Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?
Maciej Filipiak:
co jest przyczyną homoseksualizmu.
Prosta rzecz, zbadana, potwierdzona,
Czy homoseksualizm jest wrodzony?
Nikt nie rodzi się homoseksualistą. Nie jest to również skrzywienie, nad którym nie można zapanować — chyba że ktoś myśli, iż nie ma żadnej kontroli nad swym ukierunkowaniem seksualnym.
Pomimo twierdzeń homoseksualistów i ich szczerych przyjaciół ze środowiska naukowego, socjologicznego i środków masowego przekazu,
żaden naukowy fakt nie potwierdził bez wątpliwości, że homoseksualizm jest wywołany czynnikami genetycznymi, hormonalnymi lub biologicznymi. Dowody tak przytłaczające i szeroko przyjęte przez naukowców przeciwko takiemu stanowisku sprawiają, że to ci, którzy wypowiadają takie twierdzenia, muszą je udowodnić.
Aspekt biologiczny
Bez wątpienia biologiczne uwarunkowania wywierają ogromny wpływ na nasze życie. Jednym z najsilniejszych czynników wpływających na popęd seksualny są hormony. Gdy po raz pierwszy odkryto, że zarówno męskie, jak i żeńskie hormony znajdują się w ludzkim krwioobiegu, ktoś zaczął spekulować, że zniewieściały mężczyzna ma po prostu zbyt wiele żeńskich hormonów. Jakoś jednak nie doszedł do tego, że nawet taka teoria nie wyjaśnia, dlaczego muskularny mężczyzna, podziwiany w magazynach sportowych, woli pod względem seksualnym mężczyzn niż kobiety. Z pewnością jego problem nie polega na braku męskich hormonów. Naukowcy, którzy gruntownie badali homoseksualistów i lesbijki, odkryli, że poziom ich hormonów jest taki sam, jak u osób heteroseksualnych. Po przebadaniu androsteronu i skutków terapii estrogenicznej dwóch lekarzy, piszących na łamach czasopisma „John Hopkins Medical Journal”, doniosło: „Gdy przebadano pod tym względem krańcowo zniewieściałych mężczyzn (homoseksualistów i heteroseksualistów), mieli oni całkowicie normalny poziom hormonów” (Tripp, dz. cyt., s. 10). Inne badania zweryfikowały te odkrycia, a jeszcze
ktoś ujawnił nawet wyższy poziom hormonów męskich u homoseksualistów niż u heteroseksualistów. Oprócz tego
nie ma żadnych dowodów naukowych popierających założenie, że homoseksualizm jest dziedziczny.
Doktor C. A. Tripp, psycholog, autor książki „The Homosexual Matrix”, wyraził swoje zdanie w tej sprawie:
(...) Wielu lekarzy klinicznych przeprowadzało na przestrzeni lat własne badania, polegające na podawaniu testosteronu homoseksualistom, zarówno zniewieściałym, jak i zwyczajnym. Wyniki były takie same: jeśli były jakiekolwiek zmiany, to osoby te stawały się jeszcze bardziej sobą, niż były poprzednio. Ich popęd seksualny zazwyczaj wzrastał, a czasami również ich zniewieściałość (jeśli się nią cechowali), ale nie było żadnych bezpośrednich zmian w ich zainteresowaniach seksualnych (wyróżnienie dodane). Na podstawie eksperymentów formalnych i nieformalnych bardzo jasne stało się, że
hormony płciowe odgrywają znaczącą rolę we wzmacnianiu ludzkiej płciowości, ale nie kontrolują jej ukierunkowania (Tamże, s. 11).
Dr Evelyn Hooker, znany ze swych badań prowadzonych w dziedzinie homoseksualizmu, stwierdza: „Nie ma żadnego dowodu na to, że homoseksualiści mają zaburzony poziom hormonalny lub że ich orientacja seksualna może być zmieniona dzięki podawaniu hormonów”. Dr Charles Wahl, naukowiec prowadzący badania w tej dziedzinie, dodaje: „Ogromny materiał dowodowy wskazuje, że homoseksualizm jest zaburzeniem wyuczonym i nie jest genetycznie dziedziczny”. Na podstawie wszelkich znanych materiałów naukowych można bezpiecznie powiedzieć, że genetyczne i biologiczne uwarunkowania faktycznie określają płeć osoby, ale nie jej upodobania seksualne. By odpowiedzieć na pytanie, dlaczego pewien niewielki procent ludzi pociąganych jest przez osoby tej samej płci, musimy spojrzeć poza biologiczne i chemiczne uwarunkowania — na dziedzinę o wiele bardziej skomplikowaną, to jest na uwarunkowania psychologiczne.
Istoty ludzkie są bez wątpienia najbardziej skomplikowane ze wszystkich żyjących stworzeń, już chociażby z powodu wyjątkowego mózgu. Kora mózgowa, która stanowi 90% naszego mózgu (u zwierząt niższych jest to 40%), jest najbardziej istotnym czynnikiem wpływający na nasze zachowanie. Mieszczą się w niej nasze intuicje, temperament, pamięć, inteligencja, sumienie, emocje, popędy i zdolności do myślenia. Ten skomplikowany mechanizm, podobny do komputera, przyjmuje, zapisuje, przetwarza i organizuje każde doświadczenie, jakie przeżywamy, nawet jeszcze przed urodzeniem. Kora mózgowa oddziela człowieka od królestwa zwierząt i jest odpowiedzialna prawie za całe jego zachowanie. Szczególnie jest to prawdą, jeśli chodzi o sprawy seksualne. Uwarunkowania psychologiczne człowieka stanowią jego skłonność i kierunek życia, do których pobudza go kora mózgowa na podstawie ogólnego rezultatu wszelkich życiowych doświadczeń.
Moglibyśmy to prosto zilustrować biorąc pod uwagę identyczne bliźnięta. W rzeczywistości niemożliwe jest znalezienie dwóch identycznych temperamentów, intelektów, zmysłów itd. nawet w dwóch identycznych ciałach. Dla naszego przykładu załóżmy, że mamy dwie takie identyczne osoby. Jedno z naszych bliźniąt zostałoby po urodzeniu umieszczone w rodzinie przestępczej, w której byłoby niechciane, zaniedbywane, prześladowane, uczone przestępczości i pozostawione samo sobie. W takiej sytuacji ukształtowałoby w sobie przestępcze uwarunkowania psychiczne, które doprowadziłyby je do życia przestępczego. Prawdopodobnie w miarę rozwoju uczyłoby się kłamać, oszukiwać, kraść, a nawet zabijać bez najmniejszych wyrzutów sumienia. Jego identycznego brata umieszczono by w kochającej, przestrzegającej prawa rodzinie, w której otrzymywałby uczucie zrównoważone dyscypliną i uczyłby się życia według chrześcijańskich zasad. Rozwijałby się jako osoba moralna. W obydwu przypadkach zachowanie dziecka byłoby rezultatem jego psychicznych uwarunkowań.
Weźmy teraz pod uwagę dwoje identycznych bliźniąt, mających te same cechy, ale wychowywanych w różnych domach. Jedno dziecko jest homoseksualistą, a drugie heteroseksualistą. Dlaczego? Jedno ukształtowało w sobie homoseksualną postawę umysłową, podczas gdy drugie heteroseksualną. Możesz więc zapytać, czy sprawy seksualne zależą od umysłu, od postawy umysłowej? Oczywiście! W książce „Akt małżeński” wyjaśniliśmy, że najważniejszym organem seksualnym człowieka jest jego mózg! Jeśli twój mózg jest uwarunkowany, by reagować na bodziec, jakim jest osoba płci przeciwnej, wtedy będziesz na nią reagował. Jeśli jest on uwarunkowany, by reagować na osobę tej samej płci, będzie tak samo. Na pierwszy rzut oka brzmi to prosto — ale nie daj się zwieść. Uwarunkowanie osoby, by funkcjonowała wbrew swym naturalnym impulsom seksualnym, jest bardzo skomplikowane. Pewne czynniki pobudzają danego człowieka, by rozwijał skłonność seksualną do osób tej samej płci. Ale nawet w takiej sytuacji większość ludzi mających takie predyspozycje nie staje się homoseksualistami. Istnieją więc dwie podstawowe przyczyny homoseksualizmu: 1) psychiczne uwarunkowania homoseksualne (to, co psychologowie nazywają „predyspozycjami” do homoseksualizmu) i 2) wyuczone zachowanie. U pewnych osób mamy do czynienia z obydwiema przyczynami. Jednakże w przypadku coraz większej liczby ludzi jedynie ta druga przyczyna powoduje kształtowanie się w nich postawy homoseksualnej. Przeanalizujmy dokładnie obie te przyczyny.
Predyspozycje do homoseksualizmu
Na stronie 62 graficznie przedstawiłem główne czynniki, które sprawiają, że normalny chłopiec lub dziewczyna rozwijają się mając „predyspozycje do reagowania na osoby tej samej płci”. To szczególne upodobanie zazwyczaj pojawia się we wczesnym wieku. Dlatego dana osoba myśli, że jest wrodzone, choć tak naprawdę zostało w niej ukształtowane. Nikt nie rodzi się homoseksualistą, ale jeśli jest wystarczająco dużo złych elementów, człowiek stopniowo będzie kształtował w sobie skłonność do homoseksualizmu. Nie są do tego potrzebne wszystkie złe czynniki. Być może „stopień homoseksualności”, zaobserwowany przez psychologów, zależy od tego, ile wymienionych poniżej czynników obecnych było w przeszłości danej osoby.
1. Temperament
Najsilniejszym pojedynczym elementem, wpływającym na ludzkie zachowanie, jest odziedziczony temperament. A ponieważ homoseksualizm to pewien wzorzec postępowania, dlatego temperament danej osoby będzie odgrywał znaczącą rolę w tym, czy rozwinie swą skłonność do homoseksualizmu. Zaznaczyliśmy już, że homoseksualizm jest zachowaniem wyuczonym, ale niektórzy uczą się go łatwiej niż inni. Jak zobaczymy, wynika to z ich temperamentu.
Dr C. A. Tripp zgadza się z tym: „(...) Pewne predyspozycje i temperament bez wątpienia wpływają na łatwość, z jaką indywidualne doświadczenia oddziałują na całą osobowość. (Istnieją więc znaczne różnice w łatwości, z jaką można uwarunkować osobę w jakimś kierunku działania)”(Tamże, s. 16). Dr James D. Mallory, psychiatra i dyrektor Atlanta Counseling Center, stwierdza: „Pewne badania wskazują, że temperament jest dziedziczny — i dlatego oczekiwałbym, że będzie istniała jakaś biologiczna podatność na homoseksualizm. Noworodki, które kopią i krzyczą, 15–20 lat później nadal kopią i krzyczą. Noworodek bierny 15–20 lat później nadal ma skłonności do bierności” (James D. Mallory. The Psychiatrist’s View of Homosexuality. W: Christian Life, październik 1977, s. 28)
Teoria czterech temperamentów, zapoczątkowana po raz pierwszy przez Hipokratesa 2400 lat temu, jest najstarszą spisaną teorią na temat ludzkiego zachowania. Choć Freud i jego zwolennicy traktowali ją jako coś niemodnego, to stopniowo powraca do łask sposób, w jaki wyjaśnia, dlaczego człowiek zachowuje się tak, a nie inaczej. Uważny badacz ludzi odkryje, że mieszczą się oni w czterech podstawowych kategoriach zachowania. Choć niektóre przejawy tego zachowania można prawidłowo przypisać wpływowi kultury, otoczenia, wychowania (lub jego braku), wykształcenia, przykładów i innych czynników, to jednak niezmiernie ważnym aspektem jest odziedziczony temperament. Zwiększająca się liczba antrobiologów interesuje się bardzo nową nauką zwaną socjobiologią. Przypisuje ona 10–15% ludzkiego zachowania wpływowi genetycznemu. Ci, którzy uznają teorię czterech temperamentów, nauczają, że temperament przekazywany jest z rodziców na dzieci przez geny. To pierwsza cegiełka budująca ludzkie zachowanie. Oto cztery temperamenty:
1. Sangwinik: żywy, aktywny, lubiący zabawę, od urodzenia bardzo otwarty, znakomity sprzedawca.
2. Choleryk: trudny do kierowania, mający silną wolę, ekstrawertyk — przywódca i organizator.
3. Melancholik: wrażliwy, mający zdolności artystyczne, utalentowany, introwertyk i perfekcjonista.
4. Flegmatyk: łatwy we współżyciu, introwertyk, zachowujący się dyplomatycznie, bez urażania innych.
W swej ostatniej książce „Zrozumienie męskiego temperamentu” szczegółowo wyjaśniam, że żadna osoba nie posiada wyłącznie jednego z tych temperamentów. Wszyscy posiadamy nałożone na siebie przynajmniej dwa temperamenty. Jeden będzie dominował, drugi pozostawał w jego cieniu. Sangwinik w 60% i flegmatyk w 40% to „sanfleg”; choleryk w 70% i melancholik w 30% znany jest jako „cholmel”. Istnieje przynajmniej dwanaście takich złożeń. (Wyczerpujące studium czterech temperamentów można znaleźć w jednej z trzech książek autora, poświęconych właśnie temu tematowi: „Understanding The Male Temperament”, „Spirit–Controlled Temperament” i „Transformed Temperaments” – jedna z nich do kupienia w j. polskim).
Zaobserwowałem, że większość homoseksualistów w dużym stopniu przejawia temperament melancholiczny, choć oczywiście nie zawsze. Nie chodzi o to, że inne temperamenty nie wpływają na istnienie homoseksualistów. Spotkałem bowiem homoseksualistów stanowiących przykład każdego temperamentu. Jednakże większość z tych, których spotkałem, była zdecydowanie melancholikami, następnie flegmatykami, sangwinikami i kilku cholerykami. Sześć złożeń temperamentów jest bardziej podatnych na skłonności do homoseksualizmu niż inne. Melancholik–flegmatyk, melancholik–sangwinik, melancholik–choleryk, flegmatyk–melancholik, sangwinik–melancholik i choleryk–melancholik. Choć nie chciałbym być dogmatyczny, to według mnie trzy czwarte lub więcej homoseksualistów, zarówno mężczyzn, jak i kobiet, posiada temperament melancholika–flegmatyka, melancholika–sangwinika lub melancholika–choleryka. Dalsze trzy złożenia będą dotyczyły większości pozostałych.
Zapamiętaj, proszę: nie mówię, że wszyscy melancholicy są homoseksualistami. Nie sugerują nawet, że większość melancholików ma skłonności homoseksualne. Twierdzę jednak, że większość osób, mających skłonności do homoseksualizmu, ma temperament melancholika. Gdyby rozsądnie oszacować, że 25% całej ludności ma dominujący temperament melancholika i jeśli kolejne 20% ma w drugim rzędzie temperament melancholika oraz że 4–5% populacji to homoseksualiści, to wynika z tego, że około 10% osób z temperamentem melancholika może mieć skłonności homoseksualne. Pamiętaj jednak: nawet jeśli ocenimy, że 20–25% osób z temperamentem melancholika ma skłonności homoseksualne, to oznacza, że ogromna większość (pozostałe 75–80%) osób dziedziczących temperament melancholika nie jest homoseksualistami ani nie ma do tego skłonności.
Z pewnością wyżej wymienione dane są wysoce umowne, ale obserwacja, że większość homoseksualistów, z którymi rozmawiałem, posiada temperament melancholika jako wiodący lub drugorzędny, nie jest spekulacją.
Przewaga melancholików wśród homoseksualistów sprawia, że można się spodziewać kilku czynników, które w badaniach nad homoseksualizmem pozostają nie zbadane. Wyjaśnia to, dlaczego Ellis i inni popełnili błąd myśląc, że homoseksualizm jest „oznaką wielkości”. Bardziej właściwe byłoby powiedzenie, że temperament melancholika jest oznaką potencjalnej wielkości. Większość geniuszy na świecie miała temperament melancholika: wielcy kompozytorzy jak Bach, Bethoveen, Schubert, Wagner, Mozart, Czajkowski; wielcy artyści, tacy jak Michał Anioł, van Gogh, Rembrandt i inni — utalentowani rzeźbiarze, naukowcy, wynalazcy, filozofowie, muzycy, pisarze i inni. Wszyscy byli melancholikami. Dlatego właśnie posiadali takie możliwości twórcze. Fakt, że kilku z nich było homoseksualistami, nie oznacza, że homoseksualizm był przejawem ich wielkości. Bardziej właściwe byłoby powiedzenie, że temperament melancholika wpłynął na ich wielkość, ale sprawił również, że mieli predyspozycje homoseksualne. A życie rodzinne w dzieciństwie bardziej je rozwinęło.
Dokładnie rozważ cechy melancholika. Jeśli znasz jakiegoś homoseksualistę, zobaczysz, że ma on wiele tych cech. Melancholicy są wrażliwymi, utalentowanymi perfekcjonistami, którzy często posiadają analityczny umysł. Są idealistami, kochają muzykę i sztukę. W porównaniu z cholerykami i sangwinikami, melancholik widzi obraz kolorowy i trójwymiarowy i słyszy dźwięk kwadrofoniczny. Bez wątpienia melancholicy są najbardziej twórczy ze wszystkich osób mających inne temperamenty. Niestety żaden temperament nie jest pozbawiony pewnych słabości, które będą ograniczały wykorzystanie jego potencjalnie silnych cech. Jeśli chodzi o melancholika, to ma on skłonność do bycia ponurym, negatywnie nastawionym, krytycznym, skupionym na sobie, przewrażliwionym, mściwym, legalistycznym, sztywnym, nietowarzyskim, teoretycznym i niepraktycznym oraz do myślenia, że wszyscy będą go prześladować. Połączenie tych silnych i słabych cech zazwyczaj daje w rezultacie zdolną osobę, która nie jest pewna siebie i swoich możliwości. Wyjaśnia to również pewną obserwację, którą poczyniłem wiele lat temu i którą potwierdził czas i kolejne spostrzeżenia: większość ludzi naturalnie utalentowanych ma skłonność do mniejszej pewności siebie i zazwyczaj nie docenia swoich zdolności. Zauważyłem, że większość mężczyzn melancholików, nawet tych zdecydowanie heteroseksualnych, nie czuje się odprężona w towarzystwie kobiet. Szczerze mówiąc nie są oni skłonni do odprężenia i nie mają pewności siebie w czymkolwiek za wyjątkiem spraw związanych z ich talentem, takim jak muzyka lub sztuka, w których nieustannie pracują i ukształtowali w sobie poczucie pewności. Ten podstawowy brak poczucia bezpieczeństwa być może sprawia, że nie czują się oni pewni z osobami płci przeciwnej i znajdują zadowolenie w przebywaniu z ludźmi tej samej płci.
Wielu homoseksualistów zajmuje się projektowaniem mody, fryzjerstwem, dekoracją wnętrz, sztuką, muzyką, baletem, teatrem, pracą w telewizji, gazetach i czasopismach, pisaniem, kształceniem i innymi bardzo podobnymi zajęciami. Zawody te bowiem wymagają zazwyczaj ludzi z głównym (lub przynajmniej drugorzędnym) temperamentem melancholika. A jak już widzieliśmy, niektórzy melancholicy mają większą skłonność do homoseksualizmu niż ludzie o innym temperamencie.
Czy zwróciłeś uwagę, jak bardzo ruch homoseksualny wspierany jest dzisiaj przez sztukę i środki masowego przekazu? Przykładem tego jest wyśmiewanie przez czołowe gwiazdy filmu, opery i telewizji Anity Bryant. Niektórzy jawnie poniżają ją i to, że chce chronić nasze dzieci przed nauczycielami homoseksualistami, którzy stanowią dla uczniów wzór. Nie sugeruję, że wszyscy ci aktorzy to homoseksualiści, ale niektórzy tak. Oni są ukrywającymi się homoseksualistami (dlatego właśnie ludzie muszą być ostrożni, kogo słuchają w tej sprawie; niektórzy zwolennicy homoseksualizmu chronią jedynie swój utajony styl życia), a prawie wszyscy mają wielu przyjaciół homoseksualistów, z którymi na co dzień pracują. Heteroseksualiści, którzy bronią homoseksualizmu jako alternatywnego stylu życia, zazwyczaj nie wiedzą, co się dzieje w społeczności homoseksualnej, ani nie zdają sobie sprawy ze smutku, jaki powoduje homoseksualizm. Mógłbyś sądzić, że staną się bardziej podejrzliwi wobec nich z powodu wysokiego wskaźnika samobójstw, ale chęć bycia popularnym i duma sprawiają, że są „tolerancyjni”. Niestety, tolerancja wobec homoseksualisty oznacza nietolerancję wobec niewinnych dzieci w szkole, o które troszczy się Anita Bryant. Jeśli jej program się nie powiedzie, to miliony dzieci ulegną homoseksualnemu stylowi życia. Ta bardzo realistyczna możliwość zmusza nas do zadania pytania, kto w rzeczywistości jest tolerancyjny — tłum opowiadający się za homoseksualizmem czy Anita Bryant?
Wracając do tematu temperamentu chciałbym podkreślić swoje stanowisko, że nie wszyscy ludzie z głównym temperamentem melancholika, zajmujący się sztuką lub czymś podobnym, są homoseksualistami. Wprowadziłem tę koncepcję nie po to, by sprawić kłopot lub ciężar ludziom z temperamentem melancholika, ale po to, by zachęcić rodziców, mających melancholiczne dzieci, by bardzo je kochali. Zauważyłem, że każdy homoseksualista, z którym się zetknąłem lub o którym rozmawiałem z innymi doradcami, posiada ogromny głód miłości. To ogromne pragnienie kochania i bycia kochanym jest typowe nie tylko dla homoseksualistów, ale i dla melancholików.
http://homoseksualizm.chrzescijanin.pl/modules/section...Anna Marczewska edytował(a) ten post dnia 23.04.12 o godzinie 22:20