Temat: Konwencja o prawach osób niepełnosprawnych
Daniel Dzida:
Śmiali się z niego w podstawówce, nazywali „Edwardem Nożycorękim”. Tomasz Karcz urodził się bez ręki, ale nie użalał się nad sobą. W naszym studio jednoręki fryzjer, który spełnia wszystkie swoje marzenia.
http://www.tvp.pl/styl-zycia/magazyny-sniadaniowe/pyta...
Daniel może to jest dobry przykład jeśli ktoś na co dzień nie ma kontaktu z niepełnosprawnością, swoją drogą wspaniała postawa Tomasza:).
Mój ojciec w wieku 18 lat stracił pół dłoni. Był to wypadek z prądem. Część palców po amputacji i usztywniona dłoń. Ale to były lata 50-60 te XX w. Prowadził świetnie prosperujący zakład rzemieślniczy, min blacharstwo-dekarstwo. Tak:) był mistrzem i w tym stanie skakał po drabinach, dachach, a w wolnych chwilach po pracy filozofia, dobra książka, film, narty, tenis, góry wspinaczki, konie.
Ale z tym zaangażowaniem bywa różnie. Jedni chcą, nawet bardzo, a rzuca się im kłody pod nogi. Podobny temat:
http://www.goldenline.pl/forum/2762194/niepelnosprawni...
Tak to wygląda, z jednej strony akcje, konwencje, programy niepełnosprawni w pracy, a z drugiej dziwne utrudnienia w pracy, tym co chcą po prostu pracować i nic więcej od państwa nie chcą.
Sam jako nastolatek byłem osobą niepełnosprawną, poważna wada wzroku, jedynie poczucie światła, więc trochę jestem w temacie. Wystarczyło że jedna nauczycielka wmówiła ci że symulujesz stan zdrowia i przewróciła ci życie do góry nogami:) Ale co cię nie zabije to cię wzmocni.
Pomocy nie było znikąd, a dziś zaświadczenia, zwolnienia od dysgrafii po udogodnienia w zdawaniu
egzaminów dla niepełnosprawnych słuch, wzrok, inna epoka.
Czasem jednak mam wrażenie że wtedy osoby niepełnosprawne były bardziej zmotywowane, a przede wszystkim zorganizowane. To jednak moje zdanie, tak z obserwacji.
Przykładem jest już legendarna szkoła krakowska, czyli Medyczne Studium Zawodowe dla Niewidomych, Wydział Masażu Leczniczego, powołana w 1953 r, jedna z najstarszych takich instytucji (bo jednocześnie zakład rehabilitacyjny) w Europie. Dziś inna nazwa.
Osobiście wiele barier w życiu przyszło mi pokonać, ale inni niepełnosprawni mają w kontaktach ze mną trudno, bo nie bardzo rozumiem co znaczy - nie można.
A o relacjach z pełnosprawnymi - którymi się często nie chce - już nie wspomnę:).
Ad konwencji. Wystarczy tylko żeby państwo nie przeszkadzało!!!
1. Znajoma lekarka nie może praktykować w gabinecie w swoim domu, bo ma sufit za nisko o 15 cm!
2. Kolega niewidomy nie może legalnie prowadzić gabinetu masażu w mieszkaniu, swoim mieszkaniu, bo nie ma drugiego, osobnego "sraczyka"!
3. Jednemu z lekarzy nie podoba się że osoba na wózku ma być fizjoterapeutą, obsługuje na siedząco urządzenia do fizykoterapii.
Wyliczać dalej?
No to w co my gramy?
Piotr Szczotka edytował(a) ten post dnia 02.08.12 o godzinie 19:16