Acg N. .
Temat: jedzenie mięsa - legalne, ale czy moralne?
Robert Suski:
To nie jest absurd. Należy po prostu unikać zabijania owadów. Nie robić tego specjalnie.
Nie, nie zabijać, to nie zabijać. A Pan już stworzył furtkę - "nie zabijać specjalnie". Już Pan patrzy pod kątem wygody, zapewne chodzi o sytuację, gdy owada się nadepnie przypadkiem, zabije w samoobronie, albo ów niszczy nasze zasoby.
Nie. Nie zabijać, to nie zabijać. Pisałem o tym. Z jednej strony absurd, z drugiej strony wygoda.
Można stopniować gradacje i inaczej traktować zwierzęta bardziej świadome swego istnienia (kręgowce i mięczaki)
Kto będzie decydować, jak bardzo "świadome" (nie, one nie są świadome swojego istnienia, ponieważ nie myślą abstrakcyjnie) jest zwierzę? Specjalna komisja i urzędnik? A według jakich wytycznych? Kto je zatwierdzi? Dlaczego właśnie on?
A może społeczeństwo, które przywykło do kotów, psów, koni i nie wyobraża sobie, by "zjeść pieska", ale ślimaczka lub rybkę - to już owszem? W tej sytuacji inne gatunki są skazane na bycie podrzędnymi. Przecież to niewolnictwo w czystej postaci. Zezwolenie na eliminację "podrzędnych gatunków". Shoah w czystej postaci. Ktoś decyduje o gradacji... Im mniej "świadomy" organizm - to brzmi, jak np. eliminacja osób niepełnosprawnych umysłowo, które nie świadome tego, co się z nimi dzieje. Jeśli ja wpadam w pułapkę, to Pan idzie za mną jak rakieta :)
Eksperymenty na ludziach też można prowadzić. A 70 lat temu pewien facet nakazał wymordować wszystkich Żydów. Można? Można.
"Można" (jak się ktoś uprze i nie boi konsekwencji), tylko powstaje pytanie, po co? Znów erystyka z Pana strony. Nie dyskutujemy o ludziach, ponieważ zakładamy, że w ramach klasy abstrakcji "człowiek" zabijanie nie może mieć miejsca. A skoro dotyczy to klasy abstrakcji "człowiek", nie trzeba już nic uszczegóławiać, np. dzielić wg ras.
Poza tym ten "pewien facet" nie miał nawet "ekonomicznego uzasadnienia" dla mordowania tych ludzi, kierował się własną fobią, poza tym potrzebował wroga, musiał go znaleźć, by być skutecznym władcą - historia aż kipi od "szukania wroga", socjolog miałby tutaj opowiadania od świtu do zmierzchu.
Zwierzęta zaś są osobną kategorią, która nie tylko nie honoruje "zawieszenia broni" (proszę opowiedzieć o tym głodnemu tygrysowi), ale zabija się między sobą, stanowiąc naturalną piramidę pokarmową. Skoro w ramach natury zwierzęta stanowią wyłącznie piramidę pokarmową, dlaczego człowiek chce to zmieniać?
Już odpowiadam - ze względu na własną pychę i egoizm, który każe mu uspokoić własne sumienie i poczuć się lepiej (vide wszelkiej maści moraliści).
Aaa, jeszcze kwestia eksperymentowania na ludziach czy zwierzętach. Jest Pan pewien, że żaden z leków, ani żadna z praktyk medycznych nie narodziła się podczas eksperymentowania na ludziach (pomijam, podczas której wojny i w którym obozie, czy którym zakładzie psychiatrycznym)? Wie Pan, nieświadome korzystanie z czegoś, co jest wynikiem ludzkiego cierpienia jest niby usprawiedliwione, ale Pan może się, jako historyk, spodziewać, że niejeden specyfik był testowany czy powstał w takiej sytuacji. I niejednej osobie uratował życie.
Postawię konkretny problem - placebo i grupa kontrolna. Ma Pan lek, co do którego wie Pan, że chociaż nie jest przetestowany, może uratować życie pacjentowi. Nie podaje Pan tego leku pacjentowi, ponieważ trafił on do grupy kontrolnej i otrzymuje placebo. Widzi Pan, nie piszę o wiwisekcjach czy zbrodniczej sterylizacji RTG, piszę o normalnej procedurze testowania leków. Procedurze, która jest opakowana w tyle przepisów i zapisów dotyczących moralnych aspektów testowania leków, a jednak coś mi się zdaje, że "nienarażenie umierającego pacjenta na potencjalne szkodliwe działanie leku", który może pacjenta uzdrowić, nie jest moralnie czyste... Tylko, że na razie nie ma innej drogi testowania procedur medycznych i leków. No dobrze, w dużej mierze można je testować na zwierzętach. Ale przecież też nie wolno, bo one się potwornie męczą, prawda? Zwłaszcza, jeśli celowo zaraża się je jakąś paskudną chorobą, albo ingeruje w ich ciała.
Bardzo długo człowiekowi nie przeszkadzało zabijnaie innych ludzi. Więc o co chodzi? Dlaczego człowiek wykluczył niewolnictwo czy karę śmierci? Wpada pan w pułapke.
1. Wykluczył karę śmierci? Nie zauważyłem. Nie rządzi społeczeństwo, tylko kilka osób, które są wybierane ( i to nie przez całe społeczeństwo, a zwykle ledwie 30%). Osoby te zmieniają poglądy (nie wmówi mi Pan, że w momencie wyborów wiadomo dokładnie, jak zachowa się dana osoba i jaki projekt poprze za kilka miesięcy chociażby), zmieniają partie, dostosowują się do mody i manipulują dla uzyskania społecznego poparcia. Oczywiście nie wszyscy, paru idealistów się zawsze znajdzie. Ale to raczej jednostki, niż dominanta. I świetnie wie, że znaczna część społeczeństwa jest bezrefleksyjna w różnych kwestiach, przyjmuje to, w czym ją wychowano, to, o czym przeczyta, usłyszy - i nie wyłamuje się. Dla kiełbasy wyborczej obiecuje się to, co ludzie chcą słyszeć.
Wiele, bardzo wiele znanych mi osób popiera karę śmierci (włącznie ze mną) i domaga się jej przywrócenia.
Nikt mi również nie wmówi, że dożywocie jest bardziej humanitarne, niż kara śmierci. A z kolei moralne utrzymywanie osoby zdegenerowanej (np. wielokrotny morderca bez szans na resocjalizację) przez resztę społeczeństwa, gdzie np. brakuje pieniędzy dla osób chorych i naprawdę potrzebujących. Tutaj ma Pan pełny egalitaryzm - chora, potrzebująca, kaleka, osoba, np. samotna i schorowana matka z trojgiem dzieci, moralnie czysta osoba jest równa największemu zbrodniarzowi, bo oboje są ludźmi i oboje muszą być utrzymywanie przy życiu. Brzmi to nieco szorstko, prawda? Ale - czysty egalitaryzm.
2. Gdzie zatem wpadam w pułapkę? Natura ludzka jest bardzo zmienna, "po sinusoidzie" - moment rozluźnienia obyczajów i głosy "wolność, równość, braterstwo" na przemian z momentem zamordyzmu, terroru, konserwatyzmu. Pan, jako historyk, w dodatku w stopniu doktora powinien zwracać uwagę na takie kwestie.
Oczywiście, pewien postęp istnieje, jak np. wspomniane przez Pana niewolnictwo. To naturalne, skoro jako punkt wyjścia przyjmujemy człowieka, jako najdoskonalszą istotę na Ziemi. Liberalizm społeczny: wszyscy są równi wobec prawa, nie czyń drugiemu co tobie nie miłe.
Zasady te są bardzo naturalne, nie wymagają żadnego "systemu wartości", zatem są bezwarunkowo akceptowalne (akcja = reakcja, zbrodnia = kara). Po drugie - dotyczą tylko człowieka, istoty, która jest w stanie ją: a)zrozumieć, b) respektować. Zwierze nie jest w stanie ani jej zrozumieć, ani respektować. Próba jej stosowania wobec zwierząt to wyłącznie działanie jednokierunkowe (człowiek => zwierzę) - nieproszony prezent, którego zwierzę ani nie rozumie, ani za który nie będzie dziękować, nie mówiąc już o tym, że nie oszczędzi swego dobroczyńcy, gdy będzie głodne.
Jeśli człowiek chce się poczuć lepiej, że jest tak wspaniałomyślny, to proszę uprzejmie, jednak nie dorabiajmy do tego zbyt złożonych ideologii :)
Pana wypowiedź neguje jakąkolwiek wartość bo każda jest względna. Tak więc nie istnieje żadna wartość i wszystko jest sobie równe.
Wszystkie tzw. "wartości" są wynikiem jakiegoś systemu klasyfikującego, wartościującego, a ten jest jedynie wymysłem człowieka. Człowiek pierwotny, jeszcze nie znający religii ani zasad etyki, pilnował się, by nie dostać "w nos" od innego człowieka pierwotnego, gdyby mu coś ukradł, dobierał się do jego kobiety bądź oczerniał go, czy atakował go. Wszystko, co powstało poza tym podstawowym zbiorem reguł, wynikających z mechanizmu sprzężenia zwrotnego ("kradzież => w zęby"), jest pomysłem człowieka. Nie ma tu różnicy, czy jest to osoba wierząca (absolutny system wartości) czy ateista (system wartości wynikający z podstawowych reguł liberalizmu + dodatkowe, filozoficzne idee, jak wolność, równość, braterstwo).
Proszę zauważyć, że etyka zakłada, że człowiek jest ważny. Może to założyć z dwóch powodów: człowiek jest ważny, gdyż jego istnienie ma pewien absolutny, bezwzględny cel. To domena religii.
Drugim powodem jest to, że człowiek, świadomy swojego istnienia oraz istnienia otaczającego go świata, ustanawia siebie jako nadrzędną istotę, dokonuje "samouświęcenia" swego istnienia. A kiedy już uświęci swoje istnienie (nie musi znać absolutnego celu jego istnienia, bo istnienie jest celem samo w sobie), może już dowolnie kreować etykę. Rozszerzać ją. Może ona ewoluować w dowolnym kierunku, nawet w zupełnie rozbieżnych kierunkach, jak komunizm i liberalizm gospodarczy.
My, tzn. Pan, ja, wyrośliśmy w sferze pewnych wartości, więc zupełnie naturalnie je porównujemy. Ale wszystkie one są wymyślone przez człowieka. Możemy je porównywać, ale jedynie w tej domenie (np. wybrać jako lepszą tę, gdzie jest mniej zabijania), bo bezwzględny punkt odniesienia nie istnieje (o ile zakładamy, że nie odwołujemy się do koncepcji boga, a jeśli boga, to świadomego i działającego celowo).
Stąd dla nas etyka zabójstw honorowych (przecież to prawie, jak wyzwanie na pojedynek, za obrazę czci, przejaw honoru, o którym tyle się mówi) jest nie do przyjęcia. Dla nas, podkreślam.
Mniej więcej przedstawił pan tok rozumienia który doprowadził do nazizmu i shoah.
I co w związku z tym, że doprowadził? W XX wieku, po paru tysiącach lat istnienia człowieka, zróżnicowanego postrzegania przez niego rzeczywistości, poprzez setki różnych szkół, systemów, wartości. A proszę przypomnieć sobie, do czego doprowadziła z kolei jakże "pro ludzka" etyka pomocy i solidarności międzyludzkiej oraz egalitaryzmu? Wypaczona i wykorzystana przeciw człowiekowi doprowadziła do kilku rewolucji i milionów ofiar komunizmu. Też w XX wieku, też po paru tysiącach lat. Jeszcze inna etyka, ta związana z liberalizmem gospodarczym, wypaczyła się do konsumpcjonizmu i kultu pieniądza (znanego od czasów Fenicjan) co miliony ludzi zaprowadziło przed oblicze świętego Piotra poprzez samobójstwa z nędzy i bezradności czy zabójstwa dla zysku.
Proszę Pana, przytaczane przeze mnie idee nie są nowe, są znane co najmniej od czasów starożytnego Rzymu. Pan przewidzi, dokąd zaprowadzi lansowana przez Pana etyka za kolejne np. 500 lat? Może do tego, że za zabicie zwierzęcia będzie się zabijać człowieka? Może osobniki jedzące zwierzęce mięso będą zabijane w obozach? A może ideologie lewicowe znów zechcą wprowadzać "raj na ziemi", dowolnymi możliwymi środkami? A może konserwatyzm i nacjonalizm doprowadzi do kolejnych obozów zagłady?
Na przykład wiele moich koleżanek oburza się na parytety płci, a tymczasem wielka fala tej idei przelewa się przez świat. Może za jakiś czas nikt nie będzie patrzył na umiejętności, tylko na płeć (ma być 50% i basta!)? A może za nieprzestrzeganie owego będzie się wtrącać ludzi do więzienia, gdzie zrówna się i ich z pedofilami, mordercami, etc? Kto wie, do czego doprowadzi to jakże bogate w dobre chęci prawo. Może Pan przewidzieć?
Wegetarianizm narodził się niedawno. Podobnie jak abolicjonizm, który przez wieki uznawano za śmieszny a filozofowie nie widzieli nic złego w niewolnictwie. Etyka stale ewoluuje
Ewoluuje. Ale to nie oznacza, że idzie w jednym, wytyczonym kierunku.
Jedna z etyk każe chronić życie od poczęcia do naturalnej śmierci, wskutek czego antykoncepcja hormonalna, która uniemożliwia zagnieżdżenie się zapłodnionego zarodka, jest narzędziem morderstwa, a z kolei sparaliżowana osoba, która chce popełnić samobójstwo i prosi o pomoc, jest zmuszana do życia w takim stanie, chociażby zalewała się krokodylimi łzami. Pro life, causa finita.
Inna z etyk zezwala na parytety płci, aborcję i zakazuje dania dziecku klapsa, zostawiając tę "przyjemność" policji, która potem skatuje takiego dzieciaka pałami i gazem, jak nieraz dostali kibice (vide casus z Krakowa-Mydlic, są sprawozdania w Internecie, nie tylko kibiców, ale i postronnych osób, w tym kierownika składu).
Jeszcze inna etyka chce, by człowiek, wartość najwyższa, żył jak najdłużej (ochrona życia), ale zakazuje eugeniki i badań na ludziach czy zwierzętach, które mogą polepszyć ogólny stan zdrowia społeczeństwa. I nie mówmy tu o Shoah, bo super żołnierza "modyfikowanego genetycznie" chcą od dawna Rosja, Ameryka, nie tylko hitlerowskie Niemcy.Adrian Olszewski edytował(a) ten post dnia 08.03.10 o godzinie 16:56