nie chce Pan mówić o słuszności, to wyrzeka się Pan etyki w ogóle. Każdy, kto wygłasza sąd etyczny, uznaje, że może mówić innym, co dobre i słuszne, przynajmniej w niektórych kwestiach.
Racjonalizm jest zbyt użyteczny politycznie, żeby mógł pozostać domeną klerków.

Racjonalizm jest generalnie użyteczny, nie tylko politycznie. Bo potraktowany instrumentalnie pozwala nam najlepiej zrealizować to, co chcemy uzyskać.
Artur Królica

Artur Królica "Droga przesady
wiedzie do pałacu
mądrości (William
Blake)

Temat: Meandry nauki :o)

Mikołaj Gołembiowski:
Artur Królica:
Ależ rozwińmy to etc. - Adam Michnik, Richard Dawkins.
Ten ostatni jest szczególnie ciekawy – naukowcom
coraz częściej zaczyna być nudno w laboratorium
i zaczynają wygłaszać kazania ;)

Źle Pan rozwinął. Ja podałem przyczyny tworzenia ideologii - fakt, że Słońce Narodów coś powie, jest przyczyną, że pseudo-myśliciel to uzasadni - a Pan podaje nazwiska ludzi oskarżanych o tworzenie ideologii.
Nie, nie, chodziło mi tylko o dopisanie ideologicznych guru, których tytuły raczył Pan wymienić, żeby nie było tak jednostronnie. Zresztą Dawkinsa ideologa uzasadni myśliciel Dawkins, więc gdzie leży problem?
To po pierwsze. A po drugie, naukowcy nic nie zaczęli, bo od dawna jest tak, że wielu z nich ma pewne poglądy filozoficzne. Dawkins dzieli akurat wiele poglądów z pozostałymi ewolucjonistami i je przedstawia, kilka zaś znakomicie wyprostował - np. odrzucając darwinizm społeczny i witalizm (jedną z ulubionych interpretacji ewolucjonizmu tak uwielbianych przez Pana nacjonalistów).
Ależ nie tylko nacjonalistów (nawet jeśli komuś myli się rasizm z nacjonalizmem) - zwolennikami eugeniki byli nie tylko zwolennicy "zdrowego narodu" (głupie i rasistowskie hasło), ale i ci, którzy chcieli zbudować idealne społeczeństwo - np.skandynawscy lewacy.
Przy okazji Dawkins argumentuje z racjonalistycznego punktu
widzenia za ateizmem, nie zawsze trafnie, ale i tak całkiem nieźle sobie radzi, jak na nie-filozofa. Odwołuje się do metodologii akceptacji twierdzeń, przyrównując wiarę w Boga do wiary we wróżki, krasnoludki etc. i w tym ma słuszność, bo z punktu widzenia metodologii te wierzenia niczym się właściwie nie różnią. I właśnie ta celność Dawkinsa najbardziej chyba boli wszystkich teistów.
Co tu maja do rzeczy rozważania o tym, jak być powinno? Zresztą racjonalizm to nie tylko epistemologia, ale także etyka, a ta zawsze orzeka coś o człowieku, Ten człowiek racjonalistów jest pozbawiony przeszłości i prawa do kierowania się indywidualnym systemem wartości.

To ciekawe, co Pan mówi.I bardzo wzniosłe. Dla mnie jednak w takim stwierdzeniu nie ma żadnych głębszych treści, jedynie patos, który stanowi zasłonę dymną dla pustosłowia - braku konkretnych zarzutów.
Tak, oczywiście. Nie ma żadnego związku między współczesna modą na racjonalizm a np. tym, że urzędnik ma prawo odebrać mi dziecko, jeśli uzna, że stosuję niesłuszne metody wychowawcze. W sądzie tego związku nie udowodnię. Jednak ten współczesny racjonalizm daleko zachował starą wrogość do empiryzmu.
Nie jest ważne to, czego chcę – ważne jest to, co słuszne i logiczne.

Autor imperatywu kategorycznego odwołującego się do uogólnionego pragnienia, utylitaryści, odwołujący się do pojęcia preferencji, według pana ignorują to, co ludzie chcą. Bardzo ciekawy pogląd.
Nie, nic nowego pod słońcem, proszę sobie poczytać Dostojewskiego (Notatki z podziemia), Brzozowskiego, Gombrowicza.
Poza tym jak na mój gust, jeśli nie chce Pan mówić o słuszności, to wyrzeka się Pan etyki w ogóle. Każdy, kto wygłasza sąd etyczny, uznaje, że może mówić innym, co dobre i słuszne, przynajmniej w niektórych kwestiach.
Właśnie, w niektórych kwestiach. Zabójstwo jest złe, kradzież jest zła. Problem polega na tym, że ta lista się absurdalnie rozrasta. Chyba nie zaprzeczy Pan, że zapełnianie tej listy coraz większa liczbą "słuszności" jest bardzo na rękę tym, którzy chcieliby społeczeństwo chwycić krótko za mordę?
Racjonalizm jest zbyt użyteczny politycznie, żeby mógł pozostać domeną klerków.

Racjonalizm jest generalnie użyteczny, nie tylko politycznie. Bo potraktowany instrumentalnie pozwala nam najlepiej zrealizować to, co chcemy uzyskać.
Znakomity wytrych, o tym właśnie mówię.
Mikołaj Gołembiowski

Mikołaj Gołembiowski Doktor nauk
humanistycznych,
poszukuje zajęcia

Temat: Meandry nauki :o)

Artur Królica:
To po pierwsze. A po drugie, naukowcy nic nie zaczęli, bo od dawna jest tak, że wielu z nich ma pewne poglądy filozoficzne. Dawkins dzieli akurat wiele poglądów z pozostałymi ewolucjonistami i je przedstawia, kilka zaś znakomicie wyprostował - np. odrzucając darwinizm społeczny i witalizm (jedną z ulubionych interpretacji ewolucjonizmu tak uwielbianych przez Pana nacjonalistów).
Ależ nie tylko nacjonalistów (nawet jeśli komuś myli się rasizm z nacjonalizmem) - zwolennikami eugeniki byli nie tylko zwolennicy "zdrowego narodu" (głupie i rasistowskie hasło), ale i ci, którzy chcieli zbudować idealne społeczeństwo - np.skandynawscy lewacy.

Ale darwinizm społeczny, to nie tylko eugenika. Darwinizm społeczny to każdy pogląd zakładający, że ludzie winni organizować społeczeństwo wedle zasad doboru naturalnego. Nacjonaliści jak najbardziej ten pogląd akceptowali, uznając np. prawo silniejszego narodu do podporządkowania sobie narodu słabszego. Z eugeniką nic to wspólnego nie miało, ale darwinizm społeczny to był niewątpliwie.
Tak, oczywiście. Nie ma żadnego związku między współczesna modą na racjonalizm a np. tym, że urzędnik ma prawo odebrać mi dziecko, jeśli uzna, że stosuję niesłuszne metody wychowawcze.

Nie ma związku między etatyzmem a racjonalizmem. Racjonalizm zakłada krytycyzm, również wobec instytucji społecznych, które kierują się jedynie dobrem rzekomym dziecka, zamiast dobrem prawdziwym.
W sądzie tego związku nie udowodnię. Jednak ten współczesny racjonalizm daleko zachował starą wrogość do empiryzmu.

Zwłaszcza że większość współczesnych racjonalistów to równocześnie radykalni empiryści. Np. argumentacja Dawkinsa wydaje się pewnym rozwinięciem argumentacji empirysty Hume'a. Doprawdy tu Pana nie rozumiem, bo tego typu wypowiedzi wyglądają na celowe chwalenie się własną ignorancją w temacie.
Nie jest ważne to, czego chcę – ważne jest to, co słuszne i logiczne.

Autor imperatywu kategorycznego odwołującego się do uogólnionego pragnienia, utylitaryści, odwołujący się do pojęcia preferencji, według pana ignorują to, co ludzie chcą. Bardzo ciekawy pogląd.
Nie, nic nowego pod słońcem, proszę sobie poczytać Dostojewskiego (Notatki z podziemia), Brzozowskiego, Gombrowicza.

Dodajmy jeszcze Nietzschego, Heideggera, frankfurckich psychologów i socjologów. I mamy już towarzystwo doborowe. A potem się dziwić tym bzdurom publikowanym w "Social text" od których zaczęła się dyskusja.
Bo potraktowany instrumentalnie pozwala nam najlepiej zrealizować to, co chcemy uzyskać.
Znakomity wytrych, o tym właśnie mówię.

Instrumentalny rozum to nie jest żaden wytrych, tylko zdolność dobierania środków do celów. W tym sensie, racjonalizm - czyli planowanie działań zgodnie z wiedzą naukową na dany temat - lepiej pozwoli dobrać panu środki do celu niż np. rzut monetą, czy zapytanie kilku przedstawicieli swojego narodu obalających właśnie tanie wino na ławeczce w parku, o opinię.Mikołaj Gołembiowski edytował(a) ten post dnia 08.07.11 o godzinie 03:37
Artur Królica

Artur Królica "Droga przesady
wiedzie do pałacu
mądrości (William
Blake)

Temat: Meandry nauki :o)

Mikołaj Gołembiowski:
Nie ma związku między etatyzmem a racjonalizmem. Racjonalizm zakłada krytycyzm, również wobec instytucji społecznych, które kierują się jedynie dobrem rzekomym dziecka, zamiast dobrem prawdziwym.
I Pan mi zarzuca pustosłowie i patos?!
Niech jeszcze Pan doda, że jest jedno dobro dziecka, uniwersalne ;)
W sądzie tego związku nie udowodnię. Jednak ten współczesny racjonalizm daleko zachował starą wrogość do empiryzmu.

Zwłaszcza że większość współczesnych racjonalistów to równocześnie radykalni empiryści. Np. argumentacja Dawkinsa wydaje się pewnym rozwinięciem argumentacji empirysty Hume'a. Doprawdy tu Pana nie rozumiem, bo tego typu wypowiedzi wyglądają na celowe chwalenie się własną ignorancją w temacie.
To, co czyni tę dyskusję ciekawą i ułomną jednocześnie to fakt, że nasze sposoby rozumowania wydają się być z różnych planet. Pan używa pojęć w znaczeniu wysterylizowanym z jakichkolwiek związków z rzeczywistością społeczną, jakby chodziło tu o dyskusję stricte filozoficzną. Tę naukową manierę ja doskonale znam z własnego podwórka. Pewien kulturoznawca, który znalazł się przypadkiem na konferencji teoretycznoliterackiej, stwierdził ze zdumieniem: "Wam, teoretykom literatury, w ogóle nie jest literatura potrzebna. Wam wystarczy analizowanie analiz". Dałbym sobie coś uciąć, że uczestnicy konferencji nawet nie zrozumieli, o co mu chodzi.
Co do "szorstkiej przyjaźni" racjonalizmu z empiryzmem to ignorancję proszę zarzucać ś.p. Władysławowi Kopalińskiemu:
http://www.slownik-online.pl/kopalinski/4B6F9B4C64B81B...
Maciej Filipiak

Maciej Filipiak właściciel, VizMedia

Temat: Meandry nauki :o)

Artur Królica:
Pan używa pojęć w znaczeniu wysterylizowanym z jakichkolwiek związków z rzeczywistością społeczną

No chwileczkę, mam przypomnieć jak bardzo wysterylizowaną definicję nacjonalizmu podałeś w sąsiednim wątku ?



Wyślij zaproszenie do