Temat: jedzenie mięsa - legalne, ale czy moralne?
Marcin Orliński:
Argument z ewolucji czy biologicznego status quo jest oczywiście chybiony, ponieważ ze zdania "Zachodzi A" nie wynika "Powinno zachodzić A". I to jest właściwie podstawa namysłu etycznego. Bo jeśli prawdą jest, że człowiek ma w genach okrucieństwo, skłonności do poligamii i brutalnej walki w obrębie gatunku, to nie jest prawdą, że tak powinno być. No, chyba że w ogóle zrezygnujemy z etyki i zaakceptujemy obecny kształt świata.
No nie musi, zwłaszcza, że postęp polega na kreowaniu świata a nie poddawaniu się istniejącemu.
Już podawałem definicję Etyki i tam nie ma kwestii, że chodzi tu o zmiany a o zasadach życia w społeczeństwie(zgoda na pewne zachowania i tępienie innych) oraz wg tradycji(no Barbarzyńcy raczej mordowali, tak pro po tradycji).
Nie powoływałbym się tutaj na Etykę co najwyżej na uciszenia sumienia jak widać nielicznych..
Czasami mam wrażenie, że wegetarianie nie jedzą mięsa z powodu zwierząt a aby czuć się dobrze wg własnych zasad(bo na pewno to nie są zasady życia w całym społeczeństwie, skoro ludzie i tak kupują mięso i jedzą, nawet jak są świadomi).
W naszym społeczeństwie większości ludzi o ile wiem nie przeszkadza to, że ktoś je mięso. Dieta wydaje mi się równie prywatną sprawą co życie seksualne.
Nie obchodzi mnie jaki seks ktoś uprawia ani co je.
Jak już pisałem wcześniej mięso wcale nie musi szkodzić a takim Eskimosom nawet służy.
Poza tym jak już psiałem, jeśli etyka wegetarianina miałaby zagrażać memu zdrowiu lub życiu(może akurat mięso do czegoś w moim organizmie się przydaje?), to wybacz..wtedy inne argumenty mnie już nie interesują.
Owszem, dla mnie również zdrowie człowieka wydaje się najważniejsze i wyobrażam sobie, że w sytuacji zagrożenia życia (np. podczas wojny albo na biegunie północnej) zabijanie i jedzenie zwierząt jest uzasadnione.
Tylko podczas zagrożenia..
Co ciekawe to właśnie wtedy ludzie się zwykle jednoczą.
Zatem "wegetariańska etyka" nie wpływa na lepsze relacje międzyludzkie.
Rzekłbym nawet, że dzieli, zwłaszcza przy ciągłej promocji diety przez zwolenników.
Ale ja nie łykam każdej reklamy jak leci.
Poza tym jak już napisałem to właśnie w sytuacji zagrożenia,kiedy jędzą ludzie mięso to się jednoczą.
Może nie są za bardzo etyczni wobec innych gatunków, ale wobec siebie już tak..a chyba na tym polega siła społeczeństwa.
Ewentualnie wybić ludzkość radzę, a inne gatunki nadal będą wobec siebie okrutne i się zabijały.
To żart? Czy po raz kolejny niezrozumienie tematu?
Hmm, skoro ludzie są tacy źli..
Ani jedno ani drugie.
Twierdzę po prostu, że nawet bez kupowania mięsa zwierzęta nadal będą bestialsko ginęły i będą zjadane.
Poza tym wegetarianizm raczej nie uratował psa, który został zostawiony na torach by pociąg go przejechał. To jak dla mnie dopiero bezsensowne zabijanie.
Nawet nikt nie był w stanie go zjeść o ile wiem.
No, na pewno inne gatunki są bardziej etyczne od człowieka, zawsze i wszędzie się lubią i tulą i nie ma żadnej przemocy.
Już tu pisałem definicję etyki..i niewiele z niej wynika a już na pewno nie "brak okrucieństwa".
Wegetarianom zatem życzę by nie zdeptali żadnej mrówki i by chodzili brudni(bakterie też żyją a przecież każde życie trzeba chronić).
Cynizm na poziomie szkolnym, szkoda. Myślałem, że możemy poważnie pogadać. Ja jestem wegetarianinem od niedawna. I nie chodzi mi o szacunek dla wszelkiego stworzenia par excellence, lecz ograniczenie cierpienia istot z rozwiniętym układem nerwowym wtedy, kiedy jest to możliwe.
Ale samo życie to już cierpienie zazwyczaj.
Czasami bardziej od fizycznego bólu mocniejszy jest ten psychiczny.
Mrówki mnie nie obchodzą.
A Buddystów a la wegetarian już tak.
Albo szanujesz każde życie, albo nie - krótka piłka.
Zatem z tym cierpieniem to tak wybiórczo widzę..
A potem wegetarianie śmią mi i innym wszystkożercom zarzucać szowinizm gatunkowy..
Ale odczuwająca ból krowa - owszem.
Skoro tak to chroń bydło przed drapieżnikami, skoro tak bardzo zależy na tym by nie czuło bólu wcale.
Dodam, ze wiele bydła w gospodarstwach domowych padło ofiarą również innych gatunków niż li tylko człowieka.
poza tym nie wszystkie krowy giną, bo np. jedne są hodowane głównie dla mleka..
Zwłaszcza, jeśli uświadomimy sobie, co się dzieje w rzeźniach i że ideał humanitarnego uboju to mrzonka.
Tak jak humanitarnej wojny?
Nie mrzonka bo czytałem, że podczas usypiania psów robi się to tak, że faktycznie nic nie czują.
Może zatem przerzucić się na psy?
"Zapominamy przy tym o jednym – że szkodzi jedynie mięso jedzone w nadmiarze. Prawidłowo zbilansowana dieta to klucz do zdrowia. W jej skład powinno wchodzić także mięso. Dowiedzcie się dlaczego.
Nie trzeba jeść mięsa, aby być zdrowym.
Tak samo roślin, dowodem Eskimosi.
Co nie zmienia faktu, że i jednym i drugim może zabraknąć paru składników być może istotnych dla organizmu.
Ale jak już pisałem dieta to indywidualna sprawa.
I nawet w Indiach nie panuje w 100% wegetarianizm.
Nie ma w mięsie niczego, czego nie byłoby w zbilansowanej diecie warzywnej.
Co nadal nie zmienia faktu, że Eskimosi są zdrowi nie jedząc warzyw.
Co więcej, czerwone mięso zawiera m.in. niezdrowy dla organizmu cholesterol.
Ale też bywa zdrowe, co już cytowałem.
Jeśli więc mam już się ograniczyć do kwestii własnego zdrowia, to także wybieram wegetarianizm.
Pod warunkiem, że faktycznie masz odpowiedni organizm.
Ja jednak potrzebowałbym na to diagnozy co najmniej 100 lekarzy.
Bo to, że dla każdego jest zdrowy to "mit", i znów patrzę na Eskimosów a za oknem zima..
"Niestety" nie ulegam łatwo reklamom.
Wojciech Bojarski:
a co innego pan robi?
Tak, zdziwiłby się pan.
a i owszem
Gdzie?
co do swojej wszechwiedzy pan wątpliwości nie ma. Ależ przepraszam osoba powołująca się na "bryk" muuusi być autorytetem.
)
Bryk jest dla gimnazjalistów pomocą, zatem uważam go za wiarygodniejszy od Wikipedii.
Poza tym są oceniane artykuły, więc nie jest tak, że wszyscy są huuura.
to akurat o panu.
A panu już nie?
Ja nie chcę czytać pana opinii o mnie.
A niechciane wiadomości to spam.
Tak samo jak wszytko nie na temat a ten wpis jest cały o mnie..
widze cytowanie mojej wypowiedzi którą napisałem w czasie cokolwiek odległym .Musiała być wielce istotna skoro tak długo pan ją trawił;p
Nie, mam inne zadania niż siedzenie na GL.
W przeciwieństwie do referenta, którego jest to chyba jedyne zajęcie w Sanepidzie.
Marcin Południkiewicz edytował(a) ten post dnia 21.01.11 o godzinie 15:00