Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?
Aleksandra Kalinowska ( Gaś ):
Ty i Tomek zniżyliście dyskusję do takiego poziomu. Szkoda.
Odmienne racje to zaniżanie poziomu?
Poza tym uważam że osobiste wycieczki Marcina pod moim adresem to podstawowe łamanie regulaminu forum GL.
Wrażliwość nie jest żadnym argumentem. Ale widać innych Ci brakuje.
Czego? Jakich "innych"? Argumentów? Możesz wyjaśnić co masz na myśli, bo nie lubię domyślać się za kogoś.
I nie oceniam Alicjo, tylko wyrażam swoje zdanie (a do tego mam prawo - manipulujesz bardzo bo, powtarzam jeszcze raz, nie oceniałam).
Aleksandro - wg mnie - to nazwanie kogoś "homofobem" to "ocenianie", a nie "wyrażenie opinii".
Mam homoseksualnych przyjaciół, to świetni ludzie i w pełni akceptuję ich orientację.
Super. To tak jak Tomek, ja z kolei mam znajomych homoseksualistów, bo słowo "przyjaciel" to byłoby spore nadużycie, a nie będę tego robić by tylko podbarwiać naszą dyskusję.
Dziwię się że Tomek deklaruje że również ma przyjaciół homo, a jednocześnie nie w pełni ich akceptuje.
Chwila, chwila.
O czym my tu rozmawiamy? O akceptacji homoseksualistów (jako ludzi z ich odmienną orientacją seksualną), albo akceptacji ich pragnień (w tym momencie, w tej dyskusji: chodzi o zmiany w prawie). Moim zdaniem - to są DWIE różne sprawy, DWA absolutnie rożne aspekty tej sprawy.
I zapodam przykład: gdybym miała pragnienie, by wprowadzić zapis w prawie, abyśmy smsami mogli decydować o losach przestępców - to zaakceptujesz to moje pragnienie? Załóżmy, że nie akceptujesz, uznajesz je za głupie, bezzasadne, itp. (cóż, podałam bzdetny przykład ale chodzi mi teraz o sam sens). Czy więc, jeśli nie akceptujesz tego mojego pragnienia, czy jest to równoznaczne z brakiem akceptacji mnie jako osoby? Bo moim zdaniem nie ma to ze sobą nic wspólnego.
I jeszcze raz (pozwól, że zrobię to po raz ostatni) podkreślę:
- homoseksualistów - akceptuję jako osoby o odmiennej orientacji seksualnej - które mają prawo kochać inaczej niż ja, mają prawo wyrażać swoje uczucia, pracować ze mną, bawić się tam gdzie i ja, lub nawet mieć swoje miejsca, do których ja z kolei nie będę miała wstępu, itd.
- jestem za i uważam, że powinny być wprowadzone zmiany w ustawodawstwie chroniące ich związki, zabezpieczające przykładowo ich wspólny majątek, by pomagało w kwestiach kryzysowych jak np. ciężka choroba, operacja w szpitalu, itp.
- ale nie czuję się przekonana do akceptowania ich pragnień odnośnie adoptowania dzieci (a przytoczony tu argument o tym, że dzieci lesbijek częściej wybierają homoseksualizm - napełnia mnie jednak mimo wszystko obawą - bo - może - jest to, jak to już ktoś napisał, ich poczucie bezpieczeństwa i akceptacji w dokonaniu takiego wyboru, a - może - jest to kwestia naśladownictwa, wzornictwa).
I mam nadzieję że w Polsce wreszcie się coś zmieni i nie ma to nic wspólnego z gardzeniem Polską (co to w ogóle za pomysł?!)
To była tylko ironia, nie kierowana do Ciebie, po prostu wiem jak wielu Polaków zaczęło brzydzić się kraju, czy też gardzić nim (głównie w sferze polityki), a poza tym Polska nie jest najlepszym wzorem tolerancji, czyż nie mam racji?