Artur Królica

Artur Królica "Droga przesady
wiedzie do pałacu
mądrości (William
Blake)

Temat: Mandat, grzywna, kaucja...

Są kraje, gdzie wysokość mandatu uzależniona jest od wysokości dochodów, np. Szwajcaria:
http://motoryzacja.interia.pl/wiadomosci/ciekawostki/n...
W Polsce milioner może sobie poszaleć, bo 500 zł. mandatu wisi mu u dupy. Dla przeciętnego Kowalskiego może być to już poważna dziura w miesięcznym budżecie.
Gdzie tu równość wobec prawa?
To samo dotyczy takich instytucji jak grzywna, kaucja.
Nie chodzi o to, żeby dokopać bogatym, ale o porównywalną dotkliwość kary.

Temat: Mandat, grzywna, kaucja...

W Polsce raczej nie ma milionerów, a jest "midl midl klas". A to zwykle sprowadza się do tego, że nawet, jak zarobki oscylują wokół średniej krajowej netto, to i tak zwykle połowa idzie na kredyty (czasem więcej, jak się umie kiwnąć bank i jak bank da się kiwnąć), wszak otwierają się nareszcie nieosiągalne wcześniej możliwości, a reszta na czynsz, jedzenie, dzieci, ubezpieczenie samochodu i paliwo. Lżej się poczuć mogą ci, którzy zarabiają powyżej 5kpln netto, o ile nie są przywaleni odpowiednim kredytem i wydatkami na paliwo i kursy wszelkiego rodzaju. Wtedy, najwyżej zamiast na garnitur czy panienkę, wyda na mandat. Jak by nie patrzeć, wydatek 500zł nadal jest dotkliwy, chociaż prawda, że o wiele mniej, niż dla tego, co zarabia minimalną. Z drugiej jednak strony tego zwykle nie stać na samochód (ubezpieczenie, utrzymanie) ani paliwo.

Tak, że pomysł dobry, sprawiedliwie równający wobec prawa (bo tylko taką równość uznaję), ale chyba na polskim gruncie jeszcze długo nieosiągalny.

Obawiam się, że ktoś mógłby zajść za daleko i dojść do "równości żołądków" (skoro jest równość dotkliwości kary)...

A swoją drogą to ciekawe zagadnienie dla libertarianina, minarchisty. Aby można było uzależnić mandat od wysokości zarobków, te muszą być gdzieś deklarowane. Zwykle od tego jest urząd skarbowy. W minarchizmie aparat ten pełni bardzo ograniczoną rolę i nie ma wglądu w życie obywatela, jak obecnie - gdzie w każdej chwili można zażądać od banku dostępu do konta, zrobić wywiad środowiskowy, ledwie że nie prześwietlić rentegenem. Z drugiej strony równość wobec prawa jest podstawą libertarianizmu ("wolność, własność, sprawiedliwość"). Ciekawy temat do ugryzienia...Adrian Olszewski edytował(a) ten post dnia 01.02.11 o godzinie 03:21

konto usunięte

Temat: Mandat, grzywna, kaucja...

w naszej rzeczywistości mogłoby to doprowadzić do nadużyć. I znów byliby równi i równiejsi... :)
Grzegorz K.

Grzegorz K. jeśli szukam nowych
doznań to.....
muzycznych

Temat: Mandat, grzywna, kaucja...

Artur Królica:
Są kraje, gdzie wysokość mandatu uzależniona jest od wysokości dochodów, np. Szwajcaria:
http://motoryzacja.interia.pl/wiadomosci/ciekawostki/n...
W Polsce milioner może sobie poszaleć, bo 500 zł. mandatu wisi mu u dupy. Dla przeciętnego Kowalskiego może być to już poważna dziura w miesięcznym budżecie.
Gdzie tu równość wobec prawa?
To samo dotyczy takich instytucji jak grzywna, kaucja.
Nie chodzi o to, żeby dokopać bogatym, ale o porównywalną dotkliwość kary.


Może nawet nie o samą karę tu chodzi, a o bezpieczeństwo na drodze :-)

Kiedyś czytałem wywiad z wiceprezesem NOKI (polak na emigracji). Zwierzał się ze w Skandynawii nigdy nie przyszło by mu do głowy złamać przepisów drogowych, bo wysokość kary była by wyższa niż wartość samochodu którym jeździ.

jak ktoś nie łamie przepisów, to wysokość kary nie powinna być dla niego żadnym problemem :-)

Temat: Mandat, grzywna, kaucja...

Pod warunkiem, że przepisy są rozsądne. Prawo jest do przestrzegania, ale jeśli prawo jest do dupy to trzeba nad nim pracować (chyba, że prawo zabrania krytyki :]).

Zobaczcie, z jednej strony to kierowca decyduje o tym, z jaką prędkością jechać - wynika to z określenia "dostosowanie prędkości do warunków na drodze". Daje się tutaj kierowcy bardzo duże "uprawnienia" i składa się na nim dużą odpowiedzialność - to on decyduje, jakie są warunki i jak ma jechać. W razie wypadku nie ma tłumaczenia "bo ja myślałem..." - jak tak pan myślał, to źle pan myślał. I pozamiatane - "nie dostosował prędkości do warunków na drodze". A na pytanie "a co ja jestem, doktor fizyki, że miałem to przewidzieć?!" (zakładam tutaj trudną, nietypową sytuację) pada ta sama, sakramentalna odpowiedź - "tak". Kierowca ma być zatem ekspertem i decydować, biorąc odpowiedzialność za siebie i za innych.

Ale za chwilę się go silnie ogranicza - szaleje się z ograniczeniami i terenem zabudowanym jak w komedii Barei "Miś". 3 domy na krzyż, "daleko od szosy", droga prosta jak strzelił, żadnych ludzi, zwierząt, nawet pagórków jak na lekarstwo - ale 50, albo 70. Kto jeździ samochodem, ten wie, że na takiej drodze różnica 20-30km/h często nie jest dramatem, o ile ma się wyobraźnię, tzn. rozumie się co to jest poślizg, czym grozi wyprzedzanie pod górkę, reaguje się na znaki przejścia dla pieszych czy szkoły i tak dalej. I tak sobie jedziesz 50, czy to ruchliwa miejska ulica (a tu akurat 40km/h rzeczywistej prędkości to już luksus, bo nie stoisz w korku), czy szeroka "przejazdówka", czy pusta kompletnie droga, gdzie jest ciągle pięćdziesiątka, chociaż można by jechać spokojnie nawet i dwa razy szybciej! Można, czasem (czasem, powtarzam!) naprawdę można. Nie mówię o mgle, deszczu, dużym natężeniu ruchu, bo to zmienia sytuację diametralnie (nie można tłumaczyć, że przecież jechało się z prędkością dopuszczalną, gdy była ona nieadekwatna do warunków na drodze).

Skoro zatem nie może być "sugerowanej prędkości" (sugeruje się jechać 70, jak będziesz jechać 100, to nikt ci nic nie zrobi, ale w razie kolizji nie dostaniesz odszkodowania, a w razie wypadku będziesz winny bez względu na okoliczności), to może by przejechać po kraju i rozsądnie poustawiać te znaki? Przykład, gdzie "na siłę" dano 50 ("bo uszkodzona nawierzchnia drogi" - a bzdura, bo to wcale nie taka zła droga, jak na tutejsze warunki), to droga na Dąbrowę Górniczą/Olkusz od strony Katowic, w pobliżu elektrociepłowni Będzin. Jedzie się tutaj normalnie 90-100(wcześniej ograniczenie było do 70), ale w razie złapania - przekroczenie prędkości o 100%! W takiej Finlandii to pewnie już przestępstwo i więzienie (przypominam, że o 100% można przekroczyć prędkość jadąc zamiast 20, to 40km/h :]). Jeżdżę tamtą drogą bardzo często i ni cholery nie widziałem wypadku (zwykle są korki, kończą się zwykle dopiero koło 17-18). Jest to taka sama droga jak te, gdzie wolno jechać 90, nie postawiono ograniczeń, a nawierzchnia jest dużo gorsza - gdzie konsekwencja?

Myślałem kiedyś, by zrobić taki serwis internetowy, gdzie kierowcy będą na mapie zaznaczać odcinki z propozycją zmiany dopuszczalnej prędkości (w górę i w dół) z uzasadnieniem (przypominam, że w terenie zabudowanym można podnieść prędkość znakiem), a goście od transportu się temu przyjrzą i wezmą to pod uwagę podczas ustalania oznakowania i komentując sugestie (np. dlaczego tam, pomimo wszystko, nie można podnieść prędkości). Chodzi o to, by tam, gdzie można jechać szybciej, można było tak jechać, co rodzi mniej frustracji i może podnieść bezpieczeństwo. Za to wtedy, gdzie taki odcinek zostałby, na wniosek kierowców, uwzględniony w zmianie prędkości, można tam postawić od razu fotoradar na zasadzie "idziemy wam na rękę i uwzględniamy "okoliczności łagodzące ograniczenie prędkości", ale wymagamy bezwzględnego dostosowania się do nowych zasad". Sprawiedliwie. A teraz jest często "g...no nas obchodzi, ile tutaj by można bezpiecznie jechać, jest znak i płać, bo gmina musi dorobić".Adrian Olszewski edytował(a) ten post dnia 01.02.11 o godzinie 18:06

konto usunięte

Temat: Mandat, grzywna, kaucja...

Nowe zasady odbierania praw jazdy

Nowe zasady odbierania prawa jazdy dłużnikom alimentacyjnym przewiduje nowelizacja ustawy o pomocy osobom uprawnionym do alimentów, którą przyjąć ma rząd - pisze Michalina Topolewska w "Dzienniku Gazecie Prawnej".
Nowe przepisy mają zostać dostosowane do wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Zgodnie z nimi dłużnik najpierw zostanie uznany przez gminę za uchylającego się od alimentów i od tej decyzji będzie się mógł odwołać.

Dopiero po jej uprawomocnieniu gmina wyśle do starosty wniosek o odebranie mu prawa jazdy.

Jeśli rodzic przez sześć kolejnych miesięcy płaci nie mniej niż 30 proc. zasądzonych alimentów, w myśl nowych zasad nie musi się obawiać utraty prawa jazdy.


http://moto.onet.pl/1636989,1,nowe-zasady-odbierania-p...

Temat: Mandat, grzywna, kaucja...

A nie lepiej zabezpieczyć, na poczet spłaty należności pojazd egzekucją komorniczą, niż zabierać uprawnienia? Jeśli niepłacący(a) nie ma pracy, być może zabór pojazdu skłoniłby go do podjęcia pracy; mógłby ją oprzeć o posiadane uprawnienia (przedstawiciel handlowy na przykład). A jeśli ma pracę, ale nie płaci "bo nie", a praca oparta jest o prowadzenie pojazdów, to odebranie mu uprawnień może sprawić, że ów straci pracę i nikt nie wyjdzie na swoje. Coś mi mówi, że zabrano się za to od dupy strony. Uprawnienia zawsze zwiększają szanse na zarobienie pieniędzy, trzeba tylko zmusić do ich wykorzystania.

Następna dyskusja:

Szwajcaria: rekordowy mandat




Wyślij zaproszenie do