Temat: Klaps jako metoda wychowawcza?
Paweł P.:
To spójrzmy na to jeszcze z innej strony. Więźniów, którzy są o wiele bardziej "niegrzeczni" nie każemy karami cielesnymi. Jesteśmy wtedy, jak to ładnie się teraz nazywa - humanitarni.
czyżby? gdy któryś z więźniów jest wyjątkowo agresywny, niezdyscyplinowany, groźny, niebezpieczny z tego co się orientuję
humanitarnie przenosi się go do więzienia o zaostrzonym rygorze itp. itd. Tak samo z niesfornymi dziećmi (oczywiście nie uogólniam, bo różni ludzie, różne dzieci, różne charaktery i różne reakcje-to zrozumiałe), na jedno podziała pogadanka, że robi źle, na drugie kilkakrotne powtórzenie, że robi źle a na jeszcze inne jakaś kara ograniczająca. To chyba zrozumiałe, nie ma co deliberować o skrajnych patologicznych przypadkach, gdy rodzice katują swoje dzieci
dla zasady, bo płakało o 5 min za długo.
Czy osoby, które dopuszczają kary cielesne dla dzieci są gotowe przyjąć taki sposób karania również dla siebie?
oczywiście, gdybym głupio i z uporem maniaka robiła coś niedopuszczlnego i nie docierałyby do mnie prośby, groźby, żadna kara a walnięcie w pysk sprawiłoby, że opamiętałabym się (jak niejednokrotnie to działa w przypadku histerii)- to oczywiście, że tak.